Sankcje dla firm, które zaniżają VAT, obowiązują od 1 stycznia 2017 r. Podstawowa wynosi 30 proc. kwoty zaniżenia zobowiązania (bądź zawyżenia zwrotu). Może być zmniejszona do 20 proc. Przykładowo wtedy, gdy przedsiębiorca po zakończeniu kontroli złożył korektę deklaracji uwzględniającą stwierdzone nieprawidłowości i oddał fiskusowi pieniądze. Tak wynika z art. 112b ust. 2 ustawy o VAT.

Tym przepisem zajął się unijny Trybunał. W rozpatrywanej sprawie spółka Grupa Warzywna kupiła nieruchomość. Sprzedawca uznał, że transakcja powinna być opodatkowana, i wystawił fakturę z podatkiem wynoszącym ponad 3 mln zł. Spółka zapłaciła, wykazała VAT naliczony w deklaracji i wystąpiła o jego zwrot.

Skarbówka wszczęła kontrolę i stwierdziła, że transakcja jest zwolniona z podatku, a jej strony nie złożyły wymaganego oświadczenia o rezygnacji ze zwolnienia. W konsekwencji fiskus uznał, że spółka nie miała prawa do odliczenia, i odmówił zwrotu podatku.

Szkolenia online z zakresu podatków – aktualna lista szkoleń Sprawdź

Korekta, jakiej chcieli urzędnicy

Spółka złożyła korektę deklaracji uwzględniającą ustalenia urzędników. Mimo to fiskus nałożył na nią sankcję w postaci dodatkowego zobowiązania wynoszącego 20 proc. kwoty zawyżenia zwrotu VAT. Wyszło ponad 0,5 mln zł.

Spółka nie zgodziła się z tą decyzją i zaskarżyła ją do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu. Ten zaś zapytał Trybunał Sprawiedliwości UE, czy unijne prawo pozwala nakładać sankcję wtedy, gdy Skarb Państwa nic nie stracił i nie ma podejrzenia oszustwa.

Unijny sąd przypomniał przede wszystkim, że zgodnie z art. 273 dyrektywy VAT państwa członkowskie są upoważnione do przyjęcia przepisów zapewniających prawidłowy pobór podatku i zapobieganie oszustwom. Mogą to być też sankcje za nieprzestrzeganie warunków odliczenia. Trzeba jednak pamiętać o poszanowaniu zasady proporcjonalności.

Sankcja nie może więc wykraczać poza to, co jest niezbędne do prawidłowego poboru podatku i zapobiegania oszustwom.

Nie ma przesłanek oszustwa

Trybunał Sprawiedliwości podkreślił, że nieprawidłowości, jakie powstały w rozpatrywanej sprawie, spowodowane są błędną oceną zasad rozliczania transakcji. Nie ma przesłanek wskazujących na oszustwo. Nie doszło też do uszczuplenia należności wobec państwa.

Przewidziany w polskich przepisach sposób ustalania sankcji nie daje jednak możliwości dostosowania jej do konkretnych okoliczności danej sprawy. Jest ona stosowana automatycznie, urzędnicy nie mogą jej zindywidualizować. Narusza to unijne prawo.

Artykuł 273 dyrektywy VAT i zasada proporcjonalności stoją na przeszkodzie przepisom nakładającym na podatnika sankcję bez rozróżnienia przyczyn nieprawidłowości – stwierdził Trybunał Sprawiedliwości UE.

Przypomnijmy, że Ministerstwo Finansów, wprowadzając VAT-owskie sankcje, podkreślało, iż ich celem jest karanie za nieprawidłowości wynikające z udziału w nadużyciach i oszustwach. Nie powinny być wymierzane za zwykłe spóźnienie, oczywistą omyłkę czy też błąd, który został szybko naprawiony (tak wynika z odpowiedzi na interpelację poselską nr 8526).

Sygnatura akt: C-935/19

Opinia dla Rzeczpospolitej

Roman Namysłowski doradca podatkowy, partner zarządzający w Crido

Trybunał Sprawiedliwości jednoznacznie uznał, że VAT-owska sankcja nie może być stosowana w każdej sytuacji, w której doszło do nieprawidłowości. Ważna jest ich przyczyna. Sankcja powinna być nakładana wtedy, gdy stwierdzono oszustwo. Jeśli jednak przedsiębiorca jedynie pomylił się w ocenie skutków transakcji i naprawił swój błąd, nie powinien być dodatkowo karany. Nakładanie sankcji w takiej sytuacji jest sprzeczne z unijnym prawem. Co ta konkluzja daje przedsiębiorcom? Ci, którzy zapłacili dodatkowy podatek z powodu zwykłych, niespowodowanych oszustwem błędów w rozliczeniu, mogą złożyć wnioski o stwierdzenie nadpłaty i jej zwrot. Trybunał zajmował się 20-proc. sankcją, ale wyrok można też stosować w sprawach, w których wymierzono ją w innej wysokości.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Przetestuj. Sprawdź