Sprawa wyborów w krakowskiej izbie adwokackiej, które miały miejsce 5.11.2024 r., wywołała duże poruszenie w środowisku. W głosowaniu udział wzięło 748 adwokatów, zaś oddanych głosów było jedynie 733. W dodatku różnica między zwycięskim dziekanem a jego kontrkandydatką wynosiła zaledwie 5 głosów. Uwzględnienie tych 15 mogłoby więc zmienić wynik, stąd wspomniane kontrowersje. Tym bardziej, że brak 15 głosów sprawia, że żaden z kandydatów nie uzyskał wymaganej przepisami większości bezwzględnej.
Adwokat Wojciech Bergier, szef biura prasowego izby krakowskiej, w odpowiedzi na pytania „Rz” wyjaśnił, iż regulamin zgromadzeń rozróżnia liczbę „uczestników którzy wzięli udział w głosowaniu” od liczby „ głosów oddanych”. System głosowania zakładał zaś, że na każdego kandydata można było oddać głos „za” lub „przeciw” albo „wstrzymać się”, jednak jako głosy oddane liczyły się tylko te „za” jednym z kandydatów. A więc wspomnianych 15 uczestników musiało dwukrotnie zagłosować „przeciw” lub się wstrzymać, przez co ich głosy nie mogły być brane pod uwagę. A skoro tak, to liczy się tylko „głosy oddane”, których było 733 i zwycięski kandydat uzyskał ponad połowę z nich (369 do 394).
Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, grupa ponad 40 adwokatek i adwokatów z izby krakowskiej zwróciła się do prezydium NRA o wystąpienie z wnioskiem do NRA o uchylenie sprzecznej z prawem uchwały Zgromadzenia Krakowskiej Izby Adwokackiej, w przedmiocie wyboru dziekana Okręgowej Rady Adwokackiej w Krakowie. Taką możliwość daje NRA art. 14 ust. 3 Prawa o adwokaturze.
Adwokat Michał Chrabąszcz, autor pisma, podkreśla, że chodzi o transparentność i o to, by nasza samorządowa demokracja odbywała się zgodnie z zasadami.
– Nie ma żadnych zarzutów o celowe fałszerstwo, jestem święcie przekonany, że jest to wynik wspomnianych błędów – dodaje.
Wśród błędów wylicza, że po pierwsze, nie ustalono zasad głosowania. Po drugie – pouczenie o technicznym aspekcie stosowania urządzeń wprowadzało w błąd. Po trzecie – skoro komisja wyborcza nie ustaliła zasad głosowania, to siłą rzeczy nie mogła tych zasad ogłosić. Po czwarte, komisja skrutacyjna powinna ustalić zasady liczenia głosów i ustalania wyników wyborów, czego też nie zrobiono. I na koniec nie dokonano weryfikacji głosów (w związku z tym żadnego nie odrzucono), tylko od razu, na postawie wydruku z systemu do obsługi urządzeń, przewodniczący tej komisji jednoosobowo przeczytał wyniki.
Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →