Podatnicy, którzy nie odczekają ze sprzedażą domu czy mieszkania pięć lat, licząc od nabycia czy wybudowania, muszą liczyć się z rozliczeniem z fiskusem. Często z zysków ze sprzedaży planują jednak zakup innego lokum, co otwiera im furtkę do zaoszczędzenia na podatku. Problem tylko w tym, że ulga mieszkaniowa jest obwarowana warunkami, a fiskus podchodzi do nich restrykcyjnie. A to, że czasami ma rację, potwierdza środowy wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA).
Dach nad głową
Sprawa dotyczyła podatnika, który postanowił zabezpieczyć swoje potrzeby mieszkaniowe przez połączenie dwóch lokali. We wniosku o interpretację wyjaśnił, że przed upływem pięciu lat sprzedał dom za 300 tys. zł. Kilka miesięcy później wynajął od firmy lokal w budynku mieszkalnym jako biuro. Formalnie był to prawie 60-metrowy lokal niemieszkalny. Był położony na drugim piętrze w bloku i faktycznie miał wszystkie właściwości architektoniczno-funkcjonalne mieszkania.
Z wniosku wynikało, że pojawiła się możliwość jego zakupu. I tak podatnik w lipcu 2019 r. kupił lokal za 240 tys. zł ze środków ze sprzedaży domu. Miesiąc wcześniej na kredyt kupił też mieszkanie w tym samym bloku zlokalizowane piętro wyżej. Wyjaśnił, że obie transakcje miały na celu utworzenie jednej powierzchni mieszkalnej.
Mężczyzna chciał się przede wszystkim upewnić, że pieniądze na zakup lokalu niemieszkalnego, który zgodnie z księgą wieczystą składa się z dwóch pokoi, kuchni, werandy, łazienki, to wydatki na cele mieszkaniowe z ulgą w PIT.
Fiskus takiej możliwości nie widział. Nie kwestionował, że zgodnie z art. 21 ust. 1 pkt 131 ustawy o PIT podatnik ma prawo do zwolnienia, jeśli pieniądze z opodatkowanej sprzedaży nieruchomości prywatnej przeznaczy w ustawowym terminie na własne cele mieszkaniowe. Niemniej nabyty przez podatnika w lipcu 2019 r. lokal nie jest mieszkalny. A w ocenie urzędników dla zwolnienia nie ma znaczenia zamiar, z jakim lokal został nabyty. Podatnik musi nabyć lokal mieszkalny, a nie faktycznie służący czy nadający się do zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych.
Podatnik się nie poddał. Skierował sprawę do sądu i najpierw wygrał. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi zauważył, że ustawa podatkowa choć odwołuje się do pojęcia lokalu mieszkalnego, to go nie definiuje. Definicję zawiera ustawa o własności lokali, zgodnie z którą samodzielnym lokalem mieszkalnym jest wydzielona trwałymi ścianami, w obrębie budynku, izba lub zespół izb przeznaczonych na stały pobyt ludzi, które wraz z pomieszczeniami pomocniczymi służą zaspokajaniu ich potrzeb mieszkaniowych. A WSA nie miał żadnych wątpliwości, że sporny lokal spełnia warunki „mieszkalne” w rozumieniu ustawy o własności lokali. Zwłaszcza że skarżący jasno zadeklarował, iż zasadniczym celem jego zakupu było wykorzystywanie na własne cele mieszkaniowe.
Status ma znaczenie
Ostatecznie jednak do zupełnie innych wniosków doszedł NSA. Zgodził się z fiskusem, że w tym przypadku przepisy o spornej uldze trzeba interpretować ściśle. Jak tłumaczyła sędzia NSA Małgorzata Wolf-Kalamala, sąd pierwszej instancji zbyt szeroko potraktował prawo do spornej ulgi.
NSA potwierdził co prawda, że ustawa podatkowa nie definiuje pojęcia lokal mieszkalny i należy wziąć pod uwagę przepisy dotyczące własności lokali. Niemniej w ocenie sądu trzeba je traktować kompleksowo, także z uwzględnieniem przepisów wykonawczych. A z nich wynika, że wymogi dla lokalu mieszkalnego są inne i nie są uzależnione od woli podatnika. Są regulowane odpowiednimi przepisami.
Samo oświadczenie podatnika, że zamierza z lokalu niemieszkalnego i mieszkalnego stworzyć jedno mieszkanie, jest niewystarczające do skorzystania z ulgi. Dlatego zakup lokalu, który formalnie jest niemieszkalny, prawa do spornej preferencji nie daje. Wyrok jest prawomocny.
Sygnatura akt: II FSK 1478/21
Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →