Na podstawie liczby pobrań plików ze strony internetowej, na której udostępniane są elektroniczne wersje książek, na ponad 2 mln 800 tys. zł oszacowano straty wynikłe z nielegalnego pobrania e-booków. Jest to jedynie mały wycinek wszystkich pobrań.
Sześciu wydawców z Poznania wraz ze Stowarzyszeniem Czytam i Słucham Legalnie złożyło w związku z tym 18.5.2023 r. do Prokuratury Rejonowej Poznań-Grunwald w Poznaniu zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez użytkowników popularnego serwisu internetowego, którzy na masową skalę publicznie udostępniali książki w wersji elektronicznej.
Zero refleksji
Na kilku portalach internetowych czy grupach na Facebooku ludzie bez jakiejkolwiek refleksji dotyczącej legalności swoich działań rozpowszechniają skany, skonwertowane pliki tekstowe lub audio ulubionych książek. Te następnie są pobierane przez tysiące użytkowników bez uiszczania opłat.
Stowarzyszenie Czytam i Słucham Legalnie ma na swoim koncie już kilka zakończonych sukcesem akcji, m.in. doprowadzenie do zawieszenia działania serwisu, który zarabiał na okradaniu autorów i wydawców, publikując bez zezwolenia opracowania książek w wersji audio. Zgodnie z art. 116 § 1 prawa autorskiego za rozpowszechnianie cudzego utworu bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch. Jeśli w dodatku ktoś na tym zarabia, grozi mu do trzech lat więzienia, a gdy jest to jego stałe źródło dochodu, grozi mu nawet do pięciu lat.
Do znalezienia w internetowym gąszczu udostępnianych nielegalnie plików Stowarzyszenie Czytam i Słucham Legalnie wraz z kilkunastoma wydawcami używa specjalnego oprogramowania. Kilka lat temu stworzył je, przy współpracy z programistami, Sławomir Brudny, członek zarządu Stowarzyszenia Czytam i Słucham Legalnie. Gdy udostępniony nielegalnie plik zostaje namierzony, stowarzyszenie wnosi do portalu internetowego, w którym zamieszczony jest plik, o jego usunięcie. Zanim to jednak nastąpi, książka jest pobierana nawet kilkaset razy, a po jej usunięciu pojawiają się kolejne nielegalne kopie.
Ważna jest jednak świadomość Polaków, że udostępniając pliki, okradamy swojego ulubionego autora i powodujemy, że jego działalność staje się dla niego mniej opłacalna. W konsekwencji może nawet zrezygnować z tworzenia. Stowarzyszenie Czytam i Słucham Legalnie prowadzi kampanie informacyjne dla osób, które nie zdają sobie z tego sprawy.
Zmiana przepisów
Według Sławomira Brudnego oprócz edukacji pomocna byłaby także zmiana prawa na takie, aby karani byli nie tylko nielegalnie udostępniający pliki, ale także je pobierający. Przypomnijmy, że zgodnie z wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 10.4.2014 r. w sprawie C-435/12 źródło kopii powinno być legalne także w przypadku użytku prywatnego.
– Naszym postulatem jest, by pobierający także ponosili odpowiedzialność, ale w praktyce obciążana taką odpowiedzialnością jest jedynie osoba udostępniająca pliki – mówi Michał Kubanek, radca prawny i członek Zarządu Stowarzyszenia Słucham i Czytam Legalnie. Jak dodaje, ważne według niego jest jednak nie tyle zmienianie polskiego prawa, ile stosowanie obowiązujących przepisów oraz ich przestrzeganie.
Sławomir Brudny podkreśla natomiast, że przeszkoleni w prawie autorskim powinni być także prokuratorzy i policjanci, aby nie bagatelizowali problemu kradzieży treści online. Ważne jest też, aby po wpisaniu w wyszukiwarce tytułów w pierwszej kolejności pojawiały się legalne pliki. Obecnie często najwyżej pozycjonowane są strony zarabiające na okradaniu twórców i wydawców.
Ilu autorów i wydawców może być poszkodowanych w wyniku nielegalnego udostępniania treści online? Michał Kubanek uważa, że w praktyce trudno znaleźć wydawcę czy autora, który nie jest poszkodowany.
Skalę problemu może pokazać fakt, że wspomniane oprogramowanie w ciągu pierwszych dwóch miesięcy tego roku namierzyło ok. 400 tys. nielegalnie udostępnionych plików w czterech serwisach. Na jednej z tych stron jest nawet licznik pobrań, z którego wynika, że poszczególne skany książek znanego autora tylko z tej strony zostały pobrane m.in. 36 tys. razy, 25 tys. razy, a nawet 882 tys. razy! To zaledwie trzy tytuły książek, trzy skany i tylko jedna ze stron internetowych. Według wyników badań przeprowadzonych przez portal lubimyczytac.pl wspólnie z Polską Izbą Książki aż 25 proc. osób czytających e-booki i audiobooki przyznaje się do pobierania ich z nielegalnych źródeł.
Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →