Niedługo minie rok od wejścia w życie zmian w kodeksie pracy (Dz.U. z 2023 r. poz. 641) wdrażających do polskiego prawa dwie dyrektywy: w sprawie przejrzystych warunków pracy oraz godzenia obowiązków zawodowych i rodzinnych. Jedne z najważniejszych rozwiązań dotyczą rodzicielstwa i pełnienia funkcji opiekuńczych. Nowe przepisy objęły także ojców.

Wielkie nadzieje

Przypomnijmy, że istotnie zmodyfikowano m.in. regulacje o urlopie rodzicielskim. Wynosi on obecnie 41 tygodni po urodzeniu jednego dziecka i 43 tygodnie po urodzeniu bliźniaków lub większej liczby dzieci. Dziewięć tygodni z tego wymiaru jest zarezerwowane dla każdego z rodziców, co w praktyce oznacza, że matka dziecka może skorzystać maksymalnie z 32 tygodni rodzicielskiego, a pozostałe dziewięć tygodni jest zarezerwowane dla ojca. Jeśli ten ich nie wykorzysta, to przepadną, tj. nie przejdą na kobietę.

Co więcej, ojciec ma możliwość korzystania z urlopu rodzicielskiego już w czasie urlopu macierzyńskiego matki dziecka, podczas korzystania przez nią z urlopu rodzicielskiego oraz w dowolnym okresie aż do zakończenia roku kalendarzowego, w którym dziecko kończy sześć lat.

Zmiany miały wpłynąć pozytywnie na zaangażowanie ojców w opiekę, ale też na bardziej sprawiedliwy podział obowiązków opiekuńczych i w rezultacie zmniejszenie „kary za macierzyństwo”, którą ponoszą kobiety na rynku pracy.

Dane ZUS pokazują jednak na razie co innego.

Liczba mężczyzn pobierających zasiłek macierzyński z tytułu urlopu rodzicielskiego wyniosła tuż po wejściu w życie nowych przepisów, tj. w maju 2023 r., 1 tys., w czerwcu 1,4 tys., a najwięcej chętnych odnotowano w październiku i listopadzie 2023 r., tj. po 6,4 tys. osób. Nie na takie liczby jednak liczono.

Prawo pracy – Sprawdź aktualną listę szkoleń Sprawdź

zdjecie

Niekorzystne statystyki

– Chociaż wzrost jest zauważalny, bo w ostatnich latach odsetek panów korzystających z urlopu rodzicielskiego wynosił niecały 1 proc., a od sierpnia to przeciętnie 4 proc., to dalej liczba mężczyzn zainteresowanych tym świadczeniem jest minimalna – mówi dr Tomasz Lasocki z WPiA UW.

Zdaniem eksperta wpływ na to może mieć przede wszystkim jego wysokość.

– Problem w tym, że korzystanie z urlopu rodzicielskiego przez ojca dziecka skutkuje przyznaniem mu zasiłku macierzyńskiego za ten okres w wysokości 70 proc. podstawy wymiaru. A to odbija się negatywnie na jego popularności – twierdzi ekspert.

Jak bowiem wskazuje, cały czas to mężczyźni zarabiają więcej od kobiet, ubytek w budżecie domowym podczas tych dziewięciu tygodni może być zatem odczuwalny i nie wszyscy mogą sobie na niego pozwolić.

Dlatego, w ocenie dr Lasockiego, warto w pilotażu podwyższyć wysokość świadczenia do 100 proc. podstawy wymiaru.

– Wówczas przekonalibyśmy się, czy to rzeczywiście tylko kwestie finansowe są barierą nie do przejścia dla ojców, czy raczej to kwestia wzorców kulturowych, których zmiana musi potrwać – mówi.

Akcentuje to też Katarzyna Siemienkiewicz z Pracodawców RP.

– W naszym kraju cały czas przeważa model rodziny, w którym kobieta zajmuje się dzieckiem, a mężczyzna zarabia na dom. W takim układzie trudno wymagać, aby ojciec zaangażował się bardziej opiekę kosztem pracy – uważa ekspertka.

Jej zdaniem mężczyźni mogą też obawiać się o swoją pozycję zawodową gdyby zdecydowali się na taki ruch.

– Jako społeczeństwo nie jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że to ojciec bierze wolne na opiekę nad dzieckiem. Często wywołuje to niezrozumienie zarówno przełożonych, jak i współpracowników – podkreśla.

Zwraca jednocześnie uwagę, że być może wśród mężczyzn świadomość istnienia takiego uprawnienia jest niska.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →