Rzadko kiedy konsultacje przyszłych przepisów budzą takie zainteresowanie jak projekt zmian w ustawie o podatku od nieruchomości. Zgłoszono aż sto opinii od różnych podmiotów: 11 od instytucji państwowych i 89 od firm, samorządów zawodowych i terytorialnych i osób prywatnych. Konsultowana jest sprawa z pozoru niszowa: opodatkowanie budowli wykorzystywanych w działalności gospodarczej. Jednak projekt z Ministerstwa Finansów wzbudził ogromne zainteresowanie.
Przypomnijmy, że w ubiegłorocznym wyroku (sygn. SK 14/21) Trybunał Konstytucyjny zakwestionował definicję budowli w ustawie o podatku od nieruchomości. Uznał ją za nieprecyzyjną i powodującą wiele sporów między podatnikami a gminami, których budżety zasila ten podatek. Budowle są opodatkowane stawką 2 proc. od wartości i jest to jedyny przypadek w tym podatku od nieruchomości, gdy stawka nie zależy od powierzchni.
Minister kontra minister
Ministerstwo Finansów przygotowało zatem nową, rozbudowaną definicję budowli. Jednak spotkała się ona z krytyką nie tylko przedsiębiorców, ale też poszczególnych resortów w rządzie. Na przykład Ministerstwo Aktywów Państwowych uważa, że rozszerzenie zakresu opodatkowania na wiele budowli używanych w sektorze energetycznym „przełoży się na wzrost taryf, widoczną podwyżkę cen energii elektrycznej i ciepła, a w konsekwencji na wzrost cen towarów i usług oraz wpłynie negatywnie na procesy inwestycyjne podejmowane w spółkach”. Z kolei Ministerstwo Klimatu i Środowiska zauważa, że „wprowadzenie do ustawy pojęcia całości techniczno-użytkowej może skutkować próbą opodatkowania jako budowli samych paneli fotowoltaicznych oraz baterii litowo-jonowych, co może znacząco utrudnić rozwój magazynowania energii pilnie potrzebny krajowemu systemowi elektroenergetycznemu”.
Zdaniem Piotra Nowickiego, adwokata w zespole doradztwa podatkowego kancelarii CMS, tak duża liczba zastrzeżeń powinna skłonić MF do zmian w projekcie, ale to nieuchronnie wydłuży proces legislacyjny.
– Można optymistycznie zakładać, że jeśli rząd przyjmie projekt ustawy we wrześniu, a prace parlamentarne odbędą się w październiku, to podatnikom zostaną zaledwie dwa miesiące na przygotowanie się do nowych regulacji – oblicza Nowicki. Dodaje, że to niedużo czasu, zważywszy, że podatek od budowli jest znaczącą pozycją w budżetach wielu przedsiębiorstw, a budżety na kolejny rok już są planowane. – Można zatem wątpić, czy prawo wprowadzane w ostatniej chwili spełnia standardy dobrej legislacji – ocenia ekspert.
Złe i gorsze definicje
Z kolei dr Adam Kałążny, radca prawny w Deloitte, obawia się, czy w trwających pracach legislacyjnych nie znikł podstawowy cel zmian, nakreślony w wyroku TK. – Przecież chodzi o stworzenie nowej definicji budowli, która nie powodowałaby tylu wątpliwości interpretacyjnych – przypomina ekspert. I przytacza przykład: w dyskusjach organizacji gospodarczych z MF dało się zauważyć, że znów pojawiają się problematyczne pojęcia, np. „całości techniczno-użytkowej”. Po krytyce ministerstwo zaproponowało zastąpienie go pojęciem „urządzenia budowlanego”.
– Problem polega na tym, że definicja „urządzenia budowlanego” w prawie budowlanym jest również nieprecyzyjna oraz uznaniowa i może tworzyć problemy interpretacyjne. Z zadowoleniem można przyjąć natomiast deklaracje ministerstwa dotyczące równych zasad dla elektrowni słonecznych, wodnych i wiatrowych, bo pod tym względem w projekcie są luki – zauważa Adam Kałążny.
Kwestią otwartą może być natomiast opodatkowanie infrastruktury sieciowej ze wszystkimi transformatorami, nadajnikami czy przepompowniami. Projekt zmian pozwala na rozciągnięcie pojęcia budowli na tego rodzaju urządzenia. Jednak – jak zauważają zarówno eksperci, jak też niektóre ministerstwa – takie podejście jest rozszerzeniem zakresu opodatkowania.
Etap legislacyjny: przed przyjęciem przez Radę Ministrów.
Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →