Policja przypuszcza, że w pamięci telefonu komórkowego znajdują się dane, które mogą mieć wpływ na toczące się postępowanie karne. Śledczy chcą dotrzeć do znajdujących się tam zdjęć, nagrań, pinezek lokalizacyjnych, treści wiadomości na komunikatorze i historii połączeń, z nadzieją na uzyskanie cennych dowodów. Telefon zostaje zatrzymany. To typowa sytuacja w niemałej części spraw karnych i może spotkać każdego.
Aby dotrzeć do danych zawartych w telefonie, służby dokonują co do zasady przeszukania urządzenia. Postępowanie przy przeszukaniu regulują art. 217–236a KPK. Umożliwiają one przede wszystkim wniesienie zażalenia na tę czynność do sądu, służby muszą podawać podstawę prawną przeszukania i jego dokładny cel, a samą czynność obejmują ograniczenia związane z zatrzymaniem dokumentów zawierających tajemnicę zawodową lub informacje niejawne.
Tych wymagań nie ma przy przeprowadzaniu oględzin, a to właśnie one są coraz częściej wykorzystywane do zdobywania przez organy ścigania informacji z urządzeń elektronicznych. Na praktykę zastępowania przeszukania oględzinami wewnętrznymi wskazał niedawno rzecznik praw obywatelskich, podkreślając, że ta ostatnia czynność nie spełnia warunku określoności prawa, a właścicielowi nie gwarantuje odpowiedniej ochrony prawnej.
Rzecznik formułuje też konkretne zarzuty. Niewymagane jest podanie celu oględzin. Mogą one nastąpić w każdej sprawie, wobec każdej osoby i w każdej sytuacji niezależnie od podstawy dowodowej, jeśli służby widzą taką potrzebę. Nieuregulowany jest sposób i zakres przeprowadzania oględzin wewnętrznych. Nie ma też w takiej sytuacji gwarancji ochrony tajemnic oraz możliwości zaskarżenia tej czynności do sądu.
RPO apeluje o reformę
To zdaniem rzecznika może prowadzić do naruszenia wymogu konieczności w państwie demokratycznym i niespełnienia warunku proporcjonalności. – Uwzględniając standard ponadustawowy, wymagania konstytucyjne, konwencyjne oraz unijne, konieczne jest wprowadzenie szczegółowych regulacji pozyskiwania informacji z elektronicznych nośników danych. Jest to konieczny krok do zagwarantowania odpowiedniego poziomu ochrony prawnej – twierdzi RPO.
W konsekwencji rzecznik wystąpił do ministra sprawiedliwości i prokuratora krajowego o pilne zmiany prawa w tym zakresie. Apeluje m.in. o wykluczenie możliwości dokonywania oględzin wewnętrznych, uprawnienie – co do zasady – sądu do zarządzania przeszukania, a prokuratora jedynie w wypadkach niecierpiących zwłoki.
Wrażliwe, nieprzydatne
Z apelem RPO i zarzutami dotyczącymi wadliwego stosowania oględzin zgadza się adwokat Marcin Wolny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Ekspert potwierdza, że dokonywanie przez służby oględzin wewnętrznych telefonów komórkowych i innych urządzeń elektronicznych bez wydawania postanowienia o przeszukaniu jest powszechną praktyką. – A tymczasem telefony komórkowe są dziś swoistym zwierciadłem naszego życia. Odbija się w nim niemalże każde podejmowane przez nas działanie. Urządzenia te zawierają też dane, które z punktu widzenia postępowania karnego są zupełnie nieprzydatne, ale dla nas są bardzo wrażliwe – wskazuje mec. Wolny.
Jego zdaniem zastępowanie przeszukania telefonu oględzinami wewnętrznymi może mieć charakter nieuzasadniony i nieproporcjonalny. – Uważam, że ingerencja organów ścigania w nasze prawa jest w takich sytuacjach zbyt głęboka. Brakuje przede wszystkim należytych zabezpieczeń, jeśli chodzi o procedurę uzyskania dostępu do urządzenia. W praktyce niestety zdecydowaną regułą jest dokonywanie przez policję czynności na tzw. legitymację, a dopiero później zatwierdzanie jej. Co oznacza, że kontrola nad oględzinami jest iluzoryczna. Tymczasem zakres danych pozyskiwanych podczas takiej czynności jest porównywalny z danymi uzyskiwanymi w ramach kontroli operacyjnej, czyli inwigilacji – twierdzi adwokat.
Wskazuje przy tym na potrzebę reformy prawa w tym zakresie. – Zgadzam się z propozycjami prof. Marcina Wiącka. Rozważenia wymaga ograniczenie przedmiotowe i podmiotowe dostępu do treści zawartej w telefonach. Potrzebna jest też kontrola sądowa dostępu do danych w urządzeniach elektronicznych. Niestety oględziny telefonu stały się formą obchodzenia przepisów i nie powinny mieć miejsca. Właściwym trybem dostępu do zawartości urządzenia powinno być przeszukanie obudowane dodatkowymi warunkami i lepszą procedurą – konkluduje mec. Wolny.
dr Michał Gabriel-Węglowski
prokurator Prokuratury Regionalnej w Gdańsku
Podzielam częściowo spostrzeżenia rzecznika praw obywatelskich. Rzeczywiście przeszukanie zawartości telefonu lub komputera przez policję i służby bywa nierzadko zastępowane czynnością oględzin. Ta praktyka jest wadliwa. Sądzę, że aby to zmienić, powinny zostać wydane wytyczne prokuratora generalnego, nie tylko dla prokuratorów, ale dla wszystkich organów postępowania przygotowawczego, które odpowiednio uregulują postępowanie na gruncie obowiązujących już przepisów prawa. Dostęp do danych i treści w urządzeniach informatycznych powinien być i jest – zgodnie z art. 220 § 1 i art. 236a KPK – możliwy jedynie za zgodą sądu lub prokuratora, z wyłączeniem sytuacji niecierpiących zwłoki, które mogą się zdarzać. Od takiej decyzji prokuratora lub faktycznego działania, np. policji przysługuje zażalenie do sądu. Nie sądzę, żeby potrzebne były zmiany w ustawie. Mamy do czynienia z wadliwą praktyką, a nie wadliwymi przepisami. Nie widzę też żadnego sensu włączania decyzji o dostępie do zawartości telefonu czy komputera – liczonych codziennie w skali kraju w setki, jak nie tysiące – do i tak potwornie rozdętej kognicji już niewydolnych sądów, a także dodatkowego utrudniania sprawności śledztw i dochodzeń.
Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →