Niegasnący spór
Tysiące frankowiczów jest zniecierpliwionych, a sądy, zwłaszcza warszawskie, są zablokowane przez ich sprawy, także z powodu przedłużającej się epidemii.
Próby ustawowego rozwiązania nie dały rezultatu, a kolejne pomysły na ugodowe rozwiązywanie sporów, choć mają wiele zalet, to i tę wadę, że wymagają zgody i frankowicza, i banku. Znamienna jest zatem wypowiedź po wyroku TSUE Alexandra Fleischmanna, prezesa RBI, który wyraził daleko idący sceptycyzm wobec kompromisowego rozwiązywania problemów frankowiczów ze względu na ogromny rozziew między możliwościami finansowymi banków (i budżetu) a oczekiwaniami frankowiczów.
I tu pojawiają się oczekiwania, że do przyśpieszenia spraw frankowych mogłoby się przyczynić wytyczenie w miarę jednolitej linii orzeczniczej przez Sąd Najwyższy.
– W pierwszej kolejności SN powinien zająć jasne stanowisko co do skutków prawnych abuzywności klauzul przeliczeniowych z rozróżnieniem na kredyty indeksowane i denominowane. Uchwała SN byłaby punktem wyjścia dla innych bardziej złożonych zagadnień, jak analiza wzorców umownych poszczególnych banków, a także poszczególnych wariantów powiązania kredytu z kursem waluty obcej – wskazuje Anna Wolna-Sroka, adwokat z Kancelarii Adwokackiej dr Jacek Czabański i Partnerzy. – Kolejne zagadnienie wymagające uchwały SN dotyczy umów zawieranych przez bank z przedsiębiorcami, w tym umów o charakterze mieszanym, i wreszcie umów zawartych przez konsumentów, ale na cele inwestycyjne, które nie są związane z działalnością gospodarczą – dodaje adwokat.
Potrzebne przyspieszenie
– Rozstrzygnięcia przez SN wymagają kwestie rozliczenia nieważnej umowy zgodnie z teorią salda czy dwóch tzw. kondykcji, potencjalnych roszczeń banków z tytułu wynagrodzenia za korzystanie z kapitału oraz przedawnienia roszczeń banków. SN przyzwyczaił już prawników do kształtowania odrębnych linii orzeczniczych, ale konieczne jest wydanie przez SN uchwał, które ujednoliciłyby orzecznictwo i przyspieszyły wydawanie wyroków w sprawach frankowych. Ze względu na autorytet SN przywoływanie jego orzeczeń w sprawach frankowych jest mocnym argumentem w walce przeciwko bankom – to opinia Kingi Strychalskiej, radcy prawnego z kancelarii Jedliński, Bierecki i Wspólnicy.
– W zasadzie wszystkie umowy kredytu z konsumentami oparte są na wzorcach umownych przygotowanych przez banki. Indywidualne uzgodnienia się nie zdarzają. Przepisy dotyczące niedozwolonych postanowień wyznaczają nieliczne okoliczności, które sąd musi wziąć pod uwagę, a większość z nich, w tym wysokość roszczeń konsumenta, wynika zwykle z dokumentów. Dlatego po rozstrzygnięciu przez SN wątpliwych kwestii wiele spraw dotyczących kredytów frankowych mogłoby być rozstrzyganych przez sądy już na pierwszym terminie – ocenia z kolei adwokat Marcin Szymański z kancelarii Drzewiecki, Tomaszek i Wspólnicy.
Nieco inaczej na problem patrzy Arkadiusz Szcześniak, prezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu:
– Raczej oczekujemy od sądów orzekania zgodnego z wyrokami TSUE, a to w naszej ocenie wystarczy całkowicie do ujednolicenia linii orzeczniczej w Polsce i uzyskania pewności klientów, jakie mogą być rozstrzygnięcia.
Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Mariusz Korpalski, radca prawny
Biuro Studiów i Analiz SN wydaje się nie nadążać za rozwojem orzecznictwa TSUE i sądów powszechnych w sprawach frankowych. Dlatego ciężar rozstrzygnięć przesunięty jest na sądy cywilne oraz wyroki SN, które z założenia raczej rozstrzygają konkretną sprawę, a nie formułują zasady dokonywania ocen prawnych, co jest przewidziane dla uchwał, szczególnie dla uchwał powiększonych składów SN. Nie ma przeszkód, aby odpowiedzi na najważniejsze pytania zostały zawarte w jednej uchwale. Miejmy nadzieję, że do lata przyszłego roku pojawi się uchwała SN, tym bardziej że w pierwszym kwartale 2021 r. spodziewane jest orzeczenie TSUE w odpowiedzi na pytania SO w Gdańsku w sprawie kredytu GE Money (obecnie BPH). To będzie okazja do podsumowania dorobku orzecznictwa krajowego i wpisanie go w dorobek unijny.