W każdym przypadku możemy jednak zostać zatrzymani przez policję i poproszeni o podanie powodu wyjścia na ulicę w zakazanych godzinach. Nie ma więc mowy o wyjściu ze znajomymi na Starówkę i publicznym składaniu noworocznych życzeń. Cały czas obowiązuje bowiem zakaz zgromadzeń, a spotkania mogą się odbywać w mocno okrojonym gronie – domownicy plus piątka gości.

Czy zgodnie z prawem? Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich, nie ma wątpliwości, że jest to działanie bezprawne. – Wprowadzenie zakazu przemieszczania się w drodze rozporządzenia będzie rażącym naruszeniem konstytucji, która zapewnia każdemu wolność poruszania się oraz wyboru miejsca zamieszkania i pobytu – uważa RPO.

– Jest ustawa pozwalająca na wprowadzanie ograniczeń w stanie epidemii. Podobne ograniczenia, a nawet szersze, obowiązywały wiosną tego roku – replikuje Piotr Müller, rzecznik rządu.

– Zakazy i nakazy wprowadzane w takiej formie wymagałyby wprowadzenia stanu wyjątkowego. Ta propozycja to półprawo – mówi adwokat Maciej Gawroński.

Jak zapowiada Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji, mundurowi będą reagować na każde zgłoszenie naruszenia zasad epidemiologicznych.

Za łamanie obowiązujących obostrzeń grozi mandat do 500 zł (czasem do 1 tys. zł) albo sprawa w sądzie. A sanepid może wymierzyć karę administracyjną do 30 tys. zł. Od 28 grudnia do 17 stycznia zamknięte będą także galerie handlowe – poza sklepami spożywczymi, aptekami i punktami usługowymi. We wtorek dodano, że zamknięte będą także kasyna. Otwarte pozostaną sklepy budowlane i meblowe oraz dla zwierząt.

Ograniczona zostaje także działalność hoteli (znika możliwość pobytów służbowych). Zamknięte zostaną też stoki narciarskie.

Podstawa prawna: rozporządzenie z 21 grudnia 2020 r. (Dz.U. z 21 grudnia, poz. 2316)

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Przetestuj. Sprawdź