– Polski biznes straci na wojnie, i to na różnych polach. Przedsiębiorstwa produkcyjne i handlowe mogą mieć kłopoty z eksportem towarów, będą problemy z płatnościami od wschodnich kontrahentów, przerwanie łańcucha dostaw może spowodować, że polskie firmy nie wywiążą się ze swoich zobowiązań – mówi Katarzyna Dębkowska z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Czy straty spowodowane wojną zaliczymy do podatkowych kosztów?
– Sytuacja jest bezprecedensowa, nie ma w tej sprawie orzecznictwa ani interpretacji. Zgodnie jednak z ogólnymi zasadami rozliczania kosztów można do nich zaliczyć straty w firmowym majątku oraz inne zdarzenia powodujące uszczerbek finansowy – mówi dr Michał Wilk, doradca podatkowy w Gardens Tax & Legal.
Fiskus się zgadza
Co na to fiskus? Generalnie zgadza się na rozliczanie firmowych szkód. Stawia jednak pewne warunki. Przede wszystkim wymaga, aby strata była skutkiem niezależnych od przedsiębiorcy zdarzeń. Czy takim zdarzeniem jest na przykład wojna? Nie powinno być wątpliwości. Przedsiębiorca nie ma przecież wpływu na jej wybuch i przebieg.
Drugi warunek skarbówki: strata nie może być wynikiem błędu bądź nieostrożności przedsiębiorcy. Tu fiskus ma spore pole do popisu. Trudno jednak sobie wyobrazić, że zarzuci błąd albo nieostrożność firmie, która współpracowała przed wybuchem wojny z ukraińskim kontrahentem.
Trzeci wymóg: szkoda musi być udokumentowana. Przedsiębiorca powinien mieć więc komplet dokumentów potwierdzających poniesienie straty i jej okoliczności. Przykładowo umowę i korespondencję z kontrahentem, protokół i wycenę szkody, analizy i opinie.
Kiedy więc przedsiębiorca rozliczy koszty?
Załóżmy, że umówił się z kontrahentem ze wschodu na sprzedaż artykułów spożywczych. Z powodu wojny nie mógł ich wysłać i zepsuły się w magazynie. Strata w towarach jest podatkowym kosztem. Jej przyczyny i okoliczności należy dokładnie opisać, np. w protokole zniszczenia produktów.
Inna sytuacja: przedsiębiorca zapłacił za towary ze wschodu, które z powodu działań wojennych do niego nie dotarły. I wiadomo, że już nie dotrą. Czy wydatek jest kosztem?
– Tak, ponieważ został poniesiony w celu uzyskania przychodu. Można więc go rozliczyć w kosztach, mimo że finalnie nie przyczyni się do osiągnięcia tego przychodu – mówi Michał Wilk.
Kolejna sprawa: przedsiębiorca wysłał jeszcze przed wojną towary na wschód. Nie dostał zapłaty i nie ma szans, że ją otrzyma w przyszłości. Co ma zrobić?
– Generalnie wierzytelność można rozliczyć w kosztach, przepisy przewidują jednak formalne warunki, np. udokumentowanie jej nieściągalności postanowieniem organu egzekucyjnego. W obecnych realiach może to być trudne. Najprościej jest udokumentować nieściągalność wierzytelności protokołem, z którego wynika, że nie opłaca się jej egzekwować. Dotyczy to jednak raczej mniejszych kwot – tłumaczy Michał Wilk.
Ekspert dodaje, że podatkowym kosztem mogą być też straty w firmowych środkach trwałych, np. nieruchomościach, samochodach, maszynach, które zostały zniszczone wskutek działań wojennych. Rozliczamy je w części, która nie została wcześniej zamortyzowana.
– Firmy nie zaliczą natomiast do podatkowych kosztów tzw. utraconych korzyści, czyli kwoty przychodów, których nie uzyskały np. przez wstrzymanie produkcji z powodu wycofania się kontrahentów. Utracone korzyści są szkodą w rozumieniu prawa cywilnego, ale nie stratą podatkową – mówi Michał Wilk.
Odszkodowania i kary
Zostają jeszcze kary i odszkodowania, które polska firma będzie musiała zapłacić za to, że nie wywiązała się ze zobowiązań. Na przykład z powodu przerwania łańcucha dostaw na wschodzie. Przepisy wyłączają z podatkowych kosztów tylko niektóre kategorie kar i odszkodowań, np. zapłaconych z powodu wad towarów czy usług. Fiskus kwestionuje jednak też inne, zwłaszcza za opóźnienia. Pozostaje mieć nadzieję, że wojenne okoliczności złagodzą jego stanowisko.
Aleksandra Kalinowska doradca podatkowy, partner w kancelarii Andersen Tax & Legal
Załamanie eksportu, niewypłacalność kontrahentów, przerwanie łańcucha dostaw – te wszystkie konsekwencje wojny na Ukrainie spowodują realne straty polskich przedsiębiorców. Takie straty rozlicza się w podatkowych kosztach w różny sposób i pod pewnymi warunkami. Uważam jednak, że w tej nadzwyczajnej sytuacji skarbówka nie powinna rzucać firmom kłód pod nogi. Precedens już jest, bo gdy rozpoczęła się epidemia koronawirusa, Ministerstwo Finansów ogłosiło, że urzędnicy będą wyrozumiale podchodzić do rozliczeń przedsiębiorców. Złagodzone zostały też niektóre przepisy, np. dotyczące zaliczania do kosztów kar umownych i odszkodowań. Takie działania – liberalizacja przepisów i podejścia skarbówki – potrzebne są też teraz. Przydałaby się także interpretacja ogólna albo objaśnienia szczegółowo pokazujące, jak rozliczać spowodowane wojną straty.
Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →