To sedno najnowszego wyroku trzyosobowego składu Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Wyrok ten wpisuje się w żywy obecnie spór o to, kiedy można traktować przedsiębiorców jak konsumentów w sprawach na tle kredytów frankowych.

Chodzi o sprawę Tomasza Sadlika, znanego działacza frankowiczów, który swoją sprawę frankową przegrał w sądach cywilnych. W jego obronie skargę nadzwyczajną złożył rzecznik praw obywatelskich.

W 2007 r. wraz z żoną wziął on kredyt na ponad 290 tys. franków na 30 lat na zakup nieruchomości w Krakowie, ale w 2013 r. bank rozwiązał umowę z powodu zaległości w spłatach. Stanął więc wobec egzekucji z tej nieruchomości obciążonej hipoteką, ale też m.in. z wynagrodzenia za pracę. W tej sytuacji Sadlik wystąpił z pozwem o uznanie umowy kredytu za nieważną, argumentując, że gdyby pracownik banku poinformował go o ryzyku walutowym, na czym ono może polegać, to do podpisania umowy by nie doszło, a tym bardziej w sytuacji stresowej i pośpiechu.

Krakowskie sądy – okręgowy i apelacyjny – oddaliły pozew, stwierdzając, że kredytobiorca zaakceptował warunki umowy wraz z ostrzeżeniem o ryzyku zmiany kursu. A sąd apelacyjny dodał, że takie problemy jak powoda powinny być rozstrzygnięte ustawą, a nie stawiane sądom.

Werdykt ten zaskarżył RPO skargą nadzwyczajną. Rzecznik wytykał SO i SA, że ograniczyły się do badania nieważności tylko niektórych postanowień umowy kredytowej, a powinny były sprawdzić wszystkie klauzule umowy. Nie można bowiem zakładać, że powód jako tłumacz mógł ocenić ryzyka ewentualne zaciąganego kredytu. Takie podejście sprzeciwiło się konstytucyjnej zasadzie sprawiedliwości społecznej oraz pozbawiło powoda możliwości skutecznego dochodzenia swoich praw. A bank wykorzystał swoją przewagę informacyjną i negocjacyjną w tym kontrakcie.

Sąd Najwyższy (w składzie sędziowie Aleksander Stępkowski i Grzegorz Żmij oraz ławnik Radosław Jeż) oddalił skargę RPO. W pierwszej kolejności zwrócił uwagę, że RPO zarzucał zaskarżonemu wyrokowi SA nieefektywne zapewnienie powodowi ochrony konsumenckiej wynikającej z prawa europejskiego.

Jednocześnie jednak RPO pominął, że powód pozwał bank, który udzielił mu kredytu na cele bezpośrednio związane z prowadzoną przezeń działalnością gospodarczą (chodziło o budowę lokalu użytkowego, w którym miała być prowadzona ta działalność). Powód jednocześnie miał zaspokojone swoje potrzeby mieszkaniowe.

Dlatego Sąd Najwyższy nie mógł uwzględnić argumentacji RPO, który domagał się potraktowania przedsiębiorcy podejmującego czynności związane z prowadzoną działalnością gospodarczą, jak gdyby był konsumentem.

Sygnatura akt: I NSNc 450/21.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →