Zmiana wynika z projektu ustawy o rynku pracy i służbach zatrudnienia, który jakiś czas temu trafił do uzgodnień.
Wnioskodawca, czyli resort rodziny, argumentuje, że ustawa o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 475) jest już pod wieloma względami nieaktualna. Rozwijający i zmieniający się rynek pracy wymusza opracowanie nowych regulacji, które będą odpowiadać na obecne potrzeby osób poszukujących pracy, bezrobotnych oraz przedsiębiorców. W ocenie projektodawców konieczne jest też wprowadzenie regulacji, które zwiększą efektywność działania publicznych służb zatrudnienia.
Zdaniem Urszuli Murawskiej z Urzędu Pracy m.st. Warszawy projekt w wielu aspektach uściśla sposoby i zakresy realizacji zadań w stosunku do obecnej ustawy o promocji zatrudnienia. W niektórych kwestiach budzi jednak obawy.
Więcej klientów
Jedną z nich jest poszerzenie grupy klientów korzystających z usług urzędów pracy (UP). Obok bezrobotnych i poszukujących pracy publiczne służby zatrudnienia mają kierować swoje działania m.in. do osób biernych zawodowo. A to może wywoływać problemy.
– Wyzwaniem może być przede wszystkim dotarcie do tych ludzi, gdyż ustawa nie przewiduje żadnych dodatkowych mechanizmów, które pomogłyby je zlokalizować – mówi Urszula Murawska.
Potwierdziło się też to, o czym pisaliśmy w „Rz” nr 96/ 2024, czyli że projekt nie obejmie oddzielenia statusu bezrobotnego od ubezpieczenia zdrowotnego. Zabiegali o to nie tylko eksperci, ale sami urzędnicy, bo wiele osób zarejestrowanych jako poszukujące pracy w rzeczywistości nie zamierza pracować, a jedynym powodem zgłoszenia w pośredniaku jest chęć uzyskania ubezpieczenia zdrowotnego. Efekt? Duża część zasobów kadrowych i finansowych UP jest przeznaczana na działania niezwiązane z aktywizacją.
– Biorąc pod uwagę ten fakt oraz rozszerzenie grupy osób, które stają się adresatami naszych działań, widać wyraźnie, że aktywność UP będzie znacznie wykraczać poza zadania związane z aktywizacją zawodową. Naszą rolą stanie się też aktywizacja społeczna, choć do niej są powołane inne instytucje, a same urzędy pracy nie zostały wyposażone w projekcie w nowe, skuteczne narzędzia, żeby sprostać tym nowym zadaniom – mówi Urszula Murawska.
Zastrzeżenia pośredniaków budzi również propozycja, aby bezrobotny miał możliwość wyboru urzędu pracy, z którym zamierza współpracować. Aktualnie musi się on zarejestrować w UP właściwym dla jego miejsca zameldowania. Zdaniem projektodawców stwarza to duże utrudnienia, np. dla osób, które zmieniły adres zamieszkania, ale nie mają w nowym miejscu meldunku. Teraz muszą się przemeldować, co nie zawsze jest możliwe, gdyż np. wynajmują mieszkanie i właściciel nie chce się na to zgodzić. Dlatego zniesione ma zostać powiązanie osoby bezrobotnej z urzędem pracy właściwym ze względu na miejsce zameldowania.
Rozwiązanie na łamach „Rz” pozytywnie recenzował m.in. Łukasz Kozłowski z Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Urzędnicy mają jednak obawy. – Z jednej strony to duże ułatwienie dla poszukujących pracy, z drugiej projekt nie precyzuje jasno, w jaki sposób środki mają „iść za bezrobotnym” – mówi Urszula Murawska.
Jak wskazuje, z perspektywy największego urzędu pracy w Polsce istnieje obawa zwiększonego zainteresowania usługami, które realizuje, przy jednoczesnym braku lub opóźnieniu przekazywania dla niego środków Funduszu Pracy.
Mniej kontrowersji
Nie wszystkie działania rządu w zakresie reformy rynku pracy są jednak odbierane krytycznie. Przypomnijmy, że rząd planuje również wdrożenie bardziej włączającej polityki w zakresie aktywizacji zawodowej seniorów. Chce, aby poszukująca pracy kobieta, która ukończyła 60 lat, lub mężczyzna, który osiągnął 65 lat, dołączyli do grona osób mogących korzystać ze wsparcia UP. Będą one mogły być uczestnikami np. projektów aktywizacyjnych.
– Takie rozwiązanie może być odpowiedzią na deficyt zasobów pracy, a jednocześnie stanowić szansę dla seniorów na podreperowanie swoich finansów. To ważna i potrzebna zmiana w dostępności do wybranych form pomocy, szczególnie w sytuacji stale rosnącego deficytu rąk do pracy – mówi Murawska.
Projekt przewiduje także zwiększenie dostępu do Krajowego Funduszu Szkoleniowego (KFS). Przypomnijmy, że KFS pozwala obecnie na dofinansowanie edukacji pracowników, tj. wspiera ideę uczenia się przez całe życie. Po zmianach z pomocy na kształcenie ustawiczne będą mogły skorzystać osoby opłacające składki na Fundusz Pracy, tj. np. firmy jednoosobowe.
Zdaniem Jeremiego Mordasewicza z Konfederacji Lewiatan to dobre rozwiązanie.
– Potrzeba aktualizacji wyuczonych przed laty kompetencji podyktowana koniecznością dostosowania ich do zmieniającego się otoczenia społeczno-gospodarczego dotyczy nas wszystkich, także samozatrudnionych – mówi.
Potwierdza to też prof. Grażyna Spytek-Bandurska z Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Etap legislacyjny: projekt skierowany do uzgodnień
Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →