Związki partnerskie – nowy projekt ustawy w Sejmie

Kluczowe założenia projektu

Projekt ustawy o związkach partnerskich koncentruje się na trzech głównych obszarach:

  1. Zawarcie związku partnerskiego – może być zawarty pomiędzy dwoma osobami, bez względu na płeć. Kierownik urzędu stanu cywilnego miałby rejestrować taki związek po odebraniu zgodnych oświadczeń woli o jego zawarciu. Art. 3 projektu ustawy wskazuje na przeszkody w zawarciu takiego związku, a są nimi: niepełnoletność, brak zdolności do czynności prawnych, pokrewieństwo w linii prostej lub bycie rodzeństwem, pozostawanie w związku małżeńskim lub w innym związku partnerskim.
  2. Prawa i obowiązki partnerów – projekt reguluje prawa i obowiązki wynikające z zawarcia związku partnerskiego, obejmujące m.in. prawo do dziedziczenia po sobie nawzajem, prawo do informacji medycznej w przypadku hospitalizacji partnera, możliwość posiadania wspólnego majątku, wzajemny obowiązek alimentacyjny w przypadku rozstania oraz normy związane bieżącą pieczą na dzieckiem partnera,
  3. Ustanie lub unieważnienie związku partnerskiego – związek partnerski ustaje w przypadku śmierci jednej z osób, rozwiązania związku lub zawarcia małżeństwa przez osoby, które zawarły związek partnerski. Unieważnienie związku partnerskiego może nastąpić w przypadkach określonych w art. 24 projektu ustawy.
Sektor publiczny – Sprawdź aktualną listę szkoleń Sprawdź

Nowe uprawnienia i stabilność prawna

Projekt wprowadza szereg uprawnień, które dotychczas były zarezerwowane wyłącznie dla małżeństw. Bazuje przy tym na rozwiązaniach zawartych w ustawie z 28.11.2014 r. – Prawo o aktach stanu cywilnego (t.j. Dz.U. z 2025 r. poz. 594), jak również na regulacjach dotyczących instytucji małżeństwa wynikających z ustawy z 25.2.1964 r. – Kodeks rodzinny i opiekuńczy (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 2809). Proponowane zmiany znacząco zwiększają ochronę prawną i poczucie bezpieczeństwa osób żyjących w związkach nieformalnych, np.:

Projekt ma również na celu ograniczenie negatywnych skutków braku formalizacji dla osób starszych czy przewlekle chorych, które często stają w obliczu problemów prawnych i finansowych po stracie partnera.

Skutki społeczne i gospodarcze projektowanych rozwiązań

Zgodnie z oceną skutków projektowanej regulacji, jej wprowadzenie wpłynie na tysiące osób żyjących w związkach partnerskich w Polsce. Projektowane rozwiązania przyczynią się do poprawy sytuacji prawnej i życiowej osób żyjących w związkach partnerskich, zapewniając im niezbędną ochronę prawną i socjalną. Wzmocnią one poczucie bezpieczeństwa wśród par, które dotychczas nie miały możliwości formalizacji swoich relacji. Ponadto dostosują przepisy polskiego prawa do standardów europejskich i międzynarodowych konwencji dotyczących praw człowieka.

W projekcie podkreślono również, że nie powinien on spowodować znaczących dodatkowych obciążeń finansowych dla budżetu państwa czy jednostek samorządu terytorialnego, gdyż skupia się na zmianach w przepisach prawa cywilnego i rodzinnego.

Etap legislacyjny

Projekt ustawy o związkach partnerskich został złożony w Sejmie i znajduje się na etapie konsultacji społecznych.

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Co z rozliczeniem z frankowiczami?

TSUE uznał, że unijna dyrektywa konsumencka 93/13 sprzeciwia się wykładni prawa krajowego, na mocy której bank mógłby żądać od konsumenta zwrotu całej nominalnej kwoty kredytu, niezależnie od spłat już dokonanych w ramach wykonania umowy, i niezależnie od kwoty pozostałej do spłaty.

Jak rozliczyć nieważny kredyt

Odnosząc się do kolejnego pytania Sądu Okręgowego w Krakowie TSUE orzekł, że obowiązek sądu cywilnego nadania rygoru natychmiastowej wykonalności wyrokowi, który uwzględnia powództwo banku przeciwko konsumentowi, może narażać konsumenta na realne ryzyko finansowe. W obliczu tego ryzyka sąd cywilny ma obowiązek tak stosować prawo krajowe, aby nie podważać ochrony konsumenta, zagwarantowanej w dyrektywie 93/13. Jeśli więc prawo krajowe nie pozwala sądowi na ochronę konsumenta przed skutkami natychmiastowej wykonalności wyroku, np. poprzez rozłożenie zasądzonej należności na raty, rygor ten jest nie do pogodzenia z prawem UE.

O co pytał polski sąd?

Sąd Okręgowy w Krakowie rozpatrywał powództwo dwóch kredytobiorców przeciwko mBankowi o ustalenie, że umowa kredytu hipotecznego waloryzowanego kursem CHF, jaki zaciągnęli oni na zakup mieszkania na rynku pierwotnym w październiku 2006 r., jest nieważna w całości od początku, ze względu na abuzywne postanowienia. Wnieśli także o zasądzenie od banku 362 tys. zł, jakie uiścili w ramach spłat z odsetkami, jako świadczeń nienależnych. Na uzasadnienie swego żądania wskazali, że umowa zawiera klauzule abuzywne, których wyeliminowanie pociąga za sobą nieważność umowy. Pozwany bank kwestionował ich zarzuty i wniósł powództwo wzajemne o zasądzenie na jego rzecz od kredytobiorców solidarnie 360 tys. zł udzielonego im kredytu.

Administracja sądowa - sprawdź aktualną listę szkoleń Sprawdź

Teoria dwóch kondykcji

Wątpliwości Sądu Okręgowego budziło stosowanie przy takich rozliczeniach utrwalonej w polskim orzecznictwie (także uchwałą Izby Cywilnej SN) metody tzw. dwóch kondykcji, według której zarówno konsumentowi, jak i bankowi przysługują osobne roszczenia o zwrot całości świadczeń pieniężnych spełnionych w wykonaniu umowy kredytu, którą uznano za nieważną. Przy jej stosowaniu może jednak dochodzić do tego, że konsument ma zwracać bankowi całą kwotę kredytu, choćby spłacił jego część, a nawet cały. Jednak ta metoda rozliczenia kredytu cieszy się wśród konsumentów i ich prawników sporym powodzeniem, może dlatego, że to oni często pierwsi pozywają banki i uzyskują korzystne wyroki, nie koniecznie licząc się z tym, że potem banki ich pozywają.

Konkurencyjną metodą rozliczenia kredytobiorca – bank jest teoria salda, czyli porównanie uzasadniony roszczeń obu stron i tylko spłata nadwyżki.

Najnowszy wyrok

– TSUE podważył zgodność teorii dwóch kondykcji z prawem unijnym. W zależności od szczegółów uzasadnienia może to mieć istotny wpływ na zmianę linii orzeczniczej sądów polskich i powrót do rozstrzygnięć bardziej zbliżonych do stosowania teorii salda, niż teorii dwóch kondycji. W mojej ocenie taki efekt byłby pozytywny, bowiem rozliczanie się jedynie z różnicy pomiędzy świadczeniami spełnionymi przez strony umowy pozwala na ograniczenie sporów sądowych, tj. umożliwia uproszczone zakończenie sprawy kredytu frankowego w ramach jednego procesu.Taki cel mają też przygotowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości przepisy nowelizujące KPC. Może się więc okazać, że taka nowelizacja nie będzie konieczna, a jej cel zostanie osiągnięty w wyniku stosowania prawa unijnego – ocenia Wojciech Wandzel, adwokat reprezentujący banki w sprawach frankowych.

– Rozstrzygnięcie TSUE, w myśl którego bank może żądać zwrotu wyłącznie nadwyżki wypłaconego kapitału ponad to, co otrzymał w wykonaniu nieważnej umowy, chroni interesy konsumenta. Niestety słabo wpisuje się w instytucje polskiego prawa cywilnego. Wystarczającym rozwiązaniem byłoby zniesienie zbędnych ograniczeń w korzystaniu z zarzutu potrącenia w toku procesu, w połączeniu z obowiązkiem sądu poinformowania konsumenta o możliwości skorzystania z tego zarzutu – ocenia adwokat Marcin Szymański, występujący w sądach po stronie frankowiczów.

Sygnatura akt: C-396/24

Opinia dla „Rzeczpospolitej”

Henryk Walczewski

sędzia sądu frankowego

Sąd pytający pokazał, jak jest nieskuteczna ochrona konsumenta według teorii dwóch kondykcji. Powinien napisać – jest niesprawiedliwe jest zasądzać nienależne świadczenie w pierwszym procesie, aby je odbierać drugim wyrokiem. Przyczynę wskazał TSUE wyrokiem z 16 marca 2023 r. w sprawie C-6/22 i obowiązkiem ustawodawcy krajowego jest uregulować ochronę konsumenta w jednym postępowaniu. Stosowanie teorii dwóch kondykcji pogarsza sytuację. Według dyrektywy 93/13 należy przywrócić równowagę praw i obowiązków stron, ograniczając się do uchylenia zapisów umowy powodujących pokrzywdzenie konsumenta. Unieważnianie całych umów szkodzi konsumentom – co dobitnie wykazano w pytaniu.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Zawężenie ulgi CSR a definicja klubu sportowego

Stan faktyczny i prawny

Spółka, która wystąpiła z wnioskiem o interpretację indywidualną, argumentowała, że wszystkie wspomniane podmioty – stowarzyszenia, kluby i spółki zarządzające ligami – składają się z klubów sportowych i związków sportowych, a różnią się jedynie sposobem organizacji. Twierdziła, że przepisy ulgi CSR powinny być interpretowane, uwzględniając cel wprowadzenia tej ulgi, czyli szerokie wspieranie działalności sportowej.

Organ podatkowy w początkowej fazie postępowania wezwał spółkę do uzupełnienia wniosku, domagając się doprecyzowania opisu sprawy i wyjaśnienia, czy stowarzyszenia, związki i spółki zarządzające ligami są klubami sportowymi w rozumieniu ustawy z 25.6.2010 r. o sporcie (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 1488; dalej: SportU). Spółka potwierdziła, że wszystkie te podmioty spełniają kryteria klubu sportowego. Jednak ostatecznie Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej (dalej: DKIS) przyznał rację spółce jedynie w odniesieniu do możliwości odliczania kosztów finansowania podmiotów działających faktycznie jako kluby sportowe.

W interpretacji indywidualnej DKIS uznał, że przepisy ulgi CSR dotyczą wyłącznie finansowania klubów sportowych, a nie stowarzyszeń sportowych lub spółek zarządzających ligami zawodowymi. DKIS uzasadnił to stanowisko tym, że przepisy SportU i ustawy z 15.2.1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych (t.j. Dz.U. z 2025 r. poz. 278; dalej: PDOPrU) wyraźnie rozróżniają pojęcia klubu sportowego, związku sportowego i ligi zawodowej. Zaznaczył również, że zwolnienia i ulgi podatkowe należy interpretować ściśle, stosując wykładnię językową.

Szkolenia online z zakresu podatków – Sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Spółka zaskarżyła tę interpretację indywidualną, podnosząc zarzuty naruszenia przepisów postępowania i prawa materialnego. Sąd jednak uznał, że DKIS nie popełnił błędów proceduralnych, i że interpretacja przepisów podatkowych powinna opierać się na wykładni językowej, a nie celowościowej. Sąd podkreślił, że ulga podatkowa przewidziana w art. 18ee PDOPrU dotyczy wyłącznie kosztów poniesionych na finansowanie klubów sportowych, a nie innych podmiotów.

Wyrok WSA w Krakowie jest kolejnym rozstrzygnięciem, które kładąc nacisk na językowe niejednoznaczne rozumienie, wydaje się stać wbrew sensowi wprowadzenia ulgi CSR.

To i podobne rozstrzygnięcia mogą mieć znaczący wpływ na poziom wykorzystania ulgi CSR, a co za tym idzie – promocję zdrowa fizycznego i rozwój sportu w Polsce. Ograniczenie odliczeń podatkowych do finansowania wyłącznie klubów sportowych może utrudnić zdobywanie finansowania dla innych ważnych organizacji sportowych, takich jak stowarzyszenia, federacje i spółki zarządzające ligami zawodowymi, bez których wiele rozgrywek nie byłoby możliwych.

Komentarz

Organizacje sportowe odgrywają kluczową rolę w promowaniu sportu, szkoleniu zawodników i zarządzaniu zawodami. Stowarzyszenia sportowe często działają na poziomie lokalnym, promując sport wśród dzieci i młodzieży, organizując zawody i tworząc społeczności, skupione wokół danej dyscypliny. Federacje sportowe natomiast dbają o rozwój danej dyscypliny na poziomie krajowym, zarządzając kadrą narodową, organizując mistrzostwa i reprezentując polskie sporty na arenie międzynarodowej. Spółki zarządzające ligami zawodowymi odpowiadają za organizację lig i rozgrywek zawodowych, zapewniając atrakcyjne widowiska dla kibiców i dając zawodnikom możliwość rozwoju kariery sportowej.

Dotychczas publikowane statystyki dotyczące skorzystania z dodatkowego odliczenia w ramach Ulgi CSR za lata 2022-2023 prezentują się następująco:

Wysokość odliczenia

Rok Podatek CIT PIT
2022 60,111* 21,469*
2023 96,433* 21,469*

*wartości w tys. PLN

Liczba podatników

Rok Podatek CIT PIT
2022 708 1141
2023 1031 1293

 

Podsumowując, zarówno w przypadku podatku CIT, jak i PIT, można zaobserwować wzrost zarówno wysokości odliczenia, jak i liczby podatników korzystających z ulgi w roku 2023 w porównaniu do roku 2022. Niemniej, nie są to wyniki napawające przesadnym optymizmem, gdyż zgodnie z publikacją GUS dotyczącej kultury fizycznej w 2022 roku, w Polsce działało 14 476 zarejestrowanych klubów sportowych i 70 związków sportowych.

Warto zastanowić się nad potrzebą zmiany przepisów, by umożliwić szersze wsparcie dla różnych podmiotów sportowych, zachowując jednocześnie przejrzystość i sprawiedliwość dla wszystkich podatników. Czy obecny system ulg podatkowych jest wystarczająco elastyczny, by wspierać różnorodne formy sponsoringu sportowego? Czy restrykcyjne podejście do definicji „klubu sportowego” nie ogranicza możliwości rozwoju i wspierania innych, ważnych organizacji sportowych? Odpowiedzi na te pytania mają kluczowe znaczenie dla przyszłości polskiego sportu i jego efektywnego finansowania.

Jednym z możliwych rozwiązań jest wprowadzenie bardziej elastycznych przepisów dotyczących odliczeń podatkowych, które uwzględniałyby różnorodność organizacji sportowych w Polsce. Mogłoby to obejmować rozszerzenie możliwości odliczania kosztów sponsoringu na stowarzyszenia sportowe, federacje i spółki zarządzające ligami zawodowymi, które spełniają określone kryteria, np. posiadają statut non-profit, działają na rzecz rozwoju sportu w Polsce oraz mają przejrzysty system zarządzania finansami. Inną możliwością jest również rozważenie wprowadzenia specjalnych ulg podatkowych dla sportowych organizacji, które działają na rzecz rozwoju sportu wśród dzieci i młodzieży, promują zdrowy tryb życia i wspierają integrację społeczną. Aktualna ulga CSR zdaje się nie do końca realizuje ten cel społeczny. Dyskusja na temat przyszłości sponsoringu sportowego w Polsce powinna obejmować również kwestię przepisów podatkowych, gdyż te obecne, które często są interpretowane w sposób restrykcyjny, mogą utrudniać sponsoring i ograniczać możliwości wspierania sportu w Polsce.

Wyrok WSA w Krakowie jest sygnałem, który skłania do refleksji nad przyszłością sportowego sponsoringu w Polsce. Konieczna jest dyskusja i poszukiwanie rozwiązań, które umożliwią rzetelne finansowanie wszystkich organizacji sportowych i tym samym wspomogą rozwój sportu w Polsce. Promowanie kultury sportowej wśród dzieci i młodzieży oraz zdrowego trybu życia może przynieść jedynie pozytywne aspekty, które w domyśle miała wypełniać ulga CSR. Tym samym, ważnym jest, by jak najwięcej podatników mogło wesprzeć organizacje sportowe, a w konsekwencji skorzystać z omawianej ulgi.

Dodatkowo, należy zwrócić uwagę na pewną niekonsekwencję ustawodawcy. O ile w obszarze kultury funkcjonuje klarowny i precyzyjny wykaz organizacji sportowych, które mogą być beneficjentami wsparcia, o tyle w kontekście ulg podatkowych odwołanie do przepisów o charakterze nietaxonomicznych zaciera obraz i wprowadza niepewność. Takie rozwiązanie, odsyłające do ustaw, których cele są odmienne od celów podatkowych, wydaje się być mniej przejrzyste i może prowadzić do rozbieżnych interpretacji. Ujednolicenie kryteriów kwalifikacji organizacji sportowych, na przykład poprzez odniesienie się do wypracowanych standardów znanych z obszaru kultury, mogłoby znacząco uprościć system i uczynić go bardziej dostępnym dla wszystkich zainteresowanych.

Wyrok WSA w Krakowie z 19.11.2024 r., I SA/Kr 705/24

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Budynek wolno stojący

Stan faktyczny

WSA w Poznaniu rozpoznał skargę na decyzję Wojewody w przedmiocie odmowy udzielenia pozwolenia na budowę i uchylił zaskarżoną decyzję oraz poprzedzającą ją decyzję Starosty.

Decyzją Starosty odmówiono Skarżącemu zatwierdzenia projektu zagospodarowania działki i projektu architektoniczno-budowlanego oraz udzielenia pozwolenia na budowę wolno stojącego budynku garażowego. Wojewoda uchylił zaskarżoną decyzję w części przywołującej podstawę prawną decyzji, a w pozostałej części utrzymał w mocy zaskarżoną decyzję Organu I instancji.

W uzasadnieniu swojego rozstrzygnięcia Organ odwoławczy wskazał w pierwszej kolejności na przebieg postępowania. Starosta zobowiązał inwestora do usunięcia nieprawidłowości, w zakresie: przedłożenia uzgodnienia z zarządcą urządzeń melioracji wodnej; zapewnienia wnioskowanemu budynkowi formy wolnostojącej; zlokalizowania budynku przy granicy działki; korekty pola powierzchni działki; wyjaśnienia sposobu obliczenia intensywności zabudowy; zwymiarowania nieprzekraczalnej linii zabudowy; zwymiarowania gabarytów działki; określenia rzędnych wysokościowych; korekty ukształtowania terenu utwardzonego; czytelnego oznaczenia elementów objętych wnioskiem; zwymiarowania układu komunikacyjnego; przedłożenia opracowania geotechnicznego; korekty oświadczenia o posiadanym prawie do dysponowania nieruchomością na cele budowlane; złożenia oświadczenia o sporządzeniu projektu zgodnie z obowiązującymi przepisami i zasadami wiedzy technicznej; potwierdzenia kopii decyzji o nadaniu uprawnień budowlanych za zgodność z oryginałem oraz zapewnienia prawnego i faktycznego dostępu do drogi publicznej.

Inwestor wyjaśnił pismem, iż: dzięki konstrukcyjnej i funkcjonalnej niezależności względem budynku mieszkalnego, wnioskowany budynek będzie wolno stojący; budynek nie musi być usytuowany na granicy działki, oraz że działka ma dostęp do drogi publicznej. W kontekście pozostałych punktów postanowienia, inwestor zadeklarował ich poprawienie. Do pisma dołączono: uzgodnienie lokalizacji zjazdu; akt notarialny; dwa zaświadczenia o historii działki; dwie decyzje podziałowe oraz pismo spółki wodnej.

Starosta poinformował o zakończeniu zbierania dowodów, jednocześnie informując o nieusuniętych nieprawidłowościach tj. o braku zwymiarowania gabarytów działki oraz projektowania budynku, który nie jest wolnostojący. W konsekwencji Starosta decyzję odmówił udzielenia pozwolenia na budowę, przyjmując za podstawę art. 35 ust. 1 pkt 1 lit. a oraz pkt 3 ustawy z 7.7.1994 r. – Prawo budowlane (t.j. Dz.U. z 2025 r., poz. 418; dalej: PrBud). W ocenie Organu I instancji, przedmiotowa inwestycja nie została skorygowana w zakresie wskazanym w postanowieniu, a niezgodność dotyczy wymogu projektowania budynków wolno stojących, który został określony w § 9 pkt. 1 lit. b planu miejscowego. Starosta wskazał, że obiekt wolno stojący to taki, który nie przylega do budynków sąsiednich, nie jest nimi ograniczony, oraz do którego istnieje swobodny dostęp z każdej jego strony, co wobec usytuowania wnioskowanego budynku jeden centymetr od budynku mieszkalnego świadczy o jego niezgodności z planem miejscowym.

W wywiedzionej skardze od decyzji drugoinstancyjnej wskazano m.in. na błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę zaskarżonej decyzji, polegający na bezzasadnym przyjęciu, że projektowany budynek nie jest budynkiem wolnostojącym.

Administracja sądowa - sprawdź aktualną listę szkoleń Sprawdź

Stanowisko WSA

WSA skargę uwzględnił, wskazując, że art. 35 ust. 1 PrBud określa przedmiot i zakres czynności wyjaśniających, jakie winien podjąć organ administracji architektoniczno-budowlanej przed zatwierdzeniem projektu budowlanego lub udzieleniem pozwolenia na budowę. Powołany przepis określa zakres obowiązków organu, których celem jest kompleksowe sprawdzenie projektu budowlanego w fazie wyjaśniającej postępowania administracyjnego o zatwierdzeniu projektu budowlanego i udzieleniu pozwolenia na budowę.

Fundamentalną zasadą dotyczącą procesu inwestycyjno-budowlanego jest zasada wolności budowlanej, wedle której każdy ma prawo zabudowy nieruchomości gruntowej, jeżeli wykaże prawo do dysponowania nieruchomością na cele budowlane, pod warunkiem zgodności zamierzenia budowlanego z przepisami (art. 4 PrBud). Zasada wolności zabudowy ma swoje źródło w art. 21 ust. 1 i art. 64 ust. 2 Konstytucji RP, nakazujących poszanowanie wolności i własności. Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego ogranicza swobodę zabudowy nieruchomości, gdyż jako akt prawa miejscowego zawiera przepisy powszechnie obowiązujące w zakresie przeznaczenia terenu, zagospodarowania i warunków zabudowy.

Ponadto wyrazem zasady wolności budowlanej jest również przepis art. 35 ust. 4 PrBud, zgodnie z którym w razie spełnienia wymagań określonych w art. 35 ust. 1 PrBud oraz w art. 32 ust. 4 PrBud, organ administracji architektoniczno-budowlanej nie może odmówić wydania decyzji o pozwoleniu na budowę.

W okolicznościach niniejszej sprawy, na szczególną uwagę zasługiwał art. 35 ust. 1 pkt 1 lit. a PrBud, który wskazuje, że pozwolenie na budowę może być wydane po uprzednim zbadaniu zgodności projektu budowlanego z ustaleniami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Oznacza to, że organ architektoniczno-budowlany jest zobowiązany poddać dokładnej analizie zapisy obowiązującego na danym obszarze planu miejscowego i ocenić przedłożony do zatwierdzenia projekt zagospodarowania działki lub projekt architektoniczno-budowlany pod kątem jego zgodności z ustaleniami takiego planu.

Istotę sporu w niniejszej sprawie stanowiła zatem kwestia, czy planowany garaż zaprojektowany w odległości 1 cm od istniejącego już na inwestowanej działce budynku mieszkalnego, ma charakter budynku „wolno stojącego” (odpowiednio: „zabudowy wolno stojącej”) w rozumieniu odnośnych przepisów PrBud i planu miejscowego.

Przepisy prawa, w tym zwłaszcza budowlanego, nie zawierają definicji legalnej określenia „budynek wolno stojący”. Można przyjąć, że budynek (obiekt) wolno stojący to taki, który jest niezależny, swobodny i niczym nieskrępowany. Innymi słowy to budynek nie obarczony i nie otoczony innym przyległym budynkiem, to budynek, do którego jest swobodny dostęp z każdej jego strony. Aby budynek można było uznać za wolno stojący, nie może więc być obarczony innym przyległym budynkiem, który mógłby utrudniać np. komunikację wokół tego budynku, czy dostęp światła naturalnego. Aby można było uznać budynek za wolno stojący musi istnieć ponadto niezależność (suwerenność) takiego budynku w sensie swobodnego i niczym nie skrępowanego otoczenia pojedynczego budynku (zob. wyroki WSA: z 25.4.2013 r., II SA/Wr 145/13, Legalis; z 18.10.2022 r., II SA/Wr 527/21, Legalis).

Zgodnie z drugim stanowiskiem, zabudowa wolno stojąca oznacza budynki, które żadną ścianą nie przylegają do siebie nawzajem (tak np. wyrok NSA z 10.8.2022 r., II OSK 687/21, Legalis). Budynkiem wolno stojącym jest obiekt budowlany o samodzielnej konstrukcji, który nie jest trwale połączony z innym obiektem budowlanym i nie wykorzystuje w swojej konstrukcji jakichkolwiek elementów innego obiektu budowlanego i jako całość stanowi samodzielną konstrukcję, nieograniczoną fizycznie w przestrzeni innymi budowlami.

Wszelkie ustawowe ograniczenia prawa własności, a w tym również ustalenia miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, nie mogą być interpretowane rozszerzająco – bardziej ograniczając prawo własności, niż wynika to z literalnego brzmienia ustaleń planu miejscowego.

Komentarz

Orzeczenie odnosi się obszernie do problemu definiowania pojęć, które nie zostały zdefiniowane w ustawie. Dokonywanie ustaleń w tym zakresie musi uwzględniać gwarancje konstytucyjne oraz zasady wykładni językowej. W analizowanej sprawie Organy niezasadnie przyjęły, że budynek wolno stojący oznacza budynek ze swobodnym dostępnej do każdej jego ściany. W ocenie Sądu nie do pogodzenia z zasadą budowania zaufania obywatela do organów administracji (art. 8 § 1 KPA), a także z rozumianą szeroko, a wywodzoną z art. 2 Konstytucji RP, zasadą pewności prawa, byłoby dopuszczenie możliwości w istocie arbitralnego (w braku jakichkolwiek wskazań i parametrów ustawowych) decydowania przez organy administracji architektoniczno-budowlanej o definicji pojęcia.

Wyrok WSA w Poznaniu z 21.5.2025 r., IV SA/Po 255/25

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Korzystne dla pasażerów linii lotniczych stanowisko Trybunału

Stan faktyczny

AD i dwóch innych pasażerów lotniczych kupili w Iberia Líneas Aéreas de España SA Operadora Unipersonal (dalej jako: Iberia) lot z Frankfurtu nad Menem do Panama City (Panama), który odbyli 15.12.2021 r. Ponieważ ich bagaż nie przybył w odpowiednim czasie do Panama City, w tym samym dniu AD zgłosił jego zaginięcie w Iberia. AD poinformował, że jeśli ów przewoźnik nie skontaktuje się z nim później niż 18 grudnia, to zakupią sprzęt zastępczy. Wobec braku odpowiedzi ze strony Iberii zakupili oni ten sprzęt zastępczy. Dopiero po jego zakupie, tj. 20 grudnia, ich bagaż został dostarczony do Panama City.

W pozwie AD zażądał od Iberii zwrotu kosztów sprzętu zastępczego, kosztów podróży i ceny biletów na lot zastępczy. Sąd oddalił ową skargę na tej podstawie, że nie dochowano terminu do wniesienia skargi przewidzianego w art. 31 ust. 2 zd. 2 Konwencji z 28.5.1999 r. o ujednoliceniu niektórych zasad dotyczących międzynarodowego przewozu lotniczego (Dz.U. z 2007 r. Nr 37 poz. 235; dalej: PrzewLotK).

Rozpatrujący apelację Sąd zwrócił się z pytaniem prejudycjalnym, czy art. 31 ust. 2 zd. 2 Konwencji montrealskiej ustanawia bezwzględny termin prekluzyjny i należy go interpretować w ten sposób, że skarga musi zostać wniesiona w ciągu 21 dni od zwrotu bagażu, czy też może ona zostać wniesiona również przed zwrotem bagażu?

Sektor publiczny – Sprawdź aktualną listę szkoleń Sprawdź

Stanowisko TS

Zgodnie z art. 3 ust. 1 rozporządzenia (WE) nr 889/2002 Parlamentu Europejskiego i Rady z 13.5.2002 r. zmieniającego rozporządzenie Rady (WE) nr 2027/97 w sprawie odpowiedzialności przewoźnika lotniczego z tytułu wypadków lotniczych (Dz.Urz. UE L z 2002 r. Nr 140, s. 2), odpowiedzialność przewoźnika lotniczego Unii Europejskiej w odniesieniu do pasażerów i ich bagażu podlega postanowieniom Konwencji montrealskiej, określającym tę odpowiedzialność. Zatem od dnia wejścia w życie Konwencji montrealskiej w odniesieniu do Unii, czyli od 28.6.2004 r., postanowienia tej Konwencji stanowią integralną część porządku prawnego UE, a Trybunał jest właściwy do orzekania w trybie prejudycjalnym w przedmiocie jej wykładni (wyrok TS z 17.2.2016 r., Air Baltic Corporation, C-429/14, Legalis, pkt 22, 23).

W art. 31 Konwencji wiedeńskiej o prawie traktatów z 23.5.1969 r. (Recueil des traités des Nations unies, vol. 1155, s. 331), która odzwierciedla międzynarodowe prawo zwyczajowe, i której postanowienia stanowią część porządku prawnego Unii, uściślono, że Traktat należy interpretować w dobrej wierze, zgodnie ze zwykłym znaczeniem, jakie należy przypisywać użytym w nim wyrazom w ich kontekście, oraz w świetle jego przedmiotu i celu (wyrok TS z 20.10.2022 r., Laudamotion, C-111/21, Legalis, pkt 22).

Z treści art. 31 ust. 2 zd. 2 Konwencji montrealskiej wynika, że w przypadku opóźnienia w odbiorze bagażu lub ładunku jego odbiorca jest zobowiązany do powiadomienia przewoźnika o swojej skardze najpóźniej w terminie 21 dni od dnia, w którym bagaż lub ładunek zostały oddane do jego dyspozycji. O ile przepis ten ustanawia termin zawity wynoszący 21 dni od daty udostępnienia bagażu na złożenie takiej skargi, o tyle określa on jedynie ostatni dzień terminu, po upływie którego co do zasady nie jest już możliwe skuteczne wniesienie tej skargi. W ocenie TS językowa wykładnia tego przepisu sugeruje, że ta skarga może zostać wniesiona w dowolnym momencie między stwierdzeniem opóźnienia w dostawie bagażu lub ładunku a upływem tego terminu, a więc nawet przed tą datą. Zatem chociaż art. 31 ust. 2 Konwencji montrealskiej nie przewiduje wyraźnie możliwości wniesienia skargi przed datą oddania danego bagażu do dyspozycji, to przepis ten można interpretować w ten sposób, że skargę na jego podstawie można złożyć przed tą datą.

Odnosząc się do kontekstu art. 31 ust. 2 zd. 2 Konwencji montrealskiej, TS stwierdził, że art. 31 ust. 1 Konwencji montrealskiej przewiduje, iż odebranie bagażu rejestrowanego bez wniesienia skargi przez osobę posiadającą tytuł do tego bagażu stwarza wzruszalne domniemanie, że bagaż ten został dostarczony w dobrym stanie i zgodnie z dokumentem przewozowym lub zapisem zawartym w innych środkach określonych w art. 3 ust. 2 tej Konwencji. Tak więc celem skargi takiej jak rozpatrywana w postępowaniu głównym, skierowanej przez pasażera do przewoźnika lotniczego, jest poinformowanie tego przewoźnika o tym, że bagaż rejestrowany nie został dostarczony w dobrym stanie lub zgodnie z dokumentem przewozowym lub zapisem zawartym w innych środkach określonych w art. 3 ust. 2 tej Konwencji (wyrok TS z 12.4.2018 r., Finnair, C-258/16, Legalis, pkt 50), w szczególności w odniesieniu do momentu, w którym miała nastąpić ta dostawa.

Zgodnie z art. 19 zd. 1 Konwencji montrealskiej, „przewoźnik ponosi odpowiedzialność za szkodę wynikłą z opóźnienia w przewozie lotniczym osób, bagażu lub ładunku”. Wynika stąd, że art. 31 ust. 1 tej Konwencji, odczytywany w świetle jej art. 19 zd. 1, należy interpretować w ten sposób, że skarga złożona przez danego pasażera, taka jak ta, która została wniesiona w niniejszej sprawie, ma na celu poinformowanie przewoźnika lotniczego o istnieniu szkody wynikłej z opóźnienia w przewozie lotniczym bagażu lub ładunku (wyrok Finnair, pkt 52). Zatem TS uznał, że z kontekstu, w jaki wpisuje się art. 31 ust. 2 zd. 2 Konwencji montrealskiej, wynika również, że szkoda wynikająca z opóźnienia w przewozie bagażu drogą powietrzną powinna móc zostać zgłoszona przewoźnikowi lotniczemu od chwili, w której dany pasażer dowie się o tym opóźnieniu, a najpóźniej w ciągu 21 dni od dnia, w którym bagaż ten zostanie oddany do jego dyspozycji, przy czym pasażer ten nie musi czekać na oddanie mu do dyspozycji owego bagażu.

Trybunał wskazał, że powyższe stanowisko potwierdza również treść art. 19 zd. 2 Konwencji montrealskiej. Postanowienie to przewiduje, że przewoźnik nie ponosi odpowiedzialności za szkodę wynikłą z opóźnienia, jeśli udowodni, że on sam oraz jego pracownicy i agenci podjęli wszystkie rozsądnie konieczne środki, aby uniknąć szkody, lub że niemożliwe było podjęcie przez nich takich środków.

Sąd odsyłający wskazał, że przekazanie danemu przewoźnikowi skargi dotyczącej opóźnienia w przewozie bagażu przed dniem, w którym dany bagaż zostaje oddany do dyspozycji odbiorcy, może umożliwić temu przewoźnikowi jak najszybsze zebranie dowodów niezbędnych do przedstawienia takiego dowodu i zwolnienie go w ten sposób z odpowiedzialności na mocy tego przepisu.

Trybunał stwierdził, że powyższa wykładnia jest również zgodna z celami realizowanymi przez Konwencję montrealską. Zgodnie bowiem z motywem trzecim tej Konwencji państwa będące jej stronami, świadome „wagi zapewnienia ochrony interesów konsumentów w międzynarodowym przewozie lotniczym i potrzeby sprawiedliwej rekompensaty opartej na zasadzie naprawienia szkody”, postanowiły przewidzieć system nieograniczonej odpowiedzialności przewoźników lotniczych. Taki system oznacza, jak wynika z akapitu piątego tej Konwencji, „sprawiedliwą równowagę interesów” przewoźników lotniczych i pasażerów – wyrok TS z 6.7.2023 r., Austrian Airlines (Pierwsza pomoc medyczna na pokładzie statku powietrznego), C-510/21, Legalis. Tymczasem wykładnia art. 31 ust. 2 zd. 2 Konwencji wykluczająca możliwość wniesienia przez zainteresowanych pasażerów skargi z powodu opóźnienia w przewozie bagażu przed dniem, w którym ich bagaż został im oddany do dyspozycji, naruszałaby tę równowagę, uzależniając dopełnienie formalności wniesienia skargi od dodatkowej przesłanki, która nie jest niezbędna, a która ponadto byłaby sprzeczna z interesami przewoźników.

Reasumując TS orzekł, że art. 31 ust. 2 zd. 2 Konwencji montrealskiej należy interpretować w ten sposób, iż skargę z powodu opóźnienia w przewozie bagażu można złożyć przed dniem, w którym dany bagaż został oddany do dyspozycji jego odbiorcy.

Komentarz

Korzystne dla pasażerów linii lotniczych stanowisko Trybunału!

W niniejszym wyroku TS dokonał wykładni językowej, systemowej i celowościowej art. 31 ust. 2 zd. 2 Konwencji montrealskiej. W tym postanowieniu uregulowano termin na złożenie skargi przez pasażera linii lotniczych w związku z opóźnieniem w dostarczeniu jego bagażu. Z wyroku wynika, że pasażer, którego bagaż nie został dostarczony, nie musi czekać na wydanie tego bagażu, aby wnieść skargę z żądaniem odszkodowania. Przy czym musi to zrobić maksymalnie w ciągu 21 dni od daty udostępnienia bagażu. Tylko ten termin 21 dni od dnia zwrotu bagażu ma charakter terminu zawitego.

Wyrok TS z 5.6.2025 r., Iberia (Wcześniejsza skarga), C-292/24

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

WIBOR? Stało się coś ważnego

Przeczytam państwu kilka medialnych nagłówków z 11 czerwca: „Kredyt z WIBOR-em uczciwy czy nie? Dla banków wyrok TSUE może otworzyć puszkę Pandory”. „Nadchodzi przełom dla kredytobiorców”. „Złoty w opałach”. „Polacy czekają na to, co się wydarzy…”. Co się zatem przełomowego wydarzyło 11 czerwca w Luksemburgu?

Anna Cudna-Wagner: Odbyła się rozprawa przed TSUE. Tylko tyle i aż tyle. Wcześniej nie brakowało głosów, że będzie wyrok. Takie sugestie były nieuprawnione, bo nigdy wyrok TSUE nie zapada w dniu rozprawy. Zwłaszcza jeśli ma zostać wcześniej ogłoszona opinia rzecznika generalnego. W tej sprawie poznamy ją 11 września. Wyroku możemy się zatem spodziewać w grudniu 2025 r. lub w pierwszym kwartale 2026 r.

Michał Romanowski: Coś ważnego się jednak zdarzyło 11 czerwca. Mianowicie pełnomocnik powoda kredytobiorcy zmienił zasadnicze żądanie, które przedstawił. Na etapie powództwa – stąd też te alarmujące nagłówki, które pani redaktor przeczytała – domagał się uznania, że konstrukcja kredytu hipotecznego, gdzie elementem tak zwanej raty odsetkowej jest WIBOR, jest z natury rzeczy nieuczciwa. Na rozprawie powiedział, że on nie kwestionuje wskaźnika WIBOR jako takiego ani jego zgodności z BMR, natomiast kwestionuje rzetelność informacji, które bank przekazywał klientowi. Zatem można powiedzieć, że po rozprawie niesporne jest to, że umowy kredytu hipotecznego oparte na WIBOR-ze są legalne i sam wskaźnik jest wskaźnikiem uczciwym, natomiast istota obecnie zarzutu sprowadza się do tego, czy bank należycie, czy nienależycie wykonał obowiązki informacyjne. To jest bardzo duża zmiana. Z pewną dozą optymizmu powiem, że rynek finansowy może spać spokojnie, dlatego że zasadnicza konstrukcja nie jest już kwestionowana. Bylibyśmy zatem zaskoczeni, gdyby została zakwestionowana na poziomie wyroku TSUE.

Przypomnijmy, co było źródłem sprawy, która trafiła do Trybunału.

A.C.W.: Były to cztery pytania prejudycjalne Sądu Okręgowego w Częstochowie. Sąd zadał je kaskadowo, to znaczy każde kolejne jest zasadne tylko wtedy, jeżeli odpowiedź na wcześniejsze jest niekorzystna dla banku. Jakie są te cztery pytania? Po pierwsze, sąd pyta, czy klauzula odsetkowa mająca konstrukcję WIBOR plus marża w ogóle może być badana na gruncie dyrektywy 93/13 w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich. Bo sama dyrektywa stanowi, że nie znajduje ona zastosowania, jeśli klauzula umowna stanowi odzwierciedlenie przepisów prawa. Przyjmuje się, że w takim przypadku o uczciwość klauzuli zadbał już ustawodawca.

Drugie pytanie zmierza do stwierdzenia, czy warunek odsetkowy określa główne świadczenie, główny przedmiot umowy kredytowej. Znów, jeśli tak jest, to badamy tylko przejrzystość klauzuli, czy ona jest jasna, zrozumiała. Jeśli klauzula odsetkowa jest przejrzysta, to nie przechodzimy do badania tego, czy zapewnia ona równowagę stron, tj. czy jest uczciwa.

Trzecie pytanie jest o uczciwość: czy taka klauzula WIBOR plus marża gwarantuje równowagę stron? Czwarte natomiast zmierza do uzyskania odpowiedzi, jakie byłyby ewentualne konsekwencje, gdyby taki warunek odsetkowy był nieuczciwy. Czy umowa przekształca się w kredyt ze stałą stopą procentową, czy jak w przypadku franków upada. Przy czym TSUE zdecydował, że podczas rozprawy nie będzie rozważane to ostatnie pytanie i zostaliśmy poproszeni o nieprzedstawianie stanowiska w tej kwestii.

Beck Akademia - praktyczne szkolenia online - sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Czy wyrok TSUE jest tu rzeczywiście niezbędny? Czy może polski sąd, jak to czasem bywa, postanowił podrzucić gorący kartofel komuś innemu?

A.C.W.: Myślę, że polski sąd poradziłby sobie. Natomiast taka zwiększona liczba pytań do TSUE nie jest polską specyfiką, ale także sądów włoskich czy niemieckich. Jesteśmy na trzecim miejscu z wynikiem ok. 40 pytań rocznie.

M.R.: Kiedyś narzekaliśmy, że polskie sądy nie zadają pytań do TSUE, być może teraz wahadło przechyliło się w drugą stronę. Pamiętajmy jednak, że każda tego typu sprawa pełni istotną funkcję edukacyjną, jeżeli chodzi o interpretację prawa unijnego. A tę TSUE zakwalifikował jako sprawę o krytycznym znaczeniu dla prawa całej Unii Europejskiej.

A.C.W.: Zazwyczaj sprawy przed TSUE rozpoznaje panel trzech sędziów. Tutaj mamy pięciu sędziów. Już samo to świadczy o jej randze.

M.R.: Bo w istocie zaczynamy sobie zadawać pytania nie tylko o to, czy z domniemania uczciwości korzystają przepisy prawa krajowego, a wtedy dyrektywa nie znajduje zastosowania, ale i czy z takiego domniemania uczciwości korzysta prawo UE. W tej sprawie punktem odniesienia jest tak zwane rozporządzenie BMR. Podczas rozprawy padło pytanie, czy prawodawca europejski, niczym Dr Jekyll i Mr Hyde, raz jest uczciwy, a raz jest nieuczciwy. Bo nie mamy wątpliwości, że dyrektywa 93/13 ma zapewnić uczciwość umów z konsumentami, a w tej sprawie w przypadku rozporządzenia BMR, którego celem – wprost wyrażonym w rozporządzeniu – jest także ochrona konsumentów, rozważamy, czy zapewnia ono uczciwość warunku odsetkowego, który jest zgodny z tym rozporządzeniem. Dlatego możemy mówić o precedensowej sprawie, która ma wpływ nie tylko na Polskę, ale na cały rynek finansowy Unii Europejskiej. Wyraźnie wskazywały na to w swoich stanowiskach Portugalia i Komisja Europejska.

Stanowiska KE, Portugalii, polskiego rządu i państwa jako pełnomocników banku okazały się zbieżne.

M.R.: Byliśmy jak jeden mąż.

A.C.W.: Co do pierwszego pytania prezentowaliśmy stanowisko, że z przepisów prawa zarówno polskiego, jak i europejskiego wynika szersza norma, zgodnie z którą bank oferujący zmienne oprocentowanie musi zastosować model: wskaźnik referencyjny plus marża. Tak też zrobił. Postanowienie umowne, które mówi: WIBOR plus marża, mieści się w tej szerszej normie. Dlatego my uważamy, że tutaj znajduje zastosowanie wyłączenie spod oceny na gruncie dyrektywy 93/13. Dostaliśmy w tym zakresie wsparcie ze strony Polski, ze strony Portugalii, a także Komisji Europejskiej. KE kładła nacisk na to, że rozporządzenie BMR, które w swej treści wskazuje, że jego celem jest także ochrona konsumenta, jest regulacją gwarantująco równowagę i uczciwość. I jeżeli posługujemy się wskaźnikiem w rozumieniu BMR, to badanie tego wskaźnika na gruncie dyrektywy jest wyłączone. To badanie już nastąpiło wcześniej, dokonały go polski Urząd Komisji Nadzoru Finansowego, ale, co ważne, również Europejski Urząd Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych (ESMA). Co do drugiego pytania, my bardzo mocno akcentowaliśmy, że rozporządzenie BMR zmieniło dyrektywę o kredycie hipotecznym, której implementacją jest nasza ustawa o kredycie hipotecznym. I tam wskazano, że należy przekazać konsumentowi nazwę wskaźnika, nazwę administratora oraz konsekwencje zastosowania wskaźnika. I konsumenci to dostali. Bank przekazał informację, co się wydarzy, jeżeli WIBOR wzrośnie do 3, 5, 10, 15 procent.

A jeśli chodzi o uczciwość?

A.C.W.: Wszyscy, z wyjątkiem strony konsumenckiej, zgodnie twierdziliśmy, że jeżeli bank posłużył się modelem wymaganym przez prawo krajowe i europejskie, czyli wskaźnik referencyjny plus marża, to model zgodny z prawem nie może być nieuczciwy. Ponadto jest to model najbardziej powszechny. WIBOR jest wskaźnikiem kluczowym stosowanym w niemalże 100 procentach umów ze zmiennym oprocentowaniem. Jeżeli warunek odsetkowy jest warunkiem powszechnie stosowanym na rynku, to również ta okoliczność świadczy o uczciwości. Te dwa kryteria, tj. to, czy warunek umowny nie stawia konsumenta w mniej korzystnej sytuacji niż model ustawowy oraz powszechność warunku umownego, wynikają z orzecznictwa TSUE, np. w sprawie C-265/22, w której opinię sporządzała rzecznik generalna Laila Medina. Pani rzecznik będzie sporządzała opinię także w naszej sprawie.

M.R.: Rozporządzenie BMR pojawiło się jako odpowiedź na nieprawidłowości, które występowały z LIBOR-em. I stało się takim swoistego rodzaju certyfikatem uczciwości wskaźników referencyjnych, które są objęte tym rozporządzeniem i rozporządzeniem wykonawczym Komisji Europejskiej. I ta certyfikacja, dokonywana w interesie konsumenta, jest wielostopniowa, bo dokonywana przez KNF i ESMA. Drugą kwestią, i o nią będzie się toczył spór, co zresztą wyraźnie zostało podkreślone przez pełnomocnika powoda, jest to, czy konsument powinien dostać wszystkie informacje na temat metody ustalania WIBOR. Bo np. jeżeli idziemy do restauracji i zamawiamy danie, to kucharz ma obowiązek wyjść i pokazać nam wszystko, co przyczyniło się do powstania potrawy, czy wystarczy, jak kelner nam powie, jaką mamy rybkę i skąd ona pochodzi?

A.C.W.: Prawodawca upoważnił określone organy krajowe i europejskie do certyfikowania tych wskaźników oraz do ich kontroli, zdejmując ten ciężar, a raczej odbierając taką możliwość innym organom, w szczególności sądom. Tu mówimy o pewnym podziale kompetencji. Zaznaczę, że wspomniana kontrola odbywa się systematycznie, w przypadku WIBOR co dwa lata. Komunikat w sprawie ostatniej cyklicznej oceny WIBOR, obejmującej okres od grudnia 2022 r. do grudnia 2024 r., został opublikowany przez KNF 29 maja. Komunikat zawierał pozytywną ocenę i potwierdzał, że WIBOR „utrzymuje zdolność do pomiaru rynku oraz realiów gospodarczych, do pomiaru których został ustalony”. Świadczy to o zdatności tego wskaźnika do ustalania oprocentowania w umowach kredytowych.

Zafrapowały mnie słowa prof. Romanowskiego o wycofaniu się pełnomocnika powoda z części pierwotnych żądań. Często się to zdarza podczas rozpraw przed TSUE?

M.R.: Z moich doświadczeń wynika, że nie. Przyznam, że byłem zaskoczony, pozytywnie rzecz jasna. Myślę, że pełnomocnik powoda zmienił taktykę po realistycznym dokonaniu oceny szans. I używając języka sportowego, zrezygnował z walki tam, gdzie jest ona skazana na niepowodzenie.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Jak organ sprawdza kompletność projektu budowlanego?

Stan faktyczny

NSA rozpoznał skargę kasacyjną od wyroku WSA w Gliwicach z 28.6.2022 r. II SA/Gl 199/22, Legalis w sprawie ze skargi na decyzję Wojewody Śląskiego w przedmiocie pozwolenia na budowę i skargę kasacyjną oddalił.

Wcześniej skargę oddalił WSA.

W wywiedzionej skardze kasacyjnej wskazano na naruszenie m.in.:

  1. art. 35 ust. 1 pkt 3 PrBud poprzez jego błędną wykładnię skutkującą bezzasadnym, nadmiernym ograniczeniem zakresu badania przez organ administracji kompletności projektu budowlanego, co stanowi warunek wydania pozwolenia na budowę,
  2. art. 35 ust. 3a lit. a w zw. z art. 34 ust. 3 pkt 3 lit. d PrBud w zw. z § 4 ust. 2 pkt 3, § 4 ust. 3 pkt 3 lit. a i § 7 ust. 3 rozporządzenia Ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej z 25.4.2012 r. w sprawie ustalania geotechnicznych warunków posadawiania obiektów budowlanych (Dz.U. z 2012 r. poz. 463; dalej: WarGeotechObBudR) poprzez ich niezastosowanie w okolicznościach niniejszej sprawy, skutkujące uznaniem, iż organ wydający pozwolenie na budowę nie ma obowiązku weryfikacji, czy projekt budowlany złożony wraz z wnioskiem o pozwolenie na budowę zawiera wymaganą przepisami prawa dokumentację geologiczno-inżynierską, a tym samym – czy jest kompletny.

Stanowisko NSA

NSA skargi kasacyjnej nie uwzględnił.

Wskazał, że wymóg zawarcia w projekcie technicznym, w zależności od potrzeb wynikających ze specyfiki uwarunkowań danego terenu wyników badań geologiczno-inżynierskich oraz geotechnicznych warunków posadowienia obiektów budowlanych, zamieszczony został w art. 34 ust. 3 pkt 3 lit. d PrBud. Natomiast wymóg zawarcia w projekcie architektoniczno-budowlanym opinii geotechnicznej wynika z art. 34 ust. 3 pkt 2 lit. d PrBud. Z upoważnienia zawartego w art. 34 ust. 6 pkt 2 PrBud zostało wydane WarGeotechObBudR.

Zachowanie wymogów określonych w WarGeotechObBudR oceniać należy z uwzględnieniem norm art. 34-35 PrBud. W świetle art. 34 ust. 3 pkt 3 lit. d PrBud, uprawnione jest stwierdzenie, że wyniki badań geologiczno-inżynierskich oraz geotechniczne warunki posadawiania obiektów budowlanych stanowią część projektu budowlanego.

Zamieszczenie w projekcie technicznym wyników badań geologiczno-inżynierskich oraz geotechnicznych warunków posadawiania obiektów budowlanych jest uwarunkowane potrzebami w tym zakresie. Wynika to wprost z określenia „w zależności od potrzeb”. Z normy art. 34 ust. 3 pkt 3 lit. d PrBud należy zatem wywieść wniosek, iż nie jest to obligatoryjny element projektu budowlanego. W konsekwencji, od projektanta zależy zakres i rodzaj wykonanych badań (por. wyrok NSA z 4.7.2019 r., II OSK 757/19, Legalis; wyrok NSA z 17.11.2023 r., II OSK 470/21).

Kompetencji do merytorycznego sprawdzenia przez organ administracji architektoniczno-budowlanej opinii geotechnicznej nie można wywodzić z art. 35 ust. 1 pkt 3 PrBud. Z przepisu tego wynika kompetencja organu do sprawdzenia kompletności projektu budowlanego i posiadania m.in. wymaganych opinii.

W niniejszej sprawie organy administracji architektoniczno-budowlanej nie zakwestionowały kompletności projektu budowlanego. W aktach znajduje się projekt budowlany oraz opinia geotechniczna.

W opinii tej wskazano, że ze względu na przyjętą I kategorię geotechniczną obiektu budowlanego oraz stwierdzony stopień złożoności warunków gruntowych (warunki proste przy sugerowanym sposobie posadowienia), zgodnie z WarGeotechObBudR dokumentacja geotechniczna jest, dla potrzeb oceny geotechnicznej posadowienia przedmiotowej inwestycji wystarczająca i nie zachodzi potrzeba opracowywania dokumentacji geologiczno-inżynierskiej.

W projekcie budowlanym, z powołaniem się na dokumentację zawierającą wyniki badań, określono warunki gruntowe. W projekcie zagospodarowania terenu stwierdzono, że projektowany budynek zalicza się do pierwszej kategorii geotechnicznej. Wskazano, że na terenie inwestycji występują proste warunki gruntowe.

Jest oczywiste, że o zaliczeniu do stosownej kategorii decyduje projektant, który jest odpowiedzialny za wykonywanie funkcji zgodnie z przepisami i zasadami wiedzy technicznej oraz za należytą staranność w wykonywaniu pracy, jej właściwą organizację, bezpieczeństwo i jakość (art. 12 ust. 6 PrBud). W myśl art. 34 ust. 3d pkt 3 PrBud, do projektu zagospodarowania działki lub terenu, projektu architektoniczno-budowlanego oraz projektu technicznego dołącza się oświadczenie projektanta o sporządzeniu projektu zgodnie z obowiązującymi przepisami i zasadami wiedzy technicznej.

Komentarz

W omawianym orzeczeniu NSA już nie po raz pierwszy wskazał na zagadnienie zakresu kompetencji organu architektoniczno-budowlanego do badania kompletności projektu budowlanego. Organ nie może w tym badaniu ingerować w uprawnienia projektanta. Zakres uprawnień organów w postępowaniu o pozwolenie na budowę jest ograniczony treścią art. 35 ust. 1 PrBud oraz art. 35 ust. 4 PrBud. Nie przewiduje się tam możliwości weryfikacji złożonej dokumentacji projektowej ze stanem rzeczywistym. Projekt budowlany ma być kompletny i sporządzony przez wykwalifikowane osoby (art. 35 ust. 1 pkt 3 i pkt 4 PrBud). Za rozwiązania w nim przyjęte odpowiada wyłącznie projektant i to on ponosi pełną odpowiedzialność za wykazanie, że przyjęte rozwiązanie czy przedłożona dokumentacja są uzasadnione rzeczywistymi okolicznościami. Tak wypowiedział się wcześniej NSA w wyroku z 12.4.2023 r., II OSK 1093/20, Legalis.

Wyrok NSA z 14.5.2025 r., II OSK 2502/22, Legalis

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Biała lista w Punkcie Informacji dla Przedsiębiorcy

Zgodnie z art. 96b ust. 1 ustawy z 11.3.2004 r. o podatku od towarów i usług (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 361; dalej: VATU), Szef Krajowej Administracji Skarbowej prowadzi w postaci elektronicznej wykaz podmiotów w odniesieniu do których naczelnik urzędu skarbowego nie dokonał rejestracji albo które wykreślił z rejestru jako podatników VAT oraz zarejestrowanych jako podatnicy VAT, w tym podmiotów, których rejestracja jako podatników VAT została przywrócona. Chodzi rzecz jasna o tzw. „białą listę” podatników VAT, czyli całkiem udane narzędzie Ministerstwa Finansów, w ramach którego – i to za darmo – podatnik może zweryfikować szereg szczegółowych danych swoich kontrahentów (w zasadzie to każdego podmiotu, który ma NIP, nazwę albo numer rachunku bankowego albo REGON). Biała lista jest udostępniana w Biuletynie Informacji Publicznej na stronie podmiotowej urzędu obsługującego ministra właściwego do spraw finansów publicznych w sposób umożliwiający sprawdzenie, w tym automatycznie, czy podmiot znajduje się w wykazie na wybrany dzień, przypadający nie wcześniej niż w okresie 5 lat poprzedzających rok, w którym podmiot jest sprawdzany.

Choć nie jest to najbardziej znany fakt, zgodnie z art. 96b ust. 9 VATU, dostęp do wykazu „białej listy” jest możliwy także za pośrednictwem systemu teleinformatycznego Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej. Planowane jest jednak dalsze poszerzenie dostępności „białej listy”.

Beck Akademia - praktyczne szkolenia online - sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Biała lista w Punkcie Informacji dla Przedsiębiorcy

Instytucja Punktu Informacji dla Przedsiębiorcy określona została w przepisach ustawy z 6.3.2018 r. o Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej i Punkcie Informacji dla Przedsiębiorcy (t.j. Dz.U. z 2022 r., poz. 541; dalej: CEIDGU). Jest to dostępny na ministerialnych stronach centralny punkt kontaktowy, który ma na celu ułatwienie przedsiębiorcom dostępu do informacji i załatwiania spraw związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej. Za jego funkcjonowanie odpowiada Ministerstwo Rozwoju i Technologii, a jego celem jest wsparcie przedsiębiorców na każdym etapie – od założenia firmy po jej rozwój i zakończenie działalności. W punkcie można więc zarejestrować działalność gospodarczą, zmienić dane w CEIDG. Ale także – i to z perspektywy niniejszego wpisu najważniejsze – znaleźć szereg danych odnośnie przedsiębiorców różnej maści. Nawet tak szczegółowych jak adres do doręczeń elektronicznych czy informacja o kwalifikacjach zawodowych.

Ale w Punkcie Informacji dla Przedsiębiorcy nie można sprawdzić danych istotnych z punktu widzenia rejestracji VAT. To ma się zmienić. Celem omawianej nowelizacji jest bowiem zapewnienie przedsiębiorcom możliwości weryfikacji w jednym miejscu możliwie jak najszerszego zakresu informacji na temat podmiotów wykonujących działalność gospodarczą. Za pośrednictwem Punktu Informacji dla Przedsiębiorcy możliwe będzie sprawdzenie dla konkretnego przedsiębiorcy on-line i w jednym miejscu informacji czy dany przedsiębiorca został zarejestrowany w wykazie podatników VAT, czy też nie został z niego wykreślony. Dostęp do wykazu umożliwi przedsiębiorcom weryfikację kontrahentów biznesowych, a poprzez weryfikację rachunków bankowych stanowić ma istotny element wspierający procedurę dochowania należytej staranności, która ma istotne znaczenie z punktu widzenia obrony prawa do odliczenia podatku VAT w sytuacjach, gdy w łańcuchu dostaw doszło do oszustwa.

Zmiany w ww. zakresie mają wejść w życie 1.10.2025 r.

Komentarz

Zdaniem projektodawcy, propozycja publikacji informacji z wykazu podatników VAT wraz z danymi przedsiębiorcy wpisanego w CEIDG i KRS, które są możliwe do wyszukania w bazie przedsiębiorców na stronie: biznes.gov.pl, wychodzi naprzeciw oczekiwaniom przedsiębiorców. Stanowi przy tym istotne ułatwienie w prowadzeniu działalności gospodarczej oraz służy zapewnieniu bezpieczeństwa gospodarczego. Projekt zakłada współpracę i wymianę informacji pomiędzy systemami PIP i KAS (MF) w zakresie informacji zawartych w wykazie podatników VAT. Ma pełnić funkcję informacyjną (dostęp z jednego miejsca do takiego samego zakresu danych), przy zachowaniu odrębności tych baz. Szeroki zakres informacji i usług dostępnych za pośrednictwem Punktu Informacji dla Przedsiębiorcy pozwoli nie tylko wygodnie załatwiać sprawy urzędowe, ale także dbać o środowisko i bezpieczeństwo poprzez zmniejszenie liczby spraw załatwianych papierowo i zastąpienie ich usługami on-line. Nie bez znaczenia jest także kwestia zapewnienia bezpieczeństwa obrotu gospodarczego oraz potrzeby obywateli dotyczące możliwości realizacji swoich uprawnień lub obowiązków w sposób najprostszy, on-line. Wprowadzane rozwiązania mają więc mieć pozytywny wpływ na przedsiębiorców – zwłaszcza tych relatywnie najmniejszych (mikro i małych).

„Biała lista” to narzędzie całkiem przydatne. Oczywiście, jego zasadniczy sens istnienia nie ogranicza się tylko do możliwości weryfikacji kontrahentów. Pamiętajmy o numerach rachunków bankowych oraz negatywnych konsekwencjach związanych z zapłatą na rachunek niezawarty w rejestrze. Wracając jednak na pole weryfikacji – to nie jest standard w innych krajach członkowskich, aby istniały tego rodzaju publicznie dostępne rejestry weryfikacji biznesowej. A gdy zestawimy funkcjonalność „białej listy” z bazą VIES to widać przepaść – na korzyść naszego rodzimego rozwiązania. Nieczęsto chwalimy pomysły fiskusa w zakresie uszczelniania systemu podatkowego, ale gdy są ku temu podstawy, warto to robić.

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Biznes przytłoczony deregulacją

Nie ma dnia, żeby w wykazie prac legislacyjnych rządu czy na stronie Rządowego Centrum Legislacji nie pojawiły propozycje zmian w prawie, które ułatwiłyby załatwianie spraw przez przedsiębiorców i zwykłych obywateli. Tylko w czasie pisania tego tekstu do wykazu trafiły założenia do projektów trzech ustaw.

Legislacyjna ofensywa

Wiele z tych propozycji jest efektem sugestii ekspertów działających w ramach inicjatywy SprawdzaMY. To społeczny zespół, któremu przewodniczy przedsiębiorca Rafał Brzoska. Premier Donald Tusk zachwalał jakiś czasu temu, że tak masywnej, de facto ustrojowej, zmiany nie było od momentu przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. I trudno się z tym nie zgodzić. Akcesja była jednak procesem przygotowywanym latami. Ofensywa deregulacyjna to kwestia ostatnich miesięcy.

– Proces deregulacji jest niezwykle ważny z perspektywy przedsiębiorców. Od lat zmagamy się ze stale rosnącą liczbą obowiązków, zjawiskiem gold-platingu, czyli bardziej rygorystycznego regulowania kwestii objętych prawem UE, niż wymaga to prawo unijne, czy z wdrażaniem nieprzemyślanego, nieprecyzyjnego i szkodliwego prawa. Wpływa to bezpośrednio na konkurencyjność naszej gospodarki. Także inicjatywa SprawdzaMY to znaczący krok na drodze do poprawy sytuacji przedsiębiorców – mówi radca prawny Szymon Witkowski z Pracodawców RP.

I o ile nikt nie podważa zasadności dokonywania zmian, to jednak sposób ich przeprowadzania budzi pewne zastrzeżenia. Już jakiś czas temu Wioletta Żukowska-Czaplicka, ekspertka w sprawach społeczno-gospodarczych Federacji Przedsiębiorców Polskich, na łamach „Rz” przyznawała, że firmy zaczynają gubić się w projektach deregulacyjnych, które od pewnego czasu pojawiają się masowo. – Trudno śledzić te wszystkie zmiany, zwłaszcza że każda z nich ma formę odrębnego projektu , co też nie jest najlepszym rozwiązaniem – mówiła.

Teraz do grona sceptyków dołączają inni eksperci.

– Można się w tym wszystkim pogubić, gdyż jest tego sporo. Nie ma dnia, żeby do wykazu prac nie trafiły jakieś założenia zmian w różnych obszarach. Jeszcze zrozumiałe byłoby nowelizowanie kodeksów oddzielnymi projektami. Bowiem zmiana takich aktów uzasadnia zastosowania odrębnej procedery. Nie widzę natomiast sensu wprowadzania jednej czy dwóch modyfikacji jednym projektem – zaznacza Katarzyna Kamecka z Polskiego Towarzystwa Gospodarczego. Jak wskazuje, powoduje to konieczność monitorowania wielu różnych projektów.

– Z czego każdy z nich żyje swoim życiem. Jeden może utknąć na Stałym Komitecie Rady Ministrów, drugi zatrzymać się na etapie prac w Sejmie, a w przypadku innego przedłużyć się mogą konsultacje. Taka fragmentaryczność nie sprzyja też przejrzystości procesu legislacyjnego – dodaje.

Zwraca uwagę, że eksperci jej organizacji muszą kontrolować losy właściwie większości tych propozycji, bo one wszystkie w większym lub mniejszym stopniu wpływają na biznes, co jest często trudne do zrobienia.

– Kłopot mają też przedsiębiorcy niezrzeszeni w żadnych strukturach. Działy wsparcia w dużych firmach pewnie jakoś sobie z tym radzą. Ale jeżeli chodzi o małe przedsiębiorstwa, to myślę, że mają z tym problem – mówi Kamecka.

Ekspertka rozumie, że za poszczególne pomysły są odpowiedzialne różne ministerstwa, ale to też potwierdza, że mamy w kraju mocno resortowy klimat. – Nie ma współdziałania rządu jako jednego organu – ocenia. Podkreśla, że przez ostatnie lata narzekaliśmy na nadprodukcję prawa, teraz rząd sam ją nam funduje i to ze zdwojoną siłą.

Beck Akademia - praktyczne szkolenia online - sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Firmy lubią stabilność

– Najważniejsza w prowadzeniu biznesu jest stabilność i przewidywalność. Jeżeli firmy zostaną zalane dużą liczbą zmian koniecznych do wdrożenia w krótkim czasie, myślę, że nie spotka się to z dobrym przyjęciem z ich strony. Oczywiście deregulacja polega na zmniejszeniu obciążeń, a nie dokładaniu nowych, ale do wszystkiego trzeba się przygotować, choćby przez zmianę praktyki – przypomina z kolei Katarzyna Lorenc, ekspertka BCC.

W jej ocenie, ważne będzie zatem odpowiednie rozplanowanie procesu wdrażania tych zmian oraz komunikowania ich przez rząd. – Szczególnie dla małych firm takie wsparcie się przyda – dodaje.

Norbert Kusiak z OPZZ przyznaje, że ze względu na to, iż w jednym czasie procedowanych jest wiele projektów, może pojawić się chaos legislacyjny.

– Mamy do czynienia z sytuacją, w której jednocześnie procedowanych jest wiele projektów zarówno rządowych, jak i poselskich. Przykładowo w Sejmie działa komisja deregulacyjna, która też zgłasza swoje propozycje – mówi.

Jak wskazuje, odszukanie konkretnych zmian zgłoszonych w ramach inicjatywy deregulacyjnej wymaga znacznej uwagi i może zatem okazać się wyzwaniem.

– Najlepszym źródłem informacji o zmianach proponowanych przez zespół Rafała Brzoski jest strona Sprawdzamy.pl, na której można odszukać, na jakim etapie procedowania są dane zmiany. Potem oczywiście pozostaje ich śledzenie na stronie Sejmu. Nie jest to na pewno łatwe, ale też nie niemożliwe do zrealizowania – pointuje.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Niejawność nadal nie do zaskarżenia

O korzyściach płynących z jawności postępowań sądowych mało kogo trzeba zapewne przekonywać. Dość powiedzieć, że pozwala ona na wsparcie bliskich podczas procesu, skłania sąd do rzetelnego prowadzenia sprawy, gwarantuje przestrzeganie praw jednostki i buduje zaufanie do wymiaru sprawiedliwości. Wreszcie umożliwia to mediom relacjonowanie nierzadko istotnych społecznie procesów. Dostęp publiczności do postępowań sądowych wynika z konstytucji, która gwarantuje każdemu prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy przez sąd.

Prokurator może więcej

Co do zasady postępowania sądowe są prowadzone przy tzw. otwartych drzwiach. Nie oznacza to jednak, że publiczność może uczestniczyć we wszystkich rozprawach. Kodeks postępowania karnego umożliwia bowiem sędziemu ich zamknięcie w określonych przypadkach. Kiedy?

Zgodnie z art. 360 § 1 KPK sąd może wyłączyć jawność rozprawy w całości albo w części, jeżeli mogłaby ona: wywołać zakłócenie spokoju publicznego, obrażać dobre obyczaje, ujawnić okoliczności, które ze względu na ważny interes państwa powinny być zachowane w tajemnicy, naruszyć ważny interes prywatny. Do wyłączenia jawności procesu karnego może też dojść, jeżeli choćby jeden z oskarżonych nie ukończył 18 lat albo na żądanie osoby, która złożyła wniosek o ściganie.

Co ważne, kodeks nie przewiduje możliwości zaskarżenia postanowienia sądu o wyłączeniu jawności rozprawy karnej. A tak być nie powinno – twierdzi rzecznik praw obywatelskich, który od lat apeluje o zmiany w tym zakresie. Zdaniem prof. Marcina Wiącka, RPO, na postanowienie sądu o wyłączeniu jawności procesu karnego powinno przysługiwać zażalenie do innego równorzędnego składu tego sądu. W jego opinii pozwoli to uniknąć przewlekłości postępowania i będzie zgodne ze standardem konstytucyjnym oraz strasburskim.

W ostatnim wystąpieniu do ministra sprawiedliwości w tej sprawie rzecznik proponuje konkretne zmiany w prawie procesowym, które wprowadzą możliwość zaskarżenia decyzji sądu o wyłączeniu jawności rozprawy.

Prof. Marcin Wiącek wychodzi z propozycją dodania do art. 360 KPK przepisu w brzmieniu: „Od postanowienia o wyłączeniu jawności rozprawy przysługuje zażalenie do innego równorzędnego składu tego sądu”.

To jednak nie wszystko, RPO postuluje też uchylenie art. 360 § 2 KPK. Przepis ten daje prokuratorowi uprawnienie do złożenia wiążącego sprzeciwu wobec wyłączenia jawności. Wtedy rozprawa odbywa się jawnie. Według rzecznika ta regulacja narusza konstytucyjne zasady, równość stron i pozycję sądu jako gospodarza procesu, czyni bowiem z prokuratora podmiot decyzyjny, a sąd jedynie legitymizuje jego decyzję.

Administracja sądowa - sprawdź aktualną listę szkoleń Sprawdź

Resort sprawiedliwości komentuje

Na ten ostatni postulat Ministerstwo Sprawiedliwości odpowiedziało pozytywnie. Resort w niedawnym piśmie do RPO wskazał, że krytycznie ocenia wiążący sprzeciw prokuratora wobec decyzji sądu o wyłączeniu jawności, a propozycję uchylenia tego przepisu zawarto w procedowanym projekcie nowelizacji KPK.

Na tym zbieżność stanowisk jednak się kończy. Resort nie widzi bowiem potrzeby zmiany przepisów i wprowadzenia kontroli sądowej postanowień o wyłączeniu jawności rozprawy.

– W ocenie Ministerstwa Sprawiedliwości procedury sądowe nie mogą być nadmiernie skomplikowane, gdyż wpływa to na efektywność postępowania. Proponowana przez RPO zmiana przepisów nie znajduje dostatecznego uzasadnienia i pozostaje w sprzeczności z kierunkami deregulacyjnymi, których celem jest usprawnienie postępowań karnych – twierdzi wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha w piśmie do rzecznika.

Jego zdaniem brak zaskarżalności postanowienia o wyłączeniu jawności rozprawy nie narusza norm konstytucyjnych i konwencyjnych. I wskazuje przy tym, że zasada dwuinstancyjności nie wymaga, aby w każdej kwestii wpadkowej, niemającej charakteru odrębnej sprawy w rozumieniu konstytucji, przysługiwał środek zaskarżenia.

Wiceminister przekonuje też, że potrzeba zmian postulowana przez rzecznika nie wynika z praktyki orzeczniczej.

– Ta ostatnia nie dostarcza przykładów niezasadnego stosowania przez sądy instytucji wyłączania jawności rozprawy w stopniu uzasadniającym wprowadzenie postulowanego przez RPO zażalenia. Można zatem stwierdzić, że praktyka sądowa zaabsorbowała standardy ETPC i nie ma powodów do wprowadzania wzmożonej kontroli postanowień o wyłączeniu jawności rozprawy – stwierdza Myrcha.

Zauważa przy tym, że strona procesu ma prawo przedstawić stanowisko w przedmiocie wyłączenia jawności rozprawy albo wnioskować o zmianę decyzji w tej sprawie. To, zdaniem ministerstwa, pozwala uczestnikowi postępowania na realizację jego prawa do jawnego rozpoznania sprawy.

Resort sprawiedliwości twierdzi przy tym, że wprowadzenie zaskarżalności postanowienia o wyłączeniu jawności rozprawy spowodowałoby wydłużenie postępowań sądowych, a sędziowie musieliby rozpoznawać wnoszone zażalenia kosztem wykonywania innych obowiązków.

– Możliwość wniesienia zażalenia generowałaby bowiem konieczność przerywania lub odraczania rozprawy w celu zagwarantowania stronie środka odwoławczego, który miałby efektywny charakter. Prowadziłoby to do wydłużenia postępowań, co jest zjawiskiem niepożądanym – argumentuje wiceminister.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”

Bartosz Pilitowski

prezes Fundacji Court Watch Polska

Wprowadzenie zaskarżalności decyzji sądu o wyłączeniu jawności procesu jest potrzebne. Postanowienia o prowadzeniu sprawy za zamkniętymi drzwiami nie zdarzają się może zbyt często, ale kiedy już do nich dochodzi, to ingerują one poważnie w realizację konstytucyjnego prawa do rozpatrzenia sprawy w sposób sprawiedliwy i jawny. W Polsce dochodzi do łamania tego prawa. Dlatego brak kontroli nad taką decyzją sądu, dodajmy uznaniową, jest nie do zaakceptowania.

Mieliśmy nadzieję, że resort sprawiedliwości pod kierownictwem ministra Adama Bodnara odpowie pozytywnie na apel o zmiany w tym zakresie. Niestety przykro się rozczarowaliśmy. Nie zgadzam się z argumentami ministerstwa. Niezaskarżalność wyłączenia jawności oznacza brak kontroli decyzji, które sędziowie podejmują de facto w swojej sprawie. Przecież jawność jest po to, aby ich kontrolować. Uważam też, że postulowana zmiana nie byłaby nadmiernym obciążeniem, ponieważ do wyłączenia jawności dochodzi relatywnie rzadko. Jednak strony i opinia publiczna powinny mieć pewność, że nie nastąpiło to z niewłaściwych powodów.

Możliwość odwołania się do innego składu ma wpływ na zaufanie do sądu i jest w interesie całego wymiaru sprawiedliwości.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź