Sejm podjął decyzję o przesunięciu nowych rozwiązań m.in. z uwagi na brak aplikacji do zgłaszania poszukiwań. W związku z tym niemożliwe byłoby jej używanie od 1.5.2024 r. W ten sposób przedstawiciele świata nauki oraz środowisko poszukiwaczy zabytków (np. przy użyciu detektorów) zyskują też czas, aby wypracować kompromisowe rozwiązania.
Ubiegłoroczna nowelizacja ustawy o ochronie zabytków podzieliła bowiem mocno oba środowiska. Zgodnie z nią od 1.5.2024 r. poszukiwanie ruchomych zabytków miałoby odbywać się jedynie na zgłoszenie, za pomocą aplikacji.
Po dopełnieniu tego obowiązku można byłoby poszukiwać zabytku i mógłby zajmować się tym każdy amator bez uzyskiwania wcześniejszej zgody konserwatora zabytków i bez sprawdzania przez konserwatora określonego terenu.
W piątek 12.4.2024 r. Sejm przyjął ustawę, zgodnie z którą wejście w życie wspomnianych ułatwień zostaje przesunięte o rok. Do tego czasu nie tylko nie będzie działać wspomniana aplikacja, ale i nie będzie nagród, które miały się należeć członkom grup poszukiwawczych, które oddadzą zabytek państwu (maksymalnie w wysokości trzydziestokrotności przeciętnego wynagrodzenia). Przypomnijmy, że to, co znajduje się w ziemi lub w wodach, jest własnością Skarbu Państwa.
Spór o poszukiwania
Poseł KO Bogdan Zdrojewski, przewodniczący Komisji Kultury i Środków Przekazu, podkreślił, że badania archeologiczne prowadzone przez pasjonatów powinny być liberalizowane. Jego zdaniem jest to jednak możliwe dopiero w przyszłych latach (wskazał, że aplikacja może zacząć działać w 2027 r.).
Przesunięcie ułatwień krytycznie ocenił z kolei poseł PiS Piotr Gliński, były szef resortu kultury. – Dzisiaj poszukiwacze, eksploratorzy zostali wystawieni do wiatru – podkreślił.
Osoby poszukujące amatorsko zabytków chwaliły nowelizację z 2023 r., zwracając uwagę na aktualnie długi czas oczekiwania na zgodę od konserwatora. Z kolei historycy krytykowali te regulacje, uważając, że zabytek wykopany bez odpowiednich działań archeologów przestaje być cennym artefaktem. – Przedmiot wydłubany przez amatora straci naukową wartość, nawet jeśli jest to miecz z czasów Mieszka I – tłumaczył prof. Przemysław Urbańczyk z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN oraz Instytutu Archeologii UKSW (podczas posiedzenia senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu).
Brak finansowania
W trakcie prac w Sejmie poseł KO Piotr Adamowicz przypomniał, że projekt omawianej nowelizacji został negatywnie oceniony przez Radę Ochrony Dziedzictwa Archeologicznego przy Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Wskazywał, że poprzedni rząd nie zapewnił w budżecie pieniędzy na realizację tych przepisów, więc gdyby weszły w życie od 1.5.2024 r., to większość byłaby martwa. Koszt samego stworzenia aplikacji to ok. 2 mln zł.
Z kolei dr Michał Laszczkowski, dyrektor Narodowego Instytutu Konserwacji Zabytków, tłumaczył, że samo umożliwienie każdemu poszukiwania zabytków nie jest odpowiednim rozwiązaniem.
Ostatecznie to Trzecia Droga zaproponowała przesunięcie omawianych przepisów o rok. Zdaniem tego ugrupowania nie należy karać poszukiwaczy za to, że poprzednia władza nie przygotowała aplikacji i nie zabezpieczyła pieniędzy. W ciągu roku ma być wypracowany kompromis między środowiskiem naukowym a poszukiwaczami. Na tej podstawie nowelizacja może być poprawiona.
Etap legislacyjny: trafi do Senatu
Joanna Kaferska-Kowalczyk
pełnomocnik ds. informacji publicznej i komunikacji Polskiego Związku Eksploratorów
Trzeba zaznaczyć, że propozycje z 13.7.2023 r. nie są niezgodne z prawem UE. Podobne rozwiązania bez specjalnych pozwoleń (a nawet zgłoszeń) funkcjonują w Danii, Anglii i Walii, Norwegii i Holandii. Pasjonaci poszukiwań w tych krajach sami mają obowiązek sprawdzić, gdzie nie można prowadzić poszukiwań, korzystając z opracowanych i udostępnionych map obszarów chronionych. Muszą mieć chociaż ustną zgodę właściciela.
Istnieje również gratyfikacja za odkryte zabytki o szczególnym znaczeniu. Do uchylenia tej ustawy na razie nie doszło.
Sejm zagłosował za przyjętą przez komisję kultury poprawką o przesunięciu vacatio legis ustawy o rok. Tylko czy można temu zaufać? Problemem nie jest bowiem sama aplikacja, tylko brak realizacji przepisów ustawy o infrastrukturze informacji przestrzennej, czyli udostępnienia danych przestrzennych o zabytkach, co dotyczy nie tylko samych poszukiwaczy, ale również pozostałych obywateli.
Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →