Ryzyko nieważności
Już pod koniec maja sędzia Beata Piwowarska zauważyła, że do akt został dołączony wynik losowania nieodpowiadający numerowi tej sprawy. W obawie przed kwestionowaniem wyroków zawiadomiła o tym sekretariat sądu.
– Okazało się, że doszło do przesunięcia i sędziemu, który został wylosowany do sprawy nr 9, przekazywano akta sprawy nr 10. Jak ustaliłam, w taki sposób rozdysponowano około 100 spraw – opisuje sędzia Piwowarska.
W sądzie pojawili się wizytatorzy, ale w finale sędzia została przeniesiona do innego wydziału.
– Nie mam wątpliwości, że takie działanie to chęć ukarania mnie nie tylko za wykryty błąd, ale i za wielokrotnie wyrażane zastrzeżenia do prawidłowości funkcjonowania wydziału sądu, w którym pracowałam – mówi „Rz” sędzia.
Prezes SO w Warszawie, sędzia Piotr Schab, twierdzi, że nie jest prawdą, iż kiedykolwiek przydzielono sędziom wydziału XXII inne sprawy niż wylosowane przez system losowego przydziału spraw.
– Przedmiotem badania wydziału wizytacyjnego była jedynie metodyka rejestracji spraw w jednym z repertoriów. Czynności nadzorcze nie wykazały żadnych nieprawidłowości po stronie pracowników wydziału. Uznano jedynie, że uprzednia praktyka, odpowiadająca regułom prawnym, powinna zostać zmodyfikowana dla zoptymalizowania transparentności ewidencji spraw. Zalecenia zostały niezwłocznie wdrożone – opowiada prezes SO w Warszawie.
– Fakt jest taki, że od kiedy działa system losowego przydziału spraw, zawsze numer losowania pokrywał się z sygnaturą akt, a w moim wydziale ponad miesiąc występowała rozbieżność. Doszło do nieprawidłowości, co potwierdza fakt, że praktykę po wizytacji zmieniono – twierdzi sędzia Piwowarska.
Poproszony o komentarz profesor Maciej Gutowski wskazuje, że rozpoznanie przez sędziego sprawy, która nie została mu losowo przydzielona, narusza przepisy prawa.
– W doktrynie raczej przeważa pogląd, że nie ma w takim przypadku nieważności postępowania, ale w uchwale SN z 5 grudnia 2019 r., III UZP 10/19 opowiedziano się za nieważnością. Oznaczałoby to konieczność uchylenia wszystkich takich orzeczeń. Gdyby zaś uznać, że nie ma nieważności, to postawienie skutecznego zarzutu byłoby możliwe po wykazaniu, że błąd w przydziale sprawy miał wpływ na treść orzeczenia. To byłoby bardzo trudne – wyjaśnia profesor Gutowski.
Sędzia z dużym doświadczeniem
Beata Piwowarska to jedna z najbardziej znanych sędziów w Polsce zajmujących się prawem własności intelektualnej. Przez lata stała na czele Sądu Unijnych Znaków Towarowych i Wzorów Wspólnotowych w stołecznym Sądzie Okręgowym. Wykłada na wielu uczelniach, szkoli sędziów, aplikantów i pełnomocników.
Teraz będzie się zajmować sprawami gospodarczymi, a nie tymi, w których specjalizuje się od kilkunastu lat.
Prezes Schab mówi, że do przeniesienia sędzi Piwowarskiej doszło przede wszystkim z powodu braków kadrowych w wydziale gospodarczym.
– Istotną kwestią, z punktu widzenia funkcjonowania XXII Wydziału Własności Intelektualnej, która wymagała rozwiązania przez kierownictwo Sądu Okręgowego w Warszawie, była również postawa sędzi Beaty Piwowarskiej nie tylko wobec osób zarządzających tym wydziałem, lecz także wobec innych sędziów i personelu urzędniczego. Dwukrotnie już powodowała podjęcie czynności zmierzających do zbadania podstaw wszczęcia postępowania dyscyplinarnego – mówi prezes sądu.
– Nigdy nie dotarły do mnie informacje o próbach wszczęcia postępowania dyscyplinarnego – odpowiada sędzia Piwowarska. – W grudniu 2020 r. próbowano mnie przenieść do innego wydziału. Zaopiniowali to negatywnie wiceprezes ds. gospodarczych i kolegium sądu. Teraz postanowiono zwolnić mnie na podstawie przepisów covidowych, które nie wymagają zasięgnięcia żadnej opinii. Będę się odwoływać do Krajowej Rady Sądownictwa. W XXII wydziale miałam przydzielonych i rozpoznawałam najwięcej spraw. Zawsze pracowałam uczciwie i rzetelnie. Nie wiem, czemu jestem za to karana – mówi.
Dorota Rzążewska prezes Polskiej Izby Rzeczników Patentowych
Bardzo duże nadzieje pokładałam w utworzonym 11 miesięcy temu sądzie własności intelektualnej. Jego uruchomienie postulowano od lat. Miałam nadzieję, że znajdą się w nim sędziowie, z którymi będzie można w sali rozpraw prowadzić merytoryczne dyskusje o interpretacji przepisów stosowanych w skomplikowanych czasem stanach faktycznych. Którzy rozumieją zawiłości spraw np. patentowych i nie wystarczy im tylko wiedza prawnicza, ale konieczne jest także rozumienie zagadnień technicznych i umiejętność analizy opisów patentowych. Jedynym w Polsce sądem właściwym do rozpoznawania tego rodzaju spraw jest sąd w Warszawie, dlatego tak ciężko zrozumieć rezygnację z wyspecjalizowanego w tej dziedzinie sędziego.