Na początku sierpnia Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło propozycje stawek za reprezentację z urzędu w sprawach o demoralizację nieletniego (60 zł) i o popełnienie przez niego czynu karalnego (180 zł). Propozycja wywołała sprzeciw samorządu i oburzenie w środowisku. Stawki za czynności adwokackie nie były podnoszone od 2002 r. W żaden sposób nie odpowiadają nakładowi pracy adwokata. Nie ulegały zmianom nawet przy istotnym wzroście inflacji czy płacy minimalnej w tym czasie. Argumenty znane są od lat, ale MS było i jest niechętne zmianom.

Czas radykałów?

Dr Sylwester Redeł, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Łodzi, wskazuje, że prowadzenie takiej sprawy za 60 zł jest niemożliwe z przyczyn ekonomicznych. – List polecony ekonomiczny kosztuje 6,50 zł, a godzina parkowania pod sądem ok. 5 zł. – mówi. – To przelało czarę goryczy i pojawia się pytanie, co może zrobić nasze środowisko – dodaje.

Wśród adwokatów są też opinie, że proponowane rozporządzenia będą nielegalne, bo MS nie zasięgnęło opinii NRA w trybie przewidzianym w art. 29 ust. 2 prawa o adwokaturze, a jedynie przekazało jej projekt w ramach konsultacji. Poza tym rozporządzenia określają dwa razy niższe stawki za reprezentację z urzędu niż za tę z wyboru. Taka konstrukcja obowiązuje od lat, ale została uznana za sprzeczną z ustawą zasadniczą wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z 23 kwietnia 2020 r. (SK 66/19). W związku z tymi zastrzeżeniami pojawiły się wezwania do strajku. Miałby on polegać na niewyznaczaniu przez okręgowe izby adwokatów z urzędu w sprawach cywilnych i administracyjnych, a w karnych – nieprzedstawianiu sądom list obrońców z urzędu. Takie propozycje też padają od dawna, ale tym razem determinacja środowiska wydaje się dużo większa. Na posiedzeniu prezydium NRA 9 września zaplanowano dyskusję o systemie nieodpłatnej pomocy prawnej i zapewne zostanie poruszony także ten temat.

Nawet jednak, jeśli NRA nie zdecyduje o strajku ogólnopolskim, protest byłby teoretycznie możliwy na poziomie izbowym. Dlatego zapytaliśmy dziekanów kilku izb, co sądzą o tym pomyśle.

Iuscase - pierwszy polski system do zarządzania pracą w kancelarii. Wypróbuj bezpłatnie! Sprawdź

Co sądzą dziekani

– Podstawy ku takiemu strajkowi są, ale ja jestem tradycjonalistą i uważam, że praca adwokata to powołanie, misja – mówi adw. Sławomir Krześ, dziekan ORA we Wrocławiu. – I nawet jeżeli jesteśmy traktowani w sposób uwłaczający naszej godności, to nie możemy sobie pozwolić na to, by strajkować. Ucierpi na tym bowiem nie wymiar sprawiedliwości, nie minister, ale nasi klienci. W pełni rozumiem kolegów i koleżanki, którzy wzywają do takiego strajku, ale ja jestem mu przeciwny – dodaje.

Sprawa jest dość złożona, dlatego że organy samorządu mają obowiązek wyznaczania pełnomocników do spraw z urzędu, jaki nakłada na nie ustawa. I próby strajków włoskich, czy wręcz dalej idącej obstrukcji, są wątpliwe – mówi Bartosz Przeciechowski, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Lublinie. – Będziemy zastanawiać się, jak zareagować na tę sytuację. Nie jesteśmy jednak, jako organ wykonujący zadania publiczne, upoważnieni do podejmowania pochopnych kroków – to wymaga głębszego zastanowienia – dodaje.

Z kolei Sylwester Redeł z Łodzi podkreśla, że adwokatura od zawsze pomaga najsłabszym, ale niskie stawki godzą właśnie w ich interesy.

– Wielu adwokatów nie jest w stanie pozwolić sobie na prowadzenie spraw, których koszty muszą pokrywać z własnej kieszeni – tłumaczy. – Dlatego coraz więcej kolegów wnosi o skreślenie z listy prowadzących sprawy z urzędu.

Dodaje też, że choć ORA ma obowiązek wyznaczyć adwokata do prowadzenia sprawy w każdym przypadku, gdy sąd wyda takie postanowienie, to nie ma żadnych narzędzi, by zmusić adwokata do pracy de facto bez wynagrodzenia. – Brak realnego dialogu w sprawie wysokości stawek doprowadzi do sytuacji patowej. W etos naszego zawodu nigdy nie był wpisany strajk i odmowa pomocy prawnej. Być może jednak ta sytuacja do tego doprowadzi. Decyzja należy jednak do NRA – dodaje dziekan Redeł.

Adwokatura przez wiele lat prowadziła swoisty bojkot Izby Dyscyplinarnej SN, ze względu na formalne i konstytucyjne zastrzeżenia co do wyboru jej członków. Czas pokaże, czy zdecyduje się na podobny bojkot kontrowersyjnych rozporządzeń.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”

Jowita Grochowska dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Białymstoku

Uważam, że tego typu protest powinien być ostatecznością. Ale ogólnie jestem mu przeciwna.

To jest zaprzeczenie tego, do czego adwokatura jest powołana. Uważam, że powinniśmy negocjować stawki z MS, wskazywać, że są one w ogóle nieadekwatne do sytuacji rynkowej. Zwłaszcza że sprawy nieletnich są trudne, wymagają kilku posiedzeń, spotkań z rodzicami.

Tymczasem stawka za prosty nakaz zapłaty może wynosić 12 tys. zł. Nie dziwię się więc młodym adwokatom, którzy muszą utrzymać kancelarie, że nie chcą reprezentować za takie stawki. Są one żenująco niskie, nieadekwatne do inflacji i nakładów pracy. Decyzja należy do NRA, my na szczeblu okręgowym mamy mniejsze możliwości. Wiem, że NRA podejmuje kroki w tym kierunku, jednak uważam, że jest wciąż przestrzeń na negocjacje. Sama nie zdecydowałabym się na taki protest, ale rozumiem, że środowisko jest zmęczone niewłaściwym traktowaniem ze strony resortu.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →