Konieczność „przyjęcia właściwej pozycji do nauki”, zobowiązanie nauczycieli do „stałej formacji umysłu i ducha”, zaś uczniów do dbałości o estetykę przyborów szkolnych, a także ustalenie kryterium akceptacji przez klasę jako jedno z tych składających się na ocenę z zachowania. To tylko niektóre z przykładów „statutowego absurdu roku”, które w ostatniej edycji konkursu organizowanego przez Stowarzyszenie Umarłych Statutów, walczyły o tytuł najbardziej bezsensownego zapisu z odmętów szkolnych regulacji. Zwycięzcą okazał się jednak ten pozwalający dyrektorowi na ograniczenie korzystania z praw uczniów.

W 2023 r. w konkursie „doceniono” zaś zapisy przewidujące kary statutowe za udział ucznia we „wszelkiego rodzaju pokazach ciała”, obowiązek noszenia określonego stroju z okazji dnia papieskiego, konieczność uzyskania zgody dyrektora na udział np. w korepetycjach i ryzyko skreślenia z listy wychowanków bursy za podjęcie pracy zarobkowej. Konkurs tamtym razem wygrał jednak zakaz przebywania poza domem bez opieki rodziców po godz. 22.

Interwencja RPO

Choć lektura większości z tych propozycji może wywołać uśmiech oraz uzasadnione wątpliwości, co do powodzenia we wcielaniu ich w życie, warto pamiętać, że dla części uczniów nieprzestrzeganie absurdalnych nawet zasad to ryzyko ponoszenia realnych konsekwencji, np. obniżenia oceny z zachowania. I mimo że przywołane przykłady wydają się nietypowe, pewne niejasności wokół szkolnych statutów pozostają niezmienne. A jedną z nich jest ta dotycząca swobody w kwestii uczniowskiego stroju.

Warto pamiętać, że prawo oświatowe pozwala dyrektorowi na wprowadzenie za ich pomocą obowiązku noszenia na terenie szkoły jednolitego stroju, czyli tzw. mundurka. W placówkach, gdzie takiego obowiązku nie ma, zasady określa właśnie statut – i kwestia ta bywa kością niezgody między szkołą a jej wychowankami.

W sprawie zbyt daleko idącej, zdaniem uczniów, ingerencji w ich wygląd, z początkiem 2023 r. u kuratorów interweniował już rzecznik praw obywatelskich. W płynących z całej Polski skargach podnosili oni bowiem, że za „nieodpowiedni” ubiór, makijaż, manicure, farbowanie włosów czy kolczykowanie ciała w ich szkołach grożą kary i tzw. punkty ujemne, a te – w konsekwencji – mogą przełożyć się na końcoworoczną ocenę z zachowania.

Beck Akademia - praktyczne szkolenia online - sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Worek bez dna

Komentując to zjawisko, radca prawny Arkadiusz Chmielowski zwracał uwagę na granice swobody w sposobie formowania szkolnego statutu. A te – według mecenasa – przebiegają tam, gdzie mowa jest już o wyglądzie ucznia, a nie jego stroju. – Dlatego zabranianie makijażu, piercingu i tatuaży w mojej ocenie może być uznane za zbyt daleko idące – oceniał.

Kolejnym przyczynkiem do nieporozumień bywają nieostre pojęcia, jakimi posługuje się szkoła. Jeśli bowiem w statucie zawrze ona zakaz noszenia „nietypowych” ubrań czy fryzur, w praktyce może się okazać, że to, co „nietypowe” dla nauczyciela, dla ucznia takie być już nie musi. Jeśli w grę wejdzie dodatkowo tzw. konflikt pokoleń czy charakterystyczna dla nastolatków potrzeba wyrażania siebie również przez wygląd zewnętrzny, trudno będzie uzyskać porozumienie.

RPO – podobnie jak mec. Chmielowski – dostrzegł, że przepisy ustawy jasno odnoszą się tylko do kwestii ubioru na terenie szkoły. Zauważył jednak, że ta sama ustawa de facto umożliwia potraktowanie statutowych „obowiązków ucznia” jak worka bez dna, co w praktyce umożliwia piętrzenie kolejnych wymagań. Rzecznik doszedł więc do popartego praktyką stosowaną w części placówek wniosku, że jeśli w statucie zawrą one np. zakaz farbowania włosów, noszenia bluz z kapturem czy dredów, podopieczni do tych reguł muszą się stosować.

Pokazać siebie

Kuratoria o interwencje w podobnych sprawach proszą też rzecznicy praw ucznia, aktywiści oraz organizacje, takie jak Stowarzyszenie Umarłych Statutów, Fundacja na rzecz Praw Ucznia i Stowarzyszenie dO!PAmina Lab. Chodzi właśnie o sytuacje, kiedy naruszenie wewnętrznych szkolnych zasad kończy się dla uczniów właśnie nałożeniem kar – punktów ujemnych lub w konsekwencji nagany.

Iga Kazimierczyk, prezeska Fundacji „Przestrzeń dla edukacji” – komentując interwencję rzecznika – oceniła, że jeśli sposób ubierania młodych ludzi nie narusza praw innych, nie nawiązuje do symboli czy znaków zakazanych polskim prawem, to nikomu nie powinien on przeszkadzać.

– Są w momencie swojego życia, w którym jednym ze środków wyrazu – świadczącym o stanowieniu o sobie jako o człowieku – jest właśnie sposób ubierania się. Ubiór to najłatwiej dostępne narzędzie do tego, by budować siebie, wyróżnić się, pokazać siebie jako inną od reszty osobę. Jeśli dorośli w bezrefleksyjny sposób próbują ingerować w te kwestie, to ograniczają dojrzewającym ludziom prawo do rozwoju – oceniała ekspertka. I przypomniała oczywistą prawdę, że przemawianie do nastolatków z pozycji silniejszego nie tylko nie zachęca ich do dialogu, ale wręcz mobilizuje do działania wbrew.

Oceny dorosłych uczniów

Kolejnym powracającym pytaniem jest to, dotyczące sytuacji uczniów już pełnoletnich. Czy można wymagać od nich dyscypliny takiej, jak od ich młodszych kolegów? Oczekiwać całkowitego podporządkowania się szkolnym regułom? Odpowiedź również nie jest jednoznaczna – i ten problem także dostrzegł RPO.

Wystarczy przytoczyć kwestię dostępu do informacji o uczniowskich ocenach. Stosując się do przepisów ustawy o systemie oświaty, wszystkie te bieżące i klasyfikacyjne, czyli śródroczne, roczne oraz końcowe są jawne zarówno dla samego zainteresowanego, jak i jego rodziców. Wszystkim z tego grona mogą być też udostępniane do wglądu, podobnie jak sprawdzone i ocenione prace pisemne oraz dokumentacja związana z egzaminami klasyfikacyjnymi i poprawkowymi. W praktyce sprowadza się to do sytuacji, w której pełnoletni uczniowie mogą założyć rodzinę i firmę, na własne nazwisko wynająć mieszkanie, a także przerwać naukę w szkole, ale z pozbawieniem dostępu do wykazu szkolnych ocen swoich rodziców mają już problemy. Nie ma też gwarancji, w jaki sposób dyrektor podejdzie do próby o nieudostępnianie informacji. Wątpliwości, co do takiego stanu rzeczy miał nie tylko RPO, ale też generalny inspektor ochrony danych osobowych. Część ekspertów pozbawianie pełnoletnich osób możliwości zastrzegania informacji dotyczących ich osiągnięć w nauce, postrzega wręcz jako sprzeczne z konstytucją i Europejską Konwencją Praw Człowieka.

Mogą rzucić szkołę

Co ciekawe, w szkołach dla dorosłych, branżowych II stopnia i policealnych takiego problemu nie ma – dorośli uczniowie decydują sami. Rozbieżny sposób traktowania różnych grup krytycznie oceniał m.in. Daniel Sjargi, prawnik ze Stowarzyszenia Umarłych Statutów. Do organizacji zgłaszają się bowiem uczniowie niezgadzający się na zastany porządek szkolnego świata. – Na szczęście coraz więcej szkół dostrzega, że ze względu na ochronę danych osobowych i pełną zdolność do czynności prawnych, którą przecież mają już pełnoletni uczniowie – teoretycznie mogący wypisać się ze szkoły – uszanowanie ich woli jest kluczowe – oceniał na łamach „Rzeczpospolitej”. Jak wyjaśniał, część placówek po prostu wprowadza system zastrzeżeń, czyli w praktyce – udostępnia dane, póki nie sprzeciwi się temu sam zainteresowany uczeń.

Brak poszanowania niektórych praw ucznia pod koniec 2023 r. szkołom wytknęła też Najwyższa Izba Kontroli. Jak ustaliła, w części ze sprawdzanych placówek (choć trzeba zauważyć, że była to zbyt mała „próbka”, aby móc wyciągać generalne wnioski) dopuszczano możliwość obniżenia not za „nieodpowiedni” wygląd, co w praktyce oznaczało, że uczeń farbujący włosy albo malujący paznokcie (lub siebie) nie miał szans na uzyskanie wzorowej lub bardzo dobrej oceny z zachowania (zwiększało się zaś ryzyko otrzymania tej nieodpowiedniej). Izba podzieliła jednak punkt widzenia RPO: przepisy oświatowe wymagają określenia w statucie obowiązków w zakresie przestrzegania zasad ubierania się uczniów na terenie szkoły, ale to nie dotyczy szeroko pojętego wyglądu.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →