Zgodnie z art. 27 ust. 1 ustawy z 26.7.1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 1128; dalej: PDOFizU) podatek dochodowy, z zastrzeżeniem art. 29-30f PDOFizU, pobiera się od podstawy jego obliczenia według skali podatkowej, liczonej następująco: od podatku wynoszącego 17% należy odjąć kwotę zmniejszającą podatek o 5.100 zł w przypadku podstawy opodatkowania do 120.000 zł. W przypadku podstawy opodatkowania przekraczającej 120.000 zł podatek wynosi 15.300 zł – dodaje się do niego 32% nadwyżki z ponad 120.000 zł. Zgodnie z art. 26 ust. 1 PDOFizU podstawę opodatkowania podatkiem PIT stanowi dochód pomniejszony o kwoty podlegające odliczeniu (m. in. składki na ubezpieczenie społeczne, wydatki na cele rehabilitacyjne, darowizny itp.).
Omawiany przepis określa fundamentalną zasadę obliczania podatku podatnikom rozliczającym się na zasadach ogólnych przy wykorzystaniu tzw. skali podatkowej (więc przede wszystkim pracownikom, podmiotom uzyskującym przychody z działalności wykonywanej osobiście, ale także niektórym przedsiębiorcom). Wraz z wejściem w życie ustawy z 29.10.2021 r. o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2021 r. poz. 2105; dalej: ZmPDOFizPrU21), wprowadzającej tzw. Polski Ład, do skali podatkowej „zaszyte” zostały dwie kluczowe reformy: Po pierwsze – podwyższenie do 30.000 zł kwoty wolnej od podatku, czego wyrazem jest wskazana wyżej kwota zmniejszająca podatek, stanowiąca ni mniej, ni więcej, a dokładnie 17% kwoty 30.000 zł (wspomniane 5.100 zł); po drugie – podwyższenie do 120.000 zł progu podatkowego, od przekroczenia którego podatek wyliczany jest według wyższej stawki.
Te dwie zmiany, wraz z tzw. ulgą dla klasy średniej, miały rekompensować zwiększenie obciążeń wynikających z braku odliczania od podatku składki zdrowotnej. W szczególności jednak ulga dla klasy średniej, o której mowa w art. 26 ust. 4a PDOFizU, mówiąc najdelikatniej, nie została przyjęta ze szczególnym entuzjazmem, przede wszystkim ze względu na skomplikowanie, niepewność interpretacyjną oraz chaos wdrożeniowy. Nowy pomysł ustawodawcy jest więc taki, by zlikwidować ulgę dla klasy średniej. W zamian za to obniżeniu ulec ma skala podatkowa.
Obniżka stawki do 12%
Zgodnie z propozycją podatek wyliczany według skali ma wynosić ma: 12% minus kwota zmniejszająca podatek o 3.600 zł w przypadku podstawy opodatkowania do 120.000 zł. W przypadku podstawy opodatkowania przekraczającej 120.000 zł podatek wynosić ma 10.800 zł + 32% nadwyżki z ponad 120.000 zł. Kwota wolna ma być utrzymana na poziomie 30.000 zł, dlatego nowa kwota zmniejszająca podatek wyniesie 3.600 zł (skoro zmniejsza się stawka podatku, kwota również ulegnie obniżeniu). W naturalny sposób zmieni się także stawka podatku, stosowana do wyliczania przez płatnika zaliczek na podatek – zgodnie z art. 32 ust. 1 PDOFizU.
Likwidacja ulgi dla klasy średniej
Ulga dla klasy średniej ma zostać zlikwidowana. Uchylone zostaną więc art. 26 ust. 1 pkt 2aa, art. 26 ust. 4a PDOFizU, ale także m.in. art. 32 ust. 2a PDOFizU, nakładający na płatnika konieczność uwzględniania ulgi dla klasy średniej przy obliczaniu wysokości zaliczki na podatek. Siłą rzeczy nie będzie też już potrzeby deklarowania płatnikowi rezygnacji z ulgi dla klasy średniej, więc zniknąć ma także art. 32 ust. 2b PDOFizU.
W omawianej propozycji chodzi nie o obniżkę skali podatkowej, ale o likwidację ulgi dla klasy średniej. Sam ustawodawca wskazuje, że z uwagi na zakres podmiotowy (wykluczający np. emerytów czy zleceniobiorców) ulgi oraz skomplikowany algorytm wyliczania (już na etapie kalkulacji zaliczki), preferencja ta od początku budziła kontrowersje. Jak naprawić to, co zepsute? Można by rozszerzać zakres ulgi na kolejne grupy podatników. Wymagałoby to jednak wprowadzenia dalszych, z pewnością niemniej skomplikowanych algorytmów. Dlatego pomysł o likwidacji jest słuszny. Inna sprawa, że likwidacja ulgi dla klasy średniej sama w sobie pogorszyłaby, i to znacząco, sytuację podmiotów, które mogły skorzystać z ulgi. Obniżka stawki podatkowej nie jest zatem wielkim gestem ustawodawcy – to rekompensata likwidacji ulgi.
Z punktu widzenia systemu podatkowego zmiana jest korzystna. Przede wszystkim upraszcza ona (o ile można tak mówić o zmianach dokonywanych w trakcie roku) sposób rozliczeń. Co więcej skorzystają na niej na takich samych zasadach wszyscy podatnicy, którzy uzyskują dochody opodatkowane z zastosowaniem skali podatkowej. Wstępne wyliczenia porównawcze w zakresie ulgi dla klasy średniej w zestawieniu z obniżką stawki podatku wskazują, że dla niektórych podatników zmiana nie będzie jednak korzystna „liczbowo”. Podatek wzrośnie. Ustawodawca obiecuje jednak, że podatnicy, którzy stracą na likwidacji tej ulgi (mimo obniżenia stawki), otrzymają zwrot różnicy, czyli kwotę zmniejszającą zobowiązanie, aby nowe rozwiązanie nie spowodowało pogorszenia ich prawnopodatkowej sytuacji.
Wracając jeszcze do stawki podatku: niższy podatek będzie pobierany zaraz po wejściu w życie przepisów, a więc zgodnie z wolą ustawodawcy od 1.7.2022 r., co ważne – już na etapie poboru zaliczek na podatek. Ostateczny zysk z tej zmiany ma być odczuwalny przy rocznym rozliczeniu. Zgodnie z intencją prawodawcy obniżona stawka podatku ma bowiem wstecznie odnosić się do dochodów już od 1.1.2022 r. Z kolei ulga dla klasy średniej wstecznie przestanie działać w stosunku do dochodów uzyskiwanych od ww. daty. Można więc uznać, że obniżona stawka podatku według skali zastępuje ulgę dla klasy średniej z mocą wsteczną.
Wniosek jest więc taki, że gdyby ustawodawca od razu wpadł na pomysł obniżonej stawki podatku, byłoby faktycznie łatwiej. I nawet „marketingowo” sprzedałoby się to lepiej jako „trzecia dobra zmiana” (po podwyższeniu progu i podwyższeniu kwoty wolnej), a już na pewno lepiej niż oficjalnie już skompromitowana ulga dla klasy średniej.
Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →