W orzeczeniu, które wydał SN, sędzia Dariusz Pawłyszcze wytknął w uzasadnieniu, że odpowiedź na skargę kasacyjną pozwanej zawiera trzy zdania i nie podano w niej jakichkolwiek argumentów na rzecz odrzucenia skargi, więc z tych względów brak jest podstaw do uwzględnienia wniosku o zasądzenie na rzecz pozwanej kosztów zastępstwa adwokackiego w postępowaniu kasacyjnym.
Brak wynagrodzenia
To spora sankcja zarówno dla pozwanej jak i jej pełnomocnika, gdyż nierzadko to zasądzone przez sąd wynagrodzenie za pełnomocnika wystarcza w całości lub w części na jego wynagrodzenie i nie obciąża jego klienta, który wygrał sprawę.
Zgodnie z art. 102 KPC, w przypadkach szczególnie uzasadnionych, sąd może zasądzić od strony przegrywającej na rzecz wygrywającej tylko część kosztów albo nie obciążać jej w ogóle kosztami.
Pytanie, czy tu zaszła taka szczególna sytuacja, i czy takie orzeczenie nie zachęca prawników do pisania długich i w części zbędnych pism procesowych? Czy długie pisma procesowe prawników służą podbijaniu ich honorariów lub są efektem nieumiejętności zwięzłego pisania?
Okiem praktyków
Zdaniem adwokata Dariusza Pluty, sama objętość pisma procesowego nie stanowi wystarczającego powodu do odstąpienia od zasady zwrotu kosztów procesu stronie wygrywającej. Nawet w trzech zdaniach można odnieść się do nieuzasadnionego środka zaskarżenia, a temu służy odpowiedź na kasację. Oczywiście te trzy zdania mogą być tak nonsensowne, że SN może odmówić takiemu pismu waloru odpowiedzi na kasację. Gdyby jednak wyłącznym powodem odmowy zwrotu kosztów procesu stronie wygrywającej była wyjątkowa zwięzłość odpowiedzi na kasację, to moim zdaniem nie jest to szczególnie uzasadniony przypadek, o którym mowa w art. 102 KPC.
– W praktyce bowiem problematyczna bywa obszerność pism procesowych, a nie ich zwięzłość – zauważa adwokat Pluta.
Nie ma wymogów co do objętości
– To orzeczenie SN wydaje się nazbyt restrykcyjne – ocenia z kolei Artur Grajewski, sędzia cywilny Sądu Okręgowego w Warszawie.
– Ustawa nie wymaga od pełnomocnika reprezentującego stronę w postępowaniu kasacyjnym, szczególnie strony niewnoszącej skargi, wniesienia pisma określonej objętości, aby można było zasądzić koszty postępowania na rzecz strony przez niego reprezentowanej. Przecież ów pełnomocnik musiał zapoznać się ze skargą strony przeciwnej, wytłumaczyć jej wydźwięk reprezentowanej przez niego stronie, za co ta musiała przecież zapłacić, więc nie widzę powodów do limitowania jego wynagrodzenia objętością wniesionej przez niego odpowiedzi – mówi sędzia.
– Wkład pełnomocnika w prowadzenie postępowania nie ogranicza się przecież zazwyczaj, a nawet najczęściej, do sporządzania pism procesowych. Za te pozostałe czynności również należy mu się wynagrodzenie – ocenia sędzia Grajewski.
Sygnatura akt: I CSK 4417/23
Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Jerzy Naumann
adwokat
Wielu adwokatów zauważa, że nierzadkim motywem pisania długich pism są pieniądze, bo wynagrodzenie wielu prawników jest liczone od liczby stron bezsensownych tekstów produkowanych przez drukarki. To także efekt niedostatków u wielu z nich, nie tylko w mowie, ale i w piśmie. Kiedy sięgniemy do pism procesowych starszego pokolenia prawników, a tym bardziej tych zaczynających w okresie międzywojennym, to okaże się, że współczesność nie jest w stanie się z nimi równać. W tamtych czasach honorarium adwokackie nie zależało jednak od stron zapisanego papieru. Znane są wybitne wystąpienia adwokackie składające się z jednego lub ledwie kilku zdań. Oplecenie współczesnego życia nadmiarem norm prawnych i ich kazuistyką, połączone z niepohamowaną biurokratyzacją oraz brakiem samodzielności i odwagi orzeczniczej sędziów skutkuje gąszczem słów, w którym ginie prosta myśl.
Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →