Mylić się jest rzeczą ludzką. Sprawa komplikuje się jednak, gdy błąd popełni podatnik, zwłaszcza VAT. Przez niejasne przepisy fiskus upierał się bowiem, że nie może oddać mu nadpłaconego VAT, jeśli ten na kasie fiskalnej przez pomyłkę nabijał coś z wyższą stawką. Dziś już wiadomo, że skarbówka nie zawsze ma rację. Potwierdza to jeden z najnowszych wyroków Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Błąd serwisanta
Sprawa dotyczyła właściciela sklepu i dwóch kawiarni, który wpadł w podatkowe tarapaty przez wadliwy serwis kas fiskalnych.
We wniosku o interpretację wyjaśnił, że ceny produktów dostępnych w należących do niego placówkach są w stawce brutto. Okazało się, że pracownik firmy serwisującej kasy fiskalne przez pomyłkę wprowadził do nich zawyżone stawki VAT. I tak przez kilka miesięcy 2019 r. w obu kawiarniach lody gałkowe i tajskie były nabijane z 8-proc. VAT zamiast 5 proc., a ciasta domowe z 23 proc. zamiast 8 proc. Podobnie w sklepie spożywczym stawki za wędliny wynosiły 8 proc. zamiast 5 proc.
Przedsiębiorca tłumaczył, że w konsekwencji tej omyłki odprowadzał VAT w stawce wyższej, niż wynika to z przepisów. Był przekonany, że stratę tę może naprawić przez korekty deklaracji VAT-7.
Z wniosku wynikało, że podatnik na podstawie danych z pamięci kasy fiskalnej i dobowych raportów kasowych planuje wykonać stosowne wyliczenia różnic w podatku. Jednocześnie ujmuje je w dodatkowym rejestrze korekt wraz ze wskazaniem zastosowania błędnej stawki VAT jako przyczyny korekty. Mężczyzna przyznał, że nie będzie w stanie zidentyfikować nabywców usług udokumentowanych paragonami fiskalnymi, bo to zazwyczaj zwykli konsumenci. Niemniej w jego ocenie to, że nie będzie mógł oddać im zawyżonego podatku, jaki zapłacili w cenie, nie przekreśla jego prawa do korekty.
Fiskus nie chciał słyszeć nie tylko o zwrocie nadpłaconego VAT, ale nawet o jego korekcie. Jego zdaniem skoro podatnik nie zwróci części ceny, która została pobrana z powodu niewłaściwej stawki VAT od klientów, nie przysługuje mu prawo do korekty. Poszkodowany zaskarżył interpretację i wygrał.
Ważne, kto traci
Najpierw rację przyznał mu Wojewódzki Sąd Administracyjny w Rzeszowie. Wątpliwości co do tego, że tzw. sprzedaż paragonowa nie przekreśla z automatu prawa do korekty, nie miał też NSA. Potwierdza to wyrok Trybunał Sprawiedliwości UE (TSUE) z 21 marca 2024 r. (sygn. C-606/22).
NSA zgodził się co prawda, że fiskus może odmówić samego zwrotu, ale zależy to od analizy ekonomicznej, kto poniósł ciężar „nadpłaconego” podatku. A jak zauważył sędzia NSA Ryszard Pęk, w sprawie tej analizy nie było.
Co istotne zdaniem sądu, jeśli obowiązkowa analiza ekonomiczna wykaże, że błędnie zawyżony VAT obciąża kieszeń podatnika, fiskus nie może odmawiać zwrotu. Chodzi np. o taką sytuację, gdy dwie kawiarnie mają taką samą cenę lodów, ale stosują różne stawki VAT. Wówczas nie można mówić o uszczerbku dla klienta, bo cena jest taka sama. Uszczerbku doznaje sprzedawca błędnie stosujący wyższy VAT, bo z takiej samej ceny, w porównaniu z konkurencją, musi oddać więcej podatku. Traci więc, bo zarobi mniej. Wyrok prawomocny.
Sygnatura akt: I FSK 1109/20
Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →