Charakter orzeczenia Sądu Najwyższego oddalającego kasację
Opis stanu faktycznego
Obrońca A.K. 30.11.2022 r. wniosła o wznowienie postępowania zakończonego postanowieniem SN z 13.10.2022 r., II ZK 62/22, powołując jako podstawę prawną art. 540 KPK w zw. z art. 91d ustawy z 26.5.1982 r. Prawo o adwokaturze (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 1184; dalej: PrAdw). We wniosku podniosła, że SN rozpoznał sprawę na posiedzeniu niejawnym w składzie jednoosobowym, zamiast na rozprawie w składzie trzech sędziów. Ponadto postanowienie, którym rozpoznano kasację, mimo że nie zostało wcześniej rozpoznane zażalenie na odmowę przyjęcia kasacji, zostało zarejestrowane jako sprawa II ZO 63/22. Okoliczności te, zdaniem obrońcy, naruszyły prawo do obrony oraz prawo do rzetelnego procesu, co uzasadnia wniosek o wznowienie postępowania.
Po rozpoznaniu wniosku obrońcy o wznowienie postępowania zakończonego postanowieniem SN z 13.10.2022 r., II ZK 62/22, Legalis, SN postanowił oddalić wniosek.
Uzasadnienie SN
Zdaniem SN wniosek był niezasadny.
W pierwszej kolejności należało wskazać, że wznowienie postępowania, stanowiąc nadzwyczajny środek zaskarżenia, jest instytucją wyjątkową, która ma zastosowanie w enumeratywnie wskazanych w ustawie wypadkach, określonych w art. 540-540b KPK i art. 542 § 3 KPK. Obrońca w swoim wniosku powołała wprawdzie jako ogólną podstawę wznowienia postępowania art. 540 KPK, jednak żadna z przywołanych okoliczności uzasadniających wniosek nie należy do kategorii określonych w tym przepisie.
Zgodnie z treścią art. 540 § 1 KPK postępowanie sądowe zakończone prawomocnym orzeczeniem wznawia się, jeżeli w związku z postępowaniem dopuszczono się przestępstwa, a istnieje uzasadniona podstawa do przyjęcia, że mogło to mieć wpływ na treść orzeczenia (pkt 1); po wydaniu orzeczenia ujawnią się nowe fakty lub dowody wskazujące na to, że skazany nie popełnił czynu albo czyn jego nie stanowił przestępstwa lub nie podlegał karze, skazano go za przestępstwo zagrożone karą surowszą albo nie uwzględniono okoliczności zobowiązujących do nadzwyczajnego złagodzenia kary albo też błędnie przyjęto okoliczności wpływające na nadzwyczajne obostrzenie kary, sąd umorzył lub warunkowo umorzył postępowanie karne, błędnie przyjmując popełnienie przez oskarżonego zarzucanego mu czynu (pkt 2). Ponadto, w myśl art. 540 § 2 KPK postępowanie wznawia się na korzyść strony, jeżeli TK orzekł o niezgodności z Konstytucją RP, ratyfikowaną umową międzynarodową lub z ustawą przepisu prawnego, na podstawie którego zostało wydane orzeczenie; wznowienie nie może nastąpić na niekorzyść oskarżonego, zaś według art. 540 § 3 KPK postępowanie wznawia się na korzyść oskarżonego, gdy potrzeba taka wynika z rozstrzygnięcia organu międzynarodowego działającego na mocy umowy międzynarodowej ratyfikowanej przez Rzeczpospolitą Polską.
Uwzględniając cytowany przepis, nie sposób nie dostrzec, że w istocie jedyną okolicznością, jaką powołuje obrońca, która zarazem może być przedmiotem wniosku o wznowienie postępowania, jest fakt orzekania przez SN co do kasacji w sytuacji, kiedy nie rozpoznano jeszcze zażalenia na odmowę jej przyjęcia. Okoliczność ta w sposób oczywisty nie może być utożsamiona z żadną z przywołanych wyżej podstaw wznowieniowych wymienionych w art. 540 KPK.
Z faktu powołania tej okoliczności jako uzasadniającej celowość wznowienia postępowania wynika jedynie, że w zamierzeniu skarżącej rozważana instytucja jest narzędziem odpowiednim do kontroli prawidłowości postępowania kasacyjnego, podczas gdy tak oczywiście nie jest. Ustawodawca dopuszcza co do zasady możliwość wznowienia postępowania zakończonego orzeczeniem SN (art. 544 § 2 KPK), jednak do podjęcia pozytywnej decyzji w tym przedmiocie konieczne jest wykazanie jednej z podstaw wznowienia postępowania, co w niniejszej sprawie nie nastąpiło. Takiej podstawy nie sposób utożsamiać z podniesionym we wniosku rzekomym uchybieniem SN, które miało polegać na rozpoznaniu kasacji, zanim zostało rozpoznane zażalenie na odmowę jej przyjęcia, co miało ograniczyć skarżącej prawo do obrony i rzetelnego procesu. Jak już wskazano, okoliczności takiej nie można utożsamić z którąkolwiek z podstaw wznowienia postępowania, a ponadto nie sposób uznać, by rozstrzygnięcie co do kasacji, zanim zostało rozpoznane zażalenie na odmowę jej przyjęcia, naruszyło w jakikolwiek sposób prawo obwinionej. Gdyby bowiem przed rozpoznaniem kasacji doszło do jej przyjęcia wskutek uwzględnienia zażalenia, sytuacja procesowa obwinionej byłaby taka sama jak obecnie. Gdyby z kolei prawomocnie odmówiono przyjęcia kasacji, obwiniona znalazłaby się w gorszej sytuacji procesowej, gdyż wniesiona na jej korzyść kasacja nie mogłaby być rozpoznana. Oczywiste jest przecież, że korzystniejsze jest rozstrzygnięcie merytoryczne, którego uzyskanie zakłada przecież każdy wnoszący określony środek procesowy, od rozstrzygnięcia formalnego, którego następstwem jest niemożność merytorycznego rozpoznania wniesionego środka. Rozważanie tej ostatniej sytuacji jest obecnie zbędne, gdyż fakt merytorycznego rozpoznania wniesionej kasacji skutkuje bezprzedmiotowością rozważania kwestii jej przyjęcia.
Kolejną okolicznością podniesioną we wniosku o wznowienie SN jest władny uznać jedynie za sygnalizację istnienia w sprawie bezwzględnej przyczyny odwoławczej, gdyż jak wynika z treści art. 542 § 3 KPK, postępowanie w razie ujawnienia się jednego z uchybień wymienionych w art. 439 § 1 KPK wznawia się z urzędu. Oznacza to, że w zakresie rozważenia istnienia bezwzględnej przyczyny odwoławczej jako podstawy wznowienia postępowania z urzędu, stronie przysługuje jedynie prawo do sygnalizacji tej okoliczności, o którym mowa w art. 9 § 2 KPK. Mimo że przyjmuje się również, iż w braku zaistnienia uchybienia skutkującego obowiązkiem wszczęcia z urzędu postępowania wznowieniowego, ustawa nie wymaga wydania orzeczenia stwierdzającego, że wskazywana usterka nie występuje (zob. np. uchwałę SN z 24.5.2005 r., I KZP 5/05, Legalis), SN uznał, iż ze względu na rozpoznanie wniosku w wyżej określonej części, a także objęcie jednym wnioskiem zarówno okoliczności, która zdaniem skarżącej należy do kategorii z art. 540 KPK, a jednocześnie sygnalizacji w trybie art. 9 § 2 KPK, właściwe będzie wskazanie w niniejszym uzasadnieniu na brak podstaw do wznowienia postępowania z urzędu.
Do postępowania dyscyplinarnego w sprawach nieuregulowanych w PrAdw stosuje się odpowiednio przepisy KPK, a zatem te przepisy, które dotyczą trybu rozpoznania kasacji, czyli w pewnym zakresie m.in. forum jej rozpoznania oraz składu SN, w jakim kasacja ma być rozpoznana.
Wprawdzie z art. 91d ust. 3 PrAdw wynika, że SN rozpoznaje kasację na rozprawie w składzie trzech sędziów, jednakże przepis ten należy systemowo odczytywać jako regulację składu SN w sytuacji, kiedy kasacja jest rozpoznawana na rozprawie.
Zgodnie z art. 534 § 1 KPK, jeżeli ustawa nie wymaga wydania wyroku, SN orzeka jednoosobowo, chyba że Prezes SN zarządzi rozpoznanie sprawy w składzie trzech sędziów. Zatem w sytuacji, kiedy kasacja jest rozpoznawana na posiedzeniu w trybie art. 535 § 3 KPK, a więc kiedy może dojść jedynie do jej oddalenia jako oczywiście bezzasadnej, względnie do skierowania sprawy do rozpoznania na posiedzeniu w trybie art. 535 § 5 KPK lub na rozprawie, zasadą jest orzekanie w składzie jednego sędziego. Taka sytuacja miała miejsce w sprawie II ZK 62/22, Legalis, gdyż nie wydano zarządzenia o jej rozpoznaniu na posiedzeniu w składzie trzech sędziów.
Komentarz
Nie ulega wątpliwości sama dopuszczalność rozpoznania sprawy kasacyjnej w sprawie zakończonej orzeczeniem Wyższego Sądu Dyscyplinarnego na posiedzeniu, w trybie art. 535 § 3 KPK. Jak wskazano, art. 91d ust. 3 PrAdw należy odczytywać jako regulację składu SN orzekającego na rozprawie, nie zaś jako regulację nakładającą obowiązek rozpoznania kasacji na rozprawie w każdym wypadku. Tej ostatniej wykładni sprzeciwiają się względy systemowo-funkcjonalne, uwzględniające możliwości orzekania jednoosobowo na posiedzeniu SN co do każdej kasacji wniesionej w sprawie karnej, a więc w sprawie o przestępstwo, niezależnie od orzeczonej sankcji. Niezrozumiałe w takim stanie rzeczy byłoby zanegowanie (bez wyraźnego przepisu rangi ustawy) możliwości rozpoznania kasacji na posiedzeniu w sprawach dyscyplinarnych adwokatów, których przedmiotem jest zasadniczo zachowanie sprzeczne z prawem, zasadami etyki lub godnością zawodu, bądź za naruszenie swych obowiązków zawodowych (art. 80 PrAdw).
Prezydent podpisał ustawę dotyczącą weryfikacji płatności transgranicznych
Nowe przepisy zostaną wprowadzone do ustawy z 11.3.2004 r. o podatku od towarów i usług (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 931; dalej: VATU). Chodzi konkretnie o art. 110a-110e VATU. Przepisy są skierowane nie do podatników, ale do dostawców usług płatniczych w rozumieniu przepisów ustawy z 19.8.2011 r. o usługach płatniczych (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 2360; dalej: UsłPłU). Adresatami są więc banki krajowe i oddziały banków zagranicznych, instytucje kredytowe i płatnicze, instytucje pieniądza elektronicznego, małe instytucje płatnicze, SKOK i biura usług płatniczych.
Na dostawców usług płatniczych nałożony będzie przede wszystkim obowiązek prowadzenia ewidencji odbiorców płatności i samych płatności. Odbiorca płatności to osoba fizyczna, osoba prawna oraz jednostka organizacyjna niebędąca osobą prawną, której ustawa przyznaje zdolność prawną, będąca odbiorcą środków pieniężnych stanowiących przedmiot transakcji płatniczej. Co ważne, objęte obowiązkiem ewidencyjnym będą jedynie płatności transgraniczne. To w ich przypadku płatnik (ten, który składa zlecenie płatnicze) znajduje się na terytorium jednego państwa członkowskiego, a odbiorca płatności znajduje się na terytorium innego państwa członkowskiego albo na terytorium państwa trzeciego.
Dostawca usług powinien realizować ww. obowiązek, o ile w ciągu kwartału wyświadczy na rzecz tego samego odbiorcy płatności usługi płatnicze odpowiadające ponad 25 płatnościom transgranicznym. Liczbę płatności transgranicznych oblicza się w podziale na poszczególne państwa członkowskie i poszczególne identyfikatory BIC i IBAN. Próg 25 transgranicznych płatności ma być kalkulowany odrębnie dla poszczególnych państw członkowskich, w których wykonane zostały usługi płatnicze. Próg oblicza się, biorąc pod uwagę usługi płatnicze świadczone przez dostawcę usług płatniczych w jednym państwie członkowskim.
Obowiązki dostawców usług płatniczych
Dostawcy usług płatniczych będą mieli obowiązek przechowywania ewidencji w postaci elektronicznej przez okres 3 lat od zakończenia roku podatkowego, w którym nastąpiła płatność. Ewidencja będzie udostępniania państwu członkowskiemu pochodzenia dostawcy usług płatniczych lub oraz Szefowi Krajowej Administracji Skarbowej – w przypadku dostawców usług płatniczych, dla których państwem członkowskim pochodzenia lub przyjmującym państwem członkowskim jest Polska.
Obowiązki państw członkowskich i CESOP
Dane zawarte w ww. ewidencji będą przesyłane drogą elektroniczną do centralnego elektronicznego systemu informacji o płatnościach (CESOP). Nie później niż dziesiątego dnia drugiego miesiąca następującego po kwartale, którego te dane dotyczą, CESOP da możliwości w zakresie przechowywania informacji, agregowania ich w odniesieniu do każdego indywidualnego odbiorcy płatności, a także analizowania i udostępniania informacji urzędnikom łącznikowym Eurofisc. To sieć służąca sprawnej wymianie ukierunkowanych informacji między państwami członkowskimi, w ramach której państwa członkowskie wymieniają się informacjami w ramach wielostronnego mechanizmu wczesnego ostrzegania w zakresie zwalczania oszustw w dziedzinie VAT.
Omawiane przepisy to (wyjątkowo) nie wymysł Ministerstwa Finansów, a przejaw dalszego unifikowania i uszczelniania systemu VAT na szczeblu unijnym. Podstawą implementacji są kolejne dyrektywy unijne, będące przy okazji częścią pakietu na rzecz zwalczania oszustw związanych z VAT w obszarze handlu elektronicznego (e-commerce). Stanowią więc uzupełnienie rozwiązań ujętych w tzw. pakiecie VAT e-commerce, obowiązującym już od 1.7.2021 r. w zakresie szeroko rozumianego handlu konsumenckiego.
Państwa członkowskie nie są w stanie samodzielnie uzyskać od dostawców usług płatniczych informacji niezbędnych do kontroli transgranicznych dostaw towarów i świadczenia usług objętych VAT, zapewnienia prawidłowego stosowania przepisów dotyczących VAT e-commerce i rozwiązania problemu oszustw związanych z VAT w sektorze e-commerce. Organy unijne oczekują, że wprowadzone rozwiązanie uszczelni transgraniczny obrót konsumencki, na czym skorzystać mają oczywiście uczciwi podatnicy. Ale to znana klisza pojęciowa, bo tak naprawdę to organy podatkowe zyskają kolejne już bardzo zaawansowane narzędzie kontrolne. W przypadku większości zakupów dokonywanych przez Internet płatności odbywają się z wykorzystaniem poleceń przelewu, poleceń zapłaty lub płatności kartą, za pośrednictwem dostawców usług płatniczych. Dostawcy posiadają szczegółowe informacje dotyczące płatności i odbiorcy płatności, które są konieczne do świadczenia usług płatniczych. Mogą więc przedstawić organom podatkowym pełny obraz zakupów dokonywanych w Internecie. W naszych realiach nie jest to pierwsze tego typu rozwiązanie – działa już STIR. Także rejestr tzw. białej listy oraz mechanizm podzielonej płatności z koronnym udziałem rachunku VAT są rozwiązaniami, w których widać (wymuszoną) kooperację instytucji finansowych z organami podatkowymi. Nie bez znaczenia są także inne rozwiązania „sprzyjające” obrotowi bezgotówkowemu, w tym także wprowadzone w ramach tzw. Polskiego Ładu rozwiązania tzw. „Polski bezgotówkowej”. O ile zwrot VAT w 15 dni to aberracja i w praktyce raczej nie działa, to brak stosowania terminali płatniczych może już realnie zaszkodzić zobowiązanym do tego podatnikom.
Komentarz
Omawiane rozwiązanie jest uniwersalne. Dostawcy usług płatniczych nie zawsze wiedzą, czy dany płatnik jest podatnikiem, czy jedynie prywatnym konsumentem. W związku z tym po przekroczeniu progu 25 płatności transgranicznych na rzecz tego samego odbiorcy płatności w kwartale dostawcy usług płatniczych będą musieli przechowywać informacje dotyczące wszystkich płatności otrzymanych przez danego odbiorcę płatności, bez rozróżniania, czy płatnik jest konsumentem, czy podatnikiem. Opisywane regulacje będą miały zastosowanie w ten sam sposób do płatności B2B i B2C.
Pojęcie „urządzenia przemysłowego” w odniesieniu do serwerów i usług hostingowych a opodatkowanie podatkiem u źródła (WHT)
Stan faktyczny i prawny
Niniejsza sprawa dotyczyła skargi na niekorzystną dla podatnika interpretację indywidualną Dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej z 12.10.2021 r., 0111-KDIB1-2.4010.171.2021.1.AK, Legalis. Komentowany wyrok zapadł w następującym stanie faktycznym.
Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością (dalej: Spółka, Wnioskodawca) wystąpiła do Dyrektora KIS z wnioskiem o wydanie interpretacji indywidualnej w zakresie podatku dochodowego od osób prawnych.
Wnioskodawcą była spółka mająca siedzibę na terytorium Polski, prowadząca działalność produkcyjną i sprzedaż opakowań metalowych. Wnioskodawca jest częścią międzynarodowej grupy kapitałowej, w ramach której planowana była implementacja systemu informatycznego mającego na celu usprawnienie procesów zarządzania. Wdrożenie pow. systemu miało odbywać się między innymi poprzez świadczone usługi hostingu.
Organ podatkowy nie zgodził się z podejściem reprezentowanym przez Spółkę, że usługi hostingowe nie powinny być kwalifikowane jako „urządzenie przemysłowe”, i tym samym nie są objęte dyspozycją art. 21 ust. 1 ustawy z 15.2.1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 2587; dalej: PDOPrU), interpretując przepisy szeroko i argumentując, że wyjaśniając sens określenia „urządzenie przemysłowe” nie można wprost odwołać się tylko do znaczenia słownikowego słów „urządzenie” oraz „przemysłowe”, rozumianych odrębnie od znaczenia zawartego w tekście PDOPrU, bowiem prowadzić to będzie do błędnych wniosków”. „Urządzenia przemysłowe, handlowe lub naukowe” (ang. „ICS equipment”, czyli „industrial, commercial, or scientific equipment”) stanowią pewną nierozłączną kategorię międzynarodowego prawa podatkowego.
Rozstrzygnięcie WSA
Spółka zaskarżyła przedmiotową interpretację do WSA w Krakowie, który uznał skargę za zasadną i uchylił zaskarżoną interpretację Dyrektora KIS. WSA wskazał, że rozumowanie Organu podatkowego […] wbrew potocznemu znaczenia słowa „przemysłowy” w istocie koncentruje się jedynie na słowie „urządzenie” i wywodzi ze znaczenia tego wyrazu konsekwencje podatkowe. Takiej interpretacji przeczy też kontekst spornego przepisu, a mianowicie […] przepisy Konwencji OECD, w jej brzmieniu uwzględniającym w definicji należności licencyjnych prawo do użytkowania urządzenia przemysłowego oraz Komentarz do Konwencji OECD. W powołanym wyżej dokumencie wskazano też wyraźnie, że transakcje magazynowania (przechowywania) danych powinny być traktowane jako świadczenie usług. Sprzedawca używa sprzętu komputerowego do świadczenia usług magazynowania danych klientom; posiada i utrzymuje sprzęt, na którym przechowywane są dane; zapewnia dostęp do wielu klientów temu samemu sprzętowi oraz prawo do usunięcia i wymiany sprzętu do woli. Klient nie będzie w posiadaniu lub kontroli nad sprzętem i będzie korzystać z urządzenia równolegle z innymi klientami (zob. pkt 31 ww. dokumentu oraz por. wyrok WSA w Poznaniu z 13.6.2017 r., I SA/Po 1643/16, Legalis).
Komentarz
Zgodnie z treścią art. 21 ust. 1 pkt. 1 PDOPrU obowiązek podatkowy w podatku dochodowym powstaje m.in. w związku z należnościami za użytkowanie lub prawo do użytkowania urządzenia przemysłowego.
Zgodnie ze stanowiskiem wyrażonym przez Sąd w niniejszej sprawie termin „urządzenie przemysłowe” należy rozumieć jako „składnik majątku pełniącego pomocniczą funkcję w ramach procesu przemysłowego rozumianego jako ciąg działań mechanicznych lub chemicznych służących do masowej produkcji towarów”.
Zgodnie ze stanowiskiem WSA w Krakowie za „urządzenie przemysłowe” nie może zostać uznany serwer, ponieważ usługi hostingowe należy zakwalifikować jako świadczenie usług, a przez to w przypadku serwera mamy do czynienia z inną kategorią urządzeń niż przeznaczonych do przemysłu, czyli urządzeń m.in. prowadzących do wytwarzania niektórych dóbr. Sąd w niniejszym wyroku potwierdza zatem, że w odniesieniu do art. 21 ust. 1 PDOPrU w przypadku usługi udostępnienia przestrzeni dyskowej na serwerach usługobiorcy nie możemy mówić o „urządzeniu przemysłowym”.
Sąd zauważył, że Organ podatkowy w odniesieniu do terminu „urządzenia przemysłowego” z art. 21 ust. 1 pkt. 1 PDOPrU opierał się na maksymalnie szerokim rozumieniu terminu „urządzenia przemysłowego”, jak to ma miejsce na przykład w przypadku międzynarodowego prawa podatkowego przy rozumieniu pojęcia „ICS equipment”, odnoszącego się do pojęć „industrial” lub „commercial”. Interpretacja terminu „urządzenie przemysłowe”, zaprezentowana przez Organ podatkowy, może zostać uznana za błędną, m.in. zważywszy na wyrok NSA z 21.2.2012 r., II FSK 1476/10, Legalis, zgodnie z którym przy interpretacji terminu „urządzenie przemysłowe” należy mieć na uwadze przymiotniki „przemysłowy”, zatem i „dotyczący przemysłu”. Organ podatkowy przy interpretacji definicję „urządzenia przemysłowego” opierał się w głównej mierze na interpretacji terminu „urządzenie”.
Zdaniem Sądu w omawiane sprawie kluczowa jest treść Komentarza do Konwencji OECD, zgodnie z którą transakcje magazynowania (przechowywania) danych należy zakwalifikować jako świadczenie usług udostępniania przestrzeni dyskowej na serwerach usługobiorcy będących poza dyspozycją art. 21 ust. 1 PDOPrU i niepodlegających z tego tytułu podatkowi u źródła. Powyższe potwierdza m.in. pkt 31 ww. dokumentu oraz wyrok WSA w Poznaniu z 13.6.2017 r., I SA/Po 1643/16, Legalis.
Zgodnie z powyższym, w konsekwencji w omawianym wyroku utrwalona została linia orzecznicza wyrażona w wyrokach WSA w Łodzi z 25.8.2020 r., I SA/Łd 799/19, Legalis, a także w wyroku WSA w Warszawie z 6.11.2019 r., III SA/Wa 958/19, Legalis, wydanymi w związku z niekorzystnymi dla podatnika interpretacjami indywidualnymi Dyrektora KIS z 10.9.2019 r., 0111-KDIB2-1.4010.314.2019.2.JK, Legalis, a także z 14.2.2019 r., 0114-KDIP2-1.4010.534.2018.1.AJ, Legalis.
Co istotne organy podatkowe nieugięcie wskazywały w przeszłości, że podatek u źródła jest należny od usług przechowywania danych. Należy zauważyć, że omawiany wyrok wpisuje się w dotąd korzystną linię orzeczniczą sądów administracyjnych, które w tym zakresie orzekają dla podatników generalnie korzystnie.
Niemniej pomimo pozytywnej dotychczas linii orzeczniczej i zmieniającego się na korzyść stanowiska organów podatkowych (np. interpretacja indywidualna Dyrektora KIS z 24.8.2022 r., 0111-KDIB1-2.4010.256.2018.10.DP, Legalis), ze względu na specyfikę usług hostingowych należy każdorazowo rozpatrzyć postanowienia umowne określające charakter usługi hostingowej w zakresie opodatkowania jej podatkiem u źródła.
Należy mieć na uwadze, że polski płatnik podlegający podatkowi u źródła zobowiązany jest do dochowania należytej staranności przy dokonywaniu weryfikacji przesłanek do zastosowania zwolnienia, niższej stawki, lub niepobrania podatku u źródła, wynikających z przepisów szczególnych lub umów ws. unikania podwójnego opodatkowania. W określonych sytuacjach konieczne może okazać się także po zakończeniu roku podatkowego m.in. wykazanie niektórych usług organom podatkowym w informacji podsumowującej IFT-2R. Powyższe obowiązki nie będą zasadniczo występować, jeśli czynność nie podlega podatkowi u źródła.
Opracowanie i komentarz: Michał Kowalski, konsultant w dziale prawno-podatkowym PwC.
Jaki zwrot za pełnomocnika?
Kwestia ta dotyczy wszelkich spraw cywilnych, teraz chyba najczęściej frankowych, gdy powodami są często małżonkowie, czasem nawet z rodzicami, i tzw. koszty zastępstwa procesowego, czyli zwrotu za wydatki dla adwokata, są wysokie. Można wydatek na prawnika finalnie zmniejszyć.
Małżonkowie i jeden prawnik
W sprawie z powództwa małżonków H. przeciwko bankowi sąd zasądził im od banku jako wygrywającym 8100 zł kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu apelacyjnym. W uzasadnieniu wskazał, że wygrali postępowanie odwoławcze o ustalenie nieważności umowy kredytu, natomiast przegrali w części żądania zapłaty, a reprezentował ich jeden pełnomocnik.
Powodowie zaskarżyli to rozstrzygnięcie, powołując się na art. 98 § 1 KPC, który stanowi, że strona przegrywająca sprawę obowiązana jest zwrócić przeciwnikowi na jego żądanie koszty niezbędne do celowego dochodzenia praw i celowej obrony. Paragraf 3 stanowi z kolei, że do niezbędnych kosztów procesu strony reprezentowanej przez adwokata (radcę) zalicza się jego wynagrodzenie, jednak nie wyższe niż określone w tzw. taksie adwokackiej – w tym wypadku właśnie 8100 zł.
Podwójny przeciwnik
Owa taksa określa stawki, jakie sąd zasądza dla strony wygrywającej od przeciwnika, a w razie częściowego wygrania, odpowiednio je zmniejszając. Często pokrywa wynagrodzenie prawnika, które klient i prawnik określają w umowie, ale często prawnik ustala wyższe honorarium i wtedy zasądzona kwota ten wydatek rekompensuje w części stronie.
W ocenie kredytobiorców przez termin „przeciwnik”, o którym mowa w art. 98 KPC, należy rozumieć wszystkie osoby występujące w charakterze powodów w danym postępowaniu. Przyjęcie przeciwnego stanowiska oznaczałoby, że sąd byłby uprawniony wyłącznie do zasądzenia jednej wspólnej kwoty tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego w każdej sprawie, w tym takiej, w której po stronie wygrywającej występowałoby wiele osób. Gdyby wola ustawodawcy była inna, zaznaczyłby to, jak w art. 105 KPC, że współuczestnicy sporu zwracają koszty procesu w częściach równych.
Pojawiły się wątpliwości
Rozpatrując to zażalenie, SA w osobie sędziego Tomasza Sobieraja powziął wątpliwości, jak refundować wygrywającym koszty pomocy prawnej, które zawarł w dwóch pytaniach do Sądu Najwyższego: czy w przypadku wygrania sprawy przez współuczestników (materialnych w rozumieniu art. 72 § 1 pkt. 1 KPC) reprezentowanych przez tego samego adwokata lub radcę zwrot kosztów zastępstwa procesowego powinien być przyznany w wysokości wynagrodzenia jednego pełnomocnika, czy też jego wielokrotności, w zależności od liczby współuczestników, których reprezentował? W przypadku przyjęcia, że ma obejmować wynagrodzenie jednego pełnomocnika, w jaki sposób należy zasądzić te koszty współuczestnikom będącym w związku małżeńskim, w szczególności, czy na rzecz każdego z nich odrębnie, czy też na rzecz obojga solidarnie lub łącznie?
Sygnatura akt: III CZP 29/23
Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Marcin Szymański, adwokat, kancelaria Drzewiecki Tomaszek i Wspólnicy
Sąd powinien mieć możliwość elastycznego podejścia. Reprezentowanie więcej niż jednego ze współuczestników materialnych to często więcej pracy, ale też zazwyczaj nie tyle razy więcej, ile jest współuczestników. Umowa pomiędzy pełnomocnikiem a reprezentowanymi przez niego współuczestnikami może to uwzględniać. Powinien też uwzględnić to sąd, orzekając o zwrocie kosztów. Nie biorąc tego pod uwagę, narusza prawo strony do zwrotu uzasadnionych kosztów obrony swych praw. Z doświadczenia wiem jednak, że sądy najczęściej zasądzają wynagrodzenie tej samej minimalnej wysokości bez względu na liczbę osób reprezentowanych przez jednego pełnomocnika.
Europejski nakaz zabezpieczenia na rachunku bankowym
Stan faktyczny
Belgijska spółka S. domagała się wydania europejskiego nakazu zabezpieczenia na rachunku bankowym (dalej: ENZRB) kwot, które potencjalnie znajdują się na francuskim rachunku bankowym irlandzkiej spółki P. S. dążyła do zabezpieczenia roszczenia o zapłatę okresowej kary pieniężnej należnej od P. na podstawie orzeczenia sądowego wydanego w Belgii. Na mocy tego orzeczenia P. została zobowiązana do zaniechania określonych zachowań, pod groźbą okresowej kary pieniężnej w wysokości 2500 euro za każde naruszenie.
Wątpliwości Sądu odsyłającego dotyczyły kwestii, czy wierzyciel, który uzyskał orzeczenie sądowe nakazujące dłużnikowi zapłatę okresowej kary pieniężnej w przypadku naruszenia nałożonego tym orzeczeniem nakazu zaniechania, dysponuje tytułem prawnym spełniającym wymogi sformułowane w rozporządzeniu Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) Nr 655/2014 z 15.5.2014 r. ustanawiającym procedurę europejskiego nakazu zabezpieczenia na rachunku bankowym w celu ułatwienia transgranicznego dochodzenia wierzytelności w sprawach cywilnych i handlowych (Dz.Urz. UE L z 2014 r. Nr 189, s. 59).
Stanowisko TSUE
Z art. 17 ust. 1 rozporządzenia 655/2014/UE wynika, że Sąd, do którego wpłynął wniosek o wydanie ENZRB, musi sprawdzić, czy spełnione są przesłanki i wymogi określone w tym rozporządzeniu. Warunki wydania ENZRB zostały określone w art. 7 rozporządzenia 655/2014/UE. Ustęp 1 tego artykułu w związku z jego ust. 2 przewiduje zasadniczo, że Sąd, do którego wniesiono sprawę, wydaje ENZRB, jeżeli wierzyciel, który uzyskał orzeczenie, ugodę sądową lub dokument urzędowy zobowiązujący dłużnika do zapłaty roszczenia, przedstawi wystarczające dowody na to, że istnieje pilna potrzeba zastosowania środka zabezpieczającego. Jeżeli wierzyciel nie uzyskał jeszcze takiego orzeczenia, ugody lub dokumentu urzędowego, powinien on, zgodnie z art. 7 ust. 2 rozporządzenia 655/2014/UE, przedstawić wystarczające dowody nie tylko co do pilnej potrzeby zastosowania wnioskowanego środka, lecz także co do prawdopodobieństwa, że jego roszczenie wobec dłużnika co do istoty zostanie uwzględnione.
Termin „roszczenie”, został zdefiniowany w art. 4 pkt. 5 rozporządzenia 655/2014/UE, jako „roszczenie o zapłatę określonej kwoty, która stała się wymagalna, lub o zapłatę możliwej do określenia kwoty wynikającej z transakcji lub wydarzenia, które już miały miejsce, pod warunkiem że takiego roszczenia można dochodzić przed sądem”. W związku z tym TSUE stwierdził, że skoro można zastosować ENZRB w celu zabezpieczenia wierzytelności już wymagalnych, to musi tak być również w przypadku wierzytelności, które nie są jeszcze wymagalne, jeżeli wynikają one z dokonanej transakcji lub zaistniałego zdarzenia, a ich wysokość może zostać określona przy dochodzeniu ich przed sądem w celu wydania tego nakazu. Wśród wierzytelności, które nie są jeszcze wymagalne, o których mowa w art. 4 pkt. 5 rozporządzenia 655/2014/UE, znajdują się – jak wskazano w motywie 12 tego rozporządzenia – roszczenia odnoszące się do czynu niedozwolonego lub czynu podobnego do czynu niedozwolonego, a także cywilnoprawne roszczenia odszkodowawcze lub roszczenia o przywrócenie stanu poprzedniego, których podstawą jest czyn zagrożony karą. Jednakże TSUE wskazał, że nie należy do nich roszczenie, w odniesieniu do którego zostało wydane orzeczenie nakładające karę pieniężną, omawiane w postępowaniu głównym. Rzecznik generalny stwierdził w pkt. 65 i 66 opinii, że transakcja lub zdarzenie leżące u podstaw roszczenia, które nie jest jeszcze wymagalne (art. 4 pkt 5 rozporządzenia 655/2014/UE), muszą poprzedzać wydanie orzeczenia zobowiązującego dłużnika do zapłaty roszczenia, o którym mowa w art. 7 ust. 2 rozporządzenia 655/2014/UE. Trybunał stwierdził, że powyższe nie ma miejsca w niniejszej sprawie, ponieważ naruszenie nakazu zaprzestania, które może prowadzić do zapłaty kary pieniężnej, może nastąpić dopiero po wydaniu orzeczenia sądowego nakładającego karę pieniężną.
Trybunał uznał, że termin „orzeczenie”, zdefiniowany w art. 4 pkt. 8 rozporządzenia 655/2014/UE jako „każde orzeczenie wydane przez sąd państwa członkowskiego, niezależnie od tego, jak zostanie nazwane”, należy interpretować w ten sposób, że to orzeczenie musi być wykonalne – wyrok TSUE z 7.11.2019 r., K.H. K. (Zabezpieczenie na rachunku bankowym), C-555/18, Legalis, pkt 44. W związku z powyższym użyte w art. 7 rozporządzenia 655/2014/UE wyrażenie „orzeczenie zobowiązujące dłużnika do zapłacenia roszczenia” należy rozumieć jako podlegające wykonaniu orzeczenie nakazujące dłużnikowi zapłatę określonej kwoty lub kwoty możliwej do ustalenia w chwili wydania tego orzeczenia. Rzecznik generalny wskazał w pkt. 62, 63 i 73 opinii, że o ile orzeczenie sądowe ustalające kwotę podstawową kary pieniężnej nakładanej w przypadku naruszenia nakazu zaprzestania, przy założeniu, że orzeczenie to jest wykonalne, zawiera wprawdzie zasądzenie na kwotę teoretycznie możliwą do określenia, o tyle orzeczenie to nie może zawierać dokładnej kwoty wierzytelności podlegającej odzyskaniu, ponieważ kwota ta zależy od zdarzeń przyszłych, a zatem nie jest znana w dniu wydania orzeczenia sądowego nakładającego ową karę pieniężną.
Artykuł 7 w zw. z motywem 14 rozporządzenia 655/2014/UE ma na celu ustanowienie właściwej równowagi między interesami wierzyciela a interesami dłużnika w zakresie, w jakim przewiduje on odmienne warunki wydania ENZRB w zależności od tego, czy wierzyciel uzyskał już w państwie członkowskim tytuł zobowiązujący dłużnika do zapłaty wierzytelności. Rzecznik Generalny podkreślił w pkt. 75 i nast. opinii, że wykładnia art. 7 ust. 2 rozporządzenia 655/2014/UE, zgodnie z którą zasądzenie kwoty teoretycznie możliwej do określenia, lecz której dokładna kwota pozostaje niepewna, stanowi „orzeczenie zobowiązujące dłużnika do zapłacenia roszczenia” w rozumieniu tego przepisu, mogłaby naruszyć tę równowagę. W konsekwencji wymóg, aby ustalona została dokładna kwota wierzytelności podlegającej odzyskaniu, a tym samym aby kara pieniężna została ustalona przed doręczeniem ENZRB, jest właśnie uzasadniony koniecznością zachowania właściwej równowagi między interesami wierzyciela a interesami dłużnika.
Reasumując, TSUE orzekł, że art. 7 ust. 2 rozporządzenia 655/2014/UE należy interpretować w ten sposób, iż orzeczenie sądowe nakazujące dłużnikowi zapłatę kary pieniężnej w przypadku przyszłego naruszenia nakazu zaprzestania, które nie określa tym samym ostatecznie wysokości tej kary pieniężnej, nie stanowi orzeczenia zobowiązującego tego dłużnika do zapłacenia roszczenia w rozumieniu tego przepisu. W związku z tym wierzyciel, który wnosi o wydanie ENZRB, nie jest zwolniony z obowiązku przedstawienia dowodów wystarczających do przekonania sądu rozpatrującego wniosek o wydanie tego nakazu, że jego roszczenie przeciwko dłużnikowi zostanie prawdopodobnie uwzględnione co do istoty.
Komentarz
W rozporządzeniu 655/2014/UE przewidziano różne warunki wydania ENZRB w zależności od tego, czy wierzyciel posiada już tytuł egzekucyjny, a zatem jest zwolniony z obowiązku uzasadnienia zasadności swojej wierzytelności, bądź czy wierzyciel nie posiada takiego tytułu, w związku z czym musi on przekonać sąd o zasadności swoich żądań (fumus boni iuris). W niniejszym wyroku TSUE trafnie uznał, że w zakresie w jakim orzeczenie sądowe nakazujące stronie zapłatę kary pieniężnej w przypadku naruszenia nakazu zaprzestania w przyszłości nie zawiera dokładnej kwoty wierzytelności podlegającej odzyskaniu, nie może ono stanowić „orzeczenia zobowiązującego dłużnika do zapłacenia roszczenia” w rozumieniu art. 7 ust. 2 rozporządzenia 655/2014/UE. Tym samym wierzyciel nie może być zwolniony z przedstawienia dowodów, że jego roszczenie względem dłużnika zostanie prawdopodobnie co do istoty uwzględnione.
Przyjęcie odmiennego stanowiska wykładni oznaczałoby, że sąd, do którego wpłynął wniosek o wydanie nakazu zabezpieczenia, za pomocą którego wierzyciel stara się zabezpieczyć wierzytelność związaną z tą okresową karą pieniężną, byłby pozbawiony jakiegokolwiek uprawnienia umożliwiającego mu kontrolę istnienia dochodzonego roszczenia. Jeżeli wierzyciel przedstawi wystarczające dowody, aby przekonać sąd, do którego wpłynął wniosek o wydanie nakazu zabezpieczenia, że istnieje pilna potrzeba zastosowania środka zabezpieczającego, sąd ten jest zobowiązany wydać nakaz zabezpieczenia, o który wnioskuje ten wierzyciel. Tym samym Trybunał podzielił tez argumentację Rzecznika Generalnego, że wymóg ostatecznego określenia wysokości okresowej kary pieniężnej przed wydaniem nakazu zabezpieczenia mógłby być uzasadniony ze względu na konieczność zachowania odpowiedniej równowagi między interesami wierzyciela i dłużnika.
Powyższa interpretacja rozporządzenia 655/2014/UE, ze względu na charakter prawny tego aktu (ma zasięg ogólny, wiąże w całości i jest bezpośrednio stosowane we wszystkich państwach członkowskich) powinna być stosowana również wobec w polskich postępowaniach.
Sposób obliczenia odszkodowania z OC
Stan faktyczny
Przed SR dla m.st. Warszawy w Warszawie zawisło sześć sporów. W pięciu z nich powodowie dochodzą odszkodowań w związku ze szkodami powstałymi w ich pojazdach w wyniku wypadku drogowego. W szóstym sporze AR dochodzi odszkodowania w związku ze szkodą powstałą w jego pojeździe wskutek opadnięcia bramy garażowej. Powodowie oszacowali poniesione szkody na podstawie kosztów naprawy, odpowiadających szacunkowej wartości rynkowej oryginalnych części zamiennych i robocizny, niezbędnych do naprawienia uszkodzonych pojazdów. Ze względu na to, że jeszcze nie przeprowadzono naprawy wskazanych pojazdów, Sąd odsyłający określa te koszty jako „hipotetyczne”. Pozwani (zakłady ubezpieczeń udzielające ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej osobom zobowiązanym do naprawienia szkód poniesionych przez powodów) podnoszą, że to odszkodowanie nie może przekroczyć wysokości rzeczywiście poniesionej szkody, obliczonej w oparciu o tzw. metodę dyferencyjną. Zgodnie z tą metodą owa wysokość musi odpowiadać różnicy między wartością, jaką miałby uszkodzony pojazd, gdyby nie doszło do wypadku, a aktualną wartością tego pojazdu w stanie uszkodzonym. W ocenie pozwanych koszty naprawy można uwzględnić jedynie w przypadku wykazania, że rzeczywiście je poniesiono.
Sąd odsyłający powziął wątpliwości co do zgodności art. 822 § 1 KC z art. 18 w związku z art. 3 dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2009/103/WE z 16.9.2009 r. w sprawie ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej za szkody powstałe w związku z ruchem pojazdów mechanicznych i egzekwowania obowiązku ubezpieczania od takiej odpowiedzialności (Dz.Urz. UE L z 2009 r. Nr 263, s. 11).
Roszczenie bezpośrednie
W art. 18 dyrektywy 2009/103/WE TSUE stwierdził, że ten przepis nie stoi na przeszkodzie temu, aby prawo krajowe przewidywało, iż uzyskanie naprawienia szkody poprzez bezpośrednie roszczenie poszkodowanych wobec ubezpieczyciela może polegać wyłącznie na świadczeniu o charakterze pieniężnym. Zdaniem TSUE z motywu 30 tej dyrektywy wynika, że przedmiotem takiego roszczenia może być jedynie spełnienie przez ubezpieczyciela osoby odpowiedzialnej – bezpośrednio na rzecz poszkodowanego – świadczenia, jakie ten ubezpieczyciel byłby zobowiązany spełnić na rzecz swojego ubezpieczonego w granicach umowy ubezpieczenia. Jeżeli zatem świadczenie ubezpieczyciela określone w umowie ubezpieczenia ma charakter wyłącznie pieniężny, art. 18 dyrektywy 2009/103/WE nie stoi na przeszkodzie temu, aby przedmiotem bezpośredniego roszczenia dochodzonego przez poszkodowanego od ubezpieczyciela była obligatoryjnie wypłata odszkodowania pieniężnego.
Rzecznik generalny stwierdził w pkt. 52 opinii, że taką wykładnię potwierdza okoliczność, iż w szczególności art. 9 dyrektywy 2009/103/WE określa minimalne obowiązkowe pokrycie w postaci minimalnych kwot odszkodowania. W niniejszej sprawie dotyczy to bezpośrednich roszczeń dochodzonych w postępowaniach głównych na podstawie art. 18 dyrektywy 2009/103/WE, ponieważ art. 822 § 1 KC przewiduje, że świadczenie ubezpieczyciela może mieć wyłącznie charakter pieniężny.
Odszkodowanie
Trybunał stwierdził, że sądy krajowe mają prawo czuwać nad tym, aby ochrona praw zagwarantowanych w porządku prawnym Unii Europejskiej nie prowadziła do bezpodstawnego wzbogacenia osób uprawnionych – wyrok TSUE z 21.3.2023 r., C-100/21, Mercedes-Benz Group (Odpowiedzialność producentów pojazdów wyposażonych w urządzenia ograniczające skuteczność działania), Legalis, pkt 94. Niemniej TSUE przypomniał, że obowiązek objęcia ubezpieczeniem odpowiedzialności cywilnej szkód wyrządzonych w związku z ruchem pojazdów mechanicznych osobom trzecim jest kwestią odrębną od zakresu odszkodowań wypłacanych im z tytułu odpowiedzialności cywilnej ubezpieczonego. O ile bowiem ta pierwsza kwestia jest objęta gwarancją prawa Unii i w nim zdefiniowana, o tyle druga jest co do zasady regulowana przez prawo krajowe – wyrok TSUE z 20.5.2021 r., K.S. (Koszty holowania uszkodzonego pojazdu), C-707/19, Legalis, pkt 23. Unijne przepisy nie mają zatem na celu harmonizacji systemów odpowiedzialności cywilnej państw członkowskich, które co do zasady zachowują swobodę co do określenia systemu odpowiedzialności cywilnej, mającego zastosowanie do szkód wynikających z ruchu pojazdów – wyrok K.S. (Koszty holowania uszkodzonego pojazdu), pkt 24. W konsekwencji TSUE uznał, że w obecnym stanie prawa Unii państwa członkowskie co do zasady zachowują swobodę w określaniu w ramach swych systemów odpowiedzialności cywilnej, w szczególności podlegających naprawieniu szkód wyrządzonych przez pojazdy mechaniczne, zakresu odszkodowania za te szkody i osób uprawnionych do rzeczonego naprawienia. Jednakże państwa członkowskie powinny wykonywać swoje kompetencje w tej dziedzinie, przestrzegając prawa Unii, a przepisy krajowe regulujące kwestie odszkodowania szkód wynikających z ruchu pojazdów nie mogą pozbawiać przepisów unijnych skuteczności (effet utile), w szczególności wyłączając z urzędu lub ograniczając w nieproporcjonalny sposób prawo poszkodowanego do uzyskania odszkodowania z tytułu obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej związanej z ruchem pojazdów mechanicznych – wyrok TSUE z 10.6.2021 r., Van Ameyde España, C-923/19, Legalis, pkt 44. Trybunał stwierdził, że z uwagi na to, iż poszkodowany, dochodząc przysługującego mu wobec ubezpieczyciela udzielającego ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej osobie odpowiedzialnej za szkodę bezpośredniego roszczenia, żąda od ubezpieczyciela spełnienia na swoją rzecz świadczenia przewidzianego w umowie ubezpieczenia, wypłata tego świadczenia może być uzależniona jedynie od spełnienia warunków wyraźnie określonych w tej umowie. Rzecznik generalny podkreślił w pkt. 62 opinii, że warunki mające na celu zagwarantowanie, że poszkodowany rzeczywiście wykorzysta je na naprawę swojego pojazdu, nie mogą skutkować wyłączeniem lub ograniczeniem wynikającego z art. 3 dyrektywy 2009/103/WE, spoczywającego na ubezpieczycielu obowiązku pokrycia w pełni odszkodowania, jakie osoba odpowiedzialna za szkodę powinna zapewnić poszkodowanemu z tytułu poniesionej przez tego ostatniego szkody, gdyż w przeciwnym wypadku doszłoby do naruszenia skuteczności (effet utile), przewidzianego w art. 18 dyrektywy 2009/103/WE bezpośredniego roszczenia.
Reasumując, TSUE orzekł, że art. 18 w zw. z art. 3 dyrektywy 2009/103/WE należy interpretować w ten sposób, iż:
- nie stoi on na przeszkodzie uregulowaniu krajowemu, które w odniesieniu do bezpośredniego roszczenia osoby, której pojazd został uszkodzony w wyniku wypadku drogowego, wobec ubezpieczyciela osoby odpowiedzialnej za szkodę przewiduje, że jedynym sposobem uzyskania naprawienia szkody od tego ubezpieczyciela jest wypłata odszkodowania pieniężnego;
- stoi on na przeszkodzie zasadom obliczania tego odszkodowania oraz warunkom jego wypłaty w zakresie, w jakim skutkowałyby one – w ramach bezpośredniego roszczenia dochodzonego na podstawie tego art. 18 dyrektywy 2009/103/WE – wyłączeniem lub ograniczeniem wynikającego z art. 3 dyrektywy 2009/103/WE, spoczywającego na ubezpieczycielu obowiązku pokrycia w pełni odszkodowania, jakie osoba odpowiedzialna za szkodę powinna zapewnić poszkodowanemu z tytułu poniesionej przez tego ostatniego szkody.
Komentarz
Przede wszystkim Trybunał potwierdził, że na obecnym etapie rozwoju prawa UE zagadnienia dotyczące likwidacji szkód wynikających z ruchu pojazdów mechanicznych z tytułu ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej są, co do zasady, regulowane w prawie krajowym państw członkowskich (por. 363 § 1 KC).
Z niniejszego wyroku wynika, że art. 18 dyrektywy 2009/103/WE nie narusza przepis, taki jak polski przepis art. 822 § 1 KC, który przewiduje wyłącznie zapłatę odszkodowania finansowego na rzecz poszkodowanych w przypadku skorzystania z przysługującego im bezpośredniego roszczenia wobec zakładu ubezpieczeń, chroniącego w zakresie odpowiedzialności cywilnej sprawcę wypadku spowodowanego przez pojazd, niezależnie od charakteru szkody, za którą należy się odszkodowanie.
Jednakże z prezentowanego wyroku wynika również, że uregulowanie krajowe nie może pozbawiać skuteczności przysługującego poszkodowanemu bezpośredniego roszczenia przewidzianego w art. 18 dyrektywy 2009/103/WE. Przykładowo miałoby to miejsce, gdyby odszkodowanie dla poszkodowanego, który korzysta z przysługującego mu bezpośredniego roszczenia, było wyłączone lub ograniczone z powodu braku naprawy uszkodzonego pojazdu lub sprzedaży pojazdu, lub też z powodu nałożonego na niego przez zakład ubezpieczeń obowiązku żądania od ubezpieczonego naprawy pojazdu.
Różnice w propozycjach dotyczących płac
Kilka tygodni temu w Radzie Dialogu Społecznego ruszyły negocjacje płacowe. Szybko okazało się jednak, że w sprawie wysokości pensji minimalnej na przyszły rok, podwyżek w budżetówce i waloryzacji świadczeń partnerzy społeczni nie są w stanie wypracować wspólnego stanowiska. Pracodawcy i związkowcy nie porozumieli się i w efekcie każdy z nich musi przygotować teraz swoje propozycje w tym zakresie.
Oczekiwania pracodawców
Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, z organizacji pracodawców swoje stanowisko przesłała już rządowi Federacja Przedsiębiorców Polskich.
– Jeżeli chodzi o waloryzację emerytur i rent, to proponujemy, aby była ona w przyszłym roku obliczana na podstawie średniorocznego wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych dla gospodarstw domowych emerytów i rencistów zwiększonego o co najmniej 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia za pracę w 2023 r. – mówi „Rz” Łukasz Kozłowski, główny ekonomista tej organizacji.
Dalej wskazuje, że w kwestii minimalnego wynagrodzenia zaproponowali podwyżkę o kwotę nie wyższą niż gwarantowana przez ustawę. Jak jednak podkreśla, nawet w takim wariancie byłaby ona rekordowo wysoka.
– Wymagany przez przepisy poziom płacy minimalnej w 2024 r. wyniesie prawdopodobnie 4254,40 zł, zaś minimalna stawka godzinowa 27,80 zł. Oznacza to wzrost w stosunku do średniej z 2023 r. o blisko 20 proc. – wylicza.
Zarazem uczula, że wciąż nie jest jasne, która kwota ma być podstawą wyliczania podwyżki najniższego wynagrodzenia. Spór dotyczy tego, czy chodzi o 3600 zł, czyli wartość obowiązującą na koniec 2023 r., czy też 3545 zł, czyli średnią wysokość minimalnego wynagrodzenia w tym roku. – Czekamy na interpretację resortu rodziny. W efekcie z ostatecznymi wyliczeniami musimy się wstrzymać – dodaje ekspert.
Z kolei w odniesieniu do podwyżek w państwowej sferze budżetowej FPP proponuje wzrost o 9,6 proc., czyli na poziomie prognozowanego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej.
– Chociaż w ramach funduszy płac, którymi dysponują kierownicy poszczególnych jednostek sfery budżetowej, powinna zostać zarezerwowana możliwość kształtowania podwyżek na wyższym poziomie – mówi Kozłowski. Zapewnia też, że to wstępne propozycje, które w ramach RDS będą podlegać negocjacjom.
Inna wizja związków
Poznaliśmy już też stanowisko Forum Związków Zawodowych. Przy czym nie ma dużego zaskoczenia w tym, że różni się ono od sugestii pracodawców. Jak bardzo? FZZ chce, aby waloryzacja rent i emerytur nie była niższa niż średnioroczny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych dla gospodarstw domowych emerytów i rencistów zwiększony o co najmniej 50 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia za pracę w 2023 r.
W budżetówce związek widziałby natomiast wzrost wynagrodzeń nie mniejszy niż 24 proc. Z kolei podwyżkę płacy minimalnej proponuje od nowego roku o 700 zł, a w połowie 2024 r. o kolejne 240 zł, czyli do poziomu co najmniej 4540 zł brutto.
– Rozumiemy prywatnych przedsiębiorców, dla których tak wysoka podwyżka może być dużym obciążeniem – zapewnia Dorota Gardias, przewodnicząca FZZ.
Dlatego zdaniem związku należałoby pomyśleć nad instytucjonalnym i celowanym wsparciem sektora MŚP, żeby uchronić go przed drastycznym wzrostem kosztów.
Zbieżne postulaty przedstawiło niedawno OPZZ (pisaliśmy o tym w „Rz” nr 118/2023 „Związki proponują sporą podwyżkę płac w 2024 r.”).
Solidarność zaproponowała z kolei, aby wzrost wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej wynosił nie mniej niż 20 proc. Natomiast pensja minimalna powinna wzrosnąć, zdaniem organizacji, od stycznia 2024 r. nie mniej niż o 500 zł, a od lipca minimalnie o 250 zł. W efekcie nie może być niższa niż 4350 zł brutto.
W kwestii wysokości przyszłorocznej waloryzacji Solidarność podziela natomiast postulaty OPZZ i FZZ.
Darowizna udziałów w spółce bez VAT – nawet ta dokonana przez podatnika
Zgodnie z art. 8 ust. 1 ustawy z 11.3.2004 r. o podatku od towarów i usług (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 931; dalej: VATU) przez świadczenie usług rozumie się każde świadczenie, które nie stanowi dostawy towarów. Definicja świadczenia usług jest bardzo szeroka. Aby uznać dane świadczenie za czynność opodatkowaną VAT, muszą istnieć dwa podmioty: usługodawca i usługobiorca. Usługodawca musi coś „świadczyć”, a więc przysparzać drugiemu podmiotowi korzyść. Z kolei usługobiorca w zamian za przysporzoną korzyść powinien zapłacić usługodawcy wynagrodzenie. Ponadto między tymi zdarzeniami musi istnieć rozsądny związek przyczynowy. Dopiero wówczas mamy do czynienia z usługą rozumianą jako czynność opodatkowana VAT.
Aby usługa podlegała opodatkowaniu, musi być wykonana przez podatnika w ramach działalności gospodarczej. Zgodnie z art. 15 ust. 2 VATU działalność gospodarcza obejmuje wszelką działalność producentów, handlowców lub usługodawców, w tym podmiotów pozyskujących zasoby naturalne oraz rolników, a także działalność osób wykonujących wolne zawody. Działalność gospodarcza obejmuje w szczególności czynności polegające na wykorzystywaniu towarów lub wartości niematerialnych i prawnych w sposób ciągły dla celów zarobkowych.
Z powyższego zestawienia wynika więc, że nie każda czynność spełniająca szeroką definicję usługi podlega VAT. Musi bowiem mieścić się także w pojęciu działalności gospodarczej. A z tym bywa różnie, także w przypadku, gdy podmiotem dokonującym takiej czynności jest podmiot prowadzący działalność gospodarczą.
Czego dotyczyła sprawa?
Podatniczka prowadzi działalność gospodarczą w formie spółki cywilnej w zakresie usług biura podatkowego. Ponadto podatniczka jest wspólnikiem spółki jawnej, w której posiada udziały w wysokości 50%. Przedmiotem działalności spółki są usługi hotelarskie. Spółka jawna także jest czynnym podatnikiem VAT.
25% praw i obowiązków wynikających z posiadanych udziałów (50%) podatniczka zamierza przekazać aktem darowizny małżonkowi, z którym pozostaje we wspólności ustawowej majątkowej. Umowa spółki daje możliwość przeniesienia ogółu praw i obowiązków wspólnika na inną osobę. Pozostali wspólnicy wyrażają na to zgodę. Właścicielem rzeczy i nieruchomości oraz praw do majątku jest spółka, a nie jej wspólnicy, wobec czego, w przypadku zbycia udziałów mężowi majątek spółki nadal pozostanie jej majątkiem.
Podatniczka nie prowadzi działalności gospodarczej, która zajmuje się obrotem udziałami, ani działalności w zakresie zarządzania udziałami (np. działalności maklerskiej i brokerskiej). Podatniczka nie uczestniczy też w zarządzaniu spółką jawną, której udziały będą przedmiotem darowizny na rzecz męża, w zakresie wykraczającym poza prawa i obowiązki udziałowca. Udział w zarządzaniu polega na kontroli podmiotu w ramach wspólnego zarządzania z pozostałymi wspólnikami. Decyzje podejmowane są wspólnie. Posiadanie udziałów w spółce nie było i nie jest bezpośrednim, stałym i koniecznym rozszerzeniem działalności gospodarczej. Podatniczka postanowiła potwierdzić, czy darowizna udziałów w spółce jawnej dokonana na rzecz męża będzie podlegała opodatkowaniu podatkiem VAT.
Stanowisko Organu
Dyrektor KIS wydał w tej sprawie interpretację indywidualną z 22.3.2023 r., 0114-KDIP4-3.4012.720.2022.2.IG, Legalis. Organ przypomniał, że zwykłe nabycie udziałów w innych podmiotach nie stanowi wykorzystania majątku w celu osiągnięcia dochodu w sposób ciągły, ponieważ dywidenda uzyskana z udziału jest skutkiem własności majątku i nie jest wynagrodzeniem uzyskanym w ramach prowadzonej działalności gospodarczej opodatkowanej VAT. Są wyjątki, które pozwalają łączyć z faktem posiadania i zbywania papierów wartościowych (akcji, udziałów) wykonywanie działalności gospodarczej w rozumieniu VATU. Dotyczy to m.in. sytuacji, gdy posiadacz papierów wartościowych uczestniczy w zarządzaniu spółką, której akcje posiada, albo gdy sprzedaż akcji, udziałów prowadzona jest w ramach działalności maklerskiej i brokerskiej. Zatem nie każde uczestnictwo w zarządzie przedsiębiorstwa pozwala na uznanie zarządzania za działalności gospodarczą, lecz tylko takie, które pociąga za sobą dokonywanie transakcji opodatkowanych.
Organ uznał, że w analizowanym przypadku nie będą spełnione przesłanki warunkujące uznanie transakcji darowizny udziałów w spółce jawnej za działalność gospodarczą, o której mowa w art. 15 ust. 2 VATU. Darowizna udziałów w spółce jawnej na rzecz męża, pomimo że darczyńca jest podatnikiem VAT, nie będzie czynnością podlegającą opodatkowaniu. Wskazana czynność będzie czynnością zwykłego zarządu majątkiem prywatnym, a nie przejawem prowadzenia działalności gospodarczej.
Komentarz
Omawiana interpretacja potwierdza, że podatnik VAT może działać w pewnych aspektach swojego funkcjonowania także jako nie-podatnik, jeśli dokonuje czynności poza swoją działalnością gospodarczą. Sprawa jest oczywista w odniesieniu do tych podatników, którzy dokonują np. wyprzedaży swojego majątku prywatnego. W sytuacjach takich jak ta wątpliwości są większe, bo posiadanie udziałów w spółce kojarzy się jednak z profesjonalną sferą działalności.
Podobny problem dotyczy także podatników posiadających (i wynajmujących) nieruchomości na szeroką skalę. Dość często można spotkać się z przypadkami, gdy podatnicy tacy opodatkowują część najmu (bo dokonywany jest w ramach działalności), a część nie (bo ich zdaniem akurat dana nieruchomość stanowi majątek prywatny). Często punktem odniesienia jest także fakt ujęcia (lub nie) danego lokalu w ewidencji środków trwałych. Moim zdaniem takie rozróżnienie jest jednak ryzykowne. Definicja działalności gospodarczej z art. 15 ust. 2 VATU jest na tyle szeroka i na tyle szeroko interpretowana, że w swoim pojemnym zakresie może też pomieścić najem często pozornie prywatny. Chodzi przecież o wykorzystywanie towarów lub wartości niematerialnych i prawnych w sposób ciągły dla celów zarobkowych.
Oczywiście NSA w uchwale siedmiu sędziów z 24.5.2021 r., II FPS 1/21, Legalis, uznał, że to podatnik sam decyduje o tym, czy najem jest prywatny, czy biznesowy. To jednak kwalifikacja na gruncie podatku dochodowego. Definicja działalności gospodarczej na gruncie VATU jest inna, szersza i wykazująca się odmienną specyfiką. Skoro bowiem nawet jednorazowa sprzedaż nieruchomości z majątku prywatnego może być uznana za działalność gospodarczą, tym bardziej może być za taką uznana ciągła i zorganizowana działalność w zakresie najmu.
Prawnicy doceniani coraz bardziej
W tegorocznym rankingu najbardziej poważanych zawodów, opublikowanym przez państwa firmę, adwokaci awansowali o jedno miejsce. Ich pozycja umacnia się od trzech lat, w których ranking się ukazuje. Z czego to wynika?
Przede wszystkim należy mieć na uwadze coraz większą kompleksowość przepisów oraz niezrozumienie i niechęć do ich samodzielnego zgłębiania. Z tej perspektywy nie tylko doceniamy, ale wręcz podziwiamy biegłość adwokatów w tej trudnej do ogarnięcia materii. Z drugiej strony prawnicy coraz częściej nie tylko reprezentują nasze interesy w procesie sądowym. Są dla nas doradcami, ekspertami w sprawach mniejszego kalibru (np. przygotowanie umowy najmu, złożenie reklamacji itp.).
A skąd spadek poważania zawodu sędziego?
W ostatnim pomiarze doszły cztery nowe zawody, które nie naruszyły za bardzo struktury (tylko farmaceuta globalnie obniżył ranking większości profesji o 1, a pracownik call center, coach czy pracownik HR uplasowali się tuż przed końcem tabeli). Oznacza to, że tabelę należy czytać tak, jakby te zawody były od zawsze, natomiast dla większości zawodów spadki rzędu 1 należy interpretować jako zachowanie pozycji. Spadek poważania dla sędziów jest nieznaczny – ich pozycja w rankingu jest stabilna od trzech lat i fluktuuje między 17 a 20, mniej więcej w połowie stawki. W tym przypadku równoważą się więc pozytywne i negatywne opinie społeczne. Do tych pierwszych zaliczamy: posiadane wykształcenie, doświadczenie, bezstronność czy nieskazitelną etykę. Z kolei mogą obniżać pozycję sędziego w rankingu np. trwające od lat zawirowania wokół systemu sądownictwa, spory w TK czy opieszałość (powszechne jest przekonanie, że polskie sądy działają bardzo wolno).
Dlaczego choć influencerzy, youtuberzy i politycy są najmniej poważani, to mają największy wpływ na to, co ludzie myślą i na ich decyzje?
Bezpośredni wpływ, ogólnie mówiąc, liderów opinii na nasze decyzje wymaga dokładnego zbadania. Istotną rolę może odgrywać tu błąd poznawczy pod nazwą „efekt potwierdzenia” (ang. confirmation bias), czyli tendencja do preferowania informacji oraz osób, które potwierdzają nasze oczekiwania, bez względu na ich prawdziwość.
Zwykle nasze preferencje ograniczają się do niewielkiej liczby liderów opinii, co oznacza, że dominująca większość liderów konkurencyjnych jest źle postrzegana. Stąd w wielu deklaratywnych badaniach popularny jest pogląd pt. „Podejmując decyzję, rzadko biorę pod uwagę opinię influencera (polityka), ale większość osób, które znam, jest pod ich silnym wpływem”.
ZUS wzmaga kontrole L4 wystawiane ubezpieczonym
Przypomnijmy, że organ rentowy jest ustawowo zobowiązany do kontrolowania prawidłowości orzekania o niezdolności do pracy, a także korzystania ze zwolnień lekarskich. Lekarze orzecznicy ZUS ustalają np., czy pracownik faktycznie jest chory, a zwolnienie zasadne. Sam zakład natomiast sprawdza, czy osoba przebywająca na zwolnieniu wykorzystuje je zgodnie z jego celem. Mogą to robić również płatnicy, którzy zgłaszają do ubezpieczenia chorobowego powyżej 20 ubezpieczonych.
Więcej nadużyć
Z danych organu rentowego, które poznała „Rzeczpospolita”, wynika, że w pierwszym kwartale 2023 r. dokonano 117,2 tys. kontroli zaświadczeń o czasowej niezdolności do pracy. To więcej o ponad 5 proc. niż w poprzednim kwartale (111 tys. kontroli). Statystyki pokazują też, że więcej niż jeszcze rok temu (w pierwszym kwartale 2022 r. ZUS przeprowadził 100,4 tys. kontroli). Ze statystyk wynika, że ZUS wykrywa coraz więcej nadużyć. W pierwszym kw. 2023 r. wydano więcej (o blisko 7 proc.) decyzji wstrzymujących dalszą wypłatę zasiłków chorobowych (7,8 tys.) niż w czwartym kw. 2022 r. (7,3 tys.).
Nieprawidłowości występują też wśród lekarzy. Resort zdrowia w odpowiedzi na pytanie „Rz”, czy planuje rozwiązania, które miałyby ukrócić nadużywanie zwolnień lekarskich, koncentruje się właśnie na nich. Wskazuje, że zidentyfikowano aż 700 medyków, którzy w pierwszym kwartale 2023 r. wypisali przynajmniej jednego dnia od 30 zwolnień w górę.
– Wykryto też lekarza, który jednego dnia w styczniu wystawił 300 zwolnień, potem tylko jednego dnia w lutym 310 zwolnień i innego dnia w marcu 356 zwolnień. Nierealne jest rzetelne zbadanie pacjenta przy takim tempie ich wystawiania. Zarówno porada w gabinecie i przez internet czy telefon nie jest i nie może być automatem do wystawiania zwolnień lub recept – wskazuje rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
Dlatego, jak podkreśla, nową zasadą powinno być obowiązywanie określonego czasu przypadającego na jednego pacjenta, w którym zostałby przeprowadzony szczegółowy wywiad lekarski.
– I taki standard Ministerstwo Zdrowia będzie wprowadzało w przepisach ustawowych – dodaje rzecznik.
Dwutorowo
Zdaniem Łukasza Kozłowskiego z Federacji Przedsiębiorców Polskich powinniśmy dążyć do eliminowania nieprawidłowości występujących zarówno wśród medyków, jak i ubezpieczonych.
– Szczególnie jeżeli lekarz nie ma bezpośredniego kontaktu z osobą chorą, przeprowadzony wywiad powinien być tym bardziej szczegółowy. Z pewnością potrzebne jest określenie standardów – wskazuje.
Zgadza się z tym Oskar Sobolewski, ekspert emerytalny i rynku pracy HRK Payroll Consulting.
– Po okresie pandemii, w którym upowszechniły się teleporady, a wystawianie zwolnień lekarskich po odbyciu konsultacji online zostało powszechnie zaakceptowane, dobrze że w końcu ktoś się temu przyjrzał. Kierunek resortu zdrowia wydaje się w tym wypadku słuszny. Chociaż oczywiście są przypadłości, które wymagają krótszej lub dłuższej diagnozy. Trzeba więc znaleźć złoty środek – ocenia ekspert.
Łukasz Kozłowski zwraca jednocześnie uwagę na kwestie kontroli.
– Nawet przy wprowadzeniu tego typu regulacji nie powinniśmy rezygnować z identyfikowania lekarzy, którzy wystawiają nietypowo dużo zwolnień. Po stwierdzeniu nieprawidłowości należy stosować wobec nich sankcje w postaci cofnięcia upoważnienia do wystawiania zwolnień lekarskich, co już na kanwie obowiązujących przepisów jest możliwe – wskazuje ekspert.
Podkreśla też, że weryfikacja nie może ominąć ubezpieczonych.
– Dane pokazują, że ZUS zwiększa liczbę kontroli po zastoju spowodowanym epidemią Covid-19. Wydaje się jednak, że wydolność systemu w tym obszarze nie może zostać w pełni odtworzona. Ma na to wpływ w szczególności malejąca z roku na rok liczba lekarzy orzeczników. Aby poprawić skuteczność w tych warunkach, konieczne jest jak najefektywniejsze wykorzystanie dostępnych mocy dzięki analityce danych i analizie ryzyka – podkreśla.
Prawo nie pomoże
Zdaniem eksperta niewiele można zrobić natomiast z samymi przepisami.
– Od ponad roku obowiązują nowe regulacje dotyczące zaliczania okresów poprzednich niezdolności do pracy do jednego okresu zasiłkowego. Zapewne wpłynęło to na ukrócenie długotrwałych nadużyć, ale krótkie zwolnienia dalej są problemem. Należy się nimi zająć – dodaje.
Zdaniem Oskara Sobolewskiego może to być jednak trudne, biorąc pod uwagę możliwości kadrowe organu rentowego.
– Trzeba też brać pod uwagę koszty takich kontroli w porównaniu z ewentualnymi zyskami ze zwrotu kilkudniowego zasiłku – dodaje.