Orzeczenie jest tym ciekawsze, że zwykle sądy uznają, że skutki niedopatrzenia czy błędu pełnomocnika, także wyznaczonego z urzędu, obciążają jego klienta. Może on potem ewentualnie dochodzić od prawnika odszkodowania, ale to nie takie proste.
W rozpatrywanej sprawie o zapłatę pełnomocnik powoda (z urzędu) spóźnił się o kilka dni ze złożeniem skargi kasacyjnej od niekorzystnego dla powoda wyroku i SA skargę kasacyjną odrzucił jako złożoną po terminie. Zgodnie z art. 3986 § 2 KPC sąd drugiej instancji odrzuca bowiem skargę kasacyjną wniesioną po upływie terminu (tak samo nieopłaconą oraz skargę, której braków nie usunięto w terminie lub z innych przyczyn niedopuszczalną).
Oddalony został też wniosek powoda o przywrócenie terminu do wniesienia skargi. Sąd wskazał, że skutki wadliwej czynności dokonanej przez pełnomocnika obciążają powoda, co wyklucza uwzględnienie wspomnianego wniosku. Tymczasem Okręgowa Rada Adwokacka wyznaczyła nowego pełnomocnika z urzędu: adwokata Andrzej Stefańczuka, który chcąc jakoś wybrnąć z tej niewygodnej dla powoda sytuacji, złożył nową skargę, argumentując, że powoda nie można obciążać za błąd jego byłego już pełnomocnika.
Sąd Najwyższy (sędzia Piotr Telusiewicz) uchylił postanowienie SA, wskazując, że skutki wadliwej czynności poprzedniego pełnomocnika nie mogą obciążać strony postępowania, jeżeli wystąpiły niezależnie od tejże strony. Zgodnie z art. 1 Prawa o adwokaturze ta ostatnia powołana jest do udzielania pomocy prawnej, współdziałania w ochronie praw i wolności obywatelskich oraz w kształtowaniu i stosowaniu prawa. Emanacją tak ogólnego zadania jest określony w art. 871 § 1 KPC przymus zastępstwa stron przez adwokatów lub radców prawnych w postępowaniu przed SN, który ma gwarantować stronom postępowania profesjonalizm w reprezentacji.
Po przeanalizowaniu tej sprawy należy wskazać, że wadliwa czynności poprzedniego pełnomocnika wskazuje, że powód był pozbawiony takiego profesjonalizmu.
– To prawda, że jedynie wystąpienie okoliczności niezależnych od strony uprawnia ją do uzyskania przywrócenia terminu. Obecny pełnomocnik wykazał, że wyżej opisane negatywne okoliczności wystąpiły niezależnie od powoda – wskazał w konkluzji sędzia Telusiewicz.
– Uchybienie terminu procesowego może być traktowane restrykcyjnie albo z pewną dozą wyrozumiałości. Pierwsze jest łatwe, drugie trudne. Każdy przypadek wymaga więc indywidualnego, sędziowskiego rozważenia – komentuje Jerzy Naumann, adwokat. Podkreśla, że w procesie nie chodzi o formułki, lecz o prawa obywateli, i w ich tle może chodzić o ludzką krzywdę, niesprawiedliwość.
– Gdy lekarz, omyłkowo, zostawi narzędzie w ciele pacjenta, inny otwiera ranę i naprawia błąd. Inaczej, gdy chodzi o sytuację adwokata, który „zgubił” termin. Zero-jedynkowa ocena takiego przypadku dopomina się o skonfrontowanie z innym podejściem, uwzględniającym szerszy kontekst. Zawsze bowiem nie chodzi o komfort pracy sędziego, lecz o szukanie sprawiedliwości – we wszystkich jej zakamarkach – podsumowuje mec. Naumann.
Sygnatura akt: III CZ 108/24
Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →