– Wiele osób mówi, że praca nierejestrowana to problem marginalny. Chciałbym, żeby tak było. Mam jednak obawy, że on nadal istnieje, a w ostatnich latach mógł się nawet nasilić. Przyczynić mogła się do tego epidemia Covid-19, wojna w Ukrainie (w początkowym etapie) czy obecnie wysoka inflacja – mówił podczas konferencji „Praca nierejestrowana – skala, przyczyny i skutki dla systemu ubezpieczeń społecznych, rekomendacje rozwiązań na rzecz ograniczenia zjawiska” Sebastian Koćwin, wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.

Te obawy potwierdzają najnowsze dane Państwowej Inspekcji Pracy. Wynika z nich, że inspektorzy nie tylko częściej sprawdzali legalność zatrudnienia i innej pracy zarobkowej obywateli polskich, ale też wykryli więcej nieprawidłowości. W 2022 r. przeprowadzono 19,3 tys. kontroli. To wzrost rok do roku o blisko 41 proc. (w 2021 r. było ich 13 698). Jednocześnie zwiększył się odsetek sprawdzanych podmiotów, u których stwierdzono nielegalne zatrudnienie lub nielegalną inną pracę zarobkową. W 2022 r. wyniósł on 41,7 proc., a rok wcześniej 33 proc. W 9,2 proc. przypadków chodziło o brak lub nieterminowe potwierdzenie na piśmie rodzaju i warunków umowy o pracę zawartej z pracownikiem. Zdecydowana większość (35,4 proc.) to natomiast brak lub nieterminowe zgłoszenie do ubezpieczeń społecznych.

Dariusz Górski, p.o. dyrektora departamentu legalności zatrudnienia w Głównym Inspektoracie Pracy, wskazywał na kilka przyczyn nielegalnego zatrudnienia w podmiotach, które powierzają pracę. Zwracał uwagę m.in. na wysokie koszty pracy czy wciąż większe korzyści niż ewentualne kary za nielegalne zatrudnienie. Wśród barier w eliminowaniu tego procederu wymienił zaś przepisy ustalające siedmiodniowy termin na dokonanie zgłoszenia do ZUS i powiązany z tym brak obowiązku zawierania umów cywilnoprawnych w formie pisemnej.

Prawo pracy – Sprawdź aktualną listę szkoleń Sprawdź

Wygląda też na to, że zjawiska pracy nierejestrowanej nie wyeliminowały, jak tego oczekiwano, obowiązujące od stycznia 2022 r. regulacje wchodzące do Polskiego Ładu. Ich celem miała być właśnie walka z szarą strefą w zatrudnieniu – w aspekcie zarówno podatkowym, jak i składkowym. Przypomnijmy, że przed ich wejściem w życie w przypadku ujawnienia nielegalnego zatrudnienia koszty danin publicznych z tytułu nieujawnionych źródeł przychodu pokrywał zarówno zatrudniający (składki na ubezpieczenia społeczne), jak i pracownik (podatek dochodowy, niekiedy też część składek, które miałby normalnie obowiązek pokryć samodzielnie). Po zmianach należności podatkowe i składkowe obciążają jedynie zatrudniającego. Dane pokazują, że efekt w postaci zmniejszenia liczby wykrytych nieprawidłowości nie został jednak na razie osiągnięty.

– Nie jest to dla mnie zaskoczeniem. Już na etapie prac legislacyjnych zwracałem uwagę na mankamenty tych regulacji. Chodzi m.in. o to, że dotyczą one wyłącznie zatrudniania pracowników. W efekcie ujawnienia nielegalnego zatrudnienia podmiot zatrudniający może bronić się tym, że owszem, dana osoba wykonywała na jego rzecz pracę, ale na podstawie np. umowy zlecenia – wyjaśnia dr Tomasz Lasocki z Uniwersytetu Warszawskiego.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →