Mowa o projekcie nowelizacji Kodeksu karnego autorstwa Lewicy, PSL, KO i Polski 2050, który trafił do Sejmu w lutym i szybko wywołał szeroką dyskusję nie tylko w środowisku prawniczym. Spór toczy się przede wszystkim wokół głównego założenia zmieniającego definicję zgwałcenia. Zgodnie z obowiązującym brzmieniem art. 197 KK za gwałt uznaje się doprowadzenie do obcowania płciowego przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem. Grozi za to od 2 do 12 lat pozbawienia wolności.

Seks bez zgody będzie gwałtem

Autorzy projektu przekonują jednak, że ten sposób rozumienia zgwałcenia wskazuje na konieczność wyrażenia sprzeciwu wobec niechcianych zachowań seksualnych. W rezultacie w pierwotnej wersji projektu zaproponowano zmianę art. 197, którego § 1 miał zyskać brzmienie: „Kto doprowadza inną osobę do obcowania płciowego bez wcześniejszego wyrażenia świadomej i dobrowolnej zgody przez tę osobę podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat trzech”.

Zmiana ta miała po pierwsze podnieść dolną granicę kary, w konsekwencji czego zgwałcenie stałoby się zbrodnią – czyli czynem uznawanym w prawie za przestępstwo o szczególnie dotkliwym charakterze. Ponadto, nie mniej istotne, o tym, czy doszło do gwałtu, miałby decydować brak świadomej i dobrowolnej zgody osoby pokrzywdzonej, a nie widoczne stawianie oporu.

Propozycje te były szeroko komentowane. Kierunek reformy za zasadny i słuszny określiła m.in. Agata Bzdyń, radczyni prawna prowadząca sprawy zgwałconych kobiet. Jak mówiła „Rzeczpospolitej”, w 90 proc. takich spraw osoba pokrzywdzona nie ma na sobie żadnych śladów przemocy, a milczenie nie oznacza przecież zgody na seks. Wskazywała przy tym jednak na potrzebę doprecyzowania szczegółów projektu.

Pojawiło się też wiele krytycznych głosów. Niektórzy adwokaci specjalizujący się w prawie karnym twierdzili, że projektowana zmiana może doprowadzić do absurdalnej sytuacji, w której każdy stosunek seksualny byłby potencjalnym przestępstwem i na każdej ze stron ciążyłby dowodowy obowiązek dysponowania zgodą.

W marcu Sejm przeprowadził pierwsze czytanie projektu, po którym przepis trafił do sejmowej komisji nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach.

Beck Akademia - praktyczne szkolenia online - sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Jednak nie zbrodnia

Z prac komisyjnych projekt nie wyszedł już w takim samym kształcie. Komisja zaakceptowała bowiem poprawki zaproponowane przez posłów Lewicy. Przede wszystkim zmianie uległa proponowana definicja zgwałcenia. Po modyfikacjach art. 197 § 1 brzmi: „Kto doprowadza inną osobę do obcowania płciowego przemocą, groźbą bezprawną, podstępem lub w inny sposób, mimo braku jej zgody, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 15”.

Do tego samego artykułu komisja dodała też § 1a. Zgodne z nim „tej samej karze podlega, kto doprowadza inną osobę do obcowania płciowego, wykorzystując brak możliwości rozpoznania przez nią znaczenia czynu lub pokierowania swoim postępowaniem”.

W trakcie prac w komisji złagodzono też kary więzienia za doprowadzenie do poddania się albo wykonania innej czynności seksualnej z postulowanej wysokości od 2 do 10 lat na od 6 miesięcy do 8 lat. W projekcie, który trafił do drugiego czytania, rezygnowano ze zmiany tytułu rozdział XXV Kodeksu karnego na: Przestępstwa przeciwko autonomii seksualnej. W rezultacie w przepisach pozostawiono obecne brzmienie: Przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności.

Dłuższe vacatio legis

Zmianie uległ też termin wejścia w życie. Nowe przepisy zaczną obowiązywać nie po 30 dniach od ogłoszenia, ale po 6 miesiącach.

Etap legislacyjny: przed drugim czytaniem

Opinia dla „Rzeczpospolitej”

Danuta Wawrowska, adwokat, współautorka projektu nowelizacji Kodeksu karnego

Projekt noweli Kodeksu karnego rzeczywiście uległ zmianom podczas prac w komisji, jednak jego cel został zachowany. Rozszerzony bowiem zostaje zakres podmiotowy przestępstwa zgwałcenia. Również brak zgody na obcowanie płciowe, a nie widoczne stawianie oporu, będzie decydować o tym, czy doszło do gwałtu. Wraz z posłanką Anitą Kucharską-Dziedzic zdecydowałyśmy się na zgłoszenie poprawek po uzyskaniu opinii niekwestionowanych autorytetów w zakresie prawa karnego, w tym prof. Włodzimierza Wróbla. I właśnie zgodnie z tymi wytycznymi zostały naniesione zmiany w projekcie. Nie jestem jednak do końca usatysfakcjonowana obecnym kształtem projektu, ponieważ zgwałcenie nadal nie będzie zbrodnią. Dolna granica kary za to przestępstwo pozostała na poziomie dwóch lat więzienia. Jak każdy projekt, ten też jest wynikiem kompromisu. Cieszę się, że ten kompromis osiągnęliśmy.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →