Ostatni dzwonek na zeznanie roczne
2.5.2023 r. to ostatni dzień na zeznanie za 2022 r. Skarbówka zachęca do wysłania go przez internet, tradycjonaliści mogą wypełnić deklarację papierową.
– Nie czekajmy jednak do ostatniej chwili. Rządowe systemy informatyczne lubią się zawieszać, na poczcie i w urzędzie mogą być kolejki. Poza tym podczas wypełniania zeznania często pojawiają się niespodziewane problemy, np. z autoryzacją danych – przestrzega dr Piotr Sekulski, doradca podatkowy w kancelarii Outsourced.pl.
Biznes bez ułatwień
Zacznijmy od przedsiębiorców, bo oni mają najwięcej pracy. Nie dostali od skarbówki gotowych zeznań, muszą je wypełnić sami. Na swoim koncie w systemie e-Urząd Skarbowy w usłudze Twój e-PIT zobaczą jedynie informacje od płatników. Oczywiście jeśli oprócz dochodów z działalności gospodarczej mieli też inne, np. z etatu, umowy o dzieło czy zlecenia. Jest tam również zestawienie wpłat zaliczek na podatek od firmowych dochodów. A także przekierowanie do systemu e-Deklaracje na stronie podatki.gov.pl.
Co tam znajdziemy? W systemie e-Deklaracje są formularze PIT-36 (dla przedsiębiorców na skali), PIT-36L (podatek liniowy) oraz PIT-28 (ryczałt). Nie wpisujemy jednak swoich danych bezpośrednio do druków. Podajemy jedynie informacje o wszystkich kwestiach związanych z rozliczeniem (przede wszystkim o przychodach, kosztach, wpłaconych do urzędu zaliczkach czy przysługujących preferencjach). Napotykając po drodze różne dylematy.
– Na przykład przy podawaniu danych o przychodach z umów zlecenia. Albo z praw autorskich, do których stosujemy 50-proc. koszty. Trzeba je wprowadzić do odpowiedniej rubryki, ale program nie puszcza nas dalej, jeśli we wcześniejszych pozycjach nie wpiszemy „zero”. Jak ktoś o tym nie wie, to straci trochę czasu i nerwów – opowiada Piotr Sekulski.
Program e-Deklaracje weryfikuje nasze dane, potem należy zeznanie (do którego mamy podgląd) zaakceptować i wysłać. Jeśli wszystko się uda, dostajemy upo (urzędowe potwierdzenie odbioru).
Czy będziemy mieli dostęp do tego, co poszło do fiskusa? Tak, zeznanie z numerem referencyjnym wysłane przez e-Deklaracje znajdziemy na koncie w e-Urząd Skarbowy. Powinno się pojawić po dwóch–trzech dniach od wysyłki w zakładce „Historia deklaracji” – zapewnia Krajowa Informacja Skarbowa.
Co grozi tym, którzy nie złożą zeznania w terminie?
– Muszą się liczyć z przynajmniej kilkusetzłotowym mandatem. W ostatnich latach skarbówka raczej jednak nie karze za spóźnienia – mówi Piotr Sekulski. Dodaje, że przed karą może uchronić czynny żal, czyli poinformowanie urzędu o przekroczeniu terminu.
Pamiętajmy jednak, że do 2.5.2023 r. trzeba nie tylko złożyć zeznanie, ale i zapłacić wynikający z niego podatek. – Jeśli tego nie zrobimy, kara może być wyższa. Surowiej są też traktowane osoby, które regularnie nie dopełniają swoich obowiązków – ostrzega Piotr Sekulski.
Etatowcy mają prościej
Łatwiejsze zadanie mają pracownicy, zleceniobiorcy czy zarabiający na umowach o dzieło. Oni dostali gotowe zeznania w Twój e-PIT. I nawet jak nic z nimi nie zrobią, to zostaną automatycznie złożone 2.5.2023 r. Nie grozi więc im kara za spóźnienie.
Do wyliczeń skarbówki zawsze warto jednak spojrzeć i sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Zeznaniem w Twój e-PIT powinni się zainteresować zwłaszcza ci, którzy mają prawo do różnych preferencji. W gotowcu od fiskusa znajdziemy jedynie odliczenie od dochodu składek na ubezpieczenia społeczne oraz przepisaną z deklaracji za 2021 r. ulgę (odliczenie od podatku) na dzieci. Inne preferencje, np. ulgę na darowizny, rehabilitacyjną czy na ekologiczne ogrzewanie domu, musimy wpisać sami. I wysłać w Twój e-PIT poprawione zeznanie. Jeśli tego nie zrobimy, fiskus uzna, że właściwa jest deklaracja bez ulg.
Zeznanie od skarbówki muszą też zmienić ci, którzy chcą rozliczyć się z małżonkiem bądź samotnie wychowywanym dzieckiem.
Ile trzeba czekać na zwrot podatku? Z przepisów wynika, że jeśli złożyliśmy zeznanie elektronicznie, to do 45 dni, a papierowo – do trzech miesięcy. Ministerstwo Finansów informuje, że podatnicy korzystający z usługi Twój e-PIT czekają średnio 12 dni. A niektórzy szczęśliwcy dostają pieniądze już następnego dnia po wysyłce zeznania.
Nowości z Polskiego Ładu
Przedsiębiorcy, którzy zmienili w lipcu formę opodatkowania (taką możliwość dał Polski Ład), pół roku rozliczają ryczałtem, a pół według skali. Muszą więc złożyć za 2022 r. dwa zeznania. PIT-28 za styczeń–czerwiec i PIT-36 za lipiec–grudzień (oba do 2.5.2023 r.). W PIT-36 mogą skorzystać z ulg, których nie ma na ryczałcie. Przykładowo z odpisu na dzieci. Zmiana ryczałtu na skalę w połowie roku nie dała jednak prawa do wspólnego opodatkowania z małżonkiem albo samotnie wychowywanym dzieckiem. Wyjątek mamy tylko wtedy, gdy PIT-28 jest zerowy (a to bardzo rzadka sytuacja).
Druga nowość z Polskiego Ładu to prawo do zmiany formy opodatkowania za cały 2022 rok. Otóż przedsiębiorcy, którzy rozliczali się ryczałtem albo liniowym PIT, mogą przejść na skalę. Jak to zrobić? Zamiast zeznania PIT-28 (ryczałt) albo PIT-36L (liniówka) trzeba złożyć PIT-36 (skala). I pamiętać o zaznaczeniu odpowiedniego kwadratu o wyborze opodatkowania na drugiej stronie deklaracji (o tym, że jego pominięcie może wpędzić przedsiębiorcę w duże tarapaty, pisaliśmy w „Rzeczpospolitej” z 12 kwietnia br.).
Sprzedaż lodów to dla VAT dostawa towarów
Zgodnie z art. 7 ust. 1 ustawy z 11.3.2004 r. o podatku od towarów i usług (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 931; dalej: VATU), dostawą towarów jest przeniesienie prawa do rozporządzania towarami jak właściciel. Z kolei towarem są rzeczy oraz ich części (art. 2 pkt 6 VATU). To podstawowe definicje, mające kluczowe znaczenie dla pryncypiów opodatkowania VAT. Wzbudzają one jednak wciąż niekończące się wątpliwości. Zwłaszcza „na styku światów” – gdy możemy mieć do czynienia z czymś więcej niż tylko z „prostą” dostawą towaru. Bo towarzyszy jej jeszcze dodatkowe świadczenie.
Zaskakujące, że nawet tak prosta (z całym szacunkiem) jak by się mogło z pozoru wydawać czynność jak sprzedaż lodów może potencjalnie być z punktu widzenia rozliczeń VAT takim właśnie kompleksowym świadczeniem. Towarzyszy jej przecież pewne minimum serwisu (jak np. nałożenie lodów do wafelka i wydanie go konsumentowi). Pojęcie świadczenia kompleksowego zwłaszcza w zakresie usług gastronomicznych od lat jest zresztą problemem samym w sobie. Chyba nie do końca rozstrzygniętym w wyroku TSUE z 23.4.2021 r., C-703/19, Legalis. Tym chętniej zerkamy w stronę interpretacji indywidualnych dotyczących tego zagadnienia.
Czego dotyczyła sprawa
Podatnik prowadzi działalność w zakresie sprzedaży detalicznej prowadzonej w niewyspecjalizowanych sklepach z przewagą żywności. A konkretnie – lodów. Sprzedaż lodów prowadzona jest w punktach handlowych oraz w handlu obwoźnym z przyczepy przystosowanej do sprzedaży lodów gałkowych i z automatu. Wszystkie punkty sprzedaży wyposażone są w zamrażarki, witryny chłodnicze, automaty do produkcji lodów i lady sprzedażowe. Punkty sprzedaży znajdują się w miejscach ogólnodostępnych i nie są wyposażone w stoliki i krzesła. W punktach nie są dostępne naczynia i sztućce. Podatnik nie zapewnia też toalety i szatni. Nie ma też obsługi kelnerskiej.
Lody są przeznaczone do spożycia na wynos. Podatnik postanowił potwierdzić, czy sprzedaż lodów z automatu „lody włoskie” i lodów w postaci gałek „lody gałkowe” bez obsługi kelnerskiej i spożywania przez klienta lodów poza miejscem sprzedaży jest dostawą towarów podlegającą opodatkowaniem podatkiem VAT. W domyśle – czy nie stanowi jednak świadczenia przez podatnika usług restauracyjnych albo gastronomicznych.
Stanowisko organu
Dyrektor KIS wydał w tej sprawie interpretację indywidualną z 23.3.2023 r., 0114-KDIP4-3.4012.27.2023.1.DS, Legalis. Powołując się na przepisy unijne oraz bogate orzecznictwo TSUE dotyczące świadczeń kompleksowych organ uznał, że usługi restauracyjne i cateringowe polegają na dostarczaniu gotowej lub niegotowej żywności lub napojów albo żywności i napojów, przeznaczonych do spożycia przez ludzi, wraz z odpowiednimi usługami wspomagającymi pozwalającymi na ich natychmiastowe spożycie. Dostarczanie żywności lub napojów, lub żywności i napojów stanowi jedynie element większej całości, w której muszą przeważać usługi. Usługi restauracyjne polegają na świadczeniu takich usług w lokalu należącym do usługodawcy, podczas gdy usługi cateringowe polegają na świadczeniu takich usług poza lokalem usługodawcy. Ustalenie, czy świadczenie należy zakwalifikować jako dostawę towarów, czy jako świadczenie usług, wymaga wzięcia pod uwagę wszelkich okoliczności, w jakich następuje transakcja, w celu określenia jej elementów charakterystycznych i dominujących. Element dominujący określa się z punktu widzenia przeciętnego konsumenta.
Sprzedaży towaru zawsze towarzyszy minimalny zakres świadczonych usług, takich jak umieszczenie towaru na półkach sklepowych czy wystawienie rachunku, w związku z czym tylko usługi odrębne od usług nierozerwalnie związanych ze sprzedażą towarów można brać pod uwagę w celu określenia udziału świadczenia usług w świadczeniu złożonym, obejmującym również dostawę towarów. Działalność restauracyjną charakteryzuje wiele elementów i czynności, wśród których dostawa gotowej żywności i napojów przeznaczonych do spożycia przez ludzi jest tylko jedną ze składowych i gdzie zdecydowanie przeważają usługi. Sprzedaży lodów z automatu („lody włoskie”) i lodów w postaci gałek („lody gałkowe”), nie towarzyszą usługi przesądzające, że mamy do czynienia z usługą restauracyjną. Nie występują bowiem usługi charakterystyczne dla działalności restauracyjnej, takie jak: udostępnianie odpowiedniej infrastruktury (np. stolików, krzeseł), zamawianie posiłku przy stoliku u kelnera, nakrywanie do stołu, podawanie produktów do stołu, czy też sprzątanie po posiłku, które w takiej sytuacji miałyby przeważające znaczenie. Dla celów stosowania podatku VAT, sprzedaż lodów należy zatem uznać za dostawę towarów. Czynności dodatkowe polegające na przygotowaniu oraz podaniu ich klientowi stanowią usługi wspomagające związane z tą dostawą.
Komentarz
Na temat stawki VAT właściwej sprzedaży lodów na wynos wypowiedział się Dyrektor KIS m.in. w wiążącej informacji stawkowej z 5.5.2022 r., 0112-KDSL1-2.440.25.2022.3.ISN, Legalis. Podobnie jak w opisywanej interpretacji organ uznał w wówczas, że wydaniu produktu towarzyszy szereg czynności o charakterze usługowym, ale nie mają one jednak charakteru przeważającego nad dostawą towaru. Tego rodzaju czynności najtrafniej można nazwać „usługami wspomagającymi”, które ze względu na swój charakter nie dominują nad dostawą towaru. Do właściwej klasyfikacji istotne jest, że tak przygotowany posiłek – nawet w postaci lodów – przeznaczony jest do bezpośredniej konsumpcji i klient może go spożyć bez jakiegokolwiek dodatkowego przygotowania. Powyższe nie zmienia jednak faktu, że lody opodatkowane są 8% stawką VAT. Sprzedaż lodów należy bowiem uznać za dostawę towaru sklasyfikowaną do PKWiU 56 „Usługi związane z wyżywieniem”, przy czym – przyporządkowanie danego towaru spożywczego do ww. grupowania PKWiU 56 nie zmienia charakteru tego świadczenia jako towaru.
Nie jest więc ważne, że lody i pozostałe lody jadalne, nawet zawierające kakao sklasyfikowane są pod kodem CN 2105 i jako ujęte w poz. 15 załącznika 10 do VATU jako takie korzystają z 0% stawki VAT. Wszystko dlatego, że zgodnie z art. 41 ust. 12f VATU, 8% stawkę VAT stosuje się nie tylko do świadczenia usług klasyfikowanych według Polskiej Klasyfikacji Wyrobów i Usług w grupowaniu usługi związane z wyżywieniem (PKWiU 56). Ale także do dostawy towarów dokonywanych związku z takim świadczeniem. Wniosek z tego taki, że świadcząc usługi związane z wyżywieniem nie ma znaczenia, czy dana czynność to dostawa towarów czy też świadczenie usługi. I jedno i drugie skorzysta z 8% stawki VAT (albo stawki podstawowej w przypadku np. alkoholu czy owoców morza).
Trudno więc zgadnąć co chciał osiągnąć wnioskodawca omawianej interpretacji. Być może jest teoretykiem podatków i interesowały go faktycznie pryncypia klasyfikacji dokonywanych czynności (dostawa towarów czy jednak świadczenie usług). Tłumaczyłoby to wystąpienie z wnioskiem o interpretację indywidualną, a nie o WIS. Jest to jednak mało prawdopodobne, znając podatkowe życie.
Pomimo zmian wynikających z nowej matrycy stawek VAT, kontrowersje praktyczne obserwowane od lat w branży gastronomicznej wcale nie zniknęły. Przypominamy, że postanowieniem z 28.1.2022 r., I SA/Wr 208/21, Legalis WSA we Wrocławiu skierował do TSUE kolejne pytanie prejudycjalne dotyczące stawek VAT w szeroko rozumianej gastronomii. Jego istotę można sprowadzić do próby ustalenia, czy są zgodne z unijnymi pryncypiami przepisy zezwalające na to, by literalnie ten sam towar (chodziło konkretnie o napój zawierający mleko) może być opodatkowany dwiema różnymi stawkami VAT w sytuacji sprzedaży w sklepie oraz w placówce gastronomicznej. Przecież to w praktyce ten sam towar, podany zresztą w tej samej formie (w opakowaniu producenta), zaspokajający tę samą potrzebę konsumenta. Podobnej logiki nie da się zastosować do lodów gałkowych ani włoskich. One z natury rzeczy są dostępne tylko w placówkach gastronomicznych.
Uchwalenie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego w toku postępowania o wydanie warunków zabudowy
Stan faktyczny
WSA w Poznaniu oddalił skargę wnioskodawców na decyzję SKO przedmiocie umorzenia postępowania administracyjnego.
Działając na podstawie art. 105 § 1 i art. 104 KPA w zw. z art. 4 ust. 2 i art. 59 ust. 1 ustawy z 27.3.2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (t.j. Dz.U. z 2022 poz. 503; dalej: PlanZagospU) Prezydent Miasta decyzją z 27.4.2022 r. umorzył postępowanie administracyjne w sprawie ustalenia warunków zabudowy dla inwestycji polegającej na rozbudowie budynku mieszkalnego wielorodzinnego z usługami – z przeznaczeniem na hostel.
Wniosek o ustalenie warunków zabudowy wpłynął do Organu 29.5.2019 r. dla terenu objętego wnioskiem Rada Miasta 8.3.2022 r. uchwaliła miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Plan ten został ogłoszony w Dzienniku Urzędowym Województwa W. 23.3.2022 r. i wszedł w życie po upływie 30 dni.
Prezydent wskazał, że zgodnie z art. 4 ust. 2 PlanZagospU w przypadku braku miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego określenie sposobów zagospodarowania i warunków zabudowy terenu następuje w drodze decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu. Z powyższego zapisu wynika więc, że w sytuacji, w której na danym terenie obowiązuje miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, wydanie decyzji ustalającej warunki zabudowy jest prawnie niedopuszczalne.
W związku z powyższym Prezydent stwierdził, że w sytuacji, w której po złożeniu wniosku o ustalenie warunków zabudowy zaczął obowiązywać plan miejscowy, jedynym sposobem zakończenia postępowania administracyjnego w sprawie o wydanie decyzji ustalającej warunki zabudowy jest umorzenie tego postępowania, z uwagi na jego bezprzedmiotowość.
Odwołanie od powyższej decyzji wnieśli wnioskodawcy. Wskazali, że Organ I instancji prowadził postępowanie administracyjne w przedmiotowej sprawie od 29.5.2019 r. i w tym 3-letnim okresie dwukrotnie nie potrafił podjąć odpowiedniej decyzji o ustaleniu warunków zabudowy dla inwestycji objętej wnioskiem. Wydawane przez Organ decyzje zostały bowiem uchylone przez SKO. Zwieńczeniem absolutnej nieudolności jest końcowa decyzja Prezydenta Miasta o umorzeniu prowadzonego postępowania administracyjnego. Przeprowadzone w toku postępowania analizy funkcji oraz cech zabudowy i zagospodarowania terenu przed wydaniem obu uchylonych decyzji oraz ich uzasadnienia są niezgodne z stanem faktycznym. Pomijają przede wszystkim, że w obszarze analizowanym występuje funkcja zamieszkania zbiorowego (liczne hotele i hostele).
W ocenie skarżących zostali oni potraktowani bardzo niesprawiedliwie. Zgodnie bowiem z uchwalonym planem miejscowym mają ograniczoną do ok. 120 m2 powierzchnię zabudowy, która jest o 50% mniejsza od podanej koncepcji planowanej wówczas inwestycji, załączonej do wniosku o wydanie warunków zabudowy. Istotne znaczenie ma również aktualny koszt budowy, gdyż w okresie trzyletniego, bezskutecznego załatwienia wniosku, ceny realizacji inwestycji wzrosły o 40% i skarżący będą zmuszeni je ponieść niezależnie od wielkości inwestycji.
SKO utrzymało w mocy decyzję o umorzeniu postępowania. Odnosząc się do treści odwołania, SKO wskazało, że ustawodawca nie pozostawił organom swobody działania w sytuacji obowiązywania na danym terenie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Nawet jeżeli parametry zabudowy dopuszczone w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego są dla skarżących niekorzystne (w stosunku do wskazywanych we wniosku o ustalenie warunków zabudowy), to nie może to stanowić przesłanki przemawiającej za dalszym prowadzeniem postępowania w przedmiocie warunków zabudowy.
Sprawa trafiła do WSA ze skargą wywiedzioną przez wnioskodawców.
Stanowisko WSA w Poznaniu
Ustalenie przeznaczenia i zasad zagospodarowania terenu dokonywane jest w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego z zachowaniem warunków określonych w ustawach, a art. 4 ust. 1 PlanZagospU wprost wskazuje, że zadaniem własnym gminy jest ustalanie przeznaczenia i zasad zagospodarowania terenu. Przepisy te stanowią podstawę do kształtowania jednego z istotnych uprawnień organów gminy, jakim jest władztwo planistyczne. Stanowi ono kompetencję gminy do samodzielnego i zgodnego z jej interesami oraz zapewnieniem ładu przestrzennego kształtowania polityki przestrzennej. Obejmuje ono uprawnienie do samodzielnego ustalenia przez radę gminy przeznaczenia terenów, rozmieszczenia inwestycji celu publicznego oraz określanie sposobów zagospodarowania i warunków zabudowy. Plan miejscowy ustala więc przede wszystkim przeznaczenie terenu, i jako taki przesądza o ograniczeniach prawa własności.
Zgodnie więc z zasadą wyrażoną w art. 4 ust. 1 PlanZagospU ustalenie przeznaczenia terenu, rozmieszczenie inwestycji celu publicznego oraz określenie sposobów zagospodarowania i warunków zabudowy terenu następuje w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. W przypadku braku miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego określenie sposobów zagospodarowania i warunków zabudowy terenu następuje w drodze decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, przy czym: (1) lokalizację inwestycji celu publicznego ustala się w drodze decyzji o lokalizacji inwestycji celu publicznego; (2) sposób zagospodarowania terenu i warunki zabudowy dla innych inwestycji ustala się w drodze decyzji o warunkach zabudowy. (art. 4 ust. 2 pkt 1 i 2 PlanZagospU).
Jak wskazuje się w orzecznictwie, obowiązywanie dla danego terenu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego wyklucza prowadzenie postępowania oraz możliwość i konieczność uzyskania decyzji o ustaleniu warunków zabudowy dla danej inwestycji. Podstawową przesłanką umożliwiającą organowi administracji wydanie decyzji o ustaleniu warunków zabudowy jest właśnie brak miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla danego terenu, na którym ma być realizowana inwestycja.
Unormowania art. 4 ust. 1 i 2 PlanZagospU stanowią, iż ustalenie przeznaczenia terenu, rozmieszczenie inwestycji celu publicznego oraz określenie sposobów zagospodarowania i warunków zabudowy terenu następuje w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, a dopiero wtedy, gdy brak jest planu miejscowego – w decyzji o ustaleniu warunków zabudowy (względnie decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego). Przepis ten daje więc wyraźne pierwszeństwo ustaleniom planu miejscowego przed ustaleniami decyzji o warunkach zabudowy. Jednocześnie zaś, wobec niedopuszczalności wydania decyzji o ustaleniu warunków zabudowy dla terenu, na którym obowiązuje miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, postępowanie w sprawie wydania decyzji o ustaleniu warunków zabudowy należy umorzyć jako bezprzedmiotowe, na podstawie art. 105 KPA, zgodnie z którym gdy postępowania z jakiejkolwiek przyczyny stało się bezprzedmiotowe, organ administracji publicznej wydaje decyzję o umorzeniu postępowania. Od chwili wejścia w życie planu miejscowego, postępowanie o ustaleniu warunków zabudowy nie może być kontynuowane, staje się ono bezprzedmiotowe i podlega umorzeniu.
W ocenie Sądu w sprawie nie sposób również mówić o naruszeniu zasady lex retro non agit, skoro istotne jest to, że do dnia, w którym przedmiotowa uchwała weszła w życie, skarżący nie dostali decyzji merytorycznej o warunkach zabudowy (sprawa została przekazana Organowi I instancji do ponownego rozpoznania). W takim wypadku nie ustala się warunków zabudowy, a wszczęte już postępowanie w tym zakresie musi zostać umorzone.
Komentarz
Wejście w życie planu miejscowego w toku procedury o wydanie decyzji o warunkach zabudowy, który odnosi się do tego samego terenu, powoduje, że postępowanie administracyjne staje się bezprzedmiotowe i trzeba je umorzyć. Nie ma znaczenia fakt, jak długo toczyło się samo postępowanie administracyjne. W omawianej sprawie to okres 3 lat.
WSA w uzasadnieniu omawianego wyroku wyraźnie wskazał, że jeżeli zdaniem skarżących postępowanie trwało zbyt długo, to mogli skorzystać ze środka zaskarżenia, jakim jest skarga na bezczynność lub przewlekłe prowadzenie postępowania. W sprawie ze skargi WSA ograniczony był do zbadania, czy zaistniały przesłanki do umorzenia postępowania.
Tak samo w ramach postępowania wywołanego skargą dotyczącą decyzji umarzającej postępowanie nie mogły być badane zarzuty dotyczące zapisów miejscowego planu. Skarżący mogą w tym zakresie wywieść odrębną skargę, której przedmiotem będą zapisy planu miejscowego odnoszące się do ich nieruchomości.
Sieć w unijnych ryzach
Na początku tego roku Unia Europejska ostatecznie zaakceptowała dwa kluczowe akty regulujące świat cyfrowy: akt o rynkach cyfrowych i akt o usługach cyfrowych. We wtorek Komisja Europejska wskazała 19 wielkich platform, na które nałożone zostaną specjalne obowiązki w akcie o usługach cyfrowych. Za wykroczenia będą gigantyczne kary.
– Te bardzo duże platformy i wyszukiwarki muszą zająć się wszelkimi zagrożeniami, jakie stwarzają dla społeczeństwa, w tym dla zdrowia publicznego, dobrostanu fizycznego i psychicznego – powiedział Thierry Breton, komisarz rynku wewnętrznego, na spotkaniu z dziennikarzami. Lista obejmuje platformy Google (wyszukiwarkę, platformę zakupową, mapy i Google Play), wyszukiwarkę Bing (należącą do Microsoftu), sklepy Amazon, AppStore (należący do firmy Apple), AliExpress i Zalando, portale społecznościowe Facebook, Instagram, LinkedIn, Pinterest, Snapchat, TikTok, Twitter, platformę medialną YouTube, portal rezerwacji podróżniczych Booking oraz Wikipedię. Wszystkie one mają minimum 45 mln aktywnych użytkowników, czyli przekraczają wyznaczony w unijnym akcie limit 10 proc. ludności UE.
Ochrona i wybór
Dla użytkowników najważniejsze są cztery dziedziny zobowiązań wielkich platform. Po pierwsze, większa ich ochrona i większy wybór. Platformy będą musiały kontrolować ryzyko stwarzane przez publikowane na nich treści. To ryzyko jest zdefiniowane bardzo szeroko: może chodzić o zdrowie publiczne, zdrowie psychiczne itp. Muszą zapewnić użytkownikom warunki uczestnictwa na platformie sformułowane w sposób zrozumiały, we wszystkich językach UE. Muszą też dać im możliwość rezygnacji z systemów rekomendacji opartych na profilowaniu.
Zakazany zostanie każdy rodzaj reklamy – czy to w osobnych oknach, czy w wyszukiwarce – opartej na danych wrażliwych, takich jak rasa, pochodzenie etniczne czy poglądy polityczne.
Po drugie, 19 platform systemowych i wyszukiwarek ma przeprojektować swoje systemy, aby zapewnić szczególną ochronę prywatności oraz bezpieczeństwa nieletnich. Będą musiały zawierać narzędzia do weryfikacji wieku i kontroli rodzicielskiej. Bing i wyszukiwarka Google zablokują szkodliwe materiały, które mogą odpowiadać na zapytania dzieci. Wszelkie reklamy kierowane do dzieci będą zabronione.
Walka z dezinformacją
Po trzecie, staranniejsze moderowanie treści, mniej nielegalnych treści i mniej dezinformacji w internecie.
– Ograniczanie rozpowszechniania nielegalnych treści, walka z dezinformacją i ochrona wolności słowa nie będą już tylko odpowiedzialnością obywatelską, ale obowiązkiem prawnym – powiedział Breton.
Platformy internetowe i wyszukiwarki będą zobowiązane do dostosowania swojego systemu rekomendacyjnego, aby zapobiec algorytmicznemu wzmacnianiu dezinformacji. To autentyczny problem, którego internauci doświadczali w czasie wyborów czy w czasie pandemii. A obecnie również w kontekście agresji Rosji na Ukrainę.
Breton odwołał się także do przykładu nadchodzących wyborów w Słowacji.
– Szczególnie niepokoi mnie system moderacji treści Facebooka, który odgrywa ważną rolę w budowaniu opinii słowackiego społeczeństwa. Tera Meta musi dokładnie zbadać swój system i naprawić go tam, gdzie to konieczne – powiedział francuski komisarz.
Wreszcie platformy zostaną zmuszone do większej przejrzystości. Będą musiały jasno identyfikować reklamy i wyjaśniać swoim użytkownikom, dlaczego widzą reklamę i kto ją promuje. Mają wyjaśnić, jak działają ich systemy rekomendacyjne i jakie dane zbierają. Mają podlegać corocznym niezależnym audytom, a także nadzorowi ze strony Komisji.
Za systematyczne i poważne uchybienia nałożonym na nie obowiązkom grozi kara sięgająca 6 proc. rocznych światowych obrotów całej firmy, a nawet tymczasowy zakaz działania na unijnym rynku.
Nowe obowiązki muszą być wypełnione do 25.8.2023 r. Komisja Europejska oferuje firmom tzw. testy warunków skrajnych, czyli po prostu sprawdzenie, jak ich system radzi sobie z nowymi wymaganiami. Taki test zamówił już Twitter – zostanie przeprowadzony z udziałem przedstawicieli KE w siedzibie firmy w San Francisco. Zainteresowanie testem wyraził także TikTok, a Komisja zachęca do tego inne wielkie platformy.
Odwrotne obciążenie VAT dla gazu, prądu i gazów cieplarnianych
Zgodnie z art. 145e ust. 1 ustawy z 11.3.2004 r. o podatku od towarów i usług (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 931; dalej: VATU) w okresie od 1.4.2023 r. do 28.2.2025 r. do krajowych transakcji wróciło odwrotne obciążenie VAT. Dotyczy ono dostaw gazu w systemie gazowym, dostawy energii elektrycznej w systemie elektroenergetycznym i świadczenia usług w zakresie przenoszenia uprawnień do emisji gazów cieplarnianych, o których mowa w ustawie z 12.6.2015 r. o systemie handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 589; dalej: SysHandEmGazCiepłU22). To dość nieoczekiwany come back tej instytucji, wypartej skutecznie przez obowiązkowy split payment. Nie oznacza to jednak wcale, że od 1.4.2023 r. każdy nabywca energii elektrycznej albo gazu będzie musiał rozliczać podatek należny i naliczony. Dlatego należy dokładnie zapoznać się z zasadami dotyczącymi nowego rozwiązania.
Kogo dotyczy odwrotne obciążenie?
Nowe rozwiązanie nie ma charakteru uniwersalnego. Aby stosować reverse chargé, muszą być spełnione warunki dwojakiego rodzaju, po pierwsze – czysto podmiotowe. Dostawcą lub usługodawcą musi być podatnik VAT czynny niekorzystający ze zwolnienia z VAT. To kryterium zasadniczo proste i zakresowo powszechne. Nabywcą powinna być jednak osoba prawna, jednostka organizacyjna niemająca osobowości prawnej oraz osoba fizyczna, których główna działalność (w odniesieniu do nabywania gazu lub energii elektrycznej) polega na odprzedaży, i którego własne zużycie tych towarów jest nieznaczne.
Chodzi więc przede wszystkim o następujące kategorie (wskazane zresztą przez ustawodawcę):
- Spółki prowadzące giełdę towarową w rozumieniu przepisów ustawy z 26.10.2000 r. o giełdach towarowych (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 380; dalej: GiełTowarU)
- Towarowe domy maklerskie lub domy maklerskie w rozumieniu przepisów GiełTowarU;
- Spółki prowadzące giełdową izbę rozrachunkową w rozumieniu przepisów GiełTowarU, Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych S.A. lub spółka, której Krajowy Depozyt przekazał wykonywanie czynności z zakresu zadań, o których mowa w art. 48 ust. 2 ustawy z 29.7.2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 1500; dalej: ObrInstrFinU);
- Spółki prowadzące jednocześnie izbę rozliczeniową i izbę rozrachunkową w rozumieniu ObrInstrFinU;
- Podmioty posiadające koncesję wydaną przez Prezesa URE, umożliwiającą obrót gazem lub energią elektryczną lub posiadające rachunek w rejestrze, o którym mowa w art. 8 ust. 5 SysHandEmGazCiepłU22.
Są to więc niewątpliwie podmioty profesjonalne (zwłaszcza pierwsza czwórka). Ma to swoje uzasadnienie. Po drugie bowiem odwrotne obciążenie dotyczy wyłącznie sytuacji, w których dostawa gazu lub energii elektrycznej są dokonywane w ramach transakcji zawartych bezpośrednio lub za pośrednictwem uprawnionego podmiotu na giełdzie towarowej. Zgodnie z art. 2 pkt. 1 GiełTowarU to zespół osób, urządzeń i środków technicznych, zapewniający wszystkim uczestnikom obrotu jednakowe warunki zawierania transakcji giełdowych oraz jednakowy dostęp w tym samym czasie do informacji rynkowych, a w szczególności do informacji o kursach i cenach towarów giełdowych oraz o obrotach towarami giełdowymi. Z kolei przenoszenie uprawnień do emisji gazów cieplarnianych objęte odwrotnym obciążeniem musi być dokonywane bezpośrednio lub za pośrednictwem uprawnionego podmiotu na rynku regulowanym lub OTF w rozumieniu ObrInstrFinU.
Dopiero w przypadku spełnienia ww. okoliczności dostawca lub usługodawca nie rozlicza podatku należnego.
Odwrotne obciążenie: Zawiadomienie
Aby skorzystać z ww. możliwości dostawca i nabywca (usługobiorca) muszą składać naczelnikowi urzędu skarbowego przed dokonaniem pierwszej czynności zawiadomienie o rozpoczęciu dokonywania tych czynności. Kto wbrew obowiązkowi nie składa zawiadomienia, albo składa je po terminie lub podaje w nim dane niezgodne ze stanem rzeczywistym, podlega karze grzywny za wykroczenie skarbowe. Taka konstrukcja pozwala odpowiedzieć na pytanie o fakultatywność rozwiązania. Otóż, nie jest ono fakultatywne, więc odwrotne obciążenie przy spełnieniu warunków brzegowych to obowiązek stron (a nie przywilej).
Odwrotne obciążenie: Dodatkowe kwestie
Tak drastyczna zmiana zasad opodatkowania wymaga doprecyzowania także kwestii pobocznych. I tak faktura dokumentująca dokonanie ww. czynności nie zawiera danych określonych w art. 106e ust. 1 pkt. 12-14 VATU (stawki podatku, kwoty łącznej netto, kwoty podatku). Zawiera za to wyrazy, o których mowa w art. 106e ust. 1 pkt. 18 VATU (a więc „odwrotne obciążenie”). Siłą rzeczy, w przypadku świadczenia usług w zakresie przenoszenia uprawnień do emisji gazów cieplarnianych nie stosuje się już obowiązkowego MPP (a są to usługi określone w poz. 97 załącznika 15 do VATU). Co więcej, w przypadku obniżenia podstawy opodatkowania nabywca lub usługobiorca jest obowiązany do zmniejszenia kwoty podatku naliczonego w rozliczeniu za okres rozliczeniowy, w którym dokonał korekty podstawy opodatkowania.
Ważna kwestia intertemporalna: nowe zasady stosuje się do czynności, w odniesieniu do których obowiązek podatkowy powstał w okresie od 1.4.2023 r. do 28.2.2025 r. W przypadku energii elektrycznej i gazu decydujące jest w tej materii wystawienie faktury VAT (art. 19a ust. 5 pkt 4 lit. a VATU).
Komentarz
Polska mogła wprowadzić omawiane rozwiązanie na podstawie art. 199a ust. 1 dyrektywy Rady 2006/112/WE z 28.11.2006 r. w sprawie wspólnego systemu podatku od wartości dodanej (Dz.Urz. UE L z 2006 r. Nr 347, s. 1; dalej: VATDyr), w zakresie dostawy gazu i energii elektrycznej na rzecz podatnika-pośrednika, o którym mowa w art. 38 ust. 2 VATDyr.
Obrót energią elektryczną czy gazem jest zjawiskiem znacznie bardziej powszechnym, niż się wydaje, bo do takiej właśnie czynności dochodzi często w przypadku „refakturowania” kosztów mediów (cudzysłów zamierzony, refakturuje się bowiem usługi, a nie towary) przez wynajmującego na najemcę. Nowe zasady nie dotyczą jednak takich sytuacji. W tym wypadku nie dochodzi bowiem do sprzedaży energii elektrycznej czy gazu na giełdzie towarowej, a do bezpośredniej sprzedaży na rzecz podmiotu zużywającego prąd czy gaz.
Nastoletni influencerzy samodzielnie poprowadzą swoje biznesy, ale…
Najmłodsi pracujący mają skorzystać na założeniach przygotowanego przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu ulepszenia środowiska prawnego i instytucjonalnego dla przedsiębiorców. Dokument trafił już do konsultacji.
Resort przekonuje, że dzięki zmianom w kodeksach cywilnym i postępowania cywilnego oraz prawie przedsiębiorców pierwsze kroki w biznesie staną się łatwiejsze. Małoletni będą mogli bowiem podejmować i prowadzić działalność gospodarczą i zawodową. Przedsiębiorczym nastolatkom mają ułatwić prowadzenie firm i szybsze wejście na rynek, a osobom próbującym zakładać przedsiębiorstwa na dwuletnie dzieci – uniemożliwić omijanie przepisów.
Doktor hab. Marcin Dziurda z Uniwersytetu Warszawskiego zgadza się, że prowadzenie działalności zarobkowej przez małoletnich wymaga uregulowania. I podkreśla, że choć jeszcze niedawno wydawało się, że „praca dzieci to zamierzchła przeszłość, znana już tylko z XIX-wiecznych powieści Dickensa”, sytuację zmieniła cyfrowa rewolucja.
– Po rozpowszechnieniu się mediów społecznościowych okazało się jednak, że dzieci mogą być bardzo skutecznymi influencerami, a przy tym zarabiać na swojej aktywności internetowej poważne kwoty – ocenia ekspert.
Jego zdaniem planowane wprowadzenie przyjętych w projekcie rozwiązań – z punktu widzenia prawa materialnego – to krok w dobrą stronę. Przypomina, że do podjęcia działalności gospodarczej przez nastolatka, który nie ukończył 18. roku życia, będzie potrzebna zgoda sądu opiekuńczego; ten może jej nie udzielić, gdy uzna, że taka aktywność sprzeciwia się dobru małoletniego.
– Brakuje jednak mechanizmów, które pozwalałyby małoletniemu influencerowi poszukiwać skutecznej ochrony sądowej, jeżeli jego przedstawiciele ustawowi, w tym rodzice, uzyskiwane przez dziecko dochody wykorzystują na własne bieżące potrzeby, a nie na zabezpieczenie jego przyszłości – zauważa prawnik. I zaznacza: – Doświadczenie wskazuje, że np. kariera dziecięcej gwiazdy może szybko się skończyć, kiedy urośnie i przestanie już być ukochanym przez publiczność brzdącem.
Potencjalnych trudności ekspert upatruje też w prawie procesowym. Kodeks postępowania cywilnego stanowi, że osoba fizyczna – ograniczona w zdolności do czynności prawnych – ma zdolność procesową w sprawach wynikających z czynności prawnych, których może dokonywać samodzielnie. – Jeżeli zatem sąd opiekuńczy – na podstawie projektowanego art. 21(1) KC – zezwoli czternastoletniemu influencerowi na samodzielne dokonywanie czynności prawnych w ramach działalności gospodarczej, to w takich sprawach także przed sądem będzie on występował samodzielnie (bez udziału przedstawiciela ustawowego) – tłumaczy prawnik.
Jego wątpliwości budzi to, czy taki nastolatek powinien samodzielnie prowadzić postępowania sądowe w sprawach, które dotyczą działalności gospodarczej. Zwłaszcza że – co do zasady – podlegają one rozpoznaniu w sformalizowanym postępowaniu gospodarczym.
Wniosek o sądowe zezwolenie na podjęcie działalności gospodarczej będzie mógł złożyć sam małoletni lub jego przedstawiciel ustawowy, kurator albo opiekun. Co ważne, trzy ostatnie z tych osób (oraz taka, która ma w tym interes prawny) będą mogły domagać się orzeczenia zakazu lub ograniczenia takiej aktywności. Przy wydawaniu zgody sąd weźmie pod uwagę przede wszystkim stopień rozwoju umysłowego dziecka, jego stan zdrowia oraz dojrzałość.
Etap legislacyjny: skierowano do konsultacji i opiniowania
Krzysztof Piotrowski, radca prawny, wykładowca Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie
Trzeba się zastanowić, czy przyznanie małoletnim tak dużej swobody na podstawie jednostkowego i uprzedniego zezwolenia sądu nie okaże się dla nich pułapką. Biznes, szczególnie ten internetowy, cechuje się dużą dynamiką. Stoją za nim doświadczone korporacje, oferujące naprawdę ogromne pieniądze, często wykraczające poza wyobraźnię dzieci. Małoletni, nawet dobrze oceniony przez sąd, w praktyce może okazać się podatny na wpływy i podjąć dla siebie kluczową, niekorzystną decyzję. Dlatego też należałoby rozważyć wprowadzenie chociażby szczątkowej kontroli działalności małoletnich. Być może dobrym pomysłem byłoby ustalenie limitów kwotowych dla samodzielnych decyzji przedsiębiorców, konieczność składania sprawozdań z działalności czy uzupełnienie przepisów o wyzysku, tak aby zniechęcić kontrahentów małoletnich do nieuczciwych działań. Jeśli tak się nie stanie, jedynie przytomność rodziców, którzy w odpowiednim czasie poinformują sąd rodzinny czy podejmą odpowiednie kroki przed sądem cywilnym, będzie chronić dzieci przed problemami.
Nieuczciwa prowizja za udzielenie kredytu
Stan faktyczny
X (konsument) wytoczył powództwo przeciwko Caixabank SA, w którym wniósł o stwierdzenie nieważności warunku dotyczącego prowizji za udzielenie kredytu oraz o zwrot zapłaconej kwoty. Żądanie to zostało uwzględnione przez hiszpański Sąd, który stwierdził nieważność tego warunku i zasądził od instytucji bankowej zwrot zapłaconej kwoty na rzecz konsumenta.
Rozpatrujący tę sprawę hiszpański Sąd Najwyższy uznał, że stanowisko Trybunału, przedstawione w wyroku z 16.7.2020 r., Caixabank i Banco Bilbao Vizcaya Argentaria, C-224/19 i C‑259/19, Legalis, sprawy połączone, wynikało z faktu, że Sądy odsyłające przedstawiły krajowe uregulowania i orzecznictwo w sposób zniekształcony. Doprowadziło to do tego, że wiele sądów hiszpańskich interpretuje ten wyrok TSUE jako uznający orzecznictwo SN dotyczące prowizji za udzielenie kredytu za sprzeczne z prawem UE. Wobec powyższego SN zwrócił się do Trybunału z pytaniem prejudycjalnym co do wykładni przepisów dyrektywy Rady 93/13/EWG z 5.4.1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich (Dz.Urz. UE L z 1993 r. Nr 95, s. 29).
Główny przedmiot umowy
Zgodnie z art. 4 ust. 2 dyrektywy 93/13/EWG ocena nieuczciwego charakteru warunków nie dotyczy ani określenia głównego przedmiotu umowy, ani relacji ceny i wynagrodzenia do dostarczonych w zamian towarów lub usług, o ile warunki te zostały wyrażone prostym i zrozumiałym językiem. W wyroku w sprawach Caixabank i Banco Bilbao Vizcaya Argentaria (pkt 64) Trybunał orzekł, że prowizja za udzielenie kredytu nie może zostać uznana za podstawowe świadczenie kredytu hipotecznego tylko ze względu na fakt, że jest uwzględniona w jego całkowitym koszcie.
Trybunał orzekł, że art. 4 ust. 2 dyrektywy 93/13/EWG należy interpretować w ten sposób, iż stoi on na przeszkodzie orzecznictwu krajowemu, w którym mając na względzie uregulowania krajowe, przewidujące, że prowizja za udzielenie kredytu jest wynagrodzeniem za usługi związane z oceną, udzieleniem pożyczki lub kredytu hipotecznego albo zarządzaniem pożyczką lub kredytem hipotecznym bądź za inne podobne usługi, uznaje się, iż warunek, w którym została przewidziana taka prowizja, wchodzi w zakres wyrażenia „główny przedmiot umowy” w rozumieniu tego przepisu, ponieważ prowizja ta jest jednym z głównych składników ceny.
Wymóg przejrzystości
Trybunał zaznaczył, że wymogu przejrzystości, o którym mowa w art. 5 dyrektywy 93/13/EWG, nie można zawężać do rozumienia tych warunków pod względem formalnym i gramatycznym, lecz przeciwnie, z uwagi na to, że ustanowiony przez tę dyrektywę system ochrony opiera się na założeniu, iż konsument jest stroną słabszą niż przedsiębiorca, między innymi ze względu na stopień poinformowania, ów wymóg wyrażenia warunków umownych prostym i zrozumiałym językiem, i w konsekwencji wymóg przejrzystości ustanowiony w tej dyrektywie, musi podlegać wykładni rozszerzającej. W ocenie TSUE wymóg zrozumiałości należy zatem rozumieć jako nakazujący nie tylko, aby dany warunek był zrozumiały dla konsumenta z gramatycznego punktu widzenia, lecz także aby umowa w sposób przejrzysty przedstawiała konkretne działanie mechanizmu, do którego odnosi się ów warunek, a także ewentualny związek między tym mechanizmem a mechanizmem przewidzianym w innych warunkach, tak aby dany konsument był w stanie oszacować, w oparciu o jednoznaczne i zrozumiałe kryteria, konsekwencje ekonomiczne wypływające dla niego z tej umowy (wyrok Caixabank i Banco Bilbao Vizcaya Argentaria, pkt 67). Trybunał podkreślił, że ważne jest, aby charakter faktycznie świadczonych usług można było racjonalnie zrozumieć lub wywnioskować na podstawie umowy postrzeganej jako całość. Ponadto konsument musi być w stanie sprawdzić, czy różne koszty lub usługi, za które stanowią one opłatę, nie nakładają się na siebie (wyrok TSUE z 3.10.2019 r., Kiss i CIB Bank, C-621/17, Legalis, pkt 43).
W ramach oceny prostoty i zrozumiałości takiego warunku, zdaniem TSUE należy w szczególności uwzględnić brzmienie rozpatrywanego warunku; informacje, jakie instytucja finansowa przekazała kredytobiorcy (w tym informacje, do których przekazania jest ona zobowiązana zgodnie z odpowiednimi uregulowaniami krajowymi), a także formy zachęty prowadzone przez tę instytucję w przedmiocie zawartej umowy, z uwzględnieniem poziomu uwagi, jakiego można oczekiwać od właściwie poinformowanego oraz dostatecznie uważnego i rozsądnego przeciętnego konsumenta. W odniesieniu do okoliczności niniejszej sprawy TSUE stwierdził, że:
- Powszechna znajomość warunku przewidującego prowizję za udzielenie kredytu wśród konsumentów jest niezależna od sposobu, w jaki ten warunek jest wyrażony w ramach konkretnej umowy. Powszechna znajomość takiego warunku nie jest zatem okolicznością, która może zostać uwzględniona w ramach oceny jego prostoty i zrozumiałości;
- Informacje, jakie instytucja finansowa musi przekazać potencjalnemu kredytobiorcy zgodnie z uregulowaniami krajowymi, są istotnymi okolicznościami do celów dokonania oceny prostoty i zrozumiałości warunku, podobnie jak w sposób ogólny informacje, które ta instytucja przekazała owemu kredytobiorcy w procesie negocjacji umowy o warunkach umownych i skutkach zawarcia owej umowy. Informacje takie mają bowiem fundamentalne znaczenie dla konsumenta, gdyż to w szczególności na ich podstawie podejmuje on decyzję, czy zamierza związać się warunkami sformułowanymi uprzednio przez przedsiębiorcę (wyrok Kásler i KáslernéRábai, pkt 70);
- Formy zachęty stosowane przez instytucję finansową w przedmiocie zawartej umowy powinny również zostać uwzględnione jako informacje dostarczone przez kredytodawcę w procesie negocjacji umowy (wyrok Kiss i CIB Bank, pkt 44);
- Szczególna uwaga, jaką przeciętny konsument zwraca na warunek dotyczący prowizji za udzielenie kredytu w zakresie, w jakim w warunku tym przewidziano całkowitą zapłatę znacznej kwoty od momentu udzielenia pożyczki lub kredytu, może zostać uwzględniona przy dokonywaniu oceny prostoty i zrozumiałości takiego warunku. Zgodnie z orzecznictwem TSUE należy bowiem w ramach tej oceny uwzględnić poziom uwagi, jakiego można oczekiwać od właściwie poinformowanego oraz dostatecznie uważnego i rozsądnego przeciętnego konsumenta (wyrok Caixabank i Banco Bilbao Vizcaya Argentaria, pkt 68 i przytoczone tam orzecznictwo);
- Istnienie cechy charakterystycznej, zgodnie z którą treść, umiejscowienie i struktura warunku powinny pozwalać na stwierdzenie, że stanowi on istotny element umowy. TSUE wyjaśnił, że chociaż taki warunek jak będący przedmiotem sporu nie jest istotnym elementem umowy kredytu, to jednak umiejscowienie i struktura rozpatrywanego warunku pozwalają na stwierdzenie, czy stanowi on „ważny” element umowy. Takie okoliczności mogą bowiem umożliwić kredytobiorcy oszacowanie konsekwencji ekonomicznych wypływających dla niego z tego warunku.
Trybunał orzekł, że art. 5 dyrektywy 93/13/EWG należy interpretować w ten sposób, iż do celów dokonania oceny prostoty i zrozumiałości warunku umownego przewidującego zapłatę przez kredytobiorcę prowizji za udzielenie kredytu, właściwy sąd ma obowiązek sprawdzić, w świetle całokształtu istotnych okoliczności faktycznych, czy kredytobiorca miał możliwość oszacować wypływające dla niego z tego warunku konsekwencje ekonomiczne, zrozumieć charakter usług świadczonych w zamian za koszty przewidziane w tym warunku i sprawdzić, czy nie dochodzi do nakładania się kosztów lub usług, za które koszty te stanowią wynagrodzenie.
Wymóg dobrej wiary
Trybunał stwierdził, że sąd krajowy musi sprawdzić, czy przedsiębiorca traktujący konsumenta w sposób sprawiedliwy i słuszny mógłby się racjonalnie spodziewać, iż konsument ten przyjąłby taki warunek w drodze negocjacji indywidualnych (motyw szesnasty dyrektywy 93/13/EWG).
Trybunał orzekł, że art. 3 ust. 1 dyrektywy 93/13/EWG należy interpretować w ten sposób, iż nie stoi on na przeszkodzie orzecznictwu krajowemu, w którym uznano, że warunek umowny przewidujący zgodnie z odpowiednimi uregulowaniami krajowymi zapłatę przez kredytobiorcę prowizji za udzielenie kredytu, mającej na celu wynagrodzenie za usługi związane z oceną, sporządzeniem i zindywidualizowanym rozpatrzeniem wniosku o pożyczkę lub kredyt hipoteczny, może w danym przypadku nie powodować znaczącej nierównowagi wynikających z umowy, praw i obowiązków stron, ze szkodą dla konsumenta. Jednakże pod warunkiem, że ewentualne istnienie takiej nierównowagi będzie przedmiotem skutecznej kontroli właściwego sądu, zgodnie z kryteriami wywiedzionymi z orzecznictwa Trybunału.
Komentarz
Niniejsza sprawa wynika z różnic pomiędzy hiszpańskim SN a hiszpańskimi sądami powszechnymi co zgodności z prawem Unii stanowiska tego SN w odniesieniu do prowizji za udzielenie kredytów hipotecznych. Jednakże uwagi TSUE zawarte w uzasadnieniu niniejszego wyroku wykraczają poza ten hiszpański spór i mogą być przydatne w zakresie wyjaśnienia obecnie spornych zagadnień na gruncie polskich umów kredytu. Trybunał bardzo szczegółowo wyjaśnił bowiem, jakie elementy powinien zbadać sąd krajowy dokonujący oceny spełniania przez przedsiębiorcę wymogu przejrzystości (por. art. 385 § 2 KC). Ponadto przedstawił precyzyjnie kryteria, które sąd krajowy powinien zastosować, dokonując oceny spełnienia wymogu dobrej wiary przez przedsiębiorcę (zob. art. 3851 KC).
Stacjonarną rozprawę wyznaczam rzadko
Od 15.4.2023 r. obowiązuje część dużej noweli Kodeksu postępowania cywilnego i szeregu innych ustaw uchwalonej 9.3.2023 r. Co ona zmienia w pracy sędziego cywilnego?
Z punktu widzenia sędziego cywilisty orzekającego w sądzie I instancji istotne są zmiany, które mają przede wszystkim wpływ na metodykę i organizację pracy sędziego. W pierwszej kolejności warto podkreślić, że za pomocą zmiany tzw. ustawy covidowej rozwiane zostały wątpliwości co do tego, jak długo mają obowiązywać przepisy tej ustawy dotyczące procedury cywilnej. Przepisy szczególne mają obowiązywać rok od ustania stanu epidemii lub zagrożenia epidemicznego, w zależności od tego, który był stanem ostatnim.
Wydawało się, że to było jasne.
Wobec jednak wątpliwości interpretacyjnych pojawiały się stanowiska, że termin roczny należy liczyć od zniesienia stanu epidemii, co już nastąpiło. Nowelizacja precyzuje – jeszcze rok po zniesieniu stanu zagrożenia epidemicznego będą obowiązywać przepisy szczególne, a w tym najistotniejsze, umożliwiające prowadzenie rozpraw zdalnych.
Zdalne rozprawy opanowały już sądy. Cóż więc się zmienia?
Na razie przepisy o rozprawach online znajdują się wyłącznie w ustawie covidowej. Nowelizacja tej ustawy uchwalona 9.3.2023 r. wprowadza możliwość wyznaczenia posiedzenia niejawnego, gdy nie ma możliwości wyznaczenia rozprawy zdalnej, a strona nie zgłosi sprzeciwu w ciągu siedmiu dni od zawiadomienia o wyznaczeniu posiedzenia niejawnego. I tu warto zwrócić uwagę na nowe uprawnienie stron – możliwość wniesienia sprzeciwu wobec zarządzenia o wyznaczeniu posiedzenia niejawnego.
W tym kontekście nie sposób nie wspomnieć o procesie legislacyjnym dotyczącym kolejnej nowelizacji KPC, która na stałe wprowadzi posiedzenia zdalne do sądów cywilnych. Projekt datowany na 31.3.2023 r. zmierza do ugruntowania rozwiązań wprowadzonych ustawą covidową i obowiązujących w ciągu roku od zakończenia stanu zagrożenia epidemicznego – tym razem w zakresie posiedzeń zdalnych i doręczeń za pośrednictwem portalu informacyjnego.
Czy nowelizacja z 9.3.2023 r. kopiuje również możliwość wydania wyroku na posiedzeniu niejawnym po przeprowadzeniu wszystkich dowodów?
Aby usprawnić rozpoznanie sprawy, wprowadzono w KPC „kalkę” z ustawy covidowej – sąd postanowieniem będzie mógł zamknąć rozprawę na posiedzeniu niejawnym i wydać wyrok. Wcześniej sąd udziela stronom terminu na zajęcie ostatecznego stanowiska (nie krótszego niż siedem dni), a wydanie wyroku ma nastąpić w ciągu miesiąca od dnia, w którym upłynął termin zabrania głosu przez strony. Termin miesięczny jest terminem instrukcyjnym. Na pewno jednak przepis ma mobilizować sędziów do sprawnego orzekania.
A jak pani ocenia zdalne rozprawy? Ułatwiają życie sędziom?
Jak najbardziej pozytywnie je oceniam. Mimo początkowych obaw i oporów związanych z prowadzeniem rozpraw online obecnie zdecydowana większość spraw jest rozpoznawana zdalnie. Jest to dogodne dla stron i świadków z odległych miejscowości, jak i dla pełnomocników, coraz rzadziej sygnalizujących kolizje z innymi rozprawami.
Jako przewodniczący składu decyzję o przeprowadzeniu rozprawy stacjonarnie podejmuję bardzo rzadko – na kilkaset spraw w referacie zaledwie w kilku postępowanie dowodowe prowadzę na sali i to wskutek wniosków samych stron lub pełnomocników. Zwykle odbywa się to wtedy, gdy jako świadkowie lub strony występują osoby starsze lub nieporadne.
A jak się odnajdują w nich adwokaci, radcowie i same strony postępowań? Czy nie ma narzekań, a może i skarg (zażaleń, apelacji) na system informatyczny ze strony stron?
Minusy rozpraw zdalnych to przede wszystkim właśnie problemy techniczne, brak umiejętności obsługiwania programów do rozpraw zdalnych przez osoby wezwane, jak też kwestie związane z niezachowaniem odpowiednich warunków przesłuchania. Jako przykład mogę podać stwierdzenie nieważności postępowania przed sądem I instancji w sprawie, w której rozprawa odbywała się zdalnie, ale do pełnomocników pracownik sekretariatu wysłał inne linki niż do sędziego. Wyrok zapadł, ale został uchylony przez sąd apelacyjny, bo przez błąd techniczny uniemożliwiono stronom zajęcie stanowiska.
A świadkowie jak sobie radzą?
Świadkowie często zapominają (pomimo wysyłanych pouczeń), że nie mogą przysłuchiwać się zeznaniom innych świadków, nie mogą czytać wcześniej przygotowanych oświadczeń czy też naruszać powagi sali rozpraw. Często bowiem nie uświadamiają sobie, że siedząc we własnym biurze czy mieszkaniu, a czasem nawet w kawiarni czy samochodzie, tak naprawdę uczestniczą w rozprawie. Stąd nowe rozwiązania legislacyjne przewidziane we wspomnianym projekcie z 31.3.2023 r., które wprowadzają obowiązek poinformowania sądu o tym, gdzie przebywa osoba biorąca udział w rozprawie i korespondujący z tym obowiązek zapewnienia warunków licujących z powagą sądu. Projekt wskazuje też, że już przy wyznaczaniu posiedzenia zdalnego sędzia przewodniczący może zastrzec, z urzędu lub na wniosek, że konkretna osoba weźmie w nim udział, jeśli będzie przebywała w budynku innego sądu, również po to, aby wyeliminować wspomniane problemy.
Będą chyba jednak wyjątki od zdalnych rozpraw?
Owszem. Posiedzenie zdalne w sprawach rozpoznawanych przy drzwiach zamkniętych np. rozwody, może być przeprowadzone tylko wtedy, gdy osoby w nim uczestniczące przebywają w budynkach sądowych. To powoduje, że częstotliwość wyznaczania rozpraw zdalnych w tych sprawach może być zależna od warunków lokalowych konkretnego sądu. Szczerze mówiąc przy obecnych warunkach lokalowych sądów może być to niemal niemożliwe do przeprowadzenia. Projekt z 31.3.2023 r. przewiduje też wyjątek w sprawach o ubezwłasnowolnienie – wysłuchanie osoby, której dotyczy wniosek, również z udziałem biegłych, może odbywać tylko stacjonarnie, a nie online.
Wróćmy do tego, co już mamy uchwalone. Prawnicy mają staranniej pisać pisma procesowe, i żalą się, że to dla nich dodatkowe obciążenie, a dla sądu okazja, aby przyczepić się do błędu formalnego, a obciąży to jedną ze stron sporu. Co pani na to?
Na profesjonalnych pełnomocników nałożono obowiązek wyodrębnienia oświadczeń, twierdzeń oraz wniosków, w tym dowodowych, w petitum pisma, a zgłoszone tylko w uzasadnieniu nie będą wywoływały skutków. Ponadto sąd nie będzie miał już obowiązku nadawania biegu pismom mylnie oznaczonym lub niedokładnym. Łatwiej będzie się czytać coraz obszerniejsze pisma procesowe. Nie chodzi tu jednak, aby „przyczepiać się” do pełnomocników, tylko o to, aby usprawnić pracę sądów. Uważam, że dużo lepsze jest pismo procesowe krótkie, skondensowane, precyzyjnie formułujące wnioski lub zarzuty niż wielostronicowe wywody, polegające na przepisywaniu komentarzy lub cytujące orzeczenia, czasem nawet z uzasadnieniami.
Skąd zatem pani zdaniem bierze się ta opasłość pism? Chyba prawnicy nie liczą na honorarium od liczby zapisanych stron? Sędzia jest tu bezradny?
Niejednokrotnie wynika to ze stosowania metody „kopiuj wklej” w sprawach podobnych. A sędzia musi znać akta i musi je czytać bardzo dokładnie, żeby np. nie ominąć wniosku dowodowego zgłoszonego w treści obszernego uzasadnienia. Zmiany w KPC mobilizujące pełnomocników nakładają obowiązek zamieszczenia wszystkich wniosków w jednym miejscu, na wstępie pisma.
Zmiany dotyczą też doręczeń. To wieczna pięta achillesowa sądów?
Poprawiono przepisy dotyczące doręczeń, zarówno w KPC, jak i w ustawie o komornikach sądowych (w odpowiedzi na niedokładności i wątpliwości interpretacyjne). Nowością są również zasady doręczeń do osoby fizycznej prowadzącej działalność gospodarczą – są zbliżone do zasad regulujących doręczenia wszystkim osobom fizycznym.
Negatywnie natomiast na czas trwania postępowania będzie wpływał nowy obowiązek sądu – jeśli powód nie ma pełnomocnika, a mieszka za granicą lub ma tam siedzibę, to sąd będzie musiał doręczyć pozew (uprzednio awizowany) za pośrednictwem komornika.
Wprowadzono też do KPC instytucję pełnomocnika do doręczeń, w zasadzie sankcjonując dotychczasową praktykę.
Szczególne przepisy mają obowiązywać w sprawach z udziałem konsumentów w sporze z przedsiębiorcą. Czy przedsiębiorca, np. drobny sklepikarz, nie będzie w zbytnio gorszej sytuacji procesowej w stosunku np. do prawnika lub nawet księgowej?
Uprzywilejowanie konsumentów polega na umożliwieniu wniesienia powództwa również przed sąd właściwy dla miejsca zamieszkania konsumenta, nałożenie na przedsiębiorcę prekluzji dowodowej, a także sankcji w postaci wyższych kosztów procesu, jeśli przedsiębiorca zaniechał próby dobrowolnego rozwiązania sporu przed procesem.
Klasyfikacja podmiotów na będących i niebędących przedsiębiorcami wynika z ustawy, wobec czego drobny przedsiębiorca w sporze z innym, choćby ogromnym koncernem w sprawach związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej, zawsze będzie traktowany na równi z przeciwnikiem, bo sprawa będzie miała charakter gospodarczy. Natomiast w sprawach niezwiązanych z tą działalnością w sporze z przedsiębiorcą będzie traktowany jak konsument i skorzysta z nowych rozwiązań.
Pani jest chyba w szczególnie wygodnej sytuacji, że nie rozpatruje spraw frankowych. Tym obiektywniej oceni przepis wyznaczający na pięć lat wyłączną właściwość sądu, w którego okręgu powód będący konsumentem ma miejsce zamieszkania. To dobra metoda rozwiązywania problemów, w tym przeciążenia sądów?
Rzeczywiście w moim referacie nie ma spraw frankowych, ale problem lawinowego wpływu do tzw. sądu frankowego jest powszechnie znany. Dlatego każde rozwiązanie, które ma służyć zrównoważeniu obciążenia sędziów w skali kraju należy oceniać pozytywnie. Chociaż mogą pojawić się wątpliwości co do zgodności tego rozwiązania z prawem UE.
I na koniec, czy te dość częste zmiany procedury cywilnej nie są męczące dla sędziów, którzy i bez tego mają wiele pracy? Czy do takich zmian sędziowie przygotowują się wcześniej, czy jak mi jeden opowiadał, może przechwalając się, że dopiero, gdy dany problem pojawi się w sprawie, zaczyna studiowanie zmian, gdyż wcześniej nie ma na to czasu?
Nie wypowiadam się za innych, ale rzeczywiście zmian jest dużo i są niejednokrotnie obszerne. Z perspektywy czasu można ocenić nowelizację KPC z 2019 r. – niektóre rozwiązania okazały się trafne, inne rzadko są stosowane. Przykładem mogą być przepisy dotyczące posiedzeń przygotowawczych – ja ich w ogóle nie wyznaczam, bo po wymianie pism przygotowawczych wiem, co jest sporne w sprawie i jakie dowody przeprowadzić. Plan rozprawy zastępuję zarządzeniem, którym wyznaczam od razu kilka terminów rozpraw. Co do samych nowelizacji, kłopotliwe są nawet nie tyle zmiany w procedurze, ile przepisy przejściowe i wprowadzające. Zgodnie z nowelizacją z 9.3.2023 r. do spraw wniesionych po wejściu jej w życie będą miały zastosowanie nowe regulacje dotyczące składów ławniczych – ławnicy powrócą do sądów I instancji. Dla zapewnienia choćby podstawowej kwestii – prawidłowej obsady sądu – z nowymi przepisami trzeba się zapoznać. A to tylko przykład.
Teleporady na bakier z prawami pacjenta
Teleporady deprecjonują sztukę lekarską. Przypominają bardziej usługę telefoniczną, a nie świadczenie medyczne. Często naruszają standard należytej staranności. Z drugiej strony jednak zapewniały ciągłość opieki zdrowotnej w trakcie pandemii i są wsparciem w warunkach niedoborów kadr medycznych – to głosy środowiska lekarskiego i prawniczego. Wszyscy jednak są zgodni – należy wypracować standardy świadczeń udzielanych w formie teleporad. W przeciwnym razie będzie dochodziło do naruszeń praw pacjenta. A tych w związku z teleporadami nie brakuje. Tak wynika chociażby ze skarg wpływających do rzecznika praw pacjenta.
Antybiotyk bez badania
– Ponowne teleporady stosowano nawet po pogorszeniu stanu zdrowia pacjenta. Trwały zbyt krótko – nie pozwalały na przeprowadzenie starannego wywiadu. Pacjenci skarżyli się też na zbyt mało zlecanych badań, nieskuteczność farmakoterapii i niewłaściwie stawianą diagnozę. Zdarzało się, że dzieciom przepisywano antybiotyki bez ich zbadania – wyliczała dr Katarzyna Zoń z SWPS podczas konferencji zorganizowanej przez Uczelnię Łazarskiego. Doktor Zoń przeanalizowała skargi składane do rzecznika praw pacjenta dotyczące teleporad. Lista nieprawidłowości jest bardzo długa.
Pacjenci skarżyli się m.in. na czas oczekiwania na teleporadę. Proponowano im odległe, nieadekwatne do ich stanu zdrowia terminy. Zdarzało się także, że podawano tylko dzień teleporady. Pacjent czekał na telefon godzinami. Powtarzał się ponadto problem odwołania teleporady albo opóźnienia w jej udzieleniu.
Także ze sprawozdań z kontroli NFZ wynika, że z teleporadami są problemy. Najczęstsze to niedostępność telefoniczna, niezasadne realizacje teleporady, ale też odmowy ich udzielenia.
Potrzebna zgoda
Zgodnie z prawem to lekarz decyduje o tym, czy świadczenie może mieć formę teleporady. Ale pacjent musi wyrazić na nią zgodę. Jeśli tego nie zrobi, świadczenie powinno zostać udzielone w bezpośrednim kontakcie. Co ważne, katalog obowiązków lekarza oraz praw pacjenta nie zmienia się bez względu na sposób udzielenia porady lekarskiej.
Zgodnie ze stanowiskiem Komisji Etyki Lekarskiej Naczelnej Rady Lekarskiej o możliwości przeprowadzenia porady teleinformatycznej powinny decydować kryteria medyczne, a nie życzeniowe bądź komercyjne. W ocenie komisji nie należy przeprowadzać zdalnej porady pacjentowi wcześniej przez lekarza niebadanemu i nieleczonemu bądź pacjentowi zgłaszającemu nowy problem zdrowotny. Pacjentowi będącemu pod opieką lekarza należy natomiast zapewnić ciągłość leczenia, możliwość konsultacji, poczucie bezpieczeństwa w terapii. Temu właśnie może służyć teleporada.
Należy jednak pamiętać, że jeśli zgłaszane przez pacjenta objawy wymagają przeprowadzenia osobistego badania fizykalnego, to konieczna jest wizyta pacjenta u lekarza. Wystawienie dokumentów takich jak recepta czy zwolnienie lekarskie bez badania może zostać uznane za niedopełnienie standardu należytej staranności – ostrzega komisja.
– Potrzebne są szczegółowe przepisy dotyczące teleporad. Trzeba się zastanowić, czy nie powinny być zamieszczone w odrębnym rozdziale w ustawie o zawodzie lekarza – zauważyła prof. Aneta Łazarska z Uczelni Łazarskiego.
Konieczność określenia standardów teleporad zauważyło również Ministerstwo Zdrowia. Zwołało telemedyczny okrągły stół przy Departamencie Innowacji. Pracuje nad standardami organizacyjnymi telemedycyny. Mają mieć formę rekomendacji.
Czy kolejność roszczeń zależy od frankowicza
Zgłaszanie różnych roszczeń, jak wskazują prawnicy, wywołuje u frankowiczów niepewność, które z nich zostanie uwzględnione przez sąd.
Dwa roszczenia, jeden pozew
Małżonkowie R. wystąpili o zasądzenie od pozwanego banku 146 tys. zł z odsetkami jako nadpłaty każdej ze spłaconych rat w ciągu siedmiu lat przy założeniu, że umowa kredytu (indeksowanego do CHF) jest ważna, a nie wiążą ich postanowienia regulujące zasady walutowej waloryzacji ich zobowiązań wobec banku. Na wypadek nieuwzględnienia powyższego żądania wnieśli o zasądzenie od banku 264 tys. zł, tj. wszystkich pobranych przez bank rat, po stwierdzeniu, że umowa jest nieważna. Sąd okręgowy tak właśnie ustalił i zasądził im 264 tys. zł z odsetkami.
Wyrok ten zaskarżyli zarówno frankowicze, jak i bank. Rozpatrując ich apelację, Sąd Apelacyjny w Warszawie w osobie sędzi Pauliny Asłanowicz skierował pytanie prawne do Sądu Najwyższego, czy gdy konsument domaga się zwrotu części rat kredytu spłaconych na podstawie nieuczciwych postanowień umownych, przyjmując, że umowa kredytu bez tych postanowień może obowiązywać, to roszczenie to stanowi część roszczenia o zwrot wszystkich rat kredytu, jeśli obowiązywanie umowy bez nieuczciwych postanowień jest niemożliwe. Czy też są to różne roszczenia oparte na innej podstawie faktycznej oraz prawnej i sąd powinien kierować się przy ich rozpoznawaniu kolejnością wskazaną w pozwie.
Okiem praktyków
– Żądania zwrotu wszystkich rat albo ich części oparte są na tym samym zestawie okoliczności faktycznych (treść umowy, okoliczności jej zawarcia, określone płatności) i tej samej podstawie prawnej, jaką są przepisy o nienależnym świadczeniu. Różnica polega tylko na odmiennej ocenie prawnej możliwości obowiązywania umowy bez niedozwolonego postanowienia, do której sąd jest zobowiązany i uprawniony z urzędu. SA, znając orzecznictwo w tej kwestii, prosi o dodatkowe rozstrzygnięcia, czy jeśli konsument dochodzi tych żądań w pozwie jako ewentualnych, sąd powinien zawsze w pierwszej kolejności rozpatrzyć dalej idące żądanie zwrotu wszystkich rat, traktując żądanie zwrotu części rat jak to samo żądanie, lecz w niższej kwocie. Moim zdaniem może, gdyż preferencje konsumenta co do kolejności żądań w pozwie nie mają tu większego znaczenia – ocenia adwokat Marcin Szymański, partner w Kancelarii Drzewiecki, Tomaszek i Wspólnicy.
Podobnego zdania jest dr Mariusz Korpalski, radca prawny.
– Jeżeli powód dochodzi 200 tys. zł, ewentualnie 100 tys. zł, to w istocie dochodzi jednej kwoty – 200 tys. zł. Tak jest w sporach frankowych, gdzie zdarzenia faktyczne są wspólne dla wszystkich żądań, odmienna jest jedynie ocena prawna. Takie jest przeważające stanowisko, zgodne z zasadą, że powód może tylko podać sądowi fakty, a sąd zna prawo i może sam dokonać pełnej oceny prawnej sprawy. Gdyby chodziło o dochodzenie kwoty 200 tys. zł, ewentualnie kwoty 100 tys. zł, ale na innej podstawie faktycznej, np.: zawarłem umowę w warunkach deficytu informacyjnego, ewentualnie uchylam się od skutków umowy zawartej pod wpływem błędu, to byłyby dwa różne stany faktyczne i wtedy można mówić o dwóch różnych roszczeniach procesowych i kolejności ich rozpatrywania wskazanej w pozwie.
Sygnatura akt: III CZP 26/23
Wojciech Wandzel adwokat, partner w Kubas Kos Gałkowski
Formuła roszczeń ewentualnych jest bardzo często stosowana w procesach dotyczących kredytów walutowych, zarówno gdy kredytobiorca pozywa bank o zwrot zapłaconych rat, jak i gdy bank pozywa kredytobiorcę o zwrot kapitału i kosztu korzystania z niego. Odwołanie się do tej formuły jest skutkiem niewypracowania w orzecznictwie jednolitego stanowiska w odniesieniu do takich roszczeń. W razie więc próby podważenia umowy kredytu przez kredytobiorcę obie strony niemające pewności, jak spór sądowy zakończy się za wiele lat, zgłaszają wiele roszczeń, wskazując sądowi ich kolejność według formuły roszczeń ewentualnych. Zapytanie SA może więc doprowadzić do wydania uchwały rozstrzygającej bardzo istotne dla praktyki sądowej zagadnienie, czy w roszczeniach o zapłatę formuła roszczenia ewentualnego w ogóle może być stosowana.