Jedną z najbardziej kontrowersyjnych zmian jest objęcie spółek komandytowych CIT z początkiem 2021 r. Obecnie są one opodatkowane tylko PIT na poziomie wspólników. To oznacza, że poziom opodatkowania wielu z nich wzrośnie z 19 proc. do ok. 34 proc.
– Pod hasłem zmian uszczelniających wprowadzona zostanie realna podwyżka podatku dla dużej części spółek komandytowych, wypracowujących znaczny dochód – mówi Agata Dziwisz, partner w Kancelarii Kochański & Partners.
Nie pomogły apele
Nie pomogły wielokrotnie powtarzane apele organizacji pracodawców, które jeszcze w w ostatni piątek zwróciły się do posłów o przyjęcie senackiej poprawki zakładającej rezygnację z podwójnego opodatkowania spółek komandytowych. Sejm odrzucił jednak poprawkę Senatu.
To nie koniec niekorzystnych zmian. Ograniczona zostanie możliwość modyfikacji stawki amortyzacji dla firm korzystających ze zwolnienia podatkowego. Opodatkowany zostanie podział majątku likwidowanej osoby prawnej. Największe firmy będą miały obowiązek informowania o swojej polityce podatkowej.
Korzystne dla przedsiębiorców jest natomiast przyjęcie ustawy o tzw. CIT estońskim. Polega on na tym, że firma nie płaci podatku tak długo, jak długo spełnia ku temu warunki, m.in. inwestuje zyski. Nie składa w tym czasie informacji o transgranicznych schematach podatkowych (MDR). Podatek pojawia się dopiero w momencie wypłaty zysku udziałowcom (akcjonariuszom). Mali podatnicy zapłacą 15 proc. (podczas gdy obecnie jest to 9 proc.), pozostali 25 proc. (obecnie 19 proc.). Stawki te będzie można obniżyć w zależności od poziomu zrealizowanych nakładów inwestycyjnych.
– To oczekiwana zmiana, którą niestety można podsumować słowami: z dużej chmury mały deszcz. Zainteresowani przedsiębiorcy będą musieli spełnić szereg kryteriów. Jeśli okaże się, że przestali je spełniać, grozi im domiar podatku wraz z odsetkami – mówi Agata Dziwisz.
Zainteresowani wybiorą CIT estoński na okres czterech lat, z możliwością przedłużenia. Z rozwiązania skorzystają tylko spółki z ograniczoną odpowiedzialnością i akcyjne, których roczne przychody nie przekraczają 100 mln zł. Ich udziałowcami muszą być wyłącznie osoby fizyczne, a same spółki nie mogą mieć udziałów w innych podmiotach. Jednym z warunków jest też wzrost nakładów na inwestycje: 15 proc. w ciągu dwóch lat i 33 proc. w ciągu czterech lat. Nie dotyczy to jednak m.in. zakupu samochodów.
Niższa stawka i ryczałt
Plusem jest to, że więcej firm zapłaci obniżoną stawkę 9 proc. CIT zamiast 19 proc. To wynik podniesienia progu uprawniającego do stosowania tej stawki z 1,2 mln euro do 2 mln euro. Sejm nie zgodził się na proponowaną przez Senat podwyżkę progu do 5 mln euro.
Więcej firm będzie też mogło rozliczyć się w uproszczonej formie – ryczałem od przychodów ewidencjonowanych. Od 2021 r. limit przychodów uprawniających do wyboru tej formy zostanie zwiększony ośmiokrotnie – do 2 mln euro. Zniesione zostaną też ograniczenia dla wolnych zawodów. Skorzystają m.in. adwokaci, notariusze, radcy prawni, doradcy podatkowi, księgowi, architekci, fizjoterapeuci, inżynierowie budownictwa i tłumacze, którzy teraz nie mogą się tak rozliczać. Stawka dla wolnych zawodów spadnie z 20 do 17 proc., jednak według przedsiębiorców nadal pozostaje dość wysoka.
Skończą się też spory o rozliczenia najmu mieszkań. Ryczałtem będzie można opodatkować zarówno przychody z najmu prywatnego, jak i prowadzonego w ramach działalności gospodarczej.
Stracą natomiast osoby zarabiające za granicą, zarówno pracownicy, jak przedsiębiorcy. To efekt ograniczenia ulgi abolicyjnej, która dotychczas chroniła przed dopłatą podatku w Polsce.
– Ograniczenie ulgi abolicyjnej sprawi, iż Polacy pracujący w takich krajach jak m.in. Wielka Brytania, USA i Austria zapłacą więcej polskiemu fiskusowi. Skutkiem może być unikanie opodatkowania oraz szybsza decyzja o zmianie rezydencji podatkowej – mówi Anna Misiak, partner w MDDP.
Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Przemysław Pruszyński, doradca podatkowy, ekspert Konfederacji Lewiatan
Niestety, wśród przyjętych zmian podatkowych jest wiele złych rozwiązań, w tym CIT od spółek komandytowych. To niepotrzebna zmiana, zwłaszcza w czasie kryzysu spowodowanego epidemią, kiedy firmy walczą o przetrwanie i utrzymanie miejsc pracy. Przedsiębiorcy mają bardzo mało czasu na decyzję o ewentualnym przekształceniu np. w spółkę z o.o., jawną lub kontynuacji działalności w dotychczasowe formie. Są też inne rozwiązania o charakterze fiskalnym, np. ograniczenie możliwości indywidualnego ustalania stawek amortyzacyjnych. Pozytywnie należy natomiast ocenić zmianę, dzięki której kilkanaście tysięcy firm zyska możliwość stosowania 9-proc. CIT. Doceniamy też przyjęcie tzw. estońskich zasad rozliczenia CIT, jednak szkoda, że te nowe zasady obwarowane są wieloma warunkami i wyłączeniami, przez co wiele firm nie będzie mogło z nich skorzystać.
Etap legislacyjny: czeka na podpis prezydenta.