Zakończyły się już konsultacje publiczne projektu zmian w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych, przewidującego nowe przepisy o budowlach dla celów podatku od nieruchomości. Przepisy te, które mają obowiązywać od początku 2025 r., są istotne przede wszystkim dla przedsiębiorców. Używane przez niech budowle podlegają bowiem corocznie płaconemu podatkowi w wysokości 2 proc. ich wartości.
W projekcie zawarto autonomiczne definicje budowli i obiektów budowlanych, bez odniesienia do prawa budowlanego. Eksperci wskazują jednak, że choć ten pomysł miał sens, to nowe definicje są niedoskonałe. Na przykład budowlą jest obiekt wolno stojący, trwale związany z gruntem, ale owo „związanie” nie zakłada istnienia… fundamentu. Definicja odnosi się do stabilności i zapobiegania m.in. przesunięciu obiektu w inne miejsce.
– Jeśli do tego dodać regułę z załącznika, według której budowlą jest „urządzenie techniczne”, to można dojść do dość absurdalnego, acz prawnie uzasadnionego wniosku, że budowlą może być nawet samochód ze sprawnym hamulcem ręcznym – zauważa Michał Nielepkowicz, doradca podatkowy i wspólnik w Thedy & Partners.
– Nie zakładam, że organy skarbowe zawsze będą tak osobliwie stosowały nowe definicje, ale na pewno wymagają one doprecyzowania – sugeruje Nielepkowicz.
Z brzmienia projektu wynika, że budowlami mogą być przenośne kontenery zaplecza budowy, a nawet kontenery do przewozu towarów. Na tę niedoskonałość projektu zwróciła uwagę także rzeczniczka małych i średnich przedsiębiorstw Agnieszka Majewska w piśmie do MF. Ostrzega, że będą opodatkowane „urządzenia, których powstanie w majątku przedsiębiorcy na żadnym etapie nie wiązało się z procesem budowlanym”.
Inną niekonsekwencją w projekcie, całkiem wymierną finansowo dla branży energetycznej, jest sposób sformułowania przepisów definiujących urządzenia energetyki odnawialnej. Nowe przepisy uznają bowiem za budowlę „całość techniczno-użytkową”. Jak zauważa Klaudia Tylicka, radca prawny w firmie Sevivon, budującej farmy wiatrowe i fotowoltaiczne, przewidziano tu wyjątki dla elektrowni wiatrowych i jądrowych, ale z niezrozumiałych przyczyn pominięto elektrownie słoneczne. – Gdyby ustawodawca był konsekwentny, objąłby tym wyłączeniem także magazyny energii – sugeruje ekspertka. Wyjaśnia, że te magazyny to urządzenia często montowane przy elektrowniach wiatrowych i słonecznych, stabilizujące prąd wychodzący z elektrowni do sieci.
Etap legislacyjny: przed przyjęciem przez Radę Ministrów
Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →