Częstochowski sąd okręgowy pyta TSUE, czy dyrektywa konsumencka (93/13) pozwala na badanie postanowień umownych dotyczących zmiennego oprocentowania na podstawie wskaźnika WIBOR. A w razie odpowiedzi na tak, czy postanowienie umowy co do zmiennego oprocentowania opartego na WIBOR-ze można uznać za sprzeczne z dobrą wiarą banku skutkujące nierównowagą praw i obowiązków stron umowy ze szkodą dla konsumenta.
Wreszcie SO pyta, czy w przypadku uznania abuzywności postanowienia o zmiennym oprocentowaniu związanym z WIBOR-em możliwe jest dalsze funkcjonowanie umowy z oprocentowaniem kredytu opartym na klauzuli marży odsetkowej banku z pominięciem odesłania do stopy procentowej WIBOR.
Jak powiedział mec. Sebastian Frejowski, pełnomocnik powoda, w sprawie przy okazji której skierowano pytania do TSUE, domaga się on ustalenia, że postanowienia umowy kredytu w zakresie, w jakim odnoszą się do WIBOR-u są abuzywne i nie wiążą kredytobiorcy od chwili zawarcia umowy i zasądzenie mu od banku odsetek naliczonych w oparciu o WIBOR od zawarcia umowy kredytu do złożenia pozwu.
Co sądzą prawnicy
– TSUE miał już okazję wskazać, że odesłanie do wskaźników referencyjnych tylko wtedy może być traktowane jako zastosowanie przepisu krajowego, gdy istnieje przepis przewidujący zastosowanie tego wskaźnika w braku odmiennej umowy stron. Brak jednak takiego przepisu w przypadku WIBOR-u – wskazuje dr Mariusz Korpalski, radca prawny.
– W zakresie pytań dotyczących wyłączenia jednoznacznych i przejrzystych postanowień określających główne świadczenia stron to TSUE do tej pory wskazał jedynie, że konsument powinien mieć możliwość określenia skutków finansowych umowy na podstawie warunku umownego (C-26/13). Co się zaś tyczy możliwości utrzymania umowy z pominięciem stawki WIBOR, to matematycznie patrząc, da się utrzymać umowę bez WIBOR-u, chodzi bowiem o inne warunku umowne niż w sprawach frankowych, oba człony klauzuli oprocentowania mogą istnieć samodzielnie – dodaje mec. Korpalski.
– Z dokonanych przez nas analiz wynika, że w przypadku zdecydowanej większości umów kredytów PLN+WIBOR zawartych przed 2017 rokiem banki nie zrealizowały ciążącego na nich obowiązku informacyjnego dotyczącego tego, co może stać się z ratą kredytu w razie zmiany WIBOR-u. W szczególności nie przedstawiano konsumentom żadnych symulacji spłaty kredytu; nie ma też śladu po tym, aby konsumentom przedstawiono dane historyczne dotyczące WIBOR-u – wskazuje Radosław Górski, radca prawny.
Jakie konsekwencje
– Jeśli Trybunał odpowie na te pytania korzystnie dla konsumentów, to może to oznaczać, że złotówkowicze, podobnie jak frankowicze, doprowadzą do nieważności albo do „odwiborowienia” kredytów złotówkowych – ocenia mec. Górski.
– Od lat informowaliśmy, że z WIBOR nie jest wszystko zgodne z przepisami, pojawiały się informacje, że jego stawkę ustalano czasem nie na podstawie realnych, ale hipotetycznych transakcji, co w naszej ocenie mogło odchylać oprocentowanie o jedną czwartą na niekorzyść kredytobiorcy, więc w przeciętnym kredycie na kupno mieszkania mogło się przekładać na 70 tys. zł – wskazuje Arkadiusz Szcześniak, prezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu.
Dodajmy, że szacuje się, że obecnie przed sądami na terenie całego kraju toczy się już ponad 1000 procesów dotyczących kredytów PLN–WIBOR, ale pojawiają się też obawy czy gdyby ich liczba istotnie wzrosła, to nie spowolniłyby one rozpatrywania spraw frankowych.
Sygnatura akt: w TSUE C-469/2
Wojciech Wandzel, adwokat, kancelaria Kubas Kos Gałkowski
Pytania SO wynikają z niezrozumienia charakteru wskaźnika WIBOR i zasad jego ustalenia. Sposób ustalania WIBOR jest regulowany przepisami unijnego rozporządzenia BMR. Również przed wejściem w życie rozporządzenia BMR ustalenie tego wskaźnika odbywało się zgodnie z regulaminem Stowarzyszenia Rynków Finansowych ACI Polska. Mało tego, wiarygodność WIBOR potwierdził ustawodawca, odwołując się do WIBOR, chociażby w ustawie z 2006 r. o finansowym wsparciu rodzin i innych osób w nabywaniu własnego mieszkania (WIBOR 3M został wprost wskazany jako składowa wyliczania dopłaty przy kredytach preferencyjnych). Już w szczególności z powyższych względów buńczuczne zapowiedzi prasowe, jakoby miała ruszyć nowa fala pozwów o skutkach podobnych do spraw frankowych, odczytywać należy jako formę marketingu, a nie trzeźwą ocenę rzeczywistości.
Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →