Internet, który daje niemal nieograniczone możliwości, coraz częściej staje się też sposobem na zarabianie pieniędzy. Jedną z branż, która prężnie działa i dynamicznie rozwija się w sieci jest branża erotyczna. I to właśnie jej rozliczeń z fiskusem dotyczą najnowsze, precedensowe orzeczenia Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA). A konkretnie chodziło o preferencję w VAT.

Artystyczna nagość

Problem, jaki trafił na wokandę, sprowadzał się do tego, czy spektakle i pokazy erotyczne transmitowane w sieci mogą korzystać ze zwolnienia z VAT jako usługi kulturalne. Z takim pytaniem do fiskusa wystąpił przedsiębiorca, który postanowił zmienić dotychczasowy profil swojej działalności i świadczyć w internecie usługi kulturalne poprzez wystawianie autorskich pokazów czy spektakli artystycznych o charakterze erotycznym na specjalnie do tego przeznaczonym portalu.

Z wniosków wynikało, że pokazy erotyczne będą w całości tworzone przez podatnika. To on będzie zarówno reżyserem, scenarzystą, choreografem, jak i nierzadko aktorem. W świetle prawa będzie artystą, a to, co stworzy, będzie utworem. Tematem najczęściej będzie erotyka życia codziennego oraz fantazje. Wnioskodawca zastrzegł, że nie będą to filmy pornograficzne, tylko sztuka. Mężczyzna tłumaczył, że portal umożliwi mu przekazywanie obrazu w czasie rzeczywistym. A on dostanie honorarium w postaci tokenów wymiennych na polską walutę. Podatnik był przekonany, że jego internetowa działalność o erotycznym zabarwieniu łapie się na zwolnienie z art. 43 ust. 1 pkt 33 lit. b ustawy o VAT. Erotyka będzie bowiem ukazywana ze smakiem i kunsztem.

Fiskus tak nowoczesnym podejściem do sprawy się jednak nie wykazał. Co prawda nie kwestionował, że działania wnioskodawcy są niewątpliwie twórczymi oraz artystycznymi wykonaniami w rozumieniu art. 85 ust. 2 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Ale już kulturalnego charakteru w jego usługach się nie dopatrzył.

Szkolenia online z zakresu podatków – Sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Fiskus tłumaczył, że nie każda usługa twórcy musi być kulturalna. A w ocenie urzędników celem pokazu erotycznego jest zasadniczo wywołanie pobudzenia seksualnego, a nie dostęp do kultury i dziedzictwa narodowego. Na osłodę urzędnicy zgodzili się tylko z podatnikiem, że zarobków z portalu spieniężanych wyłącznie przez konto bankowe nie musi nabijać na kasę fiskalną.

Przedsiębiorczy mężczyzna i tak postanowił bronić swoich racji. Zaskarżył interpretację i wygrał. Za niekorzystnym dla niego podejściem fiskusa nie opowiedział się ani Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) w Krakowie, ani w Gliwicach. Nie zgodziły się, że artystyczny pokaz erotyczny nie może być usługą kulturalną i w ogóle nie podlega zwolnieniu z VAT. Z przepisów nie wynika przecież, że preferencja odnosi się tylko do tzw. kultury wysokiej.

WSA w Krakowie zauważył, że skarżący wyraźnie zastrzegł, iż nie chodzi o pornografię. Gliwicki zaś dorzucił, że za usługi kulturalne korzystające ze zwolnienia z VAT uznawano już m.in. grę aktorską w serialach telewizyjnych. Tematyka erotyczna jest elementem życia codziennego, stosunków międzyludzkich i immanentną częścią kultury.

Do podobnych wniosków ostatecznie doszedł NSA. Choć nie krył, że istotne znaczenie dla sprawy miało to, iż chodzi o interpretację. W takim przypadku fiskus musi się trzymać tego, co podatnik przedstawi we wniosku.

Niemniej NSA nie zgodził się z tym, że element erotyki w danej usłudze dyskwalifikuje ją jako kulturalną. Zauważył, że ustawodawca unijny w zakresie zwolnienia dla usług kulturalnych pozostawił państwom sporo swobody, bo każde ma inne elementy, które dla jego kultury są ważkie. Z orzecznictwa wynika ponadto bezspornie, że kultura to nie tylko ta tzw. wysoka, dziedzictwo narodowe. To także kultura masowa, jak np. gra aktorska w serialach.

Wszechobecna erotyka

Odnosząc się do problematycznego dla fiskusa elementu erotyki, NSA zauważył, że jest on powszechnie obecny w kulturze, również tej kościelnej, której przykładem może być chociażby nagość w malowidłach z Kaplicy Sykstyńskiej. Niemniej za WSA powtórzył, że jego wykładnia nie obejmuje zachowań penalizowanych czy pornografii, bo te nie są elementami kultury. NSA dostrzegł, że granica jest cienka, ale w spornym stanie faktycznym show, spektakl z elementami erotyki są usługami – choć może masowej – to jednak kultury. Wyroki są prawomocne.

Sygnatury akt: I FSK 1342/22 i I FSK 1599/22

Opinia dla „Rzeczpospolitej”

Tomasz Wagner

doradca podatkowy, dyrektor w Arena Advisor

Wbrew pozorom komentowany przypadek nie dotyczy tylko „pikantnej” ciekawostki, ale prężnie rozwijającej się branży. A sporną działalność należy oceniać merytorycznie, a nie pod kątem moralności czy estetyki. Przepisy podatkowe muszą bowiem z założenia obejmować całokształt działalności gospodarczej, która może przyjmować najróżniejsze formy. Tak długo jak prawo podatkowe posługuje się katalogiem otwartym w danej kategorii usług, podatnikowi powinna przysługiwać możliwość skorzystania z przewidzianej dla niej preferencji. Oczywiście, o ile „substancja” owej usługi nie wykracza poza prawnie dozwolone ramy, a podatnik ma rzeczowe argumenty przemawiające do kwalifikowania jego działalności do danej kategorii. I dobrze, że NSA to dostrzega i nie zawęża pojęcia kultury jedynie do tej tzw. wysokiej. Niemniej, subiektywne przekonanie może zawsze zostać zweryfikowane przez fiskusa w konkretnym postępowaniu wymiarowym. Warto o tym pamiętać.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →