Kto chce unowocześnienia urzędów, aby obywatel mógł w nich załatwić swoje sprawy przez komputer? Wszyscy. Dlatego rząd 10.7.2023 r. przyjął projekt ustawy o e-administracji. Ponieważ dotyczy ona różnych urzędów, to trzeba było równocześnie zmienić wiele ustaw. I w takim właśnie złożonym projekcie ukryto zmianę idącą już w zupełnie innym kierunku.
Ma powstać wielka baza danych o kondycji finansowej przedsiębiorstw, złożona z dokumentów dostarczanych przez biegłych rewidentów. Wszystkie tajemnice handlowe mogą stracić ochronę. Kontrowersyjny przepis dodano do projektu jako „wrzutkę”, z nikim jej nie konsultowano. Gdy po artykułach w „Rz” sprawa wyszła na jaw, ostro zaprotestowała Rada Przedsiębiorczości, nazywając ten projekt e-inwigilacją. Wtedy rząd zaczął sugerować, że się z tych zamiarów częściowo wycofa.
Wódka i obligacje
Podobnych dodatków do ustaw dotyczących zupełnie innych spraw, niż główna nowela, było w ostatnich latach znacznie więcej.
A przecież wciąż obowiązuje rozporządzenie Rady Ministrów z 2002 r. w sprawie zasad techniki prawodawczej. Zawiera ono przepis § 3 ust. 3, mówiący, że „ustawa nie może zmieniać lub uchylać przepisów regulujących sprawy, które nie należą do jej zakresu przedmiotowego lub podmiotowego albo się z nimi nie wiążą”. Praktyki takich „wrzutek” dotyczących zupełnie innej materii piętnował też Trybunał Konstytucyjny, np. w wyroku z 19.4.2006 r., K6/06.
Mimo takich zastrzeżeń, przytaczanych zresztą często przez sejmowe i senackie biura legislacyjne, proceder trwa. Jeden z najnowszych przykładów to uchwalona 13.7.2023 r. ustawa służąca uporządkowaniu niektórych spraw dotyczących funduszy inwestycyjnych i giełdy. Dotyczy zatem rynku finansowego. Tymczasem posłowie dorzucili do niej przepisy dotyczące, owszem, rynku, ale… alkoholowego. Obniża o połowę podatek akcyzowy dla małych gorzelni.
Inną podatkową wrzutką była podjęta naprędce próba naprawy dziurawych przepisów o fundacjach rodzinnych. Były tam luki umożliwiające nadużycia podatkowe, a niektóre rozwiązania uderzały w podatników. Znów posłużono się ustawą już „rozpędzoną” w legislacyjnym biegu i znów dotyczyła ona papierów wartościowych. Uchwalono ją wraz z podatkowymi dodatkami 14.4.2023 r.
Eksportowa apteka
Innym przykładem osobliwego mariażu różnych przepisów było połączenie ustawy o gwarantowanych przez Skarb Państwa ubezpieczeń eksportowych z prawem farmaceutycznym. Zasadnicza ustawa (którą teraz zajmuje się Senat) wprowadza od dawna postulowane udogodnienia m.in. dla firm przymierzających się do odbudowy Ukrainy. „Wrzutka” farmaceutyczna dotyczyła sprawy zupełnie krajowej: usunięcia luk w przepisach przewidujących zakaz prowadzenia więcej niż czterech aptek przez jednego aptekarza. Niedozwolone będzie też przejęcie kontroli przez osobę niebędącą farmaceutą.
Poprawkę zgłosił w Sejmie poseł Prawa i Sprawiedliwości Adam Gawęda. Jednak nie jest tajemnicą, że propozycja powstała w Ministerstwie Rozwoju i Technologii i była konsultowana z Naczelną Izbą Aptekarską. Nie pytano jednak o zdanie przedstawicieli sieci aptek. I choć taka poprawka chroni interesy słabszych uczestników rynku, to sposób uzgadniania pozostawiał wiele do życzenia.
Takie praktyki nie omijają też przepisów dotyczących ubezpieczeń społecznych. Nie zawsze obejmują one regulacje rodzące po stronie płatników lub ubezpieczonych obowiązki. Bywa i tak, że dotyczą nowych uprawnień lub przedłużają już obowiązujące ulgi.
Sojusz inwalidzko-biznesowy
Tak było w przypadki wrzutki, która w ostatnim czasie wywołała w obszarze ubezpieczeń społecznych największe zaskoczenie. Chodziło o wydłużenie o 12 miesięcy „małego ZUS+”. Zapisano to w ustawie… o świadczeniu wspierającym. Reguluje ona pomoc osobom z niepełnosprawnościami, a nie działalność gospodarczą.
Projektodawcy sami najwidoczniej z trudem rozeznają się w swoich „wrzutkach”. Przepis o wydłużeniu ulgi w ZUS jeszcze nie wszedł w życie, a Sejm już pracuje nad jego zmianą. Komisyjny projekt ustawy o ograniczeniu biurokracji i barier prawnych zakłada całkowitą rezygnację z limitu czasowego dla „małego ZUS+”.
Prawo cywilne, czyli karne
Rządzący nie wahają się stosować techniki „wrzutek” nawet przy ustawach rangi kodeksowej. Przy okazji poprawiania kodeksu postępowania cywilnego, do przyjętej 26.1.2023 r. ustawy sejmowa większość dodała zmiany w prawie… karnym. Wydłużenie vacatio legis dla surowego kodeksu karnego pojawiło się jako „wrzutka” do obszernej noweli KPC. Doklejka dotyczy przepisów uchwalonych 7.7.2022 r.
Chodzi o forsowaną przez ministra Zbigniewa Ziobrę obszerną nowelizację kodeksu karnego, która zaostrza kary za liczne przestępstwa. Wprowadza m.in bezwzględne dożywocie czy instytucję konfiskaty aut pijanych kierowców. Nowela miała wejść w życie w marcu tego roku, a przepisy o konfiskacie – w grudniu 2023 r. Po zmianie – cała reforma wejdzie w życie nie w marcu, lecz w październiku 2023 r., a przepisy dotyczące konfiskaty dopiero w marcu 2024 r.
Współpraca: Agata Łukaszewicz, Paulina Szewioła, Aleksandra Tarka, Katarzyna Wójcik
Arkadiusz Pączka, wiceprzewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich
Praktyka tworzenia „warzywniaków legislacyjnych”, czyli ustaw zawierających przepisy z zupełnie różnych dziedzin prawa, jest szkodliwa z kilku powodów. Tworzą one chaos prawny i informacyjny. Wiele zmian umyka nawet dużym przedsiębiorcom, stale obsługiwanym przez prawników monitorujących zmiany w przepisach. A przecież często takie legislacyjne „wrzutki” przynoszą konkretne efekty gospodarcze, finansowe i społeczne. Takie zmiany, dokonywane czasem metodą poprawek poselskich, nie są należycie konsultowane społecznie. Zdarza się, że ustawa, którą oceniamy na etapie wstępnych prac rządowych, znacznie różni się od tego, co jest ostatecznie uchwalone. W rezultacie system prawny staje się jeszcze mniej czytelny, a przy tym rośnie ryzyko załatwiania różnych partykularnych interesów.
Oskar Sobolewski, ekspert emerytalny i rynku pracy HRK Payroll Consulting
Wrzutki to zmora naszej legislacji. Oprócz ewidentnej niezgodności takiego działania z zasadami techniki prawodawczej to także niemożność śledzenia na bieżąco zmian w obszarze, który dany podmiot interesuje. W efekcie może dojść do przegapienia korzystnych dla niego zmian. Przykładem może być wydłużenie korzystania z małego ZUS+, czyli ważnej dla wielu przedsiębiorców ulgi w składkach. Co prawda wielu z nich korzysta z fachowej pomocy księgowych, ale nawet one w gąszczu przepisów mogą się nie zorientować. Nie zdziwię się zatem, jeżeli po jakimś czasie od wejścia w życie nowych regulacji pojawi się oburzenie potencjalnych beneficjentów oraz zarzuty, że nie wiedzieli o zmianach. Może to być też oczywiście celowe działanie, obliczone na to, żeby Fundusz Ubezpieczeń Społecznych nie został za mocno wydrenowany.
prof. Zbigniew Ćwiąkalski, adwokat
Takie zmiany wprowadzają przede wszystkim kompletny chaos legislacyjny i dezinformację. Na przykład odroczono wprowadzenie zmian w kodeksie karnym, tłumacząc to tym, że tymczasem zmieniono kodeks karny wykonawczy, a zmiany w KK zupełnie nie współgrają z tymi z KKW. Ja dostrzegam inny powód. Chodzi o to, by wprowadzić bezpośrednio przed wyborami nowy, surowszy kodeks karny i pokazać, jak ta władza dba o surowość kar i „bezpieczeństwo obywateli”. Obok tzw. odświeżania wygodnych tematów im bliżej wyborów, tym bardziej w grę wchodzi także populizm penalny. Wyrywkowe zmiany, jakich się dokonuje, nie mają żadnego uzasadnienia w aktualnej polityce kryminalnej i w aktualnym stanie przestępczości. Przecież przestępczość nie wzrasta. A kodyfikacje karne powinny być nowelizowane kompleksowo, nie zaś na zasadzie wyrywkowej.
Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →