Zgodnie z art. 113 ust. 1 ustawy z 11.3.2004 r. o podatku od towarów i usług (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 361; dalej: VATU, zwalnia się od podatku sprzedaż dokonywaną przez podatników, u których wartość sprzedaży nie przekroczyła łącznie w poprzednim roku podatkowym kwoty 200 000 zł. Innymi słowy, podatnicy osiągający obrót w wysokości 200.000 zł rocznie mogą korzystać ze zwolnienia z VAT ze wszelkimi tego konsekwencjami. Przyjemnymi (brak obowiązku rejestracji, zapłaty VAT, składania deklaracji, obowiązkowego wystawiania faktur itp.) oraz mniej przyjemnymi (brak prawa do odliczenia podatku naliczonego).
Ale z tą kwotą 200.000 zł to nie zawsze jest tak. Jeżeli bowiem przykładowo podatnik rozpoczyna w trakcie roku podatkowego wykonywanie czynności w ramach działalności gospodarczej, ze zwolnienia skorzysta jedynie jeżeli przewidywana przez niego wartość sprzedaży nie przekroczy 200.000 zł w proporcji do okresu prowadzonej działalności gospodarczej w roku podatkowym. Innymi słowy, rozpoczęcie prowadzenia działalności i sprzedaży np. 30.12.2024 r. skutkuje tym, że limit zwolnienia wynosi wówczas mniej więcej 548 zł. To ekstremum, ale w praktyce może się wydarzyć.
Są też podatnicy, którzy osiągają wyższy obrót niż 200.000 zł a nadal mogą korzystać ze zwolnienia – chodzi głównie o podatników wykonujących czynności zwolnione z VAT przedmiotowo, których wartości do ww. limitu się nie wlicza (ale zgodnie z art. 113 ust. 2 pkt 2 VATU pewne czynności zwolnione jednak liczyć się powinny, więc tu też trzeba być ostrożnym). Nie każdy podatnik też ze zwolnienia może skorzystać. Nie dotyczy ono podatników wykonujących czynności wskazane w art. 113 ust. 13 VATU. A więc podatników dokonujących np. dostawy większości wyrobów akcyzowych, nieruchomości, urządzeń elektrycznych, części do pojazdów samochodowych. Ale także podatników świadczących usługi prawnicze, doradcze (te są w tym kontekście często kontrowersyjne) czy jubilerskie.
Czy można podnieść próg zwolnienia?
Wraz z wejściem w życie VATU (a było to już ponad dwie dekady temu), próg zwolnienia podmiotowego wynosił równowartość 10.000 EUR. Rósł on stopniowo, choć z dniem 1.1.2011 r. doczekaliśmy się podwyżki rewolucyjnej – bo o aż 200% (z 50.000 zł na 150.000 zł, a więc można, jeśli się chce). Obecny limit w wysokości 200.000 zł rocznie obowiązuje od 1.1.2017 r., a więc od ośmiu już lat. W okresie tym wskaźnik skumulowanej inflacji wyniósł zaś ok. 30%. Innymi słowy, 200.000 zł dziś „waży” niewspółmiernie mniej niż osiem lat temu. Widać to w praktyce obrotu gospodarczego, w której coraz więcej podatników do tej pory zwolnionych z VAT podmiotowo, składa (na czas lub z opóźnieniem) zgłoszenia aktualizacyjne bo okazuje się, że jednak VAT muszą płacić.
Z ww. ujęcia historycznego wynika więc, że próg zwolnienia można podnieść. Aczkolwiek są pewne ograniczenia, wynikające oczywiście z przepisów unijnych. Zgodnie z art. 284 ust. 1 Dyrektywy Rady 2006/112/WE z 28.11.2006 r. w sprawie wspólnego systemu podatku od wartości dodanej (Dz.Urz.UE.L. z 2006 r. nr 347 poz. 1 ze zm., dalej: VATDyr), państwa członkowskie mogą zwolnić dostawy towarów i świadczenie usług dokonane na ich terytorium przez podatników mających siedzibę na ich terytorium, których roczny obrót w państwie członkowskim uzyskany z tytułu takich dostaw towarów i świadczenia usług nie przekracza progu ustalonego przez te państwa członkowskie na potrzeby stosowania tego zwolnienia. Próg ten nie może przekroczyć kwoty 85 000 EUR lub jej równowartości w walucie krajowej.
Innymi słowy, teoretycznie próg zwolnienia mógłby wynosić nawet 350.000 zł. Patrząc procentowo, podwyżka do tego poziomu byłaby mniejszą rewolucją niż to, co zadziało się 1.1.2011 r. Niestety jednak na taką podwyżkę szanse są niewielkie. Ministerstwo Finansów zaproponowało wstępnie, że próg zwolnienia zostanie określony na poziomie 240.000 zł. Podwyżka o 20% nie będzie więc nawet inflacyjna, jeśli spojrzymy na skumulowane wskaźniki za minione osiem lat.
Komentarz
Organizacje przedsiębiorców postulują, że podniesienie limitu będzie korzystne dla najmniejszych firm, które proporcjonalnie do osiąganych przychodów, ponoszą najwyższe koszty obsługi podatkowo-księgowej. Musimy pamiętać o tym, że status podatnika VAT to szereg obowiązków, które dla najmniejszych podatników bywają wyzwaniem ale i obciążeniem administracyjnym. Ale w „pułapkę art. 113 VATU” w praktyce wpada wielu podatników uprzednio zwolnionych. Niebezpieczne zbliżanie się w ciągu roku do progu 200.000 zł składania czasem do poszukiwania „alternatywnych” form działalności (np. zakładanie nowej spółki) albo „miarkowania” ujmowania obrotu albo wręcz świadomego „zaprzestawania sprzedaży”, byle tylko nie wpaść w szpony rejestracji VAT. Przestrzegamy oczywiście przed próbami kamuflowania obrotu, zwłaszcza że organy podatkowe dysponują dziś znacznie większymi możliwościami np. jeśli chodzi o monitorowanie przepływów na rachunkach bankowych. Problem dotyczy często branży e-commerce i różnego rodzaju form sprzedaży przy użyciu platform internetowych. Tu z pomocą fiskusowi przychodzą także reguły DAC7.
W ostatnim czasie organy podatkowe dość skutecznie „śledzą” także i inne podmioty, które balansują gdzieś w okolicach progu 200.000 zł. Częstym łupem padają np. podatnicy prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą na niewielką skalę ale dodatkowo osiągający obrót z tytułu najmu lokalu (nawet zwolnionego z VAT wynajmu na cele mieszkaniowe, bo takie czynności – jeśli nie pomocnicze – wchodzą w limit). W takich przypadkach fiskus często ma swoje argumenty by uznać, że obrót z najmu dotyczy prowadzonej przez dany podmiot działalności gospodarczej, a więc powinien wchodzić do limitu kwotowego zwolnienia podmiotowego z art. 113 ust. 1 VATU. I często okazuje się, że jakkolwiek dany podmiot nie przekracza 200.000 zł ze swojej działalności zasadniczej, to dodając najem kwota 200.000 jest już przekroczona. Jeśli znalezisko takie dotyczy lat minionych to może być problem szczególnie kłopotliwy. Zgodnie z art. 113 ust. 11 VATU, podatnik, który utracił prawo do zwolnienia, może, nie wcześniej niż po upływie roku ponownie z niego skorzystać. Innymi słowy, identyfikacja utraty zwolnienia z VAT np. za 2023 r. oznacza, że wszystkie czynności wykonywane również w 2024 r. powinny podlegać opodatkowaniu.
Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →