Rada Ministrów zatwierdziła we wtorek maksymalny poziom podwyżek cen energii cieplnej. Resort klimatu uważa, że łącznie z opłatami przesyłowymi i innymi kosztami nie przekroczą one 42%. Dopuszczalne ustawowo podwyżki mogą więc wynieść 40%. Wprowadzane przepisy mają zastąpić funkcjonujący mechanizm średniej ceny wytwarzania ciepła z rekompensatą, który będzie zakończony i rozliczony na 31 stycznia.
– Jeżeli gdziekolwiek pojawił się wyższy rachunek, ciepłownia i obywatel dostaną automatycznie rekompensatę – zadeklarowała minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. W ocenie szefowej resortu takie zabezpieczenie jest wystarczające. Ustawa w trybie pilnym ma być teraz procedowana w Sejmie i Senacie.
Pomocą mają być objęci także odbiorcy ciepła systemowego, czyli np. spółdzielnie mieszkaniowe, które od wielu miesięcy spierają się z ministerstwem o ceny ogrzewania. Te są różne w zależności od pochodzenia energii cieplnej. Ich zdaniem przyjęte przez rząd przepisy nadal nie poprawią sytuacji. W ocenie prof. Jerzego Jankowskiego, prezesa Zarządu Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP, proponowane zmiany nie obniżą rachunków.
– Projektowane rozwiązania zakładają, że jeżeli nastąpi wzrost cen dostaw ciepła obejmujący wszystkie opłaty i stawki nałożone na jego odbiorcę większy niż 40 proc. w stosunku do cen obowiązujących na 30.9.2022 r., przedsiębiorstwa energetyczne otrzymają wyrównanie tak, aby odbiorca z katalogu podmiotów uprawnionych nie został obciążony nadmiernym wzrostem kosztów. Tym samym, jeżeli ten limit nie zostanie przekroczony, a co zachęca do jego prawie maksymalnego wykorzystywania bez jego przekraczania, o żadnych wyrównaniach nie będzie mowy. To tworzy obraz fikcyjnej tarczy prawnej – podkreśla prof. Jankowski.
Rząd chce, by znowelizowana ustawa nałożyła dodatkowy obowiązek na spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe: informowania przez nie, jaka byłaby stawka za ogrzewania bez dopłaty i jaka jest z dopłatą, żeby pokazać, jaki jest poziom wsparcia i jaka jest polityka ciepłowni. Zdaniem minister Moskwy wysokie ceny są często efektem zaniedbań w spółdzielniach.
Prezes jednej z nich Andrzej Funka uważa taką argumentację za kuriozalną. – Cały czas powtarzamy – z naszych wyliczeń wynika, że kolejne propozycje i kolejne przepisy tego rządu w niczym nie pomagają spółdzielniom, bo te już dawno inwestują w obniżkę kosztów w budynkach – mówi Andrzej Funka.
Nowe przepisy mają obowiązywać czasowo: do 31.12.2023 r.
Etap legislacyjny: trafi do Sejmu
Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →