Rząd planuje reformę służby zatrudnienia. Do tej pory nie było jednak wiadomo, czy obejmie ona oddzielenie statusu bezrobotnego od ubezpieczenia zdrowotnego. Założenia do projektu ustawy o rynku pracy i służbach zatrudnienia pomijały bowiem ten temat.
Z odpowiedzi resortu pracy na pytania „Rz” wynika, że taka zmiana nie nastąpi. Eksperci uważają, że to błąd, bo omawiane rozwiązanie jest potrzebne. Szczególnie że wiele osób zarejestrowanych jako poszukujące pracy w rzeczywistości nie zamierza jej podjąć, a jedynym powodem zgłoszenia w powiatowym urzędzie pracy jest chęć uzyskania ubezpieczenia zdrowotnego. Efekt? Duża część zasobów kadrowych i finansowych urzędów pracy jest przeznaczana na działania niezwiązane z aktywizacją.
Bez zmiany
Z odpowiedzi resortu rodziny, pracy i polityki społecznej wynika, że w przygotowywanych obecnie przepisach dotyczących reformy rynku pracy nie przewiduje się przeniesienia ubezpieczenia zdrowotnego z urzędów pracy do ZUS. Co więcej, taka zmiana nie jest też brana pod uwagę na przyszłość.
MRPiPS przyznaje, że była ona rzeczywiście rozważana, ale w poprzedniej kadencji rządu.
„W chwili obecnej Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej nie przewiduje zmian w funkcjonowaniu systemu ubezpieczenia zdrowotnego” – czytamy w odpowiedzi.
– To zła wiadomość. Na pewno na etapie konsultacji projektu będziemy tę kwestię podnosić. Jest to ważny element reformy służby zatrudnienia. Jeżeli chcemy zrealizować ją kompleksowo, to ta kwestia również musi zostać uregulowana – mówi Łukasz Kozłowski z Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Oskar Sobolewski z HRK Payroll Consulting przyznaje wprost, że nie rozumie postępowania ministerstwa.
– Przyjmuję, że dla obecnego rządu ta kwestia nie jest priorytetem, jednak skoro decyduje się na reformę rynku pracy i służby zatrudnienia, to taka zmiana powinna się w niej znaleźć – mówi.
W podobnym tonie wypowiada się też Bartosz Sowier, główny legislator Pracodawców RP.
– Powinniśmy rozważyć oddzielenie kwestii posiadania statusu osoby bezrobotnej od posiadania tytułu do ubezpieczenia zdrowotnego. Jednocześnie warto się zastanowić nad zredefiniowaniem przesłanki uzyskania tytułu do ubezpieczenia zdrowotnego dla osoby niezatrudnionej. Być może przy okazji dyskusji nad wprowadzeniem ustawy o rynku pracy i służbach zatrudnienia uda się poruszyć te kwestie – mówi.
Większa elastyczność
Nie wszystkie działania rządu w zakresie reformy rynku pracy są odbierane jednak krytycznie. Aprobatę zyskała m.in. propozycja, zgodnie z którą bezrobotny będzie miał możliwość wyboru urzędu pracy, z którym zmierza współpracować. Aktualnie musi się on zarejestrować w pośredniaku właściwym dla jego miejsca zameldowania. Zdaniem projektodawców stwarza to duże utrudnienia, np. dla osób, które zmieniły adres zamieszkania, ale nie mają w nowym miejscu meldunku. Teraz muszą się one przemeldować, co nie zawsze jest możliwe, gdyż np. wynajmują mieszkanie i właściciel nie chce się na to zgodzić. Dlatego zgodnie z założeniami zniesione zostanie powiązanie osoby bezrobotnej z urzędem pracy właściwym ze względu na miejsce zameldowania.
– Taka zmiana nie tylko będzie ułatwieniem dla klientów PUP, ale też wpisuje się w szerszy trend „odmiejscowienia” działalności urzędów. Ze względu na to, że mamy obecnie centralne bazy danych, nie ma powodu, dla którego obywatel miałby móc korzystać jedynie z usług podmiotu, który znajduje się w obrębie jego miejsca zameldowania – mówi Łukasz Kozłowski.
Rząd chce też, aby pracodawcy z sektora publicznego (tj. podmioty publiczne, wykonujące zadania publiczne lub dysponujące majątkiem publicznym, a także spółki Skarbu Państwa) miały obowiązek zgłaszania ofert pracy do specjalnej bazy (e-Praca).
– Taki portal już istnieje. Nazywa się Centralna Baza Ofert Pracy – CBOP. Obligatoryjnie wprowadzane są do niego wszystkie oferty, które trafiają do urzędów pracy. I na tym koniec. Inne podmioty publiczne mogą oczywiście ogłaszać się tam z własnej inicjatywy. Jednak tego nie robią – mówi Łukasz Kozłowski.
Za sprawą nowych przepisów ma się to zmienić.
– To krok w dobrym kierunku. Jeżeli tworzymy centralną bazę, to należy ją zasilać ze wszystkich możliwych źródeł. Dlatego wprowadzenie obligu, który mobilizowałby sektor publiczny do korzystania z takiej platformy, jest jak najbardziej zasadne. Nie widzę powodu, dla którego osoby szukające pracy np. w administracji publicznej były zmuszone do poszukiwania ofert w wielu miejscach jednocześnie – mówi ekspert FPP.
Zwraca jednocześnie uwagę, że takie rozwiązanie może być też korzystne dla samych jednostek sektora publicznego, gdyż daje możliwość dotarcia do szerszego grona potencjalnych kandydatów. Podobnie uważa Oskar Sobolewski.
– Może nie od razu, ale z czasem taka baza może być przestrzenią, w której znajdą się oferty pracy w sektorze publicznym – podsumowuje.
Etap legislacyjny: wykaz prac legislacyjnych i programowych rządu
Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →