We wtorek 19 listopada Sejm uchwalił nowele do ustawy o podatkach i opłatach lokalnych. Chodzi o szeroko dyskutowane przepisy definiujące na nowo budowle dla celów podatku od nieruchomości.
Kwestia ta nieprzypadkowo wywołała wiele emocji, bo często chodzi tu o spore kwoty do zapłacenia przez przedsiębiorców. Jest to bowiem jedyny przypadek w przepisach o podatku od nieruchomości, w którym danina ta jest kalkulowana procentowo od wartości nieruchomości (konkretnie: 2 proc).
W ostatecznej wersji ustawy do rządowego projektu wprowadzono niewiele poprawek. Jedna dotyczy „urządzeń budowlanych”, czyli budowli, bez których nie może funkcjonować budynek, w którym są zainstalowane. W ostatecznej wersji ta definicja nie nawiązuje już do obiektów energetyki odnawialnej. Daje to szanse na to, że urządzenia prądotwórcze (zwykle o dużej wartości) nie będą osobno opodatkowane.
Posłowie przyjęli też poprawkę przewidującą że biogazownie, w tym rolnicze, będą opodatkowane tylko od ich części budowlanych. Występuje tu podobna sytuacja jak w przypadku elektrowni wiatrowych – kosztowne urządzenia techniczne nie będą zaliczane do podstawy opodatkowania.
Według nowych zasad przedmiotem opodatkowania będzie zatem budynek wraz z instalacjami zapewniającymi możliwość jego użytkowania zgodnie z przeznaczeniem. Instalacje, takie jak elektroenergetyczna, wodociągowa, kanalizacyjna, cieplna, telekomunikacyjna, gazowa, nie będą stanowiły odrębnego przedmiotu opodatkowania i nie będą w konsekwencji mu podlegały. Taki budynek będzie podlegał opodatkowaniu od jego powierzchni użytkowej.
Choć najwięcej dyskusji wywoływały definicje budowli, to dla ich odróżnienia od budynków w ustawie zawarto też definicję budynku. Jak uzasadniało to Ministerstwo Finansów, jest ona tak sformułowana, by wyeliminować dzisiejsze spory o takie obiekty, jak zbiorniki, silosy czy elewatory. Nie będą one uznawane za budynki, o ile będą trwale związane z gruntem, wydzielone z przestrzeni za pomocą przegród budowlanych oraz posiadające fundamenty i dach, a w których są lub mogą być gromadzone materiały sypkie, materiały występujące w kawałkach albo materiały w postaci ciekłej lub gazowej, których podstawowym parametrem technicznym wyznaczającym ich przeznaczenie jest pojemność.
Inna zmiana, już niezwiązana z budowlami, dotyczy garaży w budynkach wielorodzinnych. Usunięto absurdalne zróżnicowanie opodatkowania takich garaży w zależności od tego, czy dany budynek ma lub nie ma założonej księgi wieczystej.
Podczas debaty posłowie różnych ugrupowań wielokrotnie podkreślali, że zmiana definicji budowli wykorzystywanych w biznesie to dalece niewystarczająca reforma podatku od nieruchomości. Wskazywano, że konieczne jest m.in. danie większej elastyczności samorządom w ustalaniu stawek podatku od budynków.
Dziś bowiem ustawa przewiduje te same górne granice stawek podatku niezależnie od tego, czy dotyczą one drogich lokali w centrach miast, czy tych znacznie tańszych w mniejszych miejscowościach. Jak deklarował w Sejmie wiceminister finansów Jarosław Neneman, uchwalona właśnie nowelizacja jest pierwszym krokiem w reformowaniu ustawy o podatku od nieruchomości.
Zdaniem Adama Hellwiga, adwokata w kancelarii Paczuski Taudul, nowe definicje budowli prawdopodobnie nie zakończą sporów podatników z gminami na tle wartości budowli, a tym samym podatku do zapłaty.
– W sporach o tę wartość niektóre gminy nie poprzestają na procedurze administracyjnej, lecz zawiadamiają prokuraturę lub urząd celno-skarbowy o popełnieniu przestępstwa polegającego na uszczupleniu należnego podatku. To spotykana czasem w Polsce „powiatowej” forma nacisku czy wręcz zemsty na konkretnych osobach, ale dokonywana w majestacie prawa – wskazuje mec. Hellwig. Podkreśla, że sprawę można zakończyć przez dobrowolne poddanie się karze grzywny i zapłacenie kilku tysięcy złotych. – Jednak taka procedura nie jest dopuszczalna, jeśli wartość podatku narażonego na uszczuplenie przekracza od 1 lipca 2024 r. 860 tys. zł. Co więcej, jeśli dana firma posiada wiele podobnych budowli w różnych gminach, UCS lub prokuratura może uznać, że doszło do… ciągu przestępstw. To przemawia za nadzwyczajnym obostrzeniem kary, co znacznie komplikuje strategię obrony. Dlatego ten pozornie niezbyt konfliktogenny podatek należy traktować bardzo poważnie. I choć nie zawsze taka sytuacja musi się skończyć wyrokiem skazującym, to postawienie członków zarządu firmy w stan oskarżenia wyrządza zazwyczaj wielkie szkody wizerunkowe – dodaje mec. Hellwig.
Etap legislacyjny: ustawa przekazana do Senatu
Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →