Tak zdecydował Sejm na zakończonym w ubiegłym tygodniu posiedzeniu.
Do uregulowania kwestii sygnalistów obligują Polskę przepisy unijnej dyrektywy 2019/1937, którą powinniśmy implementować do 17.12.2021 r. Do tej pory tak się jednak nie stało. Prace nad zmianami zmierzają jednak ku końcowi. Na odbywającym się w tym tygodniu posiedzeniu Sejmu posłowie przegłosowali ustawę w tym zakresie wraz z poprawkami.
Jedna z nich obejmuje kwestię, która budziła duży sprzeciw przedstawicieli pracodawców i przedsiębiorców. Chodzi o katalog naruszeń, które mogą być przedmiotem zgłoszenia sygnalisty.
Eksperci obawiali się, że możliwość zgłaszania przypadków dotyczących prawa pracy może spowodować wypaczenie instytucji sygnalisty poprzez skupienie się właśnie na sprawach związanych z zatrudnieniem, a nie na naruszeniach prawa publicznego. Istniały też obawy, że przepisy ustawy będą wykorzystywane niezgodnie z ich przeznaczeniem, przykładowo do uzyskania ochrony przed zwolnieniem.
Senatorowie podzielili te obawy i usunęli kontrowersyjne prawo pracy z zakresu przedmiotowego ustawy. A posłowie poparli tę decyzję.
Chociaż jeszcze przed głosowaniem nie zabrakło głosów krytykujących tę zmianę.
Katarzyna Ueberhan z Lewicy przekonywała, że wykreślenie prawa pracy z katalogu naruszeń, które mogą być przedmiotem zgłoszenia sygnalisty, to błąd.
– Przedsiębiorca, który uczciwie konkuruje na rynku, dba o warunki pracy i bezpieczeństwo osób, które zatrudnia, nie powinien obawiać się tych regulacji – wskazywała.
W podobny tonie mówiła też Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, minister rodziny, pracy i polityki społecznej.
– Sytuacje, w których ochrona sygnalistów zgłaszających naruszenia prawa pracy mogłaby ochronić życie, zdrowie, prywatność i godność pracowników, można mnożyć. Molestowanie seksualne, dyskryminacja ze względu na rodzicielstwo czy nieprzestrzeganie zasad bezpieczeństwa i higieny pracy to tylko przykładowe obszary, w których występują nieprawidłowości – mówiła. Przekonywała, że jeżeli świadkowie takich zdarzeń nie staną się sygnalistami, to będą one powracały.
Etap legislacyjny: ustawa trafi do podpisu prezydenta
Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →