W czwartek 6 października Europejski Trybunał Praw Człowieka rozstrzygnął sprawę mężczyzny zatrzymanego w Polsce w sierpniu 2017 r. Był poszukiwany przez Interpol w związku z chińsko-hiszpańskim śledztwem w sprawie międzynarodowego syndykatu oszustw telefonicznych.
Już w następnym miesiącu Chińska Republika Ludowa wystąpiła o ekstradycję, a polskie władze rozpoczęły odpowiednią procedurę. Strona chińska zapewniała, że mężczyzna zostanie osadzony w konkretnym więzieniu, które było wcześniej otwarte dla zagranicznych dziennikarzy i aktywistów, by wykazać, że prawa człowieka są w nim przestrzegane. Polska nie wystąpiła jednak o oficjalne gwarancje, że nie będzie on poddany torturom, nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu.
Sam zatrzymany twierdził, że w Chinach grożą mu prześladowania jako obywatelowi Tajwanu (Republiki Chińskiej). Polskie sądy dwóch instancji uznały, że ekstradycja jest zgodna z prawem, jednak zatrzymany złożył wniosek do ETPC, który na podstawie art. 39 swojego regulaminu jako środek tymczasowy zalecił wstrzymanie procedury ekstradycyjnej (wrzesień 2018 r.). Skarżący wciąż jednak był w areszcie, jako że istniała obawa ucieczki lub ukrycia się w razie wypuszczenia go. W maju 2019 r. rzecznik praw obywatelskich wniósł kasację nadzwyczajną na korzyść skarżącego, Sąd Najwyższy oddalił ją jednak w październiku 2020 r.
Rozpatrując sprawę, strasburski trybunał wziął pod uwagę liczne raporty organizacji broniących praw człowieka, które wskazywały, że tortury w chińskich więzieniach są wciąż powszechne. Wobec tego skarżący nie musiał udowadniać, że grożą mu prześladowania – samo odesłanie go do Chin naruszyłoby art. 3 europejskiej konwencji praw człowieka (zakaz tortur).
Ponadto ETPC uznał, że polskie postępowanie ekstradycyjne i związane z nim pozbawienie wolności skarżącego było zbyt długie (i to nie ze względu na środek tymczasowy, gdyż postępowanie przed SN trwało dwa lata po jego wydaniu). Polska naruszyła więc art. 5 konwencji (prawo do wolności) i musi zapłacić skarżącemu 6 tys. euro oraz ponad dwa razy tyle kosztów postępowania. Od wyroku służy odwołanie do Wielkiej Izby w terminie trzech miesięcy.
Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →