Przypomnijmy, że resort pracy skierował niedawno do konsultacji projekt nowelizacji ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy, który rozszerza kompetencje jej inspektorów. Będą oni mogli ustalać, że zarobkujący np. na podstawie umowy zlecenia lub B2B, tak naprawdę jest na etacie. Obecnie tylko sąd ma taką możliwość.

Biznes od początku mocno krytykuje zarówno sam pomysł, jak też poszczególne regulacje. Ale nie tylko on. Minister finansów i gospodarki w swoim stanowisku ostrzega m.in. przed nadmiarowymi obciążeniami związanymi choćby z koniecznością przeglądu umów. Chodzi o działania zapobiegawcze mające na celu uniknięcie potencjalnych sankcji.

Zapytaliśmy organizacje pracodawców, czy już się przygotowują do wejścia w życie nowych regulacji (przypomnijmy, że resort pracy ustalił ten moment na 1 stycznia 2026 r. i twardo się tego trzyma).

Duże firmy robią przegląd

– Decyzje o przeprowadzeniu audytu w sprawie zasadności zatrudnienia cywilnoprawnego podejmują przede wszystkim duże firmy. Wiąże się to bowiem z wysokimi kosztami, których mniejsze podmioty nie są w stanie ponieść. Duzi przedsiębiorcy mają określone środki w budżecie, aby sprawdzać sprawdzać, czy stosowane formy zatrudnienia znajdują oparcie w literze prawa. Dla mniejszych pracodawców i zleceniodawców, w szczególności pod koniec roku, wygospodarowanie takich pieniędzy jest bardzo trudne. Tym bardziej, że rosnące koszty prowadzenia działalności gospodarczej, w tym podwyżka płacy minimalnej od nowego roku, nie sprzyjają takim decyzjom – mówi Katarzyna Kamecka z Polskiego Towarzystwa Gospodarczego.

Robert Lisicki z Konfederacji Lewiatan przyznaje, że z rozmów z firmami wynika, iż właśnie te większe podjęły się analizy umów cywilnych i generalnie zasad prowadzenia współpracy.

– Natomiast większość firm po prostu śledzi rozwój sytuacji związany z projektem ustawy. Myślę że wciąż z niedowierzaniem przyjmują one propozycję, aby przyznać inspektorom pracy kompetencje do dokonywania władczych rozstrzygnięć w zakresie stosunków zobowiązaniowych. Kontrowersje są tym większe, iż decyzja o wpisaniu takich rozwiązań do KPO była podejmowana samodzielnie przez rząd, bez konsultacji społecznych – podkreśla ekspert.

Wioletta Żukowska-Czaplicka, ekspert ds. społeczno-gospodarczych Federacji Przedsiębiorców Polskich wskazuje z kolei, że przegląd umów to jedna kwestia. I na pewno firmy, które interesują się tymi zmianami prawnymi już to robią.

 

Branże w niepewności

– Problemem są podmioty, które może coś słyszały o nowych kompetencjach PIP, ale żyją w przekonaniu, że inspekcja do nich jednak nie przyjdzie. Wierzą w zapewnienia Głównego Inspektora Pracy, że kontrole dotkną przede wszystkim branże ochrony i sprzątania, a ominą lekarzy i informatyków. Problem w tym, że nie wynika to bynajmniej z projektowanych przepisów, a w przyszłości wszystko będzie zależne wyłącznie od decyzji PIP – mówi.

Ekspertka FPP przyznaje jednocześnie, że dziwi się nieco branżom, które ze względu na wspomniane deklaracje niedostatecznie interesują się nowymi przepisami. Chodzi przykładowo o takie sektory jak transport, edukacja, beauty, gastronomia, turystyka czy nawet rolnictwo.

– Słysząc zapowiedzi o 200 kontrolach, które PIP zamierza przeprowadzić w przyszłym roku, można mieć nadzieję, że inspekcja akurat do nas nie trafi, ale chyba nie o to chodzi w tworzeniu i egzekwowaniu prawa – zaznacza Wioletta Żukowska-Czaplicka.

IT i lekarze

Są jednak branże, które pomimo deklaracji o braku zainteresowania nimi ze strony inspekcji obawiają się kontroli i już liczą ewentualne koszty.

– Zwróciłbym szczególną uwagę na sektor IT, w którym mówimy o ok. 250 tys. programistów, świadczących usługi w ramach jednoosobowej działalności gospodarczej. Charakteryzuje się on działaniem w oparciu o projekty, o różnym czasie trwania i intensywności, czego nasze prawo pracy nie dostrzega. W świetle wyliczeń firmy Vialto Partners w przypadku osoby, której faktura opiewa na 15 tys. zł (skala podatkowa) koszt przekształcenia takiej umowy w stosunek pracy za okres 5 lat wstecz wyniesie ok. 450 960 zł (nie uwzględniając kwestii odsetek i rozliczenia podatku VAT) – mówi Robert Lisicki.

Zdaniem eksperta, przy tak drastycznej zmianie warunków, programiści mogą wybrać współpracę z firmami w innych krajach, a polskie podmioty staną przed trudnymi decyzjami odnośnie do dalszego funkcjonowania na naszym rynku.

Z kolei wyliczeń przygotowanych przez Łukasza Kozłowskiego z FPP wynika, że najbardziej dotknięta zmianami może zostać ochrona zdrowia, gdzie 74,2 proc. lekarzy specjalistów pracuje na kontraktach. Ich przymusowe „uetatyzowienie” (z uwagi na ograniczenia dotyczące czasu pracy oraz świadczenia jej w kilku placówkach jednocześnie) może znacząco obniżyć podaż pracy w tym sektorze, a to w konsekwencji spowodowałoby zmniejszenie liczby świadczeń udzielanych pacjentom. W ocenie eksperta FPP, oznaczałoby to daleko idące pogłębienie istniejącego już kryzysu w ochronie zdrowia, związanego z malejącą dostępnością do opieki zdrowotnej oraz wydłużającymi się kolejkami oczekujących chorych.

Etap legislacyjny: przed Radą Ministrów

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →