7 proc. PKB na ochronę zdrowia w ciągu sześciu lat kosztem podniesienia składki zdrowotnej, zmniejszenie kolejek do lekarzy przez zniesienie limitów do specjalistów i fundusz odszkodowawczy dla ofiar błędów lekarskich – to główne założenia Polskiego Ładu w ochronie zdrowia. Pozostałe założenia są powtórką zapowiedzi resortu zdrowia z ostatnich miesięcy.
Więcej od medyków
Już w 2023 r. rząd chce osiągnąć 6 proc. PKB w wydatkach na zdrowie, rok wcześniej, niż zakłada podpisana w 2018 r. nowelizacja ustawy o świadczeniach zdrowotnych. Prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił, że w wydatkach na zdrowie będzie to „nawet przeszło 160 mld zł”.
Środki te zostaną przeznaczone na „inwestycje, cyfryzację, nowe kadry i nowoczesne terapie”. Zwiększenie nakładów umożliwi zmiana zasad opłacania składki zdrowotnej – małe firmy będą płaciły ją tak jak pracownicy, czyli od dochodu, co faworyzuje najmniej zarabiających i oznacza straty dla tych z zyskami wysokimi i średnimi.
– Wpływy do NFZ mogą wzrosnąć nawet o 13 mld zł – zauważa Jerzy Przystajko z Partii Razem.
A były prezes NFZ Marcin Pakulski dodaje, że składka to nowy podatek, który uderzy w samozatrudnionych, w tym medyków. – Wielu lekarzy zacznie mniej pracować, bo obliczy sobie, że nie opłaca im się więcej pracować tylko po to, by zarobić na wyższą składkę zdrowotną. A Polski Ład w ochronie zdrowia ma się opierać właśnie na jeszcze cięższej pracy medyków – mówi.
Do ich nowych obowiązków należeć będzie program badań profilaktycznych dla osób 40+, drugi filar Polskiego Ładu w ochronie zdrowia, i trzeci – zniesienie limitów do specjalistów – chodzi o rozszerzenie opieki ambulatoryjnej i zniesienie limitów przyjęć osób poniżej 18. roku życia. Efektem ma być skrócenie kolejek.
– Niepokoją zapowiedzi większego obciążenia ambulatoryjnej opieki specjalistycznej, która – jako najdroższa i najbardziej wyspecjalizowana – powinna być ostatnim, najrzadziej wykorzystywanym ogniwem systemu – uważa Pakulski. Dodaje, że zniesienie limitowania świadczeń to obietnica bez pokrycia, bo kolejki związane są nie z brakiem pieniędzy, ale z niedomaganiami kadrowymi. – Brakuje lekarzy chętnych do pracy w poradniach na NFZ, bo stawki są bardzo niskie. Ale nawet gdyby podwyższyć wynagrodzenia i zwiększyć liczbę lekarzy, kolejki by się nie skróciły. To nie zależy od pieniędzy, lecz od sprawnej organizacji.
Pacjent nie skorzysta
Bliżej pacjenta mają być szpitale, które mają działać w ramach trzech etapów kontaktu z chorymi: wstępnej diagnostyki i e-rejestracji, sieci powiatowych, całodobowych ambulatoriów oraz interwencji karetki i transportu do szpitalnego oddziału ratunkowego.
– To mamy już dziś. Szpitale dyżurują 24 godziny. Mamy też nocną i świąteczną pomoc lekarską – zauważa Marcin Pakulski. Niepokoją go plany utworzenia trzech nowych agencji, m.in. zajmującej się zapowiadaną od kilku miesięcy restrukturyzacją szpitali. – Może się okazać, że zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia sfinansuje działalność biurokratyczną, a sytuacja pacjenta się nie poprawi – ostrzega.
Maria Libura kierownik Zakładu Dydaktyki i Symulacji Medycznej, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski
W dokumencie zabrakło modelu systemowego wsparcia osób z niepełnosprawnościami (OzN), a szerzej niesamodzielnych czy przewlekle chorych. Pojawia się wprawdzie odniesienie do przyjętej w lutym strategii na rzecz osób z niepełnosprawnościami, ale choćby niedawne doświadczenia z programem szczepień przeciw Covid-19, w którym OzN nie uznano za grupę priorytetową, pokazują, że strategia ta ma słabe przełożenie na realne decyzje polityczne. Flagowymi okrętami polityki senioralnej są w Polskim Ładzie możliwość dorabiania i kwestie podatkowe. Kwestie opiekuńcze nie są ujęte kompleksowo, to raczej garść pomysłów, jak opaska opiekuńcza, oparty na wolontariuszach korpus wsparcia czy łączenie dziennych domów opieki z przedszkolami. Poza zgrabnymi ogólnikami nie widać w tych planach działań, które systemowo wsparłyby osoby najbardziej wykluczone.