Nowe możliwości rozliczeń podatkowych dla małych firm

Cel wprowadzenia dobrowolnego PIT kasowego

Jednym z głównych celów projektu ustawy wprowadzającej dobrowolny PIT kasowy jest wsparcie małych przedsiębiorstw, które często napotykają trudności związane z płynnością finansową. Metoda kasowa, polegająca na opodatkowaniu dochodów w momencie ich faktycznego otrzymania, może stanowić odpowiedź na problemy związane z opóźnieniami w płatnościach. W praktyce oznacza to, że przedsiębiorca będzie płacił podatek dopiero wtedy, gdy otrzyma płatność od kontrahenta, co pozwoli uniknąć sytuacji, w której zobowiązania podatkowe powstają w momencie wystawienia faktury, niezależnie od tego, czy należność została uregulowana.

Zakres podmiotowy nowych przepisów

Jak wynika z uzasadnienia projektu ustawy, kasowy PIT będą mogli stosować podatnicy PIT prowadzący działalność gospodarczą, którzy będą opłacać podatek dochodowy:

Zasady ustalania przychodów z działalności gospodarczej metodą kasową w projekcie ustawy zostały uregulowane w dodawanym art. 14c PDOFizU. Zgodnie z nim, podatnik będzie mógł rozliczać PIT metodą kasową, jeśli:

  1. przychody z prowadzonej samodzielnie działalności gospodarczej w roku bezpośrednio poprzedzającym rok podatkowy nie przekroczyły kwoty odpowiadającej równowartości 250.000 euro, oraz
  2. w związku z prowadzoną działalnością gospodarczą nie prowadzi ksiąg rachunkowych, oraz
  3. złoży właściwemu naczelnikowi urzędu skarbowego sporządzone na piśmie oświadczenie o wyborze metody kasowej rozliczania przychodów, w stosownym terminie.

Jak wyjaśnia Ministerstwo Finansów, z projektowanego rozwiązania dotyczącego kasowego PIT będą mogły korzystać osoby fizyczne osiągające przychody z działalności gospodarczej prowadzonej samodzielnie. Samodzielne prowadzenie działalności oznacza, że prawa do kasowego PIT nie będą miały osoby prowadzące działalność gospodarczą np. w formie spółki cywilnej czy spółki jawnej.

Szkolenia online z zakresu podatków – Sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Procedura wyboru metody kasowej

Mimo że decyzja o wyborze metody kasowej będzie dobrowolna, przedsiębiorca będzie musiał jednak złożyć stosowne oświadczenie właściwemu naczelnikowi urzędu skarbowego.

Zgodnie z projektem ustawy, oświadczenie to powinno zostać złożone:

Jak wynika z projektu ustawy, dokonany wybór metody kasowej dotyczy również lat następnych, chyba że w kolejnych latach podatnik, w terminie do dnia 20 lutego roku podatkowego, zawiadomi na piśmie właściwego naczelnika urzędu skarbowego o rezygnacji z metody kasowej rozliczania przychodów.

Powstanie przychodu w metodzie kasowej

Jak wyjaśnia Ministerstwo Finansów, w metodzie kasowej przychód będzie powstawał w dacie uregulowania należności. Przez uregulowanie należności będzie rozumiane również częściowe uregulowanie należności, a także wpłaty na poczet dostaw towarów i usług, które zostaną wykonane w następnych okresach sprawozdawczych. Przychodem będzie zatem również, np. zapłacona zaliczka, przedpłata czy zapłacona rata.

Zgodnie z projektem ustawy, w przypadku metody kasowej za datę powstania przychodu uważa się dzień uregulowania należności, nie później niż dzień:

  1. upływu 2 lat, licząc od dnia wystawienia faktury, albo
  2. likwidacji działalności gospodarczej.

Metoda kasowa jedynie dla udokumentowanych przychodów

Kasowy PIT będzie dotyczył wyłącznie transakcji udokumentowanych fakturami. Istotne znaczenie będzie miało również to, żeby faktura była wystawiona w terminach określonych zgodnie z odrębnymi przepisami. Wymóg udokumentowania transakcji fakturami ułatwi weryfikację zasadności stosowania przez przedsiębiorców metody kasowej.

Nowe obowiązki ewidencyjne

Projekt ustawy przewiduje, że w zakresie obowiązków ewidencyjnych podatnicy będą obowiązani dodatkowo prowadzić ewidencję faktur dokumentującą przychody rozliczane metodą kasową. Nie będzie ona miała określonego wzoru, ale powinna zawierać:

Jeżeli zmarły przedsiębiorca prowadził ewidencję faktur, to przedsiębiorstwo w spadku będzie kontynuować prowadzenie tej ewidencji.

Etap legislacyjny

16.8.2024 r. rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz niektórych innych ustaw wpłynął do Sejmu, zaś 26.8.2024 r. został skierowany do I czytania na posiedzeniu Sejmu.

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Podsądny nie zawsze ponosi skutki błędu pełnomocnika

Orzeczenie jest tym ciekawsze, że zwykle sądy uznają, że skutki niedopatrzenia czy błędu pełnomocnika, także wyznaczonego z urzędu, obciążają jego klienta. Może on potem ewentualnie dochodzić od prawnika odszkodowania, ale to nie takie proste.

W rozpatrywanej sprawie o zapłatę pełnomocnik powoda (z urzędu) spóźnił się o kilka dni ze złożeniem skargi kasacyjnej od niekorzystnego dla powoda wyroku i SA skargę kasacyjną odrzucił jako złożoną po terminie. Zgodnie z art. 3986 § 2 KPC sąd drugiej instancji odrzuca bowiem skargę kasacyjną wniesioną po upływie terminu (tak samo nieopłaconą oraz skargę, której braków nie usunięto w terminie lub z innych przyczyn niedopuszczalną).

Oddalony został też wniosek powoda o przywrócenie terminu do wniesienia skargi. Sąd wskazał, że skutki wadliwej czynności dokonanej przez pełnomocnika obciążają powoda, co wyklucza uwzględnienie wspomnianego wniosku. Tymczasem Okręgowa Rada Adwokacka wyznaczyła nowego pełnomocnika z urzędu: adwokata Andrzej Stefańczuka, który chcąc jakoś wybrnąć z tej niewygodnej dla powoda sytuacji, złożył nową skargę, argumentując, że powoda nie można obciążać za błąd jego byłego już pełnomocnika.

Beck Akademia - praktyczne szkolenia online - sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Sąd Najwyższy (sędzia Piotr Telusiewicz) uchylił postanowienie SA, wskazując, że skutki wadliwej czynności poprzedniego pełnomocnika nie mogą obciążać strony postępowania, jeżeli wystąpiły niezależnie od tejże strony. Zgodnie z art. 1 Prawa o adwokaturze ta ostatnia powołana jest do udzielania pomocy prawnej, współdziałania w ochronie praw i wolności obywatelskich oraz w kształtowaniu i stosowaniu prawa. Emanacją tak ogólnego zadania jest określony w art. 871 § 1 KPC przymus zastępstwa stron przez adwokatów lub radców prawnych w postępowaniu przed SN, który ma gwarantować stronom postępowania profesjonalizm w reprezentacji.

Po przeanalizowaniu tej sprawy należy wskazać, że wadliwa czynności poprzedniego pełnomocnika wskazuje, że powód był pozbawiony takiego profesjonalizmu.

– To prawda, że jedynie wystąpienie okoliczności niezależnych od strony uprawnia ją do uzyskania przywrócenia terminu. Obecny pełnomocnik wykazał, że wyżej opisane negatywne okoliczności wystąpiły niezależnie od powoda – wskazał w konkluzji sędzia Telusiewicz.

– Uchybienie terminu procesowego może być traktowane restrykcyjnie albo z pewną dozą wyrozumiałości. Pierwsze jest łatwe, drugie trudne. Każdy przypadek wymaga więc indywidualnego, sędziowskiego rozważenia – komentuje Jerzy Naumann, adwokat. Podkreśla, że w procesie nie chodzi o formułki, lecz o prawa obywateli, i w ich tle może chodzić o ludzką krzywdę, niesprawiedliwość.

– Gdy lekarz, omyłkowo, zostawi narzędzie w ciele pacjenta, inny otwiera ranę i naprawia błąd. Inaczej, gdy chodzi o sytuację adwokata, który „zgubił” termin. Zero-jedynkowa ocena takiego przypadku dopomina się o skonfrontowanie z innym podejściem, uwzględniającym szerszy kontekst. Zawsze bowiem nie chodzi o komfort pracy sędziego, lecz o szukanie sprawiedliwości – we wszystkich jej zakamarkach – podsumowuje mec. Naumann.

Sygnatura akt: III CZ 108/24

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Elementy cywilnoprawne w umowie o zakazie konkurencji

Opis okoliczności faktycznych

J.L. pozwem wniósł o zasądzenie od R. S.A. kwoty 38.500 zł tytułem pierwszej raty odszkodowania wynikającego z umowy o zakazie konkurencji za okres trwania zakazu konkurencji, tj. od 1.1.2018 r. do 31.1.2018 r. wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie.

Sąd Rejonowy uwzględnił powództwo. Następnie wyrokiem uzupełniającym zasądził od pozwanego na rzecz powoda uzupełniająco kwotę 11.187,29 zł tytułem odszkodowania wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie.

Stanowisko SO

Sąd Okręgowy zmienił obydwa zaskarżone wyroki w ten sposób, że powództwo oddalił w całości. W uzasadnieniu wskazał, że podziela ustalenia w zakresie stanu faktycznego. Odnosząc się natomiast do zarzutów apelacji stwierdził, że doszło do nieuzasadnionego uznania, iż brak jest możliwości stosowania w umowach o zakresie konkurencji po ustaniu stosunku pracy klauzul umownych, na podstawie których możliwe jest wygaśnięcie umowy i zwolnienie obu stron od wzajemnych świadczeń. W ocenie SO strony w umowie nie przewidziały możliwości odstąpienia od umowny w trybie art. 395 KC. Treść pkt 8 umowy o zakazie konkurencji oraz fakt złożenia powodowi przez pozwanego oświadczenia o ustaniu przyczyn uzasadniających istnienie zakazu konkurencji, skutkuje jednak zasadnością przyjęcia, że mamy do czynienia z klauzulą umowną przewidującą wygaśnięcie umowy w razie ziszczenia się przewidzianego w umowie zdarzenia. Konstrukcja ta nawiązuje do warunku rozwiązującego z art. 89 KC. SR błędnie więc ocenił, że strony nie przewidziały możliwości wcześniejszego ustania umowy o zakazie konkurencji, tj. w drodze postanowienia umownego dopuszczającego zwolnienie pracownika z zakazu konkurencji z jednoczesnym zwolnieniem pracodawcy z obowiązku wypłaty odszkodowania. Zdaniem Sądu Okręgowego zamieszczenie w przedmiotowej umowie o zakazie konkurencji po ustaniu stosunku pracy możliwości jej wygaśnięcia w razie ustania przyczyn zakazu konkurencji nie pozostaje też w sprzeczności z zasadami prawa pracy. Nie sprzeciwia się ono także właściwości czynności prawnej w postaci umowy o zakazie konkurencji.

Beck Akademia - praktyczne szkolenia online - sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Stanowisko SN

W sprawie doszło do połączenia i wspólnego rozpoznania dwóch spraw, ponieważ pozostawały ze sobą w bezpośrednim związku (jeden wyrok stanowi uzupełnienie drugiego). Sąd Najwyższy po rozpoznaniu skarg kasacyjnych powoda uznał obie za uzasadnione i uchylił zaskarżone wyroki: z 3.9.2020 r. w całości, a z 15.3.2021 r. w zaskarżonej części tj. w pkt 1, oraz sprawę przekazał do ponownego rozpoznania.

SN wskazał, że świadczenie pracownika (zakaz konkurencji) przestaje obowiązywać przed ustaniem umowy, w razie ustania przyczyn uzasadniających taki zakaz lub niewywiązywania się pracodawcy z obowiązku wypłaty odszkodowania. Oznacza to, że ziszczenie się tych przesłanek dotyczy tylko zobowiązania, które wziął na siebie pracownik i oznacza zwolnienie pracownika z obowiązku powstrzymania się od prowadzenia działalności konkurencyjnej wobec pracodawcy, a nie zobowiązania pracodawcy do zapłaty umówionego odszkodowania. Reguła ta ma charakter wiążący, nie można jej zmienić w drodze postanowień umownych. Należałoby więc przede wszystkim rozważyć, czego Sąd odwoławczy nie uczynił, czy zastrzeżenie zawarte w pkt 8 umowy – powielające wprost regulacje zawartą w art. 1012 § 2 KP – w zakresie w jakim pozbawia pracownika prawa do odszkodowania – jako sprzeczne z ustawą, może być uznane za ważne. SN wskazał, że ustanie obowiązywania zakazu konkurencji dotyczy tylko zobowiązania, jakie przyjął na siebie pracownik w umowie o zakazie konkurencji po ustaniu stosunku pracy, a nie zobowiązania pracodawcy do wypłaty odszkodowania.

Należy oczywiście pamiętać, że umowa o zakazie konkurencji po ustaniu zatrudnienia jest umową z pogranicza prawa pracy i prawa cywilnego. Dotyczą jej normy włączone do obu gałęzi prawa, co skutkuje koniecznością oceny jej postanowień z punktu widzenia przepisów KP oraz KC o zobowiązaniach wzajemnych. Od wygaśnięcia zakazu konkurencji z mocy prawa należy więc odróżnić ustanie umowy o zakazie konkurencji na podstawie jej postanowień umownych. Uznanymi przez Sąd Najwyższy za zgodne z zasadami prawa pracy, na podstawie art. 300 KP, są klauzule o wypowiedzeniu umowy, umownym prawie odstąpienia i warunku rozwiązującym. Możliwość wcześniejszego rozwiązania umowy o zakazie konkurencji powinna być przy tym wyraźnie i precyzyjnie w tej umowie wskazana. Nie ma przeszkód, aby w jednej umowie przewidzieć także kilka sposobów jej ustania.

Umowa o zakazie konkurencji po ustaniu stosunku pracy jest więc typową umową terminową. Nie ulega wątpliwości, że strony umowy mogą, w drodze porozumienia, w dowolnej chwili, rozwiązać lub zmienić umowę o zakazie konkurencji. Takiego porozumienia w niniejszej sprawie nie było. Kodeks pracy nie przewiduje możliwości jej wypowiedzenia, ale dopuszczalne jest ustalenie przez strony w takiej umowie możliwości jej wypowiedzenia, na zasadzie wolności umów zawarowanej normą art. 3531 KC.

Strony mogą także wprowadzić do treści umowy o zakazie konkurencji prawo do odstąpienia od niej (art. 395 KC), z zastrzeżeniem terminu na wykonanie tego uprawnienia. W takim przypadku realizacja uprawnienia następuje przez złożenie oświadczenia drugiej stronie umowy. Elementami koniecznymi prawa odstąpienia od umowy o zakazie konkurencji są, po pierwsze, wskazanie strony (stron), której (którym) będzie przysługiwać uprawnienie, a po drugie, zakreślenie terminu krańcowego, do którego beneficjent będzie mógł od umowy odstąpić. Pewne jest, że niewskazanie terminu, do którego zastrzeżenie odstąpienia ma obowiązywać, powoduje, iż jest ono nieważne.

Sąd Okręgowy uznał, że treść punktu 8 umowy jest klauzulą przewidującą wygaśnięcie umowy w razie ziszczenia się przewidzianego w umowie zdarzenia. Trudno jednak zaakceptować to stanowisko. Dopuszczalne jest oczywiście wprowadzenie warunku rozwiązującego. Jednak ziszczenie się warunku nie ma mocy wstecznej. Zamierzony efekt wystąpi samoistnie, bez potrzeby składania dodatkowych oświadczeń woli. Przepis art. 89 KC uzależnia skuteczność warunku od zaistnienia zdarzenia przyszłego i niepewnego. Stan „niepewności” odrywa zdarzenie od stron więzi prawnej. Chodzi bowiem o sytuacje, które są niepewne w tym znaczeniu, że nie zostaną w dowolnym czasie zainicjowane przez jedną ze stron. Skoro umowa o zakazie konkurencji ma charakter terminowy, a prawo do odszkodowania należnego pracownikowi podlega ochronie, w tym w sytuacjach opisanych w art. 1012 § 2 KP, to trudno uznać za prawidłowe zastrzeżenie, które trwałość umowy pozostawia woli jednej ze stron.

Nie bez znaczenia dla prawidłowego rozstrzygnięcia rozpoznawanej sprawy jest sama treść pisma pracodawcy, który informując pracownika o ustaniu przyczyn uzasadniających istnienie zakazu konkurencji po ustaniu stosunku pracy wyraźnie oświadcza, że umowa wygasa jedynie w zakresie dotyczącym zakazu konkurencji. Raz jeszcze należy więc podkreślić, że prawidłowa wykładnia nie może służyć pozbawieniu pracownika tych gwarancji, które wynikają dla niego z przepisów ustawy i nie pozwala przyjąć, że skoro pracownikowi przysługuje roszczenie o odszkodowanie z tytułu wcześniejszego rozwiązania umowy o zakazie konkurencji, to jednostronna czynność, w postaci zwolnienia z zakazu przed upływem terminu, skutkuje wygaśnięciem umowy. Rozważania te wiodą do konkluzji, że skorzystanie przez pracodawcę z możliwości wcześniejszego zwolnienia pracownika z zakazu konkurencji jest bezskuteczne z punktu widzenia uwolnienia się pracodawcy od zapłaty odszkodowania i nie oznacza wygaśnięcia umowy o zakazie konkurencji.

Komentarz

Umowa o zakazie konkurencji jest umową z pogranicza prawa pracy i prawa cywilnego, co powoduje, że dopuszczalne jest zastosowanie instytucji prawa cywilnego prowadzących do rozwiązania tej umowy. Strony zgodnie z zasadą swobody umów mogą wprowadzić prawo odstąpienia od umowy, wypowiedzenie bądź nawet warunek rozwiązujący. Stan faktyczny analizowanej sprawy pokazuje jednak, że umowa o zakazie konkurencji podlega tak samo jak każda inna szczegółowemu badaniu i wykładni jej postanowień. Jak potwierdzają rozstrzygnięcie zapadłe na gruncie niniejszego postępowania, interpretacja ta może być skrajnie odmienna, co z kolei prowadzi do odmiennych efektów w zakresie zobowiązania pracodawcy do wypłaty odszkodowania. O ile więc same sposoby zakończenia stosunku zobowiązaniowego są klarowne w zakresie ich skutków, o tyle prawidłowa identyfikacja wprowadzonej przez strony do umowy instytucji może budzić wątpliwości i wymaga kazuistycznego podejścia.

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Składka zdrowotna – zmiany

W ramach rządzącej koalicji pojawia się coraz więcej pomysłów na zmiany w składce zdrowotnej. Ważne jest, aby zmiany te w realny sposób odpowiadały na największe problemy, z jakimi mierzą się obecnie przedsiębiorcy po wprowadzeniu Polskiego Ładu, a jednocześnie były oparte na rzetelnej analizie skutków finansowych.

Za duże koszty

Projekt w tej kwestii przedstawiony przez Polskę 2050 zakłada, że wszyscy ubezpieczeni – a nie tylko przedsiębiorcy – mieliby opłacać składkę zdrowotną na jednym z trzech z góry określonych kwotowych poziomów w zależności od wielkości osiągniętego przychodu. Niestety, przyjęte założenia powodują, że proponowane rozwiązanie nie byłoby korzystne dla niemałej części przedsiębiorców, a jednocześnie z punktu widzenia budżetowego wiązałoby się z ogromnymi kosztami jego wprowadzenia – sięgającymi w pierwszym z proponowanych wariantów ponad 60 mld zł rocznie.

Określenie przychodu jako kryterium do ustalania wysokości składek jest bowiem krzywdzące dla tych przedsiębiorców, którzy ponoszą istotne koszty, ryzyko i odpowiedzialność związane z prowadzeniem swojego biznesu. W ich przypadku wielkość przychodów w niewielkim stopniu odpowiada kwocie ostatecznego zarobku. Proponowane rozwiązanie promuje więc w praktyce samozatrudnionych zamiast przedsiębiorców.

Szkolenia online z zakresu podatków – Sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Więcej zrównoważenia

Projekt rządowy, przedstawiony przez Ministerstwo Zdrowia oraz Ministerstwo Finansów, przewiduje obniżenie najniższego poziomu składki zdrowotnej do 75 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę przy utrzymaniu większości dotychczasowych mechanizmów jej ustalania. Prognozowane zmniejszenie wpływów ze składki zdrowotnej w efekcie wprowadzenia tego rozwiązania sięga ok. 4–5 mld zł w skali roku.

Jest to rozwiązanie, w którym starano się zrównoważyć potrzebę stworzenia dogodniejszych warunków dla przedsiębiorców z realiami finansów publicznych. Jednocześnie rozwiązanie to zakłada utrzymanie wielu budzących wątpliwości oraz problemy przedsiębiorców rozwiązań wprowadzonych przez Polski Ład, takich jak skomplikowany i niespójny system rozliczeń składki, jak również różnicowanie zasad obliczania składki w zależności od stosowanej formy opodatkowania.

Mniej jasne są założenia projektów Lewicy i PSL. Doniesienia medialne wskazują, że Lewica chciałaby zastąpienia składki zdrowotnej nowym podatkiem, który dublowałby się z PIT i CIT. Taka zmiana miałaby ewidentnie profiskalny charakter i zamiast zmniejszać obciążenia ubezpieczonych, prowadziłaby do ich znacznego zwiększenia. W przypadku pomysłów PSL wiele wskazuje na to, że opierają się one na założeniu powrotu do stanu sprzed Polskiego Ładu – potencjalnie w ramach podziału tego procesu na etapy. Problem polega jednak na tym, że przywrócenie status quo ante nie jest w pełni możliwe ze względu na fakt, iż Polski Ład obejmował dwie fundamentalne zmiany – zwiększenie kwoty wolnej od podatku do 30 tys. zł oraz likwidację odliczenia podatkowego dla składki zdrowotnej. Niestety nie jest możliwe cofnięcie jednego rozwiązania bez zmiany drugiego z nich – trudno natomiast sobie wyobrazić np. obniżenie kwoty wolnej od podatku, zwłaszcza w kontekście padających zapowiedzi jej dalszego podnoszenia.

Jako organizacja reprezentująca przedsiębiorców przedstawiliśmy rozwiązanie, które w naszej ocenie najlepiej odpowiada na potrzeby firm, jednocześnie znajdując się w zasięgu możliwości pod kątem finansów publicznych.

Jest sposób

Rozwiązanie to przewiduje całkowite ujednolicenie zasad obliczania składki zdrowotnej z podatkiem dochodowym, jednocześnie wiążąc podstawę jej obliczania z ok. 50 proc. kwoty podstawy opodatkowania. Dzięki temu możliwa byłaby rezygnacja ze zbędnej podwójnej sprawozdawczości, która jest obecnie prowadzona na potrzeby rozliczeń podatkowych i składkowych. System stałby się przejrzystszy, ponieważ nie występowałyby tak istotne różnice w sposobie obliczania składki w zależności od wybranej formy opodatkowania. Ogólny ciężar finansowy związany ze składką zdrowotną również zostałby w pewnej mierze zredukowany.

Uważamy to rozwiązanie za najlepszy kompromis między potrzebami przedsiębiorców, redukcją zbędnej biurokracji a realiami budżetowymi.

Autor jest głównym ekonomistą Federacji Przedsiębiorców Polskich.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

O żądaniu ewentualnym musi orzekać sąd I instancji

Stan faktyczny

W sprawie z powództwa D.M. ‎przeciwko Bankowi „A.” S.A. ‎w sprawie dotyczącej kredytu denominowanego we frankach szwajcarskich, Sąd Apelacyjny w W. uchylił wyrok Sądu Okręgowego w J. i przekazał mu sprawę do ponownego rozpoznania. Sąd II instancji przyjął, że niedozwolone postanowienia umowy kredytu nie prowadziły do nieważności całej umowy, a po ich wyeliminowaniu umowa dalej może być wykonywana. Nie ma zatem podstaw, tak jak to zrobił Sąd I instancji, do uwzględnienia żądania głównego, czyli ustalenia nieważności umowy i zwrotu spełnionych na jej podstawie świadczeń. Do rozpoznania pozostało zatem zgłoszone przez powoda żądanie ewentualne – o zapłatę, o którym Sąd I instancji uwzględniając żądanie główne nie orzekł.

Pytanie prawne

Sąd Najwyższy rozpoznając zażalenie D.M. zdecydował się przekazać powiększonemu składowi zagadnienie prawne budzące poważne wątpliwości: czy sąd II instancji, rozpoznając apelację od wyroku uwzględniającego żądanie główne, oparte na założeniu nieistnienia stosunku prawnego wynikającego z umowy (zwłaszcza na założeniu nieważności umowy), i uznając żądanie główne za nieuzasadnione, powinien rozpoznać żądanie ewentualne, oparte na założeniu abuzywności niektórych postanowień tej umowy, nieprowadzącej jednak do nieistnienia stosunku prawnego wynikającego z tej umowy, o którym to żądaniu sąd I instancji nie orzekł, czy też powinien uchylić zaskarżony wyrok i przekazać sprawę do ponownego rozpoznania (art. 386 § 4 KPC)?

Żądanie ewentualne

Instytucja żądania ewentualnego nie została ustawowo uregulowana, ale w orzecznictwie akceptowany jest taki sposób konstruowania powództwa. Powód może więc zgłosić w pozwie obok żądania głównego, na wypadek jego nieuwzględnienia, żądanie ewentualne. Jeśli żądanie podstawowe zostanie uwzględnione, sąd nie wydaje żadnego orzeczenia w zakresie żądania ewentualnego (zob. wyrok SN z 3.7.2019 r., II CSK 306/18, Legalis; uchwała SN z 18.10.2013 r., III CZP 58/13, Legalis). Jeśli natomiast sąd oddali żądanie zgłoszone na pierwszym miejscu, wówczas orzeka o żądaniu ewentualnym, uwzględniając je albo oddalając (zob. postanowienie SN z 4.10.2012 r., I CSK 100/12, Legalis). Za celowe uznaje się rozstrzygnięcie wyrokiem częściowym o oddaleniu żądania głównego, a dopiero po uprawomocnieniu się tego wyroku wydanie orzeczenia o żądaniu ewentualnym (zob. uchwała SN z 9.11.2021 r., III CZP 70/20, Legalis).

Czy sąd II instancji może orzec o żądaniu ewentualnym?

Na tle zagadnienia przedstawionego w pytaniu prawnym prezentowane są dwa poglądy. Według pierwszego z nich sąd II instancji, uwzględniając apelację od wyroku uwzględniającego żądanie główne i uznając je za nieuzasadnione, powinien orzec merytorycznie o zasadności żądania ewentualnego, uprzednio oddalając żądanie główne (zob. postanowienia SN z 8.2.2023 r., III CZ 470/22, Legalis; postanowienie SN z 23.11.2022 r., III CZ 307/22, Legalis; wyrok SN z 3.7.2019 r., II CSK 306/18, Legalis). Wskazuje się, że zgodnie z art. 386 § 4 KPC, z zastrzeżeniem sytuacji określonych w art. 386 § 2 i 3 KPC, sąd może uchylić zaskarżony apelacją wyrok i przekazać sprawę do ponownego rozpoznania tylko w razie nierozpoznania przez sąd I instancji istoty sprawy albo gdy wydanie wyroku wymaga przeprowadzenia postępowania dowodowego w całości. O nierozpoznaniu istoty sprawy można mówić wówczas, gdy rozstrzygnięcie sądu I instancji nie odnosi się do tego, co było przedmiotem sprawy, gdy zaniechał on zbadania materialnej podstawy żądania albo merytorycznych zarzutów strony, bezpodstawnie przyjmując, że istnieje przesłanka materialnoprawna lub procesowa unicestwiająca roszczenie (zob. postanowienie SN z 4.9.2014 r., II CZ 43/14‎, Legalis). Natomiast w razie uwzględnienia przez sąd I instancji żądania głównego nie można twierdzić, że doszło do nierozpoznania istoty sprawy.

Drugie stanowisko zakłada, że sąd II instancji nie może orzekać o żądaniu ewentualnym, jeżeli uzna żądanie główne, uwzględnione przez sąd I instancji, za nieuzasadnione. ‎W takiej sytuacji sąd II instancji powinien uchylić zaskarżony wyrok sądu I instancji i przekazać mu sprawę do ponownego rozpoznania (zob. postanowienie SN z 14.12.2022 r., III CZ 318/22, Legalis; postanowienie SN z 16.11.2022 r., III CZ 284/22, Legalis; wyrok SN ‎z 25.2.2021 r., V CSKP 16/21, Legalis).

Administracja sądowa - sprawdź aktualną listę szkoleń Sprawdź

Specyfika spraw frankowych

W uzasadnieniu pytania prawnego wskazano, że w sytuacji, gdy żądanie ewentualne opierałoby się na odmiennym stanie faktycznym niż żądanie główne, sąd II instancji, uznając żądanie główne za niezasadne, byłby uprawniony do przekazania sprawy do ponownego rozpoznania z uwagi na konieczność przeprowadzenia postępowania dowodowego w całości. SN stwierdził jednak, że w sprawach dotyczących roszczeń kredytobiorców na tle umów zawierających niedozwolone postanowienia rozpoznanie żądania ewentualnego z reguły nie wymaga dokonywania dodatkowych ustaleń faktycznych. Dla rozstrzygnięcia o zasadności obu żądań istotny jest zespół tych samych faktów, czyli zawarcie umowy o określonej treści i spełnienie na jej podstawie przez strony świadczeń wzajemnych w konkretnej wysokości i czasie. Ocena prawna skutków prawnych usunięcia niedozwolonych postanowień umownych z umowy stron przesądza o tym, które z żądań – główne czy ewentualne – powinno zostać uwzględnione.

Zasada dwuinstancyjności

Art. 176 ust. 1 Konstytucji RP przewiduje, że postępowanie sądowe musi być co najmniej dwuinstancyjne, co oznacza, że sprawa ma być rozpoznawana w postępowaniu, które zapewnia co najmniej jedną instancję odwoławczą. W orzecznictwie podkreśla się, że zasada ta nie może być jednak interpretowana jako nakaz badania każdej kwestii dwukrotnie przez sądy obu instancji. Takie stanowisko wykluczałoby dokonanie przez sąd II instancji własnych, nowych ustaleń faktycznych lub odmiennej oceny prawnej, co jest istotą obowiązującej w postępowaniu cywilnym apelacji pełnej. Sąd II instancji ma nie tylko możliwość, ale także, wynikający z art. 378 § 1 KPC, obowiązek rozpoznania sprawy, orzekając na podstawie materiału zebranego w postępowaniu przed sądem I instancji oraz w postępowaniu apelacyjnym (zob. uchwała SN [7] z 31.1.2008 r., III CZP 49/07, Legalis).

W orzeczeniach wykluczających dopuszczalność orzekania przez sąd II instancji o żądaniu ewentualnym podnosi się, że odmienna ocena zasadności żądania głównego w postępowaniu apelacyjnym prowadzi do nierozpoznania istoty sprawy przez sąd I instancji. Jeśli sąd II instancji zakwestionował podstawy prawne uwzględnienia powództwa w zakresie roszczenia głównego, aktualizuje się konieczność rozpoznania przez sąd I instancji roszczeń ewentualnych, co do których ten sąd nie orzekał (zob. postanowienie SN z 25.3.2022 r., III CZ 123/22, Legalis). Dokonanie przez sąd II instancji niezbędnych ustaleń faktycznych oraz ocen prawnych, dotyczących roszczenia ewentualnego skutkowałoby uniemożliwieniem realizacji kontrolnej funkcji postępowania apelacyjnego (zob. postanowienie SN ‎z 10.8.2022 r., III CZ 209/22, Legalis).

Stanowisko SN

SN orzekając w składzie 7 sędziów wyjaśnił, że jeżeli sąd II instancji, w wyniku rozpoznania apelacji od wyroku uwzględniającego żądanie główne, uznaje to żądanie za niezasadne, powinien zmienić zaskarżony wyrok, oddalając żądanie główne i oznaczając zmieniony wyrok jako częściowy, oraz uchylić zawarte w nim rozstrzygnięcie o kosztach procesu. W takim wypadku sąd II instancji pozostawia rozpoznanie żądania ewentualnego sądowi I instancji.

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Do zmiany rozliczeń nie wystarczy sam przelew

Wydawało się, że orzeczenie NSA z 22.2.2024 r. uratuje przedsiębiorców toczących boje z fiskusem o formę opodatkowania biznesu. Na razie jednak nic z tego. W urzędach najwyraźniej się nie przyjęło. Skarbówka wydała od tego czasu kilka niekorzystnych interpretacji, a w ostatnich dniach zmieniła taktykę i w ogóle już nie chce odpowiadać podatnikom.

Chodzi o sposób wyboru zasad rozliczeń. Fiskus twierdzi, że musi dostać wyraźne oświadczenie, a termin na jego złożenie upływa zasadniczo 20 lutego danego roku.

Ważne oświadczenie

– Przedsiębiorcy nie zawsze zdają sobie sprawę z wagi tego oświadczenia. Niektórzy twierdzą, że kiedyś je wysłali, ale nie mają potwierdzenia, inni, że księgowa miała złożyć, nie wiedzą jednak na pewno, czy to zrobiła. Czasami sporządzą oświadczenie w systemie, ale z powodu jakiegoś błędu nie zostało wysłane. I robi się problem, bo po kilku latach przychodzi skarbówka i mówi: źle się rozliczasz – opowiada Grzegorz Gębka, doradca podatkowy w kancelarii GTA.

– Wychodzą z tego bardzo duże zaległości. Załóżmy, że przedsiębiorca przez cztery lata płacił 8,5-proc. albo 12-proc. ryczałt, bo był przekonany, że ma do tego prawo. Okazuje się jednak, że w urzędzie nie ma jego oświadczenia o zmianie formy rozliczeń. I skarbówka twierdzi, że powinien płacić PIT według skali. Ma on spory dochód, zatem podatek wynosi 32 proc. Trzeba więc za te cztery lata bardzo dużo dopłacić. Do tego dochodzi składka zdrowotna, której wysokość od 2022 r. zależy przecież od formy rozliczeń – tłumaczy dr Piotr Sekulski, doradca podatkowy w kancelarii Outsourced.pl.

W sukurs przedsiębiorcom przyszedł NSA. W głośnym wyroku (sygn. akt II FSK 710/21) stwierdził, że swoją wolę co do formy opodatkowania biznesu można również wyrazić w przelewie bankowym, odpowiednio go opisując. Taki przelew może być traktowany tak jak oświadczenie, wiadomo bowiem, od kogo pochodzi i jest skierowany do fiskusa.

– Przedsiębiorcy, płacąc miesięczny podatek, zaznaczają jego symbol, np. przy ryczałcie jest to PPE. Mogą też podać formę podatku w tytule przelewu. Sąd uznał, że jeśli taki przelew pójdzie w terminie złożenia oświadczenia, to załatwia sprawę. I wielu przedsiębiorców po tym wyroku odetchnęło z ulgą – mówi Piotr Sekulski.

Szkolenia online z zakresu podatków – Sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Negatywne interpretacje

Okazuje się jednak, że to wcale nie koniec batalii ze skarbówką. Mimo że podatnicy powołują się na korzystne orzeczenie, fiskus ciągle wydaje negatywne interpretacje. Jedną z nich, dotyczącą przedsiębiorcy, który twierdził, że od kilku lat powinien rozliczać się ryczałtem, ponieważ poinformował fiskusa o swoim wyborze w przelewie bankowym, opisaliśmy w „Rzeczpospolitej” z 24 czerwca. Fiskus stwierdził w niej, że przelew nie stanowi pisma skierowanego do urzędu skarbowego i nie można go uznać za oświadczenie o zmianie formy opodatkowania (nr 0112-KDSL1-2.4011.200.2024.2.PSZ).

Są też kolejne interpretacje, np. w sprawie informatyka, który chciał być na ryczałcie, ale nie zaznaczył odpowiedniej rubryki we wniosku do CEiDG. Jego zdaniem na wybór ryczałtu wskazuje właściwie opisany przelew do urzędu. Nic z tego, informatyk musi płacić PIT według skali – stwierdziła skarbówka (nr 0113-KDIPT2-1.4011.269.2024.2.MZ).

Co będzie dalej? Na zmianę podejścia fiskusa się nie zanosi, bo w ostatnich dniach w ogóle przestał odpowiadać na pytania podatników. Urzędnicy piszą, że „kwestia skuteczności dokonanego wyboru formy opodatkowania wykracza poza zakres przedmiotowy instytucji interpretacji indywidualnej” (to cytat z postanowienia sprzed kilku dni o odmowie wydania interpretacji w sprawie jednego z przedsiębiorców).

– Wygląda na to, że podatnikom nie pozostaje nic innego, jak skarżyć negatywne rozstrzygnięcia i czekać na kolejne korzystne wyroki sądu. Być może po którymś z nich fiskus się zreflektuje – mówi Grzegorz Gębka. Dodaje, że przedsiębiorcom byłoby łatwiej, gdyby ustawodawca pozwolił na wybór formy rozliczeń także po zakończeniu roku (tak jak zrobiono to jednorazowo przy poprawianiu Polskiego Ładu).

Sprawdź, czy pismo doszło do urzędu

Podstawowa forma opodatkowania to skala PIT. Obowiązuje, jeśli rozpoczynamy działalność i nie wybierzemy innych zasad. Jeśli chcemy rozliczać się z fiskusem w inny sposób, np. ryczałtem albo PIT liniowym, musimy go o tym zawiadomić. Na zmianę zasad opodatkowania mamy czas do 20. dnia miesiąca następującego po uzyskaniu pierwszego przychodu. Jeśli więc przedsiębiorca wystawi pierwszą fakturę w styczniu, zawiadomienie o wyborze innej formy rozliczeń powinien przesłać skarbówce do 20 lutego. Inaczej jest u tych, którzy pierwszy przychód mają dopiero w grudniu. Oni muszą zawiadomić fiskusa o zmianie formy opodatkowania do końca roku.

Do wyboru zasad rozliczeń potrzebne jest oświadczenie złożone w urzędzie skarbowym bądź za pośrednictwem CEIDG. Eksperci podpowiadają, że zawsze warto sprawdzić, czy informacja dotarła do adresata. Potwierdzają to perypetie przedsiębiorców spowodowane problemami technicznymi z funkcjonowaniem systemu CEIDG na początku Polskiego Ładu (pisaliśmy o tym w „Rzeczpospolitej” z 8 maja 2023 r.).

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Skutki niepodania numeru PESEL

Stan faktyczny sprawy

Postanowieniem z 16.2.2024 r., IV SA/Wr 20/24, Legalis, Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu odrzucił skargę J.P. (dalej: Skarżący) na decyzję Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Wałbrzychu (dalej: SKO) z 11.10.2023 r. (SKO 4103/972/2023), w przedmiocie potwierdzenia prawa do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. W uzasadnieniu WSA we Wrocławiu wskazał, że w wykonaniu zarządzenia Przewodniczącego Wydziału IV WSA we Wrocławiu pismem z 18.1.2024 r. wezwano Skarżącego do usunięcia braków formalnych skargi, poprzez podanie do akt sprawy numeru PESEL, w terminie 7 dni pod rygorem odrzucenia skargi. Wezwanie wraz ze stosownym pouczeniem zostało doręczone Skarżącemu w trybie podwójnej awizacji ze skutkiem na 6.2.2024 r. Przedmiotowe pismo pozostało bez odpowiedzi.

Stan prawny

W tym kontekście WSA we Wrocławiu w uzasadnieniu podjętego rozstrzygnięcia podniósł, że przesyłka listowa zawierająca wezwanie do wskazania numeru PESEL Skarżącego została mu doręczona w trybie art. 73 PostAdmU. Ponadto w wyznaczonym terminie wspomniany brak formalny skargi nie został usunięty. Dlatego też WSA we Wrocławiu wskazał, że niezachowanie, określonego w art. 46 § 2 pkt 1 lit. b PostAdmU wymogu podania w skardze, będącej pierwszym pismem w sprawie, numeru PESEL, jest brakiem formalnym, który powinien być uzupełniony w trybie art. 49 § 1 PostAdmU w związku z art. 58 § 1 pkt 3 PostAdmU i to bez względu na to, czy ten numer znajduje się w aktach administracyjnych sprawy, którymi dysponuje sąd. Powyższa okoliczność (nieuzupełnienia wskazanego wyżej braku formalnego skargi) stanowiła podstawę wydania przez WSA we Wrocławiu zaskarżonego postanowienia w przedmiocie odrzucenia skargi, na podstawie art. 58 § 1 pkt 3 PostAdmU.

Stanowisko Skarżącego

Zażalenie na powyższe postanowienia złożył Skarżący, zaskarżając je w całości i wnosząc o jego uchylenie i przekazanie WSA we Wrocławiu do ponownego rozpoznania. Zaskarżonemu postanowieniu zarzucono bowiem naruszenie przepisów postępowania, mające istotny wpływ na wynik sprawy, tj. art. 73 PostAdmU, polegające na jego niewłaściwym zastosowaniu i uznaniu, że przesyłka listowa zawierająca wezwanie do wskazania numeru PESEL Skarżącego została mu skutecznie doręczona 6.2.2024 r. Przyjęcie powyższego w konsekwencji doprowadziło do błędu w ustaleniach faktycznych, poprzez konstatację, że ww. brak formalny skargi nie został usunięty w wyznaczonym terminie. To z kolei doprowadziło do wydania niekorzystnego dla Skarżącego rozstrzygnięcia – odrzucenia skargi. Ponadto, w uzasadnieniu wniesionego zażalenia na ww. postanowienie WSA we Wrocławiu Skarżący podniósł, że nie miał wiedzy, „żadnego pojęcia”, o wezwaniu. Co więcej Skarżący obawia się, że przedmiotowe awizo nie zostało w ogóle pozostawione pod wskazanym adresem. Niezależnie od powyższego Skarżący wraz z zażaleniem złożył wniosek o przywrócenie terminu do uzupełnienia braku formalnego skargi.

Administracja sądowa - sprawdź aktualną listę szkoleń Sprawdź

Stanowisko NSA

W ocenie NSA przedmiotowe zażalenie jest pozbawione usprawiedliwionych podstaw, albowiem wykładnia i zastosowanie art. 58 § 1 pkt 3 PostAdmU w zw. z art. 49 § 1 PostAdmU i art. 46 § 2 pkt 1 lit. b PostAdmU są w pełni prawidłowe.

Dla uzasadnienia zajętego stanowiska NSA wskazał, że zagadnienie skutków niepodania przez skarżącego w skardze do wojewódzkiego sądu administracyjnego numeru PESEL, będącej pierwszym pismem w sprawie sądowoadministracyjnej, zgodnie z obowiązkiem wynikającym z art. 46 § 2 pkt 1 lit. b PostAdmU, zostało w sposób wiążący rozstrzygnięte w uchwale składu siedmiu sędziów NSA z 3.7.2023 r., II GPS 3/22, Legalis. W powyższej uchwale – mającej w niniejszym postępowaniu moc wiążącą w granicach wyznaczonych w art. 269 § 1 PostAdmU – NSA stwierdził, że niezachowanie, określonego w art. 46 § 2 pkt 1 lit. b PostAdmU, wymogu podania w skardze, będącej pierwszym pismem w sprawie, numeru PESEL, jest brakiem formalnym, który powinien być uzupełniony w trybie art. 49 § 1 PostAdmU w związku z art. 58 § 1 pkt 3 PostAdmU, bez względu na to, czy ten numer znajduje się w aktach administracyjnych, którymi dysponuje sąd. NSA wskazał, że art. 46 § 2 pkt 1 lit. b PostAdmU został dodany przez art. 1 ustawy z 12.4.2019 r. o zmianie ustawy – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2019 r. poz. 934). Jak czytamy w uzasadnieniu do ww. ustawy obowiązek podania numeru PESEL strony postępowania wnoszącej pismo procesowe do sądu jest związany z wprowadzeniem do postępowania przed sądami administracyjnymi możliwości doręczania pism i orzeczeń w formie dokumentu elektronicznego zawierającego dane z systemu teleinformatycznego sądu i konieczną w takim przypadku jednoznaczną identyfikacją strony postępowania. Podanie numeru PESEL nie służy nadaniu konkretnemu pismu procesowemu biegu, lecz zapewnieniu sprawnego przebiegu postępowania, w którym istnieje możliwość doręczania pism i orzeczeń w formie dokumentu elektronicznego zawierającego dane z systemu teleinformatycznego sądu (druk sejmowy nr 3260). Ponadto NSA wskazał, że obowiązek podania numeru PESEL w pierwszym piśmie procesowym nie jest nadmiernym ciężarem dla strony postępowania. Jednocześnie NSA zauważył, że w przypadku przedmiotowego wymogu formalnego, o uzupełnienie którego strona została wezwana, nie ma znaczenia, że numer PESEL znajduje się w aktach administracyjnych sprawy, ponieważ postępowanie administracyjne i postępowanie sądowoadministracyjne są postępowaniami odrębnymi, prowadzonymi na podstawie odrębnych przepisów i w formie osobnych akt sprawy.

Kolejno NSA podkreślił, że procedura sanacyjna, uruchamiana na podstawie art. 49 § 1 PostAdmU, nie upoważnia sądu administracyjnego do samodzielnego uzupełniania braków, lecz zobowiązuje sąd do wezwania strony do usunięcia stwierdzonych braków formalnych skargi (w tym braku, o którym mowa w art. 46 § 2 pkt 1 lit. b PostAdmU). Jeżeli pismo dotknięte jest brakami formalnymi, to jest to wystarczającą i konieczną przesłanką do wezwania strony do ich uzupełnienia. Sąd nie może więc podejmować za stronę czynności zmierzających do uzupełnienia braków pisma procesowego, niezależnie od tego, jak pismo jest obszerne, a ustawodawca nie przewidział w tym zakresie żadnych wyjątków (uchwała składu siedmiu sędziów NSA z 18.12.2013 r., I OPS 13/13, Legalis).

Rozstrzygnięcie NSA

Końcowo NSA wskazał, że – ponieważ w postępowaniu przed kontrolowanym WSA we Wrocławiu Skarżący został skutecznie wezwany, w trybie art. 49 § 1 PostAdmU, do uzupełnienia braku formalnego skargi w zakresie niepodania numeru PESEL (art. 46 § 2 pkt 1 lit. b PostAdmU) i brak ten nie został uzupełniony w wyznaczonym terminie, dlatego zgodnie z art. 58 § 1 pkt 3 PostAdmU – skarga podlegała odrzuceniu. Mając na względzie podniesione argumenty, NSA – po rozpoznaniu sprawy na posiedzeniu niejawnym – orzekł na podstawie art. 184 PostAdmU w zw. z art. 197 § 1 i 2 PostAdmU o oddaleniu zażalenia.

Komentarz

Rozstrzygając stan faktyczny ustalony w niniejszej sprawie NSA wypowiedział się na temat zagadnienia skutków niepodania przez skarżącego w skardze do wojewódzkiego sądu administracyjnego numeru PESEL. W tym kontekście NSA wskazał, że kwestia ta została jednoznacznie rozstrzygnięta w przywołanej powyżej uchwale składu siedmiu sędziów NSA, gdzie NSA potwierdził prawidłowość stanowiska zajmowanego w orzecznictwie, zgodnie z którym obowiązek wskazania numeru PESEL:

  1. ciąży na osobie fizycznej dokonującej pierwszej czynności w sprawie;
  2. jest niezależny od tego, czy ww. informacja znajduje się w aktach administracyjnych sprawy;
  3. nie może być spełniony przez sąd.

Drugi z poglądów – uznany już za błędny – wskazywał, ze w sytuacji gdy numer PESEL strony skarżącej wynika z akt administracyjnych, nie można przyjmować, że występuje brak formalny skargi uniemożliwiający nadanie temu pismu prawidłowego biegu (art. 49 § 1 PostAdmU). W przypadku gdy numer identyfikujący osobę fizyczną można łatwo ustalić bazując na treści akt administracyjnych, bez konieczności wzywania strony o uzupełnienie skargi, to staranna analiza tych akt prowadząca do jego odnalezienia pozwala sądowi nadać skardze dalszy bieg. Wobec tego sąd administracyjny nie jest zwolniony z samodzielnego poszukiwania powyższej informacji w aktach sprawy. Niemniej jednak należy podkreślić, że to stanowisko nie jest już aktualne.

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

SN o kontakcie z dziećmi

W omawianej kwestii zapadły już dwie sprzeczne uchwały siedmiu sędziów SN – z 27 marca 2018 r. (sygn. akt III CZP 60/18) oparta na założeniu, że więź rodzinna jest dobrem osobistym, oraz z 22 października 2019 r. (I NSNZP 2/19), która neguje tę tezę. Żadna z nich nie ma jednak mocy zasady prawnej.

Nie można obrażać

Pytania prawne sformułowano na kanwie sporu rodziców małoletniej dziewczynki. Sąd okręgowy, uwzględniając pozew ojca (oraz jego drugiej młodszej córki, którą ma on z obecną partnerką), zakazał pozwanej matce ich wspólnej córki uniemożliwiania ojcu utrzymywania kontaktów z dzieckiem.

Zakazał też pozwanej rozgłaszania nieprawdziwych informacji o ojcu jej dziecka, w szczególności nazywania go „ćpunem” i „zboczeńcem”. Nakazał jej przeprosiny i zasądził dla powoda 11 tys. zł zadośćuczynienia za naruszenie jego prawa do życia rodzinnego i jego czci. Zakazał też pozwanej uniemożliwiania przyrodniej siostrze utrzymywania kontaktów ze starszą siostrą.

Sąd Apelacyjny w Katowicach wyrok utrzymał. Zmniejszył tylko zadośćuczynienie do 5 tys. zł ze względu na bierność ojca w egzekwowaniu ustalonych kontaktów z dzieckiem.

Matka nie dała za wygraną i zaskarżyła ten werdykt, a rozpoznając skargę kasacyjną SN – w składzie sędziowie Agnieszka Góra-Błaszczykowska, Dariusz Pawłyszcze i Mariusz Załucki – powziął wątpliwość, czy można uznać, że więź uczuciowa członka rodziny dziecka stanowi jego dobro osobiste.

Trójka sędziów SN wskazała na utrwalony pogląd, że kontakty rodzinne co do zasady służą dobru dziecka, jego wychowaniu i przyszłości, a członkowie rodziny mogą służyć mu wsparciem przy wchodzeniu w dorosłość i przez całe życie.

Problem pojawia się, gdy opiekun, najczęściej rodzic sprawujący pieczę nad dzieckiem, nie rozumie, co jest długoterminowo dobre dla dziecka, lub przedkłada własne, negatywne emocje wobec drugiego rodzica lub innego członka rodziny nad dobro dziecka. W rozpatrywanym sporze w postępowaniu opiekuńczym o kontakty ojca z dzieckiem ustalono, że na skutek nieprawidłowej postawy matki nabrało ono niechęci do spotkań z ojcem i spotkania te wywołują u niego stres i konflikt lojalności. Sąd opiekuńczy ma w takim przypadku bardzo trudne zadanie. Musi ocenić, czy dalsze egzekwowanie kontaktów ojca z dzieckiem nie powoduje zbyt dużego obciążenia dla dziecka, czy korzyści z przyszłej więzi z ojcem przeważają nad tym obciążeniem.

Sąd rodzinny lepszy?

Uznanie prawa do kontaktów z dzieckiem za dobro osobiste istniejące niezależne od kodeksu rodzinnego i opiekuńczego oznaczałoby, że sąd opiekuńczy nie kieruje się wyłącznie dobrem dziecka, lecz także prawami członków rodziny do kontaktów z nim.

Uczyniłoby to wspomniane zadanie sądu opiekuńczego jeszcze trudniejszym, lecz przynajmniej te sprzeczne żądania byłyby rozstrzygane w jednym postępowaniu przez sąd opiekuńczy dysponujący znacznie szerszym zakresem możliwych decyzji niż tylko uwzględnienie danego żądania lub jego oddalenie – to konkluzja uzasadnienia pytania prawnego.

Sygnatura akt: II CSKP 2419/22

Opinia dla „Rzeczpospolitej”

adwokat Jerzy Naumann

Pobieżna analiza może sugerować, że prawo do kultywowania więzi uczuciowej przez członków rodziny z małoletnim jest ich dobrem osobistym. Akceptacja tej tezy skutkuje jednak komplikacją w postaci otwarcia drogi do regulowania kwestii kontaktów zarówno na podstawie przepisów prawa rodzinnego, jak i cywilnego. Tego rodzaju dychotomia wprowadza bałagan pojęciowy i procesowy, jest per saldo szkodliwa, a zamęt powiększa sprzeczne orzecznictwo. Wydaje się więc, że jeśli dobro osobiste może być chronione innymi przepisami niż art. 23 i 24 KC, to wskazuje to drogę ku rozwikłaniu problemu. Warto zauważyć, że więź jest dobrem osobistym nie tylko najbliższych dziecka, ale przede wszystkim małoletniego. Dostrzegam tu ważną rolę dla prokuratora działającego na rzecz dziecka, przy trudnościach z egzekucją kontaktów, co jest drogą przez mękę głównie dla samego dziecka.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Biurowiec, upadłość i walka o spłatę

Wartość warszawskiego biurowca Mennica Legacy Tower (MLT) jest szacowana na 1,5–1,8 mld zł. Należy do spółki Mennica Towers GGH MT, w której połowę udziałów ma Mennica Polska, a drugą połowę spółka komandytowo-akcyjna GGH PF Project 3 GGH Manegement 3 (dalej GGH PF3). W czwartek sąd stwierdził upadłość tej ostatniej. Udziały w niej posiadają m.in. trzy kolejne spółki należące do grupy Golub GetHouse, które wyemitowały obligacje na łączną kwotę ponad 100 mln zł, z których częściowo sfinansowano inwestycję.

Wieżowiec stoi, pieniędzy brak

Projekt zakończył się sukcesem – budynek powstał, jest wynajęty, a co więcej, nie ma na rynku drugiego takiego gotowego budynku tej klasy do kupienia. Jednak mimo że termin wykupu obligacji dawno minął, obligatariusze wciąż nie dostali pieniędzy.

Wykup miał być sfinansowany ze sprzedaży połowy akcji w spółce projektowej, do której nie doszło na skutek sporów korporacyjnych pomiędzy udziałowcami, m.in. Cezarym Jarząbkiem, a amerykańskimi inwestorami z rodziny Radziwiłłów (mimo że właściciel drugiej połowy – Mennica – kilkukrotnie składał propozycje kupna).

– Mimo że oferty zawsze były uznawane za rynkowe i akceptowane przez drugą stronę, do transakcji nie dochodziło tylko i wyłącznie w wyniku braku porozumienia Cezarego Jarząbka oraz rodziny Radziwiłłów w kwestii podziału środków ze sprzedaży. Należy przy tym podkreślić, że każdorazowo warunkiem przeprowadzenia przez Mennicę transakcji było pełne zaspokojenie ponad 900 prywatnych obligatariuszy detalicznych (inne szacunki mówią o 500 obligatariuszach – przyp. red.), którzy w dobrej wierze zainwestowali swoje oszczędności i wciąż oczekują na ich spłatę – przypomina Katarzyna Budnicka-Filipiuk, prezes Mennicy Polskiej.

Tymczasem wniosek o upadłość GGH PF3 złożyli wierzyciele (m.in. Urząd Skarbowy), a Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy właśnie się do niego przychylił. Co teraz? Poprosiliśmy Cezarego Jarząbka o komentarz i zapytaliśmy, czy będzie wnosił zażalenie na postanowienie, ale nie odpowiedział na nasze wiadomości (e-mail i SMS). Jak mówi mec. Robert Fluder z kancelarii KKF Fluder Klocek Kosiór Kochański, która reprezentuje dużą grupę obligatariuszy, choć orzeczenie jest nieprawomocne, to uchylenie postanowienia o ogłoszeniu upadłości zdarza się incydentalnie. W dodatku to postanowienie jest co do zasady od razu wykonalne.

Beck Akademia - praktyczne szkolenia online - sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Syndyk może działać

To znaczy, że syndyk może od razu objąć majątek i zarząd upadłej spółki oraz przystąpić do wszystkich niezbędnych czynności poprzedzających sprzedaż, takich jak sporządzenie spisu inwentarza, ustalenie listy wierzytelności czy dokonanie opisu i oszacowania.

– Mamy 30 dni na sporządzenie spisu inwentarza, a następnie zlecimy oszacowanie majątku biegłemu. Trudno na ten moment przewidzieć, jak długo zajmie biegłemu dokonanie wyceny oraz to, czy nie zostanie ona następnie zaskarżona. Działamy teraz w zakresie objęcia majątku, jego oszacowania, przyjmowania zgłoszeń wierzytelności i zarządzania tym majątkiem – mówi dr Paweł Janda z kancelarii Janda Mozdżeń Restrukturyzacje, którą sąd ustanowił syndykiem masy upadłościowej. To w pewien sposób przecina toczący się spór pomiędzy udziałowcami co do tego, kto jest uprawniony do reprezentowania spółki.

– Z aprobatą przyjęliśmy wiadomość o ustanowieniu syndyka w spółce będącej wspólnikiem Mennicy Polskiej SA w projekcie MLT. Mamy nadzieję, że to pozwoli zakończyć spór korporacyjny po stronie GGH, unormować sytuację wokół projektu MLT, a syndyk ze środków uzyskanych ze sprzedaży akcji wypłaci obligatariuszom detalicznym zainwestowane przez nich pieniądze, na które bezskutecznie czekają już od kilku lat – mówi prezes Mennicy, która deklaruje ścisłą współpracę z syndykiem w celu doprowadzenia do jak najszybszej spłaty obligatariuszy detalicznych i przywrócenia normalności w spółce.

Pytanie tylko, w jaki sposób ogłoszenie upadłości wpłynie na możliwość zaspokojenia roszczeń inwestorów indywidualnych. – Biorąc pod uwagę, jak długo trwał ten spór, wydaje się, że postanowienie o ogłoszeniu upadłości jest lepsze niż dalsze trwanie klinczu, którego „zakładnikami” są obligatariusze. Nie łudzę się jednak, że sprawa zostanie szybko rozwiązana. Spodziewam się, że któryś rzekomy reprezentant spółki zaskarży postanowienie, a dopóki nie będzie ono prawomocne, syndyk zapewne będzie wstrzymywał się z dokonaniem sprzedaży – mówi mec. Fluder.

Wyboista droga do odzyskania pieniędzy

– Wysoka wartość transakcji i skomplikowana sytuacja prawna spowodują, że sam proces oszacowania udziałów będzie długotrwały i kosztowny. Także wybór trybu sprzedaży tego składnika będzie skomplikowany, bo majątkiem upadłej spółki są akcje w innej spółce będącej właścicielem budynku. A syndyk nie będzie miał wglądu w dokumenty spółki projektowej (tzw. PropCo) i będzie musiał liczyć na współpracę ze strony jej władz lub spróbować rozwiązać ten problem w inny sposób – dodaje mec. Fluder. Możliwy byłby zakup od syndyka przez samą Mennicę. Spółka na ten moment pozostawiła jednak nasze pytanie o to bez odpowiedzi. Mało tego. Firma będąca właścicielem budynku – czyli wspomniana Mennica Towers GGH MT – zaciągnęła kredyt bankowy, którego jednym z poręczycieli jest spółka, która jest teraz w upadłości. Banki ustanowiły zastaw rejestrowy na akcjach spółki będącej w upadłości.

– Może się więc okazać, że banki będą miały prawo do sięgnięcia po cenę sprzedaży uzyskanej przez syndyka, co by oznaczało, że syndyk musiałby pozwać spółkę projektową o zwrot tej kwoty (bo ona jest dłużnikiem, a spółka w upadłości tylko poręczycielem) – podkreśla mec. Fluder. Wskazuje, że to znacznie opóźniłoby proces odzyskiwania pieniędzy dla wierzycieli.

– Trzeba też pamiętać, że obligatariusze nie są bezpośrednimi wierzycielami GGH PF3, tylko spółek, które mają w niej udziały – dodaje.

A to oznacza, że nawet jeśli syndyk spienięży majątek i spłaci wierzycieli, to będzie trzeba albo zlikwidować spółkę, albo wypłacić dywidendy udziałowcom, którzy wyemitowali obligacje, by ci spłacili inwestorów indywidualnych.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Kursy kwalifikacyjne dla farmaceutów dotyczące szczepień

Cel kursu kwalifikacyjnego

Kurs kwalifikacyjny ma na celu uzyskanie przez farmaceutę wiedzy i umiejętności do udzielania:

wchodzących w zakres danej dziedziny farmacji lub dziedziny mającej zastosowanie w ochronie zdrowia.

Program kursu, który jest opracowany przez zespół ekspertów powołanego przez dyrektora Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego, a następnie zatwierdzany przez Ministra Zdrowia, zawiera:

1) założenia organizacyjno-programowe określające rodzaj i cel kształcenia, czas jego trwania, sposób organizacji oraz sposób sprawdzania efektów uczenia się,

2) plan nauczania,

3) efekty uczenia się,

4) wskazówki metodyczne,

5) standardy dotyczące kadry i bazy dydaktycznej.

Uczestnik kursu kwalifikacyjnego

W kursie kwalifikacyjnym może brać udział farmaceuta, który:

1) posiada prawo wykonywania zawodu;

2) posiada co najmniej 12-miesięczny staż pracy w zawodzie w pełnym wymiarze;

3) został dopuszczony do kursu kwalifikacyjnego po przeprowadzeniu postępowania kwalifikacyjnego.

Sektor publiczny – Sprawdź aktualną listę szkoleń Sprawdź

Problematyka kursu

Obecnie kurs kwalifikacyjny może dotyczyć:

Poprzednio, kurs kwalifikacyjny mógł dotyczyć (zakres badań diagnostycznych pozostał bez zmian):

Zmiana w zagadnieniach objętych kursem kwalifikacyjnym farmaceuty wynika ze zmian w ustawie z 5.12.2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 924), które obowiązują od 1.11. 2023 roku, zgodnie z którymi:

Przy czym farmaceuta przeprowadza zalecane szczepienie ochronne oraz szczepienie przeciw COVID-19, jeżeli:

1) samodzielnie dokonał kwalifikacji, w stosunku do pacjenta podlegającemu zaszczepieniu albo

2) kwalifikacji do szczepienia dokonał lekarz, felczer, lekarz dentysta i wystawił on receptę na szczepionkę.

Kwalifikacja do odbycia kursu

Żeby wziąć udział w kursie, farmaceuta musi:

Organizator potwierdza otrzymanie wniosku przesyłką rejestrowaną, telefonicznie lub za pomocą środków komunikacji elektronicznej.

Następnie odbywa się postępowanie kwalifikacyjne, które obejmuje:

Kwalifikacja do kursu następuje według kolejności zgłoszeń w liczbie odpowiadającej liczbie wolnych miejsc szkoleniowych. O zakwalifikowaniu albo niezakwalifikowaniu do odbycia kursu. farmaceuta jest poinformowany przesyłką rejestrowaną lub za pomocą środków komunikacji elektronicznej.

Przebieg kursu kwalifikacyjnego

Kurs odbywany jest stacjonarnie lub za pośrednictwem sieci internetowej z ograniczonym dostępem.

Egzamin składa się z części teoretycznej i praktycznej. Cześć teoretyczna ma formę ustną lub pisemną, a egzamin praktyczny – stacjonarną. Składa się z 3 zadań egzaminacyjnych, których celem jest sprawdzenie w warunkach symulowanych praktycznych umiejętności farmaceuty.

Żeby zdać egzamin należy zdać zarówno część teoretyczną, jak i praktyczną. Od wyniku egzaminu farmaceuta może wnieść do komisji odwołanie w terminie 14 dni od dnia otrzymania informacji o wyniku egzaminu. Odwołanie podlega rozpatrzeniu w terminie 30 dni od dnia otrzymania.

Odbycie kursu potwierdzone jest zaświadczeniem wydanym według wzoru.

Etap legislacyjny

Rozporządzenie Ministra Zdrowia z 6.6.2024 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie kursów kwalifikacyjnych dla farmaceutów (Dz.U. z 2024 r. poz. 864) obowiązuje od 27.6.2024 r.

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź