– Nie daje możliwości obniżenia podatku od przychodów ze zleceń przez zastosowanie ulgi dla klasy średniej. Po zmianach zleceniobiorcy zapłacą też pełną 9-proc. składkę zdrowotną. Można więc powiedzieć, że dla nich Polski Ład nie będzie korzystny – zauważa Anna Misiak, partner w MDDP. – Powstanie ogromna presja na to, by wszędzie tam, gdzie jest to możliwe, skorzystać z umowy o dzieło. Jeśli oczekiwany rezultat okaże się utworem, który będzie się mieścił w jednej z działalności twórczych wymienionych w ustawie o PIT, to osoba wykonująca dzieło zapłaci podatek od połowy swojego dochodu, a składek do ZUS i nieodliczalnej składki na ubezpieczenie zdrowotne nie zapłaci w ogóle. Przy ewentualnych zmianach formy prawnej współpracy trzeba jednak mieć na uwadze potencjalną kontrolę z ZUS.
Niekorzystne podejście
Zamieniający kontrakty po zeszłorocznych zmianach, gdy pojawił się rejestr umów o dzieło, natychmiast pojawią się na celowniku ZUS. Przedsiębiorca będzie musiał najpierw wyrejestrować zleceniobiorcę z systemu ubezpieczeń społecznych, a następnie zgłosić go do funkcjonującego od 1.1.2021 r. rejestru umów o dzieło.
Powstaje więc pytanie, kiedy ZUS może zakwestionować umowę o dzieło i zażądać zapłaty składek od takiego kontraktu. Sprawa nie jest prosta, bo w ostatnich latach sądy powszechne z Sądem Najwyższym wydawały w takich sprawach przeróżne wyroki. Przykładowo: uznając, że robotnik może na takiej podstawie otrzymać wynagrodzenie za wykonanie prac ziemnych pod gazociąg, innym nakazując zapłatę składek od członkini orkiestry występującej na festiwalu.
Z wyjaśnień Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, o które wystąpiła „Rzeczpospolita”, wynika, że powołując się na art. 627 KC, za umowę o dzieło Zakład przyjmuje kontrakt przewidujący swobodę i samodzielność w wykonywaniu dzieła, jednocześnie nietrwały, gdyż wykonanie dzieła ma charakter jednorazowy i jest zamknięte terminem wykonania. Rezultat, na który umawiają się strony, musi być z góry określony, mieć samoistny byt oraz być obiektywnie osiągalny i pewny. Owo dzieło musi mieć formę, którą da się dostrzec i zarazem można je odróżnić od innych przedmiotów, a ponadto wyodrębnić osiągnięty rezultat.
Powtarzalne kontrakty na celowniku
Wyjaśnienia ZUS wskazują, że Zakład godzi się na jednorazowe umowy o dzieło zawierane pomiędzy tymi samymi stronami. Nie wynika to jednak wprost z przepisów, jedynie z wyroków sądów.
– W postanowieniu z 21 października 2013 r. (II UK 253/13) Sąd Najwyższy wskazał, że: „Umowa o dzieło to umowa o pewien określony rezultat pracy i umiejętności ludzkich. W jej przypadku niezbędne jest zatem, aby starania przyjmującego zamówienie doprowadziły do konkretnego, indywidualnie oznaczonego rezultatu, który jest z góry określony, ma samoistny byt, jest pewny i osiągalny – zauważa Agata Mierzwa, partner w DZP.
Prawidłowo konstruując umowy o dzieło, przedsiębiorcy powinni więc skoncentrować się nie na samej czynności tworzenia, tylko na maksymalnie precyzyjnym określeniu efektu tej czynności.
– W myśl wyroku Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z 24.5.2017 r. (sygn. III AUa 1703/16) „rezultatem umowy o dzieło nie może być sama czynność, ale jedynie wynik tej czynności. Dzieło musi bowiem istnieć w postaci postrzegalnej, pozwalającej nie tylko odróżnić je od innych przedmiotów, ale i uchwycić istotę osiągniętego rezultatu”. Trzeba o tym pamiętać – radzi mec. Mierzwa z DZP. – Nie widzę przeszkód, aby między tymi samymi stronami były zawierane kolejne umowy o dzieło, pod warunkiem jednak, że za każdym razem będą dotyczyły innych utworów. Nawet wtedy przedsiębiorca musi liczyć się z kontrolą ZUS.
Katarzyna Sarek-Sadurska partner w Deloitte Legal
Praktyka pokazuje, że ZUS zawęża interpretacje elementów składowych umów o dzieło i dąży do jak najszerszego oskładkowania przychodów otrzymywanych na ich podstawie. Wyinterpretowuje z przepisów kodeksu cywilnego dodatkowe składowe umowy o dzieło, które nie wynikają wprost z jego treści, np. ogranicza możliwość współdziałania na podstawie umowy o dzieło do sytuacji jednorazowej. Do zakwalifikowania umowy jako umowy o dzieło kluczowe jest powstanie konkretnego dzieła, ponieważ jest to umowa rezultatu, a nie starannego działania. Nie ma normy prawnej, która zakłada, że taki rezultat musi być jednorazowy, a umowa o dzieło nie może być wykonywana powtarzalnie pomiędzy tymi samymi stronami. Podkreślił to Sąd Najwyższy w wyroku z 25.10.2016 r. (sygn. I UK 471/15), w którym stwierdził, że „współwykonawcy umowy rezultatu nie podlegają obowiązkowi ubezpieczenia społecznego w charakterze zleceniobiorców w rozumieniu ustawy systemowej”.