Nowe rozwiązanie dla pracowników – elastyczna organizacja pracy
Unijne wymagania dotyczące elastycznej pracy
Na wdrożenie czeka dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/1158 z 20.6.2019 r. w sprawie równowagi między życiem zawodowym a prywatnym rodziców i opiekunów oraz uchylającej dyrektywę Rady 2010/18/UE (Dz.Urz. UE L Nr 188, s. 79, dalej: dyrektywa 2019/1158/UE). Powinna ona zostać implementowana do ustawodawstwa krajowego w nieprzekraczalnym terminie 2.8.2022 r., jednak przez dużą liczbę opinii i uwag zgłoszonych w ramach uzgodnień międzyresortowych, a także przekazanych w ramach opiniowania oraz konsultacji publicznych dojdzie do tego dopiero w 2023 r.
Zgodnie z art. 9 dyrektywy 2019/1158/UE państwa członkowskie mają wprowadzić niezbędne środki w celu zapewnienia, aby pracownicy posiadający dzieci do określonego wieku – co najmniej do ośmiu lat – oraz opiekunowie mieli prawo do występowania z wnioskiem o elastyczną organizację pracy w celu sprawowania opieki. Pracodawcy w rozsądnym terminie mają rozpatrywać wnioski o taką organizację pracy i odpowiadając na nie, uwzględniać potrzeby zarówno pracodawcy, jak i pracownika. W myśl art. 3 lit. f dyrektywy 2019/1158/UE „elastyczna organizacja pracy” oznacza możliwość dostosowania przez pracownika jego organizacji pracy, w tym przez wykorzystanie pracy zdalnej, elastycznych rozkładów czasu pracy lub zmniejszenie wymiaru czasu pracy.
Zmiany w Kodeksie pracy – elastyczna organizacja pracy
W związku z obowiązkiem wprowadzeniem elastycznej organizacji pracy w przygotowanym przez Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej projekcie ustawy o zmianie ustawy – Kodeks pracy oraz niektórych innych ustaw (druk nr UC118, dalej: projekt) przewidziano dodanie w ustawie z 26.6.1974 r. Kodeks pracy (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 1510; dalej: KP) art. 1881. Zgodnie z tym przepisem pracownik wychowujący dziecko, do ukończenia przez nie 8. roku życia, będzie mógł złożyć wniosek o zastosowanie dla niego elastycznej organizacji pracy. Przesłanką ubiegania się o elastyczną organizację pracy będzie jedynie wiek dziecka, zgodnie z art. 9 ust. 1 dyrektywy 2019/1158/UE.
W projekcie przyjęto rozwiązanie zgodnie, z którym za elastyczną organizację pracy uważać się będzie następujący sposób wykonywania pracy przez pracowników:
- telepracę;
- system przerywanego czasu pracy (art. 139 KP);
- system skróconego tygodnia pracy (art. 143 KP);
- system pracy weekendowej (art. 144 KP);
- rozkład ruchomy czasu pracy (art. 1401 KP);
- indywidualny rozkład czasu pracy (art. 142 KP);
- obniżenie wymiaru czasu pracy.
Pracownik wychowujący dziecko, do ukończenia przez nie 8. roku życia będzie mógł wnioskować o jeden z ww. sposobów organizacji pracy, tak aby mógł łączyć funkcję pracownika z funkcją rodzica. Jest to zgodne z celem dyrektywy 2019/1158/UE, którym jest ułatwienie pracownikom będącym rodzicami lub opiekunom godzenia życia zawodowego z rodzinnym.
Jak wnioskować o nową organizację pracy?
Pracownik zainteresowany świadczeniem pracy w sposób elastyczny będzie musiał złożyć wniosek, w postaci papierowej lub elektronicznej, na co najmniej 21 dni przed planowanym rozpoczęciem korzystania z elastycznej organizacji pracy. We wniosku o elastyczną organizację pracy pracownik wskazywał będzie:
- imię i nazwisko oraz datę urodzenia dziecka;
- przyczynę konieczności skorzystania z elastycznej organizacji pracy;
- termin rozpoczęcia i zakończenia korzystania z elastycznej organizacji pracy;
- rodzaj elastycznej organizacji pracy, z której pracownik planuje korzystać.
Pracodawca rozpatrując wniosek pracownika będzie uwzględniał potrzeby pracownika, w tym termin oraz przyczynę konieczności korzystania z elastycznej organizacji pracy, a także potrzeby i możliwości pracodawcy, w tym konieczność zapewnienia ciągłości pracy, organizację pracy lub rodzaj pracy wykonywanej przez pracownika. Ponadto będzie zobowiązany poinformować pracownika o uwzględnieniu wniosku albo o przyczynie odmowy uwzględnienia wniosku albo o innym możliwym terminie zastosowania elastycznej organizacji pracy, niż wskazany we wniosku, w terminie 7 dni od dnia otrzymania wniosku pracownika.
Pracownik korzystający z elastycznej organizacji pracy będzie mógł w każdym czasie złożyć wniosek o powrót do poprzedniej organizacji pracy, gdy uzasadnia to zmiana okoliczności będąca podstawą do korzystania przez pracownika z elastycznej organizacji pracy. Pracodawca będzie rozpatrywał wnioski o wcześniejszy powrót do poprzedniej organizacji pracy i odpowiadał na nie, uwzględniając potrzeby zarówno pracodawcy, jak i pracownika. Pracodawca po rozpatrzeniu wniosku o wcześniejszy powrót do poprzedniego sposobu świadczenia pracy, będzie informował pracownika, o uwzględnieniu albo przyczynie odmowy uwzględnienia wniosku albo o możliwym terminie powrotu do pracy, w terminie 7 dni od dnia otrzymania wniosku.
Sankcje za naruszenie przepisów
Projekt przewiduje, że w art. 281 § 1 KP dodany zostanie m.in. pkt 5a. Oznacza to, że dojdzie do uzupełnienie katalogu wykroczeń, zawartego w art. 281 KP, o działania pracodawcy lub osoby działającej w jego imieniu polegające na naruszaniu przepisów o elastycznej organizacji pracy, o której mowa w art. 1881 KP. O popełnieniu wykroczenia a także o wysokości kary decydować będą inspektorzy Państwowa Inspekcja Pracy, a w stosownych przypadkach sąd. Kara jaką przewidziano w KP za to wykroczenie jest kara od 1.000 zł do 30.000 zł. Dodanie nowego wykroczenia ma na celu wdrożenie art. 13 dyrektywy 2019/1158/UE, zgodnie z którym państwa członkowskie ustanawiają przepisy dotyczące sankcji mających zastosowanie w przypadku naruszeń przepisów krajowych przyjętych na podstawie dyrektywy lub odpowiednich obowiązujących już przepisów dotyczących praw wchodzących w zakres stosowania dyrektywy i podejmują wszelkie niezbędne środki w celu zapewnienia ich wykonania. Ustanowione sankcje muszą być skuteczne, proporcjonalne i odstraszające.
Podwyżka w samorządach
Tak wynika z założeń do projektu nowelizacji rozporządzenia RM w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych, opublikowanych w wykazie prac legislacyjnych i programowych rządu.
Ustalają m.in. warunki i sposób opłacania pracowników samorządowych zatrudnianych na podstawie umowy o pracę, w tym minimalny poziom pensji zasadniczej na poszczególnych stanowiskach zaszeregowania. Rząd tłumaczy, że zmiany mają umożliwić dostosowanie wypłat tych osób do minimalnego wynagrodzenia za pracę w 2023 r. Od 1 stycznia wyniesie ono do 3490 zł, a od 1 lipca do 3600 zł (Dz.U., poz. 1952).
Związek Miast Polskich alarmował niedawno, że w związku z inflacją pracownicy samorządowi skarżą się na drastycznie niskie zarobki, nieadekwatne do poziomu wykształcenia i obowiązków. W efekcie osoby, które w ogóle nie pracują, mogą uzyskać wyższe kwoty z zasiłków i dodatków.
Wynagrodzenie zasadnicze urzędników ma wzrosnąć od 3 tys. zł (w I kategorii zaszeregowania) do 4,3 tys. zł (w XXII kategorii). Dotychczas było to odpowiednio 2150 zł i 3600 zł.
Projekt koryguje też tabelę stanowisk. Rząd zapewnia, że zmiana wychodzi naprzeciw propozycjom strony samorządowej. Polega na scaleniu tabel stanowisk funkcjonujących obecnie odrębnie dla urzędów i osobno dla samorządowych jednostek organizacyjnych. Jednocześnie ma zostać uporządkowany wykaz tych stanowisk wraz z przypisanymi im minimalnymi kategoriami zaszeregowania oraz najniższymi wymaganiami kwalifikacyjnymi.
Rozporządzenie ma wejść w życie 1.3.2023 r.
Etap legislacyjny: W wykazie prac rządu
Sąd może pominąć przepis ustawy, jeśli uzna go za niekonstytucyjny
Wygaśnięcie stosunku pracy dyplomaty z mocy prawa
W ustawie z 14.12.2018 r. o zmianie ustawy o służbie zagranicznej oraz ustawy o ujawnianiu informacji o dokumentach bezpieczeństwa z lat 1944-1990 oraz tych dokumentów (Dz.U. z 2019 r. poz. 9; dalej: ZmSłużbaZagrU19) wykluczono zatrudnienie w służbie zagranicznej osoby, która w okresie od 22.7.1944 r. do 31.7.1990 r. pracowała lub pełniła służbę w organach bezpieczeństwa państwa lub była współpracownikiem tych organów. Natomiast stosunki pracy osób już zatrudnionych, które wcześniej złożyły dokumenty potwierdzające pracę lub służbę w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracę z tymi organami, wygasły po upływie 60 dni od dnia wejścia w życie ZmSłużbaZagrU19. Ustawodawca nie przewidział żadnej drogi odwoławczej dla pracowników.
J.D. od 1993 r. był zatrudniony w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, od 2009 r. na podstawie umowy o pracę na czas nieokreślony na stanowisku ambasadora tytularnego. Ponieważ wcześniej złożył pozytywne oświadczenie lustracyjne, pracodawca zawiadomił go, że na podstawie art. 5 ust. 3 ZmSłużbaZagrU19 jego stosunek pracy wygaśnie z mocy prawa 5.4.2019 r. J.D. wniósł pozew przeciwko Ministerstwu Spraw Zagranicznych domagając się przywrócenia do pracy na dotychczasowych warunkach i zasądzenia odszkodowania z tytułu niezgodnego z prawem stwierdzenia przez pracodawcę wygaśnięcia stosunku pracy.
Sąd Rejonowy w W. oddalił powództwo stwierdzając, że w przypadku oceny wygaśnięcia stosunku pracy, jako elementu reform sektora publicznego, sąd ogranicza się do weryfikowania zaistnienia zdarzeń, z którymi przepisy ustawy wiążą wygaśnięcie stosunku pracy. Sąd nie może badać zasadności przyczyny, jak to ma miejsce przy wypowiedzeniu umowy o pracę, gdyż byłaby to ocena zasadności działalności ustawodawcy. W rezultacie stwierdzono, że skoro J.D. złożył pozytywne oświadczenie lustracyjne, to pozwany prawidłowo stwierdził wygaśnięcie stosunku pracy z mocy prawa.
Pytanie prawne
Powód oraz Rzecznik Praw Obywatelskich, który przystąpił do sprawy, wnieśli apelacje. Do wejścia w życie ZmSłużbaZagrU19 złożenie oświadczenia zgodnie z prawdą o pełnieniu służby lub współpracy z organami bezpieczeństwa państwa nie pociągało za sobą negatywnych konsekwencji. Zgodnie zaś z art. 67 KP pracownikowi przysługuje prawo odwołania do sądu pracy w razie naruszenia przez pracodawcę przepisów o wygaśnięciu umowy o pracę i w takim wypadku, w zakresie roszczeń, stosuje się odpowiednio art. 56-61 KP. Unormowanie to dotyczy także naruszenia pozakodeksowych przepisów o wygaśnięciu stosunku pracy, co wynika wprost z art. 63 KP. RPO zarzucał, że art. 3 ZmSłużbaZagrU19 narusza zasadę zaufania obywatela do państwa i stanowionego przez niego prawa a także konstytucyjną zasadę ochrony pracy (art. 24 Konstytucji RP), zasadę dostępu do służby publicznej na jednakowych zasadach (art. 60 Konstytucji RP) i powiązaną z nią ściśle zasadą równości wobec prawa i niedyskryminacji w życiu społecznym (art. 32 Konstytucji RP) oraz godność jednostki.
Sąd Okręgowy w W. zwrócił się do Sądu Najwyższego o rozstrzygnięcie m.in.: Czy sąd rozstrzygając sprawę może pominąć przepis ustawy, jeśli uzna, że jest on niezgodny z Konstytucją RP, wówczas, gdy przepis ten utracił już swoją moc obowiązującą, zaś Trybunał Konstytucyjny nie jest właściwy do rozpoznania pytania prawnego sądu przedstawionego w trybie art. 193 Konstytucji RP?
W uzasadnieniu pytania wskazano, że art. 59 ust. 1 pkt 4 i ust. 3 ustawy z 30.11.2016 r. o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 2393; dalej: OrgTKU) zobowiązuje TK do umorzenia postępowania jeżeli akt normatywny w zakwestionowanym zakresie utracił moc obowiązującą przed wydaniem orzeczenia. TK może procedować dalej wyłącznie wówczas, jeśli wydanie orzeczenia w postępowaniu zainicjowanym skargą konstytucyjną jest konieczne dla ochrony konstytucyjnych wolności i praw. Wyjątek ten nie dotyczy jednak postępowań wszczętych pytaniami prawnymi sądów. Sąd pytający wskazał, że art. 3 ZmSłużbaZagrU19 był przepisem jednorazowym, który wszedł w życie w 3.2.2019 r. i wygasł 5.4.2019 r., gdy wygasły normowane nim stosunki pracy. Ponieważ przepis ten nie ma obecnie mocy obowiązującej, Sąd orzekający nie może zwrócić się na podstawie art. 193 Konstytucji RP z pytaniem prawnym do TK.
Stanowisko SN
Sąd Najwyższy stwierdził, że jeśli ukształtowany system ochrony prawnej, pozbawia jednostkę prawa do ochrony jej praw i wolności konstytucyjnych w ramach toczącego się postępowania sądowego, to sąd rozpoznający sprawę w sytuacji, gdy zachodzi sprzeczność pomiędzy przepisem konstytucyjnym i ustawowym nieusuwalna w drodze dopuszczalnych metod wykładni, zobowiązany jest do pominięcia przepisu ustawy, gdy uzna, że jest on niezgodny z Konstytucją RP. Art. 3 ZmSłużbaZagrU19 jest jednoznaczny, a jego wykładnia nie prowadzi do możliwości zrekonstruowania więcej niż jednej normy prawnej. Oznacza to, że sąd meriti nie ma, jeśli pozbawi się go kompetencji zbadania konstytucyjności tego przepisu, możliwości zakwestionowania zgodności z prawem wygaśnięcia stosunku pracy osób zatrudnionych w służbie zagranicznej, jeśli zaistniały przesłanki przewidziane w art. 3 ZmSłużbaZagrU19. W ocenie SN przyjęcie stanowiska, że sądy powszechne nie mają kompetencji do odmowy zastosowania ustawy w oparciu o zasadę bezpośredniego stosowania Konstytucji RP, stanowiłoby więc ograniczenie kognicji sądu, a tym samym pozbawiło powoda efektywnej ochrony prawnej.
W uzasadnieniu uchwały podkreślono, że SN wielokrotnie zajmował się problematyką zapewnienia skutecznej ochrony pracownikom zatrudnionym w sektorze publicznym, których stosunki pracy uległy przekształceniu, a nawet zakończeniu, na podstawie kategorycznych zapisów zawartych w ustawach szczególnych. Każdorazowo przyjmowano, że należy zapewnić pracownikowi ochronę przed „zaskakiwaniem” go nagłą zmianą warunków zatrudnienia na jego niekorzyść (zob. wyrok SN z 16.6.2021 r., III PSKP 23/21, Legalis). Jeśli ustawodawca dotychczas stosował konstrukcję wygaszania stosunków pracy w przypadkach przeprowadzania reform administracji publicznej oraz reorganizacji lub likwidacji urzędów, to SN konsekwentnie opowiadał się za możliwością stosowania roszczeń przewidzianych w art. 56 KP przez odesłanie z art. 67 KP (zob. wyrok SN z 2.3.2022 r., III PSKP 55/21, Legalis).
Zmiana sędziego wbrew art. 386 § 5 KPC nie skutkuje nieważnością postępowania
Stan faktyczny
W sprawie toczącej się przed SO w B. z powództwa A.Ł. przeciwko Wspólnocie Mieszkaniowej „S.” o ustalenie nieistnienia uchwały, w drodze losowania jako referenta wyznaczono sędziego R.S. Wyrok oddalający powództwo został uchylony przez SA w G., który przekazał sprawę do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji. Zgodnie z art. 386 § 5 KPC, w przypadku uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania sąd rozpoznaje ją w tym samym składzie, chyba że nie jest to możliwe lub powodowałoby nadmierną zwłokę w postępowaniu. Jednak Przewodniczący Wydziału nie zastosował tej regulacji i zarządził przeprowadzenie losowania. Jako nowego referenta wskazano sędzię J.W., przy czym dane osobowe nie zostały wygenerowane przez system i wydrukowane, lecz umieszczone poprzez odręczny dopisek na raporcie. Po ponownym rozpoznaniu sprawy SO w B. oddalił powództwo.
Pytanie prawne
Rozpoznający apelację A.Ł. SA w G. przedstawił SN pytanie prawne o następującej treści:
- Czy w przypadku uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania naruszenie zasady niezmienności składu sądu wyznaczonego do rozpoznania sprawy na podstawie art. 386 § 5 KPC, polegające na bezpodstawnym zarządzeniu przez Przewodniczącego Wydziału wyłonienia nowego składu orzekającego w drodze losowania z pominięciem sędziego wyznaczonego do rozpoznania sprawy z mocy ustawy na podstawie art. 386 § 5 KPC, może powodować sprzeczność składu orzekającego z przepisami prawa – art. 379 pkt 4 KPC?
- Czy art. 55 § 4 zd. drugie ustawy z 27.7.2001 r. Prawo o ustroju sądów powszechnych (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 2072; dalej: PrUSP) wyłącza możliwość badania sprzeczności składu orzekającego z przepisami prawa na podstawie art. 379 pkt. 4 KPC w związku z naruszeniem przez Przewodniczącego Wydziału art. 386 § 5 KPC i art. 47b § 1 i 2 PrUSP?
W uzasadnieniu postanowienia podkreślono, że chociaż wyrok uchylający został wydany przed wejściem w życie obecnej wersji art. 386 § 5 KPC, to zastosowanie ma aktualna wersja tego przepisu, co wynika z art. 9 ust. 1 i art. 17 ustawy z 4.7.2019 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2019 r. poz. 1469). Istotny jest bowiem stan prawny obowiązujący w dniu zwrotu akt do SO w B., a nie fakt jego zmiany w toku postępowania międzyinstancyjnego.
Przesłanki zmiany składu
Przy wyznaczaniu składu orzekającego niewątpliwie doszło do naruszenia art. 386 § 5 KPC. Po zwrocie akt z Sądu II instancji Sędzia R.S. orzekał w normalnym trybie, nie był na długotrwałym zwolnieniu czy urlopie ani nie został delegowany do orzekania w innym sądzie, dlatego nie było przeszkód, aby sprawa ponownie trafiła do jego referatu. Przesłanki umożliwiające zmianę składu orzekającego, wskazane w art. 386 § 5 KPC, mają charakter wyjątkowy, czego dowodzą również przepisy o charakterze ustrojowym. Zgodnie z art. 47b PrUSP zmiana składu sądu może nastąpić tylko w przypadku niemożności rozpoznania sprawy w dotychczasowym składzie albo długotrwałej przeszkody w rozpoznaniu sprawy w dotychczasowym składzie. Art. 47a PrUSP stosuje się odpowiednio. Jeżeli konieczne jest podjęcie czynności w sprawie, w szczególności gdy wynika to z odrębnych przepisów lub przemawia za tym wzgląd na sprawność postępowania, a skład sądu, któremu została przydzielona sprawa, nie może jej podjąć, czynność ta jest podejmowana przez skład sądu wyznaczony zgodnie z planem zastępstw, a jeżeli czynność nie jest objęta planem zastępstw – przez skład sądu wyznaczony zgodnie z art. 47a PrUSP.
Czy skład był właściwy?
Sąd przedstawiający pytanie prawne stwierdził, że w tych okolicznościach należałoby uznać, iż skutkiem naruszenia art. 386 § 5 KPC, a w efekcie rozpoznania sprawy w składzie sprzecznym z przepisami prawa, jest nieważność postępowania przed SO w B., wynikająca z art. 379 pkt. 4 KPC. Zgodnie jednak z art. 55 § 4 PrUSP sędzia może orzekać we wszystkich sprawach w swoim miejscu służbowym, a w innych sądach w przypadkach określonych w ustawie. Przepisy o przydziale spraw oraz wyznaczaniu i zmianie składu sądu nie ograniczają jurysdykcji sędziego i nie mogą być podstawą stwierdzenia sprzeczności składu sądu z przepisami prawa, nienależytego obsadzenia sądu lub udziału osoby nieuprawnionej lub niezdolnej do orzekania w wydaniu orzeczenia.
Kluczowe dla sprawy jest więc rozstrzygnięcie sprzeczności między wskazanymi regulacjami i wyjaśnienie przez SN, czy art. 55 § 4 PrUSP wyłącza możliwość zastosowania art. 379 pkt. 4 KPC w zw. z art. 386 § 5 KPC.
Stanowisko SN
SN stwierdził, że w art. 386 § 5 KPC wskazano wprost, iż co do zasady skład orzekający w sprawie, w której pierwotnie wydany wyrok został uchylony, a sprawa przekazana do ponownego rozpoznania, jest określony ustawowo i tworzą go sędziowie wydający uchylone orzeczenie. Wyjątek od tej zasady ma miejsce wtedy, gdy orzekanie w tym składzie nie jest możliwe lub powodowałoby nadmierną zwłokę w postępowaniu. Jeśli jednak pomimo braku okoliczności wyłączających zastosowanie reguły określonej w art. 386 § 5 KPC przewodniczący wydziału zarządzi wyłonienie nowego składu orzekającego w drodze losowania z pominięciem sędziego wyznaczonego do rozpoznania sprawy z mocy ustawy, to nie oznacza to samo w sobie sprzeczności składu orzekającego z przepisami prawa, skutkującej nieważnością postępowania.
ENA traci na atrakcyjności
Ze statystyk MS za lata 2020 i 2021 wynika spadek zarówno ENA kierowanych do Polski, jak i z Polski do krajów UE.
Jeszcze kilka lat temu to był automat: polski sąd kierował do odpowiednika w UE wniosek o wykonanie europejskiego nakazu aresztowania i poszukiwany trafiał do Polski – lub odwrotnie, za granicę. To się zmienia. Niektóre sądy, np. w Irlandii, Niemczech czy Holandii, odmawiają polskim sądom realizacji nakazu. Mniej też wniosków o ENA jest wysyłanych i odbieranych. I tak, w 2019 r. Polska wysłała do państw UE 292 wnioski prokuratora o zastosowanie ENA, sądy wydały 1593 wnioski, a państwa wezwane zrealizowały ENA w 1256 przypadkach. Rok później liczba wniosków była podobna, ale sądy wydały ich mniej (1268), a państwa wzywane zrealizowały tylko 966. I najnowszy w statystykach MS rok 2021: wniosków było 248, sądy wydały 1033, a zrealizowano jedynie 831.
A jak wygląda stosowanie ENA w drugą stronę – z państw członkowskich do Polski?
Otóż w 2019 r. prokuratury otrzymały 393 wnioski o ENA z państw obcych, a sądy wydały postanowienia o przekazaniu w 303 przypadkach. W 2020 r. wniosków było 321, a sądy zgodziły się na przekazanie 262 osób. Rok później dane są podobne. To widoczny spadek – twierdzą karniści.
– Spadek liczby ENA można tłumaczyć zmniejszonym zainteresowaniem Polaków emigracją. Przed brexitem społeczność polska na Wyspach szacowana była na ok. 1 mln osób. Okoliczności związane z legalizacją pobytu, niepewność co do ostatecznego kształtu umowy brexitowej spowodowała, że wielu Polaków wróciło do kraju – uważa adwokat Mariusz Paplaczyk. – A skoro mniej nas pracuje i osiedla się na terenie UE, to liczba ENA będzie spadać.
– Nie ulega wątpliwości, że istotny na to wpływ miała pandemia, lockdowny, a także wojna w Ukrainie. ENA miał zastąpić klasyczną ekstradycję i stać się odformalizowaną instytucją zbudowaną na zaufaniu między państwami członkowskimi, bez której trudno by mówić o swobodnym przepływie osób w ramach UE. – dodaje mecenas Paplaczyk.
Problemy z praworządnością, które Polska ma od kilku lat, utrudniły wykonywanie ENA wydawanych w Polsce. Sądy krajów UE po orzeczeniach TSUE otrzymały możliwość dwuetapowego badania, czy w sprawie można odmówić wykonania ENA z uwagi na przesłanki dotyczące braku właściwych rządów prawa w Polsce. Instytucja, która miała być szybka i skuteczna (wykonanie ENA do 60 dni), wobec podnoszenia zarzutu braku praworządności stała się zbliżona do klasycznej ekstradycji, którą w takim kształcie państwa UE chciały wyeliminować z obrotu prawnego.
Piotr Pałka, radca prawny, uważa, że ENA to narzędzie, które co do zasady pozwala na szybkie ściągnięcie do kraju lub wydanie za granicę oskarżonych o przestępstwa.
– Narzędzie to jest niedoceniane i nie zawsze wykorzystywane, co może świadczyć o niskiej kulturze prawnej rozumianej jako brak znajomości plusów tej instytucji. Cechuje ją bowiem sprawność i szybkość. Za przykład można wskazać choćby głośną sprawę z 2017 r., gdy Kajetan P., oskarżony o zabójstwo lektorki języka włoskiego, uciekł z Polski i to właśnie skorzystanie z instytucji ENA pozwoliło kilka dni po jego wydaniu zatrzymać i sprowadzić go do Polski – przypomina mecenas Pałka.
TSUE: jakość powietrza można zaskarżyć do sądu
Pewien Francuz mieszkający w okolicach Paryża złożył skargę do tamtejszego sądu administracyjnego, wskazując, że państwo francuskie doprowadziło do tego, iż ilość dwutlenku azotu (NO2) i mikrocząsteczek (PM10) w powietrzu w stołecznej aglomeracji przekracza limity wyznaczone w prawie unijnym. To odbiło się na zdrowiu skarżącego. Z tego tytułu domagał się on 21 mln euro.
Roszczenie w pierwszej instancji zostało odrzucone. Sąd apelacyjny zwrócił się natomiast do TSUE z pytaniem, czy osoby fizyczne mogą domagać się od państw członkowskich odszkodowań za przekroczenie norm NO2 i PM10 w powietrzu, a jeśli tak, to na jakich zasadach.
Trybunał wskazał, że jeśli państwo nie podejmuje wszelkich możliwych środków w celu realizacji obowiązków wynikających z prawa unijnego, jednostka ma prawo do odszkodowania, ale pod pewnymi warunkami. Po pierwsze, naruszony przepis unijny musi mieć na celu przyznanie jej praw. Po drugie, jego naruszenie musi być wystarczająco poważne. Po trzecie wreszcie – musi istnieć bezpośredni związek między naruszeniem a szkodą.
W tym przypadku, zdaniem Wielkiej Izby TSUE, już pierwsza przesłanka nie została spełniona. Choć dyrektywy ws. jakości powietrza i wody nakładają na państwa szczegółowe obowiązki w tym zakresie, to ich celem jest ochrona zdrowia ogółu obywateli oraz środowiska jako całości. Nie przyznają więc one pojedynczym osobom praw, których naruszenie rodziłoby odpowiedzialność odszkodowawczą. TSUE podkreślił jednak, że takie osoby muszą mieć możliwość zmuszenia władz państwowych do wykonywania swoich obowiązków w tym zakresie, także poprzez wniesienie skargi do właściwego sądu krajowego. Ten zaś może pociągnąć Skarb Państwa do odpowiedzialności, np. przez nakładanie okresowych kar i nakazów zapłaty w celu przymuszenia władz do działania.
Niedawno z podobną skargą, ale do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, zwróciła się grupa mieszkańców Warszawy, wsparta przez organizacje pozarządowe. Nie domagają się oni odszkodowań, ale możliwości zaskarżenia wojewódzkiego planu ochrony powietrza do sądu administracyjnego.
– Okazuje się, że gminy czy przedsiębiorcy kwestionujący zapisy programów ochrony powietrza bez problemu wykazują naruszenie interesu prawnego, natomiast sądy administracyjne odmówiły takiego prawa osobom fizycznym i organizacjom pozarządowym. – tłumaczy Agnieszka Warso-Buchanan, radczyni prawna z fundacji ClientEarth.
Sygnatura akt: C-61/21
Podstawa oceny stopnia społecznej szkodliwości czynu
Opis stanu faktycznego
Prokurator Okręgowy w Warszawie 17.2.2020 r. skierował do SR w W. akt oskarżenia przeciwko K.D., oskarżając go o to, że:
- W 2015 r., w siedzibie SKW w W., jako funkcjonariusz publiczny pełniący służbę w urzędzie administracji rządowej, działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej na rzecz CEK NATO, nie dopełnił obowiązków służbowych w zakresie dotyczącym dbania oraz sprawowania pieczy nad mieniem będącym własnością instytucji państwowej oraz przekroczył uprawnienia w ten sposób, że polecił trzem podległym mu pracownikom zabranie z reprezentacyjnego pomieszczenia tej instytucji 403 egzemplarzy książek o wartości nie niższej niż 23.685 zł, tj. o przestępstwo z art. 231 § 2 KK;
- 18.2.2016 r. w siedzibie SKW w W., odbierając swoje rzeczy prywatne, wprowadził w błąd funkcjonariuszy, że księgozbiór w liczbie 403 egzemplarzy o wartości nie niższej niż 23.685 zł, stanowi jego wyłączną własność i nie jest obciążony prawami osób trzecich, po czym podpisał oświadczenie potwierdzające te okoliczności i zabrał książki, tj. o przestępstwo z art. 286 § 1 KK.
SR w W. umorzył postępowanie na podstawie art. 17 § 1 pkt. 3 KPK z uwagi na znikomą społeczną szkodliwość zarzucanych oskarżonemu czynów. Zażalenie na postanowienie złożył Prokurator, zarzucając błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę postanowienia, który miał wpływ na jego treść.
Żalący wniósł o uchylenie zaskarżonego postanowienia i przekazanie sprawy Sądowi I instancji do rozpoznania na rozprawie. SO w W. utrzymał w mocy zaskarżone postanowienie. Kasację od postanowienia wywiódł Prokurator Generalny, zarzucając rażące i mające istotny wpływ na treść wyroku naruszenie przepisów prawa karnego procesowego, a mianowicie art. 433 § 2 KPK w zw. z art. 457 § 3 KPK. W konsekwencji wniósł o uchylenie zaskarżonego postanowienia i przekazanie sprawy SO w W. do ponownego rozpoznania w postępowaniu odwoławczym.
Po rozpoznaniu kasacji wniesionej przez Prokuratora Generalnego na niekorzyść SN uchylił zaskarżone postanowienie w części utrzymującej w mocy postanowienie Sądu I instancji co do czynu opisanego w pkt. 2 aktu oskarżenia i w tym zakresie przekazał sprawę do ponownego rozpoznania w postępowaniu odwoławczym SO w W.
Uzasadnienie SN
Zdaniem SN kasacja okazała się częściowo zasadna, a mianowicie w odniesieniu do utrzymania w mocy postanowienia Sądu I instancji, w zakresie czynu zakwalifikowanego jako wypełniającego znamiona przestępstwa z art. 286 § 1 KK. W tym zakresie zaskarżone postanowienie należało uchylić, a sprawę przekazać SO w W. do ponownego rozpoznania w postępowaniu odwoławczym.
W pozostałym zakresie kasacja została oddalona jako oczywiście bezzasadna, zatem stosownie do treści art. 535 § 3 KPK rozstrzygnięcie to nie było przedmiotem rozważań w niniejszym uzasadnieniu. Nie sposób tu nie zauważyć silnej wewnętrznej sprzeczności, gdy idzie o ustalenia faktyczne w odniesieniu do zamiaru, z jakim miał działać oskarżony, przy czym gdyby przyjąć, iż nie działał on z zamiarem osiągnięcia korzyści majątkowej, to oczywiście nie mogłoby być mowy o wypełnieniu przez niego znamion przestępstwa oszustwa. Jeżeli zaś miałby on działać jednak z zamiarem osiągnięcia korzyści majątkowej, to nie sposób doszukać się w uzasadnieniu Sądu I instancji powodów, dla których takie zachowanie uznane zostało przez ten Sąd za szkodliwe społecznie zaledwie w stopniu znikomym. Nie podjęto bowiem nawet próby oceny wiarygodności wyjaśnień oskarżonego co do powodów wyzyskania błędu funkcjonariuszy SKW, zajmujących się wydawaniem jego prywatnych rzeczy i spisem inwentarza, oraz dokonania ustaleń faktycznych w odniesieniu do tego, gdzie sporny księgozbiór bezpośrednio po jego wydaniu został przewieziony i w następstwie jakich okoliczności odzyskany (co przecież może mieć znaczenie dla ustaleń w sferze strony podmiotowej działania oskarżonego). W konsekwencji przeprowadzona przez Sąd I instancji ocena stopnia szkodliwości społecznej działania oskarżonego pomija niemal zupełnie okoliczności związane z samym zarzuconym mu czynem, a ogranicza się jedynie do analizy ogólnej motywacji, dla której podjął swoje działanie, z naruszeniem reguł z art. 115 § 2 KK, cech jego osobowości oraz dotychczasowego sposobu życia.
W uzasadnieniu apelacyjnego zarzutu „błędu w ustaleniach faktycznych” wskazano, że oskarżony działał jednak w celu wzbogacenia się, skoro wykorzystał niewiedzę funkcjonariuszy SKW co do tego, że nie jest właścicielem przedmiotowego księgozbioru, objął je w posiadanie, a odzyskane one zostały dopiero w toku postępowania przygotowawczego podczas przeszukiwań zarządzonych przez prokuratora. Ponadto w apelacji podjęto próbę wykazania, że fałszywie powoływał się on w swoich wyjaśnieniach, iż pozostawał w przekonaniu, że SKW oddała mu książki z tego księgozbioru, gdyż uznała, że stanowią one jego własność, oraz że o działaniu z zamiarem przywłaszczenia ich świadczy fakt nieprzekazania ich do rejestracji w dokumentacji SKW.
W konsekwencji, w sprawie pojawiło się pytanie, na które rzeczywiście trudno znaleźć odpowiedź w uzasadnieniu Sądu I instancji, tj.: Dlaczego takie zachowanie miałoby cechować się jedynie znikomym stopniem szkodliwości społecznej?
Sąd odwoławczy jak gdyby nie dostrzega tej argumentacji apelacyjnej, a także sprzeczności w ustaleniach w odniesieniu do istnienia lub nieistnienia u oskarżonego zamiaru działania w celu osiągnięcia korzyści majątkowej (wszak wniesiony na niekorzyść oskarżonego środek odwoławczy mógł doprowadzić także do zmiany zaskarżonego postanowienia na jego korzyść) i bez głębszej refleksji w odniesieniu do treści wyjaśnień oskarżonego nie przyznającego się do zamiaru przywłaszczenia księgozbioru wydaje się przyjmować, że działał on, żeby uzyskać „korzyści osobiste czy profity w sferze prywatnej”. Jest to oczywisty wniosek wynikający z następującego fragmentu uzasadnienia: „W zakresie czynu z pkt. 1 oskarżony nie działał po to, żeby uzyskać jakieś korzyści osobiste czy profity w sferze prywatnej, a jedynie po to, aby księgozbiór sprowadzić do miejsca pracy w instytucji działającej w oparciu o regulację międzynarodową, i to jedynie w takim celu, ażeby książki stanowiły element wystroju wnętrza określonego rodzaju pomieszczenia, a więc w swego rodzaju celu estetycznym”. I tutaj Sąd odwoławczy ma oczywiście rację (stąd oczywista bezzasadność kasacji w odniesieniu do zarzutu z pkt. 1 aktu oskarżenia. Ale to także oznacza, że przyjmuje on, iż w odniesieniu do zarzutu z pkt. 2 aktu oskarżenia działał on z zamiarem osiągnięcia dla siebie korzyści majątkowej. Jeśli tak, to z jakich powodów uznaje ten czyn za znikomo szkodliwy społecznie, ignorując całkowicie okoliczności faktyczne powołane w tej mierze w apelacji prokuratora?
Nie jest wystarczającym po temu ustalenie o braku wartości historycznej, bibliotecznej czy edukacyjnej księgozbioru, mającego w końcu wartość materialną, wcale niesymboliczną, zwłaszcza, że nie ustalono, jaka wobec tego była motywacja działania oskarżonego zabierającego niebędący jego własnością zbiór książek rzekomo „bezwartościowych”?
Powyższe uwagi pozwalają na stwierdzenie zasadności, w odniesieniu do czynu opisanego w pkt. 2 aktu oskarżenia, postawionego w kasacji Prokuratora Generalnego zarzutu rażącego i mającego istotny wpływ na treść wyroku naruszenia przepisów prawa karnego procesowego, a mianowicie art. 433 § 2 KPK w zw. z art. 457 § 3 KPK, polegającego na przeprowadzeniu przez SO w W. nierzetelnej kontroli odwoławczej skutkującej w istocie nierozpoznaniem zawartego w zażaleniu zarzutu w tej mierze i pominięciem argumentacji, kwestionującej przyjęcie przez Sąd I instancji znikomego stopnia społecznej szkodliwości tego czynu. W kasacji trafnie wskazano, że przy ocenie stopnia tej szkodliwości Sąd odwoławczy, jak gdyby nie dostrzegając zasadniczo różnych okoliczności faktycznych towarzyszących działaniom oskarżonego jesienią 2015 r. i 18.2.2016 r., które przecież powinny podlegać odrębnej, choćby od strony podmiotowej, ocenie, potraktował je „zbiorczo” przez pryzmat przede wszystkim wartości materialnej księgozbioru i tego, że ostatecznie został on odzyskany przez SKW.
Niezgoda na badanie trzeźwości obciąży pracownika
Choć nowe prawo jeszcze czeka na uchwalenie, to już budzi wątpliwości interpretacyjne. Sejm dopiero po Nowym Roku zajmie się poprawkami Senatu do nowelizacji kodeksu pracy oraz niektórych innych ustaw. Wiele zgłaszanych uwag dotyczy kontroli trzeźwości pracowników.
Uwag nie brakuje
Z opinii Biura Legislacyjnego Senatu (BLS) wynika, że z konstrukcji prawnej przepisów nie da się wywnioskować jednoznacznie, czy pracownik ma obowiązek poddać się badaniu stanu trzeźwości przez organ powołany do ochrony porządku publicznego (np. policję).
Jak bowiem czytamy w ekspertyzie, kwestia zgody pracownika na badanie albo obowiązku poddania się takiej kontroli powinna zostać przesądzona wprost, ponieważ może być w przyszłości źródłem wątpliwości interpretacyjnych. I podaje przykład art. 129i ust. 3 ustawy z 20.6.1997 r. Prawo o ruchu drogowym (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 988), który reguluje to jednoznacznie. Co więcej, eksperci BLS uważają, że nie została przesądzona też wprost kwestia zgody pracownika na kontrolę trzeźwości prowadzoną przez samego pracodawcę.
A to, w ich ocenie, nie sprzyja pewności prawa. Biuro zwraca też uwagę, że w tej samej nowelizacji wprost wskazano, że poddanie się badaniu trzeźwości przeprowadzonemu przez funkcjonariuszy jest już obligatoryjne.
Interpretacja na korzyść pracodawcy
Radca prawny Łukasz Kuczkowski, partner w kancelarii Raczkowski, przyznaje, że znowelizowane przepisy nie nakładają na pracownika wprost obowiązku poddania się badaniu trzeźwości, które przeprowadza pracodawca.
Zdaniem mecenasa, nie jest to jednak konieczne, gdyż taki obowiązek wynika pośrednio z dwóch podstawowych powinności osób zatrudnionych, tj. konieczności przestrzegania przepisów i zasad BHP, a także obowiązku dbania o dobro zakładu pracy.
– Ponadto poddanie się badaniu należy traktować jako element organizacji i porządku w procesie zatrudnienia, do którego przestrzegania pracownik jest również zobowiązany na mocy przepisów kodeksu pracy. Tym bardziej że ustawodawca przewidział konieczność uregulowania kwestii kontroli w aktach wewnątrzzakładowych, tj. regulaminie pracy, układzie zbiorowym pracy lub obwieszczeniu – dodaje mecenas.
Skutki odmowy
Dlatego, zdaniem eksperta, bez wątpienia pracownik mimo braku jednoznacznych regulacji musi poddać się kontroli pracodawcy.
Jak wskazuje mec. Łukasz Kuczkowski, w orzecznictwie przyjęto, że trzeźwy pracownik nie ma z reguły żadnego interesu w odmowie poddania się badaniu (wyrok Sądu Najwyższego z 24.5.1985 r., I PRN 39/85, Legalis). A brak zgody może mieć dla niego negatywne skutki. Marcin Frąckowiak, radca prawny, specjalista od prawa pracy z kancelarii Sadkowski i Wspólnicy, również uważa, że orzecznictwo przesadziło, że odmowa obciąża w takim przypadku pracownika.
– Takie badanie jest elementem organizacji i porządku w procesie pracy, więc nieuzasadniona odmowa może skutkować karą dyscyplinarną w postaci upomnienia albo nagany. I to nawet jeżeli badanie przeprowadzone przez policję nie wykazało stanu po użyciu alkoholu albo stanu nietrzeźwości – twierdzi mecenas Kuczkowski.
Jego zdaniem, jeżeli takie nieuzasadnione odmowy będą się powtarzały, to mogą być nawet podstawą wypowiedzenia. A w ekstremalnych sytuacjach również zwolnienia dyscyplinarnego.
– Wypowiedzenie może nastąpić również wtedy, gdy wskazane zachowanie pracownika zaburza rytm pracy. Przyczyną rozwiązania umowy będzie jednak w tym przypadku stwierdzona dezorganizacja – dodaje mecenas.
Jak jednak zaznacza, nie chodzi tutaj o odmowę uzasadnioną np. brakiem upoważnienia osoby kontrolującej, przeprowadzaniem badania w sposób naruszający dobra osobiste pracownika, czy korzystaniem z urządzenia innego rodzajowo niż wskazane w regulaminie pracy.
Łukasz Kuczkowski uważa, że żadnym usprawiedliwieniem dla pracownika nie może być możliwość wezwania policji.
– Skorzystanie z takiego uprawnienia przez pracodawcę nie wyłącza odpowiedzialności pracownika za odmowę badania i jej skutki – dodaje.
Potwierdza też, że nie znajdziemy w nowelizacji przepisu o obowiązku pracownika poddania się kontroli przeprowadzonej przez policję. Ustawodawca nie uregulował też kwestii braku zgody, jak w przepisach ustawy o ruchu drogowym.
– Ale w tym przypadku również uważam, że taki obowiązek pracownik ma, a brak zgody będzie go obciążał – dodaje.
Czy SN ukróci piętrowe wyłączenia?
Nie ma wątpliwości, że takie sprawy to ogromny problem zwłaszcza w Sądzie Najwyższym, ograniczający jego wydajność.
M. wystąpił o wyłączenie sędziego Sądu Rejonowego w Katowicach od orzekania, a następnie o wyłączenie sędziów SN od orzekania w sprawie tego wyłączenia.
Joanna Lemańska, prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, zwróciła się do szerszego składu SN o rozstrzygnięcie, czy w procedurze cywilnej dopuszczalny jest taki mechanizm, że strona wnosi o wyłączenie sędziego wyznaczonego (wylosowanego) do rozpoznania wniosku o wyłączenie innego sędziego.
Różne racje…
W uzasadnieniu pytania prawnego prezes wskazuje, że orzecznictwo Izby Cywilnej oraz Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN w kontekście wykładni art. 49 § 1 KPC, który reguluje składanie wniosku o wyłączenie sędziego, dopuszcza takie wielostopniowe wnioski. Z drugiej strony uzasadnione racje przemawiają za uznaniem takiego kolejnego wniosku za niedopuszczalny. W świetle ugruntowanego stanowiska TK prawo do sądu nie ma bezwzględnego charakteru, nie daje stronie nieograniczonej ochrony praw na drodze sądowej. Przy przeciwnym założeniu można by zakwestionować ograniczenia proceduralne, które służą szybszej i bardziej efektywnej ochronie praw i interesów stron postępowania.
…różna praktyka
W sprawach cywilnych, zwłaszcza w ostatnim czasie, zdarza się, że strony instrumentalnie wykorzystują wyłączenia sędziego. Składając takie wielostopniowe wnioski, świadomie próbują, niekiedy skutecznie, udaremnić wydanie rozstrzygnięcia w sprawie głównej w rozsądnym terminie. Strona takimi wnioskami może doprowadzić do paraliżu postępowania. Tego rodzaju nadużycie praw procesowych nie służy określonej w Konstytucji RP oraz prawie Unii bezstronności czy szerzej: rzetelności procesu. Nie służy również budowie społecznego zaufania do wymiaru sprawiedliwości – wskazuje prezes Lemańska.
SN zaznacza, że w orzecznictwie Izby Karnej SN, na tle niemal identycznego art. 41 KPK dominuje stanowisko, że strona nie może żądać wyłączenia sędziego wyznaczonego do rozpoznania wniosku o wyłączenie sędziego. Wprawdzie w najnowszym orzecznictwie IK niekiedy widoczny jest pogląd, że można domagać się wyłączenia sędziego w sprawie o wyłączenie sędziego, ale jest on odosobniony i nie zawiera żadnego merytorycznego uzasadnienia.
– Nie ma wątpliwości, że strona w postępowaniu cywilnym może domagać się wyłączenia sędziego w toku postępowania o wyłączenie sędziego. Za traktowaniem postępowań incydentalnych jak „spraw” przemawia art. 48 KPC oraz ugruntowane orzecznictwo SN. Pytanie SN traktuję więc jako kolejną próbę uniknięcia konsekwencji stwierdzonej przez TSUE i ETPC wadliwości składów ukształtowanych przy udziale neo-KRS – ocenia prof. Maciej Gutowski, adwokat. – Zamiast podejść do sprawy poważnie i podjąć na poziomie ustawodawczym próbę naprawy sytuacji wywołanej tzw. reformą sądownictwa w ciągu ostatnich siedmiu lat, poszukuje się sposobu na uniknięcie konsekwencji wadliwości. To nie nadużycie uprawnień przez strony, lecz niefrasobliwość ustawodawcy jest źródłem problemu – dodaje adwokat.
Sygnatura akt: I NWW 123/21
Roman Nowosielski adwokat
W procesie należy dążyć do rozpoznania sprawy w rozsądnym terminie, ale przez bezstronny sąd. Wniosek o wyłączenie sędziego siłą rzeczy przedłuża postępowanie, nie ma jednak formalnego zakazu, aby go ponownie w sprawie złożyć. Wszystko zależy od wagi argumentów, jakie wnioskodawca przedstawi. Jeśli ma bardzo mocne przesłanki merytoryczne, to nie można wniosku lekceważyć, bo się narażamy na zarzut naruszenia europejskiej konwencji prawa człowieka. Jeśli zaś nie jest w stanie sformułować mocnych argumentów wskazujących na brak bezstronności sędziego, to znaczy, że zmierza do przedłużenia postępowania, obstrukcji, a nawet niedopuszczenia do wydania wyroku. I taki wniosek powinien być odrzucony. Trzeba pamiętać, że to nie zamyka stronie postępowania drogi do podważania bezstronności sędziego – gdyby ujawniły się nowe fakty, może występować o wznowienie postępowania czy o skierowanie skargi nadzwyczajnej. Nie jest bezbronna.
Obowiązkowy KSeF: Skrócony termin zwrotu podatku
Zgodnie z art. 2 pkt. 32a ustawy z 11.3.2004 r. o podatku od towarów i usług (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 931; dalej: VATU), faktura ustrukturyzowana to faktura wystawiona przy użyciu Krajowego Systemu e-Faktur (KSeF) wraz z przydzielonym numerem identyfikującym tę fakturę w tym systemie. Z kolei zgodnie z art. 106nd ust. 2 VATU, KSeF to system teleinformatyczny służący m.in. do wystawiania, otrzymywania, przechowywania oraz umożliwiania dostępu do faktur ustrukturyzowanych oraz powiadamiania o wystawieniu takiej faktury. A także m.in. do nadawania, zmiany lub odbierania uprawnień do korzystania z systemu, powiadamiania podmiotów o nadanych lub odebranych uprawnieniach czy też analizy i kontroli prawidłowości danych z faktur ustrukturyzowanych.
Jedną z konsekwencji obowiązkowego systemu KSeF będzie też skrócenie terminu zwrotu nadwyżki podatku naliczonego nad należnym z 60 do 40 dni. Podobna propozycja istnieje już dziś w zakresie fakultatywnego KSeF. Ministerstwo Finansów postanowiło przeszczepić ją także na system obligatoryjny.
Zwrot VAT w 40 dni dla wszystkich
Wejście w życie obowiązkowego KSeF ma też zaowocować likwidacją 60-dniowego terminu zwrotu VAT i wprowadzenie w to miejsce terminu 40 dni. Oczywiście jednak, naczelnik urzędu skarbowego, przy wykazanym zwrocie podatku VAT w terminie 40 dni, będzie mógł przedłużyć ten termin do czasu zakończenia weryfikacji rozliczenia podatnika.
Efektem ubocznym skrócenia standardowego terminu zwrotu podatku będzie modyfikacja zasad doręczeń. Obecne reguły przy skróconym podstawowym terminie zwrotu VAT do 40 dni nie zapewnią (zdaniem Ministerstwa Finansów) organom podatkowym możliwości przeprowadzenia rzetelnej weryfikacji rozliczeń, natomiast podatnikom uniemożliwią terminowe wniesienie zażalenia na postanowienie o przedłużeniu zwrotu VAT. Dlatego postuluje się stosowanie zasad doręczenia postanowień o przedłużeniu terminu zwrotu, analogicznych jak dla zasad zwrotu VAT w terminie 15-dniowym dla tzw. podatników bezgotówkowych. Jednym ze skutków będzie więc np. fikcja doręczenia dla przypadków, gdy wysłane do podatnika postanowienie nie zostanie podjęte albo odebrane w terminie 4 dni. Zażalenie na postanowienie o przedłużeniu 40-dniowego terminu zwrotu VAT wnosić się ma w terminie 17 dni od dnia tego doręczenia. Fiskus twierdzi, ze rozwiązania w zakresie doręczeń są konieczne dla zapewnienia skuteczności organów skarbowych przy przedłużaniu terminów zwrotu VAT przy jednoczesnym zachowaniu praw podatników dotyczących możliwości złożenia zażalenia na postanowienie.
Nie przewiduje się zmian innych terminów zwrotu VAT. Zachowane będą więc terminy 25-dniowe i (wyjątkowo frustrujący z uwagi na swoje absurdalne obwarowania) 15-dniowy termin w ramach tzw. polski bezgotówkowej. Zachowany będzie też termin wydłużony 180-dniowy (dla podatników, którzy w okresie ubiegania się o zwrot nie wykonywali czynności opodatkowanych).
Opisywana zmiana to właściwie mała rewolucja. 60-dniowy termin zwrotu VAT był z nami w zasadzie od zarania dziejów i jako taki utkwił w świadomości podatników jako coś zupełnie standardowego (inna sprawa, że często termin ten bywa wydłużany). Z drugiej strony, propozycja nie dziwi. Zgodnie z art. 87 ust. 5b VATU już dziś urząd skarbowy jest obowiązany dokonać zwrotu różnicy podatku w terminie 40 dni, licząc od dnia złożenia rozliczenia, w przypadku gdy podatnik wystawiał wyłącznie faktury ustrukturyzowane. Dziś niezbędne jest spełnienie kilku jeszcze dodatkowych warunków, ale skoro KSeF ma być obowiązkowy to dziwić nie może chęć uniwersalnego stosowania skróconego terminu.
Stosowanie fikcji doręczeń na wzór groteskowych przepisów o zwrocie w 15 dni za to dość zaskakuje. Bo jednak 40 dni to okres wyraźnie dłuższy. Zastanawia nas więc zachowawczość Ministerstwa Finansów i założenie, że w tak krótkim czasie nie da się właściwie zweryfikować zasadności zwrotu. Przecież organy podatkowe otrzymają bardzo mocarne narzędzie weryfikacyjne. Być może nie wiadomo jeszcze w jaki sposób z niego korzystać, stąd taka postawa. Wydłużanie terminów zwrotu VAT może nadal mieć miejsce.
Tak czy owak, kończy się pewna epoka. Termin 60-dniowy jest z nami od samego początku obowiązywania VATU. Wiele się od tego czasu zmieniło. Dziś nie do wyobrażenia wydaje się, że przez lata podatnicy ograniczali się do składania do urzędu skarbowego jedynie papierowych deklaracji podatkowych (miesięcznie albo kwartalnie), gdzie wykazywali po prostu pewne kwoty podatku należnego i naliczonego a także do zapłaty lub do zwrotu. A co już urząd skarbowy z tym robił to inna sprawa. Przeszliśmy długą drogę, największą rewolucją ewidencyjną był niewątpliwie JPK. Wciąż jednak ewidencjonowanie transakcji w JPK daje organom podatkowym obraz rozliczeń ze sporym przesunięciem czasowym (nawet 55 dni). Obligatoryjny KSeF dokona projekcji tego obrazu właściwie w czasie rzeczywistym, co w połączeniu np. ze STIR pokazuje ile na przestrzeni tych przeszło dwóch dekad VAT się zmieniło. To jednak nie czas i miejsce na tego rodzaju opracowania, chociaż „księga pamiątkowa na dwudziestolecie VAT” w Polsce w formie zharmonizowanej byłaby z pewnością fascynującą lekturą. Może ktoś podejmie wyzwanie?