Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie prowadzi postępowanie dotyczące praktyk firmy Certain Life, zajmującej się sprzedażą suplementów. Miały one polegać na wprowadzeniu konsumentów w błąd co do warunków umowy oraz samego faktu jej zawarcia. Może chodzić o nawet kilka tysięcy umów na terenie całego kraju.
Postępowanie w firmy i jej prezesa prowadzi także Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów – zarzucając złamanie co najmniej czterech przepisów. Prokuratura jeszcze nie postawiła zarzutów, a śledztwo na razie toczy się „w sprawie”, a nie „przeciwko”.
O nieprawidłowościach pierwszy informował rzeszowski oddział Federacji Konsumentów. Według niego firma miała kontaktować się telefonicznie z klientem, oferując dostawę suplementów po okazyjnej cenie. Gdy paczka przychodziła, klient otrzymywał do podpisu dokument, który okazywał się umową na dostawę kolejnych paczek suplementów, już po mniej okazyjnej cenie.
– Konsumenci nie czytali umów, bowiem nie wiedzieli, że podpis składany przy kurierze potwierdza zawarcie umowy. Przekonani byli, że otrzymują deklarowany im suplement jednorazowo w cenie promocyjnej – mówi Ewa Wróblewska, prezes FK Rzeszów.
Drobnym drukiem
– Umowy żaden konsument nie otrzymywał. Druk potwierdzający odbiór paczki był tak skonstruowany, że drobnym drukiem zawierał zapis o zaakceptowaniu umowy. Po powiększeniu okazywało się, że jest tam adnotacja o dostawie 13 opakowań – dodaje.
Była też informacja o prawie do odstąpienia w terminie 14 dni, ale, jak wskazuje Ewa Wróblewska, nikt z konsumentów nie zwracał na nią uwagi, gdyż klienci zostali wprowadzeni w błąd już na etapie rozmowy telefonicznej.
Certain Life twierdzi, że konsultanci przedstawiają ofertę programu dostawy wysyłkowej po zawarciu umowy.
– Po rozmowie telefonicznej klient może sprawdzić warunki promocji na stronie internetowej i zapoznać się z treścią umowy jeszcze przed przyjazdem kuriera. Jeśli po rozmowie telefonicznej klient nie zdecyduje się na zawarcie umowy, przesyłka z umową wraca do spółki i klient nie ponosi żadnych opłat – czytamy w odpowiedzi Certain Life. Podobnie gdy zrezygnuje w trakcie wizyty kuriera.
Spółka twierdzi też, że klienci otrzymują od kuriera warunki umowy, a jedynie część zawierająca podpis klienta pod oświadczeniem o zawarciu umowy wraca do firmy. Druk jest mały, gdyż całość mieści się na stronie A4, a tylko dwie trzecie to tekst umowy. Firma informuje ponadto, że klient po upływie 14-dniowego terminu na odstąpienie może rozwiązać umowę. Traci wtedy jednak prawo do rabatu za udział w programie. Oznacza to konieczność zapłaty pełnej ceny za dostarczone opakowania, która wynosi 200 zł, a także kosztów pakowania i wysyłki (25 zł).
Co może konsument
Marcin Mioduszewski, radca prawny i partner z MSMLegal, wskazuje, że nawet jeśli konsument podpisał dokument z treścią umowy, to pozostaje pytanie, czy została ona skutecznie zawarta.
– Możemy tu mieć bowiem do czynienia z tzw. nieuczciwą praktyką rynkową polegającą na wprowadzaniu w błąd lub podstępie. Taka umowa może być uznana za nieważną na różnych podstawach i konsument ma tu prawdopodobnie wiele możliwości obrony swoich praw – tłumaczy ekspert.
Chodzi tu przede wszystkim o uchylenie się od skutków oświadczania woli złożonego pod wpływem błędu – klient ma na to rok (art. 88 kodeksu cywilnego). Można też kwestionować poszczególne klauzule jako abuzywne, ale i całą praktykę przedsiębiorcy prowadzącą do zawarcia umowy, której de facto klient zawrzeć nie chciał.
– Jeśli konsument sądzi, że podpisuje tylko potwierdzenie odbioru przesyłki, a zawiera ono trudno dla niego dostępne i nieprzewidziane zobowiązania umowne, zniekształci to jego zachowanie – zauważa Marcin Mioduszewski.
Adwokat Andrzej Bućko wskazuje zaś na art. 27 ustawy o prawach konsumenta. Stanowi on, że jeżeli konsument zawarł umowę poza lokalem przedsiębiorstwa podczas nieumówionej wizyty przedsiębiorcy w miejscu zamieszkania lub zwykłego pobytu konsumenta, termin do odstąpienia wynosi 30 dni.
– W mojej ocenie określenie nieumówiona wizyta powinno być w tym wypadku wykładane w ten sposób, że nikt się z konsumentem nie umawiał na zawarcie umowy. Punktem wyjścia jest tu rozmowa telefoniczna, która, jak się wydaje, może być nierzetelnie prowadzona, jeżeli nie wskazuje w sposób niebudzący wątpliwości na cel handlowy, jakim jest zawarcie umowy abonamentowej, a nie dostarczenie towaru – tłumaczy prawnik.
Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →