Tegoroczny „czarny piątek”, czyli okres licznych promocji, będzie testem dla polskich regulacji wdrażających unijną dyrektywę Omnibus. Weszły one w życie 1.1.2023 r. i wprowadziły m.in. obowiązek oznaczania najniższej ceny towaru w ciągu ostatnich 30 dni przed obniżką. Ma to zapobiec nieuczciwym praktykom, polegającym na podnoszeniu ceny tuż przed okresem wyprzedaży, by następnie ją obniżyć – i sprawić wrażenie, iż promocja jest korzystniejsza niż w rzeczywistości.

Jak poinformował nas UOKiK, już teraz widać przypadki takiego podnoszenia cen, choć podkreśla, że samo w sobie nie jest to nielegalne.

– Obowiązek przedstawiania najniższej ceny z 30 dni przed obniżką i obliczania od niej wartości rabatu z pewnością pozwala zweryfikować rzeczywistą wartość promocji i ocenić atrakcyjność okazji – mówi Kamila Guzowska z Departamentu Komunikacji UOKiK. – Konsumenci mają więcej danych i praktyczny punkt odniesienia przy podejmowaniu decyzji zakupowych – stwierdza.

W ostatnim czasie nie wzrosła znacząco liczba zapytań do Urzędu od firm, jak oznaczać promocje zgodnie z nowymi rygorami. Świadczy to o tym, że większość przedsiębiorców wdrożyła już te zasady.

Black Week: System Legalis 30% taniej na każdą konfigurację oraz na każdy Pakiet! Sprawdź

– Jako kancelaria najwięcej pytań mieliśmy na początku roku, gdyż większość przedsiębiorców postanowiła zmierzyć się z tym problemem od razu, tym bardziej że UOKiK – ze względu na nowy stan prawny – deklarował łagodniejsze podejście do ewentualnych potknięć przedsiębiorców. Tylko z pozoru bowiem wskazanie najniższej ceny z 30 ostatnich dni jest proste. Potwierdza to m.in. fakt, że sam UOKiK przygotował obszerne wyjaśnienia oraz webinary dla przedsiębiorców w tej kwestii. – zaznacza radczyni prawna Bernadetta Kasztelan-Świetlik z kancelarii Gessel.

I dodaje, że tylko część konsumentów zwraca uwagę na sposób określenia ceny.

–Wiele osób uważa, że jeśli jest napisane: „taniej”, to pewnie ktoś to zweryfikował, tym bardziej że obowiązują odpowiednie przepisy – podkreśla.

Z kolei Michał Herde, prawnik z Federacji Konsumentów, ocenia, że nowe przepisy zmienią sytuację, tylko jeżeli kupujący będą wystarczająco świadomi ich istnienia.

– Potrzebna jest umiejętność wyłapania, która cena co oznacza. Bo są sklepy – stacjonarne czy internetowe – które starają się podać tyle cen, by konsument nie wiedział, co ma być podstawą do określenia promocji, która wpływa na decyzję o zakupie. Mamy więc cenę obniżoną, tę sprzed obniżki, najniższą z 30 dni, cenę po wpisaniu kodu rabatowego, cenę „przeciętną” itd. – wskazuje ekspert.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →