Na wprowadzenie fundacji rodzinnej z nadzieją czekały setki rozwijanych z sukcesem od lat familijnych biznesów. Udało się to w ubiegłym roku i przyszedł czas na pierwsze rozliczenia. Obowiązkowy dla fundacji rodzinnych CIT-8FR musi trafić do fiskusa w tym roku najpóźniej 2.4.2024 r. A eksperci już wykryli rafy w jego konstrukcji.

Błąd czy niedopatrzenie

Jak przypomina Paweł Tomczykowski, doradca podatkowy, partner zarządzający w kancelarii Tomczykowski Tomczykowska, obowiązek złożenia CIT-8FR mają wszystkie fundacje rodzinne. Ponadto te, które uzyskały w 2023 r. również inne dochody niż objęte przewidzianym dla nich zwolnieniem, będą musiały wypełnić także roczny CIT-8. Nie dotyczy to jednak każdej fundacji i tu pojawia się poważny problem z tzw. podatkiem od budynków.

– Jeśli fundacja nie musi składać CIT-8, a ma obowiązek zapłacić podatek od przychodów z budynków, to powinna go móc wykazać w CIT-8FR. Szkopuł w tym, że w tej deklaracji nie ma na to miejsca – zauważa Paweł Tomczykowski.

Ekspert jest zdania, że samo objęcie fundacji rodzinnej podatkiem od budynków to poważny błąd. W założeniu bowiem danina ta miała dotyczyć tych podatników, którzy dużo inwestują w nieruchomości, a nie wykazują w Polsce CIT. To nie dotyczy fundacji.

– Konstrukcja CIT-8FR w tym zakresie jest naturalną konsekwencją tego grzechu pierworodnego i mam nadzieję, że problem ten w końcu zostanie dostrzeżony. Niemniej uważam, że przy pierwszym rozliczeniu za 2023 r. fundacje rodzinne, które nie mają obowiązku składania CIT-8, powinny np. w piśmie uzupełniającym wskazać na odliczenie podatku od budynków, stosując bezpośrednio przepisy ustawy – tłumaczy Paweł Tomczykowski.

A to jedynie czubek góry lodowej. Jak podkreśla Michał Wojtas, doradca podatkowy, doradca sukcesyjny, właściciel kancelarii SUKCES-JA, nowa instytucja planowania sukcesyjnego stała się od razu bardzo popularna.

– Tylko od wejścia jej w życie 22 maja do końca 2023 r. powołano ponad 800 fundacji rodzinnych. Daje niepodważalne benefity dla rodziny właścicielskiej, m.in. ochronę majątku przed ryzykami, wyłączenie go spod spadkobrania i atrakcyjne zwolnienie podmiotowe z CIT. Ale jest i druga strona medalu – przepisy podatkowe, które sprawiają wiele problemów – zauważa Michał Wojtas.

Podobnego zdania jest Marek Kolibski, radca prawny, doradca podatkowy, partner w kancelarii KNDP Kolibski, Nikończyk, Dec&Partnerzy.

– Sama konstrukcja art. 5 ustawy o fundacji rodzinnej, który reguluje jej dozwoloną działalność gospodarczą, jest błędna u podstaw. Nie wiadomo bowiem, czy fundacja rodzinna jest takim samym podmiotem prawa jak każdy, kto korzysta w Polsce z zasady swobody umów. A przecież w demokratycznym państwie prawa dozwolone jest wszystko, co nie jest zabronione. Wygląda tylko na to, że zasada ta nie dotyczy fundacji rodzinnych – uważa Marek Kolibski.

Szkolenia online z zakresu podatków – Sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

W ocenie eksperta w przypadku fundacji ustawodawca zastosował odwrotną zasadę, że dozwolone jest tylko to, na co państwo pozwala. Co implikuje setki palących problemów.

Michał Wojtas jako jeden z podstawowych i bardziej uciążliwych wskazuje karną 25 proc. stawkę CIT dla działalności fundacji, która wykracza poza art. 5 ustawy o fundacji rodzinnej.

– Przykładowo w ramach dozwolonej działalności fundacja rodzinna może dokonywać sprzedaży majątku, który nie został nabyty wyłącznie w celu dalszego zbycia. Taki zakres stawia fundatora w dużym dyskomforcie. Nie jest bowiem łatwo ustalić, gdzie przebiega granica tej regulacji, a jej przekroczenie wiąże się z bardzo bolesnymi konsekwencjami – przypomina Michał Wojtas.

Lista wątpliwości, zwłaszcza tych rozstrzyganych na niekorzyść fundacji, jest długa. To m.in. wykluczanie przez fiskusa z dozwolonej działalności wynajmu krótkoterminowego, obrotu wirtualną walutą czy podciąganie pod ukryte zyski usług zarządzania majątkiem fundacji rodzinnej przez własną spółkę celową.

Marek Kolibski, który również wymienia całą listę innych podatkowych problemów fundacji rodzinnych, dodaje, że winnym tego jest nie tylko fiskus, ale ustawodawca, który określił dozwoloną działalność według standardu z PRL i powinien zareagować. Należy zmienić przepisy i ustanowić krótką listę zakazów. Wówczas wszystko to co nie zakazane byłoby dozwolone.

Czas na reakcję

– Brak czytelnych wytycznych, dotyczących wręcz podstawowych zagadnień, winduje poziom obaw fundatorów. To musi się zmienić, a pierwszym krokiem powinno być wydanie objaśnień podatkowych przez Ministerstwo Finansów, ponieważ to urzędnicy skarbowi będą decydować, co jest dozwolone, a co zakazane – wskazuje Michał Wojtas.

Paweł Tomczykowski, który łagodniej ocenia jakość przepisów dotyczących fundacji rodzinnych, obawia się czegoś innego.

– Przepisy, a zwłaszcza ich stosowanie, to jedno i zapewne przydałaby się w tym zakresie jakaś refleksja. Inną kwestią jest to, żeby fundacja rodzinna nie była wykorzystywana jako nowy wehikuł optymalizacyjny. To działanie wbrew idei ustawy i ogromne zagrożenie dla rozwoju polskich firm rodzinnych – konkluduje ekspert.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →