Osadzeni w więzieniach też mają swoją godność
Jak ocenia pani program „Nowoczesne więziennictwo”?
Ma on rozwiązania, które mogą przynieść pozytywne efekty w jednostkach penitencjarnych. Na przykład praca dla więźniów. Więźniowie zapisali się bardzo pozytywnie w punktach recepcyjnych dla uchodźców z Ukrainy, gdzie pracowali z ogromnym poświęceniem. Jeśli będą mogli wykonywać pracę, dzięki której będą spłacone grzywny, to tym bardziej będzie użyteczna. Praca ma być pozytywnym elementem rygoru więziennego, nie karą. Mówią o tym europejskie reguły więzienne oraz reguły Mandeli. Dobrze oceniam też zmiany Systemu Dozoru Elektronicznego. Uproszczenie procedur i stosowanie tego systemu w skazaniach na krótkoterminowe kary jest właściwe.
Są też rozwiązania, które budzą krytykę.
Nasz niepokój budzą proponowane zmiany w organizacji opieki zdrowotnej poza zakładami karnymi. Więźniowie wymagają często szybkiej interwencji medyka. RPO wielokrotnie zwracał uwagę na trudności w świadczeniu usług przez więzienną służbę zdrowia. Ma to szczególne znaczenie w związku z przyjmowaniem do zakładów osób ciężko chorych, w stanie terminalnym, wymagających leczenia specjalistycznego poza zakładami karnymi. Standardy międzynarodowe wskazują, że każdy więzień korzysta z pomocy medycznej, chirurgicznej i psychiatrycznej dostępnej na wolności i ma dostęp do dentysty i okulisty. Za zapewnienie więźniom opieki zdrowotnej odpowiada państwo.
Program ograniczył kontakt telefoniczny skazanych ze światem zewnętrznym. Mogą wykonać tylko jeden telefon w tygodniu. Napływają skargi?
Wiele zmian w KKw. budzi nasz niepokój, co zostało zawarte w opinii RPO do projektu tego aktu. Znacząco ograniczają prawa więźniów do kontaktów z obrońcą. Nowelizacja ogranicza kontakt skazanych ze światem zewnętrznym –korespondencyjny i telefoniczny. Mamy zasadę co najmniej jednego telefonu w tygodniu – i nie zawsze jest przestrzegana.
Wprowadzono nową karę pozbawienia widzeń i korzystania z telefonu na czas do 28 dni. Pozbawiono najbiedniejszych więźniów możliwości otrzymywania znaczków i kopert. Niektóre zmiany utrudniają kontakty telefoniczne i widzenia osobom tymczasowo aresztowanym. To istotnie zaostrza warunki i rygory odbywania kary. W ustawie o Służbie Więziennej rozszerzono możliwość stosowania środków przymusu bezpośredniego w postaci kajdanek wobec więźniów opuszczających celę mieszkalną. Dotąd nie miało to miejsca. Kajdanki można stosować nawet w zakładach typu półotwartego i otwartego. Niepokojące są zmiany w składaniu skarg przez więźniów, które mogą pozostać bez rozpatrzenia. A skarga może być złożona w ciągu siedmiu dni, od kiedy skazany dowiedział się o zdarzeniu. Nowe rygory niepokoją więźniów i do Biura RPO wpływa bardzo wiele skarg. Monitorujemy praktykę dotyczącą stosowania przepisów KKw. i ustawy o Służbie Więziennej.
Jak do takich skarg może odnosić się Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu?
Do problemów wykonywania kary pozbawienia wolności wielokrotnie odnosił się ETPCz, nie tylko w sprawach polskich. W sprawie Kudła przeciwko Polsce stwierdził, że obowiązkiem państwa jest zapewnienie takich warunków odbywania kary pozbawienia wolności w duchu poszanowania godności ludzkiej, by zdrowie i dobre samopoczucie było odpowiednio zabezpieczone. W 2021 r. ETPCz orzekł ws. używania kajdanek w sprawie przeciwko Rosji. Stwierdził, że systematyczne używanie ich po wyjściu celi w bezpiecznym otoczeniu, jakim jest więzienie, nie znajduje usprawiedliwienia i jest traktowane jako poniżające. Ma to znaczenie także dla Polski, bo ten środek przymusu bezpośredniego powszechnie jest stosowany w polskich więzieniach.
Nowoczesne więziennictwo powinno polegać na wdrażaniu nowoczesnych metod resocjalizacyjnych i odejściu od działań opresyjnych, aby po odbyciu kary osoby opuszczające zakłady wróciły do normalnego życia w społeczeństwie. Wprowadzone zmiany tego nie zapowiadają.
Jedno przejęcie, dwie różne opinie
W dniu 5 marca 2021 r. rzecznik praw obywatelskich (Adam Bodnar, dalej „RPO A.B.”) wniósł odwołanie od decyzji Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który wyraził zgodę na przejęcie Polska Press Sp. z o.o. przez PKN Orlen. Według RPO (A.B.) UOKiK nie zbadał, czy efektem zgody na koncentrację nie będzie niedopuszczalne ograniczenie wolności mediów. UOKiK badał tylko zachowanie warunków konkurencji przy fałszywym założeniu, że „prasa i serwisy internetowe są wyłącznie nośnikami reklam, a nie idei i informacji”. RPO (A.B.) postawił zarzut ograniczenia zachowania warunków konkurencji do tak wąsko zdefiniowanej funkcji prasy i serwisów internetowych.
Według RPO (A.B.) UOKiK pominął podstawową funkcję prasy w świetle art. 14 Konstytucji, który zapewnia prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej. Tymczasem UOKiK ma uwzględniać wszelkie okoliczności wpływające na chronione dobro konsumenta, ponieważ media kontrolowane przez Skarb Państwa, „czyli faktycznie polityków, nie zapewniają obywatelom obiektywnych informacji”. Przedstawiają obraz jednostronny, korzystny dla aktualnie rządzącej większości.
Argumentacja zgodna z Konstytucją
Zdaniem RPO (A.B.) Prezes UOKiK nie wziął także pod uwagę wpływu koncentracji na art. 20 Konstytucji. Zgodnie z tym przepisem społeczna gospodarka rynkowa jest oparta na wolności działalności gospodarczej, własności prywatnej oraz solidarności, dialogu i współpracy partnerów społecznych. Unormowania przewidziane w art. 20 Konstytucji uzupełniają art. 14 i 54. Pierwszy z tych przepisów zapewnia obywatelom wolność prasy i innych środków społecznego przekazu, natomiast art. 54 Konstytucji stanowi m.in., że każdemu przysługuje wolność wyrażania poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji dotyczących rynku właściwego rozumianego jako „rynek środków społecznego przekazu”.
Według UOKiK zabieg taki nie byłby zgodny z „powszechnie przyjętą metodologią na potrzeby postępowań antymonopolowych, zgodnie z którą rynki należy określać możliwie wąsko”. Tymczasem obecny RPO (Marcin Wiącek, dalej „RPO M.W.”) przyjął ze zrozumieniem stanowisko Prezesa UOKiK, a także argumentację Sądu Okręgowego w Warszawie, który oddalił odwołanie RPO (A.B.).
Z przytoczonych unormowań konstytucyjnych wynika, że argumentacja prawna RPO (A.B.) była nie tylko w pełni zgodna z Konstytucją, podczas gdy zaskarżona decyzja UOKiK nie uwzględniała podstawowych norm Konstytucji zawartych w szczególności w art. 14, 20 i 54 Konstytucji powołanych przez RPO (A.B.).
Prasa to tylko nośnik reklam
Podstawowy argument UOKiK został oparty na założeniu, że „prasa oraz serwisy internetowe są wyłącznie nośnikami reklam, a nie idei i informacji”. To absurdalne twierdzenie nie zostało wsparte żadnym przepisem konstytucyjnym ani poglądem doktryny. Sąd oddalił na tej podstawie odwołanie RPO i pominął całkowicie powołaną przez rzecznika (A.B.) argumentację dotyczącą np. wolności prasy oraz pluralizmu mediów. Twierdzenie UOKiK, że „prasa i serwisy internetowe są wyłącznie nośnikami reklam, a nie – idei i informacji” miał uzasadnić wąską wykładnię kompetencji UOKiK i stanowić także istotny argument merytoryczny, który podzielił obecny RPO (M.W.).
Obecny RPO po zapoznaniu się z kuriozalnym uzasadnieniem wyroku „przyjął ze zrozumieniem przedstawioną przez sąd argumentację prawną i postanowił nie wnosić apelacji” (oświadczenie RPO z 3 sierpnia 2022 r.). Obecny RPO (M.W.) powołał się na art. 7 Konstytucji, w myśl którego organy władzy publicznej – w tym Prezes UOKiK – działają w granicach obowiązującego prawa i dlatego nie mogą „w swojej działalności oceniać koncentracji z punktu widzenia pluralizmu mediów i wolności środków społecznego przekazu”. Przyjęcie odmiennego poglądu stanowiłoby rzekomo rozszerzającą interpretację przepisów kompetencyjnych, „co nie powinno mieć miejsca w warunkach państwa prawnego”.
W konsekwencji przepis mający chronić konsumentów przed nadmiernie szeroką interpretacją kompetencji organów władzy został wykorzystany dla uzasadnienia twierdzenia, że UOKiK powinien interpretować wąsko wolność prasy oraz pluralizm mediów i nie wolno mu oceniać wpływu przejęcia Polska Press przez PKN Orlen, ponieważ prasa i inne media są rzekomo „wyłącznie nośnikami reklam”(!). Stwierdzenie to jest oczywiście sprzeczne z poglądem, że „konsumenci, analizując treści prasowe (!), mają prawo ich wyboru i przez to kształtowania rynku mediów(!)”.
Obecny Rzecznik (M.W.) uznał ponadto, że na gruncie obowiązujących przepisów brak było podstaw do określenia rynku właściwego jako „rynek środków społecznego przekazu”. Zabieg taki nie byłby rzekomo zgodny z „powszechnie przyjętą metodologią wyznaczania rynków na potrzeby postępowań antymonopolowych, zgodnie z którą rynki należy określać możliwie wąsko”. Nie zauważył natomiast np., że Komitet Ministrów Rady Europy i uchwała Parlamentu Europejskiego z 25 września 2008 r. podkreślają zasadniczy związek prawa ochrony konkurencji z pluralizmem mediów i wolnością słowa.
Obecny RPO (M.W.) przyjął natomiast „ze zrozumieniem” stanowisko Prezesa UOKiK i argumentację Sądu Okręgowego w Warszawie, który oddalił odwołanie RPO (A.B.). Oznacza to, że obecny RPO (M.W.) podzielił stanowisko sądu, który oddalił argumentację RPO (A.B.) na temat konieczności wykładni pojęć z zakresu prawa ochrony konkurencji z uwzględnieniem interesu publicznego oraz praw i wolności obywatelskich. Obecny RPO (M.W.) powołał kilka przepisów Konstytucji, w których rzeczywiście nie ma mowy o tym, że Prezes UOKiK powinien w swojej działalności oceniać dopuszczalność koncentracji z punktu widzenia pluralizmu mediów i wolności środków społecznego przekazu. Prezes RPO (M.W.) powołał art. 1, 2, 4, 7, 18 i 31 Konstytucji, wśród których znalazły się m.in. unormowania niemające żadnego związku z ochroną konkurencji i konsumentów (np. art. 18 Konstytucji dotyczący ochrony małżeństwa, rodziny, macierzyństwa i rodzicielstwa). Pominął natomiast całkowicie powołane przez poprzedniego RPO (A.B.) przepisy uzasadniające argumentację konstytucyjną, zapewniającą obywatelom wolność prasy i innych środków społecznego przekazu (art. 14) oraz unormowania Konstytucji przyznające każdemu nie tylko wolność wyrażania swoich poglądów, lecz także pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
Pominięte przez sąd i obecnego RPO (M.W.) przepisy art. 14, 20 i 54 Konstytucji uzasadniały w pełni stanowisko RPO (A.B.), łącznie z argumentacją prawną dotyczącą określenia tzw. rynku właściwego w postępowaniu odwoławczym przed UOKiK. Przepisy o wolności prasy, środkach społecznego przekazu, wolności słowa oraz pozyskiwaniu i rozpowszechniania informacji, które wynikają w szczególności z art. 14 i 54 Konstytucji, których wykładni dokonał Sąd Okręgowy w Warszawie w sprawie zgody na przejęcie przez PKN Orlen Polska Press Sp. z o.o., naruszają unormowania powołane przez RPO (A.B.). Sąd oddalił argumenty RPO (A.B.) w sprawie konieczności wykładni pojęć z zakresu prawa ochrony konkurencji z uwzględnieniem interesu publicznego oraz praw i wolności obywatelskich.
Będzie analizował i debatował
Uzasadniając wyrok, sędzia podkreślił, że na gruncie obowiązujących przepisów przyjęcie odmiennego poglądu „stanowiłoby rozszerzającą interpretację przepisów kompetencyjnych UOKiK”. Rzecznik stwierdził, że obecnie UOKiK nie ma kompetencji, aby dokonać oceny koncentracji na rynku prasowym. Obecny Rzecznik (M.W.) przyznaje, iż „okoliczność, że obecnie żaden organ władzy publicznej nie ma kompetencji, aby dokonać oceny koncentracji na rynku mediów z punktu widzenia pluralizmu na rynku środków społecznego przekazu, (…) stanowi lukę w porządku prawnym”. Rzecznik zapowiada w związku z tym przeprowadzenie analizy merytorycznej tego problemu i będzie zachęcał środowiska prawne i medialne do szerokiej debaty publicznej na ten temat.
Stanowisko obecnego RPO (M.W.) jest niezrozumiałe: z jednej strony podziela niepokój Fundacji Helsińskiej i wielu organizacji społecznych w sprawie nadmiernej pozycji Skarbu Państwa na rynku mediów, z drugiej strony aprobuje stanowisko Prezesa UOKiK, że na gruncie obecnego prawa podziela argumentację sądu, który oddalił wniosek RPO (A.B.), ponieważ UOKiK nie może brać pod uwagę kryteriów pozaekonomicznych. „Pluralizm mediów jest wartością konstytucyjną, ale sąd nie ma możliwości jej uwzględnienia przy ocenie koncentracji”. Sąd Okręgowy w Warszawie oddalający odwołanie RPO (A.B.) pominął więc całkowicie argumentację prawną poprzedniego rzecznika. Co więcej, obecny rzecznik (M.W.) i Prezes UOKiK podkreślają, że UOKiK nie może oceniać dopuszczalności koncentracji w wyniku przejęcia Polska Press przez PKN Orlen S.A., gdyż stanowiłoby to rozszerzającą interpretację przepisów kompetencyjnych, „co nie powinno mieć miejsca w państwie prawnym”.
Postulat wąskiej interpretacji kompetencji organów państwa wynika m.in. z art. 7 Konstytucji, na który powołuje się obecny RPO (M.W.) oraz sąd okręgowy. W spornej sprawie zgody UOKiK na przejęcie Polska Press Sp. z o.o. przez PKN Orlen S.A. i zasada praworządności zostały jednak wykorzystane dla oddalenia odwołania RPO (A.B.), którego uwzględnienie leżało nie tylko w interesie publicznym, lecz było również zgodne z art. 14, 20 i 54 Konstytucji. Oddalając wniosek RPO (A.B.), sąd okręgowy naruszył kilka podstawowych przepisów Konstytucji, na które powołała się strona wnosząca odwołanie. Tymczasem zasady wolności prasy i innych środków społecznego przekazu, wolności słowa oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji, które powołał RPO (A.B.), powinny były być zastosowane bezpośrednio w myśl art. 8 Konstytucji.
Polityka wąskiego wyznaczania rynków
Uzasadnienie obecnego RPO (M.W.) oraz sądu całkowicie pominęły konstytucyjną argumentację RPO (A.B.). Sąd i obecny RPO (M.W.) wykorzystały natomiast wykładnię art. 7 Konstytucji dla ograniczenia wolności prasy i innych środków społecznego przekazu (art. 8 w zw. z art. 14 i 54 Konstytucji), mimo że powołane przez poprzedniego RPO (A.B.) normy konstytucyjne powinny były zostać zastosowane bezpośrednio w myśl art. 8 ust. 2 Konstytucji w postępowaniu, które wszczął RPO (A.B.), uzasadniając naruszenie kilku przepisów Konstytucji.
Obecny RPO (M.W.) wyjaśnił, że wniósł, aby sąd utrzymał zgodę Prezesa UOKiK, lecz jednocześnie uwzględnił wniosek, aby PKN Orlen powstrzymał się od wykonania „jakichkolwiek praw udziałowych z nabytych udziałów. PKN Orlen podjął już jednak działania właścicielskie”. Oznacza to, że przedsiębiorca ten rozpoczął np. powoływanie wygodnych dla siebie członków zarządów w obejmującej około 200 podmiotów spółce, które działają na lokalnym rynku mediów i zatrudniają kilkuset dziennikarzy.
Uzasadniając oddalenie wniosku RPO (A.B.), sąd okręgowy podkreślił, że na gruncie prawa o ochronie konsumentów nie można brać pod uwagę kryteriów pozaekonomicznych, nieprzytoczywszy żadnych argumentów normatywnych.
Sąd oddalił argumenty RPO (A.B.) „co do konieczności wykładni pojęć z zakresu ochrony konkurencji z uwzględnieniem interesu publicznego oraz praw i wolności obywatelskich”, tłumacząc, że „prasa oraz serwisy internetowe są wyłącznie nośnikami reklam, a nie idei i informacji”. To całkowicie fałszywe twierdzenie „zostało przyjęte ze zrozumieniem” przez nowego RPO (M.W.).
Jednocześnie sąd uznał, że koncentracja mediów w wyniku przejęcia kontroli ponad 200 podmiotów na rynku lokalnym, które zatrudniają ponad 800 dziennikarzy, powoduje istotne zwiększenie wpływu Skarbu Państwa na tym rynku, ale nie zagraża pluralizmowi mediów i interesowi konsumentów. Sąd oddalił argumenty RPO (A.B.), „bo to konsumenci, analizując treści prasowe, mają prawo ich wyboru i przez to kształtowania rynku mediów”.
Trudno zrozumieć, jak sąd i obecny RPO (M.W.) potrafią pogodzić z jednej strony twierdzenie o kształtowaniu rynku mediów przez konsumentów dzięki analizie treści prasowych z opinią obecnego RPO i UOKiK, „że prasa oraz serwisy internetowe są wyłącznie nośnikami reklam, a nie idei i informacji”. Należy chyba rozumieć, że dopóki konsumenci korzystają z wolności analiz treści reklam, które będzie umieszczał PKN Orlen S.A. po przejęciu Polska Press, to nic nie zagraża wolności prasy, a czytelnicy ogłoszeń PKN Orlen S.A. zachowają wpływ na kształtowanie pluralizmu rynku mediów.
Jak już wyjaśniłem wcześniej, nie zgadzam się zarówno z uzasadnieniem sądu, jak i z argumentacją RPO (M.W.). Obecny RPO podziela wprawdzie niepokój Fundacji Helsińskiej i innych podmiotów, które dostrzegają nadmierną dominację Skarbu Państwa na rynku mediów. Jego stanowisko zadowala jednak z pewnością władze rządowe, a nie konsumentów, których powinien był reprezentować, stosując bezpośrednio powołane przez swego poprzednika przepisy Konstytucji. Pełniący aktualnie obowiązki RPO (M.W.) interpretuje swe kompetencje, jak gdyby był rzecznikiem interesów organów rządowych. Polemizując z argumentacją RPO (A.B.), sąd, RPO (M.W.) i UOKiK nie powołali jednak choćby jednego unormowania Konstytucji lub doktryny, które podważałoby szeroką argumentację konstytucyjną powołaną w odwołaniu wniesionym przez poprzedniego RPO (A.B.).
Autor jest profesorem prawa, partnerem w kancelarii Sołtysiński Kawecki & Szlęzak.
Problem z umieszczaniem przez sądy kilku pism w jednej kopercie
Odrzucenie skargi
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wezwał pełnomocnika T.O. do uzupełnienia braków formalnych skargi, w terminie 7 dni pod rygorem jej odrzucenia, poprzez nadesłanie oryginału lub poświadczonej za zgodność z oryginałem kopii pełnomocnictwa procesowego. Przesyłka, która poza wezwaniem zawierała również odpis odpowiedzi na skargę, została skutecznie doręczona adresatowi. W wyznaczonym terminie pełnomocnik skarżącego nie usunął braku formalnego, więc Sąd odrzucił skargę. T.O. wniósł zażalenie twierdząc, że korespondencja otrzymana przez pełnomocnika nie zawierała wezwania do uzupełnienia braków skargi, a jedynie odpis odpowiedzi organu na skargę.
Na tle tego zagadnienia w orzecznictwie NSA prezentowane są dwie linie orzecznicze.
Decyduje prawidłowo wypełnione zpo
W części orzeczeń NSA podkreśla, że przesyłka wysłana listem poleconym za potwierdzeniem odbioru może zawierać kilka pism sądowych. Fakt ten powinien zostać odnotowany na formularzu potwierdzenia odbioru w rubryce „rodzaj przesyłki” (zob. postanowienie SN z 26.7.2000 r., I CZ 87/00, www.sn.pl). Opis zawartości może być skrótowy, ale powinien być wystarczająco czytelny, aby można było stwierdzić co znajdowało się w przesyłce (zob. postanowienie NSA z 6.11.2015 r., II GSK 2636/15, Legalis). W interesie odbierającego przesyłkę jest sprawdzenie jej zawartości w chwili odbioru oraz zgłoszenie ewentualnych zastrzeżeń doręczycielowi (zob. postanowienie NSA z 31.3.2022 r., I FZ 285/21, Legalis). Natomiast w sytuacji, kiedy adresat tego nie uczynił, nie ma uzasadnionych podstaw, aby kwestionować prawidłowość doręczenia stronie przesyłki. Przyjęcie dopuszczalności kwestionowania zawartości przesyłki już po odbiorze przeczyłoby sensowi potwierdzenia odbioru. W każdym przypadku odbiorca mógłby twierdzić, że nie otrzymał żadnego dokumentu lub tylko niektóre z nich (zob. postanowienie NSA z 22.6.2022 r., II FZ 50/22, Legalis; postanowienie NSA z 21.12.2021 r., I FZ 144/21).
Wypełnione prawidłowo potwierdzenie odbioru, stanowi dokument urzędowy w rozumieniu art. 244 KPC, potwierdzający fakt i datę doręczenia wskazanych pism (zob. postanowienie NSA z 16.12.2021 r., I OZ 548/21, Legalis). Domniemania, że dokument ten stanowi dowód tego, co zostało w nim urzędowo zaświadczone, nie może obalić samo oświadczenie pełnomocnika strony. Adresat przesyłki, który stwierdzi, że nie doręczono mu wszystkich pism wymienionych na formularzu i których przyjęcie pokwitował, powinien ten fakt udowodnić (zob. postanowienie NSA z 27.11.2020 r., I FZ 252/20, Legalis). Podkreśla się też, że odrzucenie przez sąd I instancji środka zaskarżenia w sytuacji, gdy pełnomocnik strony, pomimo prawidłowo doręczonego wezwania nie uzupełnił braków formalnych, nie może być utożsamiane z pozbawieniem skarżącego prawa do sądu z naruszeniem art. 45 ust. 1, art. 77 ust. 2 i art. 78 Konstytucji RP (zob. postanowienie NSA z 14.2.2018 r., I FZ 7/18, Legalis).
Z uwagi na liczne sporne sytuacje w orzecznictwie coraz częściej postuluje się wzywanie o uzupełnienie wszystkich braków na jednym formularzu. Sporządzenie dwóch osobnych wezwań, na oddzielnych kartkach, które są wysyłane w jednej przesyłce, zwiększa prawdopodobieństwo, że jedno z takich pism przypadkowo nie zostanie włożone do koperty. Wysłanie jednego pisma ze wskazaniem w punktach jakie braki strona ma uzupełnić usunie wątpliwości, czy wezwanie o uzupełnienie tego konkretnego braku znajdowało się w kopercie czy też nie zostało tam umieszczone (zob. postanowienie NSA z 25.9.2018 r., II GZ 323/18, Legalis). Decydując się natomiast na sporządzanie odrębnych pism/zarządzeń należy konsekwentnie doręczać je w oddzielnych przesyłkach, co zniweluje ewentualne pomyłki i umożliwi stronom postępowania i sądowi jednoznaczne ustalenie zawartości tych przesyłek (zob. postanowienie NSA z 23.10.2020 r., I OZ 766/20, Legalis).
Prawo do sądu
Naczelny Sąd Administracyjny uchylił zaskarżone postanowienie. W uzasadnieniu postanowienia stwierdzono, że podczas kwitowania odbioru przesyłek u listonosza nie ma powszechnej praktyki polegającej na konfrontowaniu treści poświadczenia z treścią pism znajdujących się wewnątrz koperty. Tym samym, jedynie z treści zwrotnego potwierdzenia odbioru wynika, że w kopercie były wszystkie wskazane dokumenty (zob. postanowienie NSA z 8.5.2019 r., II GZ 68/19, Legalis). Wobec tego, nie ma żadnej pewności, czy pełnomocnik skarżącego otrzymał dwa elementy przesyłki, czy jak twierdzi tylko odpis odpowiedzi na skargę. W sytuacji, gdy w jednej kopercie mają zostać wysłane dwa pisma, w tym przypadku pismo przewodnie zawierające wezwanie do uzupełnienia braków i odpowiedź na skargę, to istnieje prawdopodobieństwo, że jedno z nich przypadkowo nie zostanie włożone do koperty. W ocenie NSA dowodowo niemożliwe jest wykazanie, że przesyłka rzeczywiście zawierała wskazane na zwrotce pisma lub ich nie zawierała. W obu przypadkach jest to domniemanie, które można jedynie uprawdopodobnić. W uzasadnieniu postanowienia stwierdzono, że z doświadczenia życiowego wynika, iż racjonalnym działaniem strony zainteresowanej rozpoznaniem sprawy jest wykonywanie obowiązków warunkujących nadania biegu środkowi zaskarżenia w postępowaniu, które sama zainicjowała. W okolicznościach rozpoznawanej sprawy nie da się wykluczyć, że w adresowanej do pełnomocnika skarżącego przesyłce, pomimo opisu na zwrotnym potwierdzeniu odbioru, znajdowała się tylko odpowiedź na skargę. NSA uznał za zasadne odejście od zaprezentowanej wyżej linii orzeczniczej i rozstrzygnięcie zaistniałych wątpliwości na korzyść skarżącego. Odrzucenie skargi w takich okolicznościach stanowiłoby nieuzasadnione ograniczenie gwarantowanego przez art. 45 ust. 1 Konstytucji RP prawa do sądu (zob. postanowienie NSA z 22.10.2021 r., II GZ 351/21, Legalis). Jeżeli bowiem istnieją wątpliwości, co do prawidłowości doręczenia zarządzeń nakładających na stronę określone obowiązki pod rygorem formalnego zakończenia sprawy poprzez odrzucenie skargi, to uwzględniając okoliczności sprawy, należy kierować się potrzebą doprowadzenia do merytorycznego jej zbadania.
Likwidacja stanowiska pracy a propozycja innej pracy
Żądanie pozwu
W pozwie A.M. (dalej: powódka) wniosła o przywrócenie jej do pracy na poprzednich warunkach pracy i płacy w związku z nieuzasadnionym wypowiedzeniem umowy o pracę dokonanego jej przez (…) (…) Sp. z o.o. w P. (dalej: Pozwany, Pracodawca) oraz domagała się zasądzenia na jej rzecz kwoty 19.935,10 zł tytułem odszkodowania za naruszenie zasady równego traktowania w zatrudnieniu.
Stan faktyczny
Powódka zawarła 1.2.2007 r. umowę o pracę z Pozwanym na stanowisku: inspektor ds. technicznych. 1.3.2011 r. strony zawarły Porozumienie zmieniające ww. umowę w ten sposób, że z tym dniem, na czas realizacji projektu „Przygotowanie założeń i wdrożenie Zintegrowanego Systemu Z. Infrastrukturą Techniczną Przedsiębiorstwa” (dalej: Projekt) wymiar czasu pracy powódki to ½ etatu, z wynagrodzeniem zasadniczym adekwatnym do wymiaru zatrudnienia i z dodatkowym wynagrodzeniem za pełnienie funkcji koordynatora ww. Projektu. 16.6.2012 r. ww. umowa została zmieniona i obejmowała cały etat na stanowisku Kierownika Komórki (…) Rozwojowej Projektu (dalej: Komórka). W Komórce – oprócz powódki – zatrudnionych było dwóch pracowników, tj.: M.T. wykonująca pracę inspektora ds. sieci wodnych i K.K. wykonujący pracę Koordynatora, a powódka była ich przełożonym.
Zgodnie z Umową o dofinansowanie Projektu i harmonogramem jego realizacji, realizacja ta zakończyła się 30.12.2015 r. Od 1.1.2016 r. do 31.12.2020 r. był okres trwałości Projektu i w tym czasie Komórka zdawała sprawozdania z jej działania oraz wspomagała inne wydziały przy wprowadzaniu i wdrażaniu nowych systemów wypracowanych w ramach Projektu.
Prezes Zarządu Pozwanego stwierdził w styczniu 2021 r., że u Pozwanego (w spółce) istnieje Komórka, podczas gdy realizacja Projektu zakończyła się już kilka lat temu i podjął decyzję o jej likwidacji, a tym samym o likwidacji stanowisk pracy w tej Komórce. W związku z tym zawiadomił zarządy zakładowych organizacji związkowych o zamiarze wypowiedzenia powódce umowy o pracę. Jednocześnie wskazał, że brak jest wakatów i Pracodawca nie ma możliwości zatrudnienia powódki na innym stanowisku.
Powódka od 27.1.2021 r. do 16.6.2021 r. była nieobecna w pracy w związku z chorobą. 17.6.2021 r. wróciła do pracy ze zwolnienia lekarskiego i sporządzono oświadczenie woli o rozwiązaniu umowy o pracę z zachowaniem trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia, które zostało jej tego dnia wręczone, a jako podstawę prawną podano art. 10 ust. 1 ustawy z 13.3.2003 r. o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn niedotyczących pracowników (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 1969), zaś jako przyczynę – likwidację stanowiska pracy Kierownika Komórki, na którym powódka jest zatrudniona. Likwidacja stanowiska pracy nastąpiła w związku z zakończeniem realizacji i okresu trwałości Projektu.
Wynagrodzenie miesięczne powódki wynosiło 6834,10 zł. Stosunek pracy łączący strony rozwiązał się 30.9.2021 r., a powódka otrzymała odprawą.
Stan prawny
SR wskazał, że zgodnie z art. 183a § 1 ustawy z 26.6.1974 r. Kodeks pracy (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 1510, dalej: KP) pracownicy powinni być równo traktowani w zakresie nawiązania i rozwiązania stosunku pracy, warunków zatrudnienia, awansowania oraz dostępu do szkolenia w celu podnoszenia kwalifikacji zawodowych, w szczególności bez względu na:
- płeć,
- wiek,
- niepełnosprawność,
- rasę,
- religię,
- narodowość,
- przekonania polityczne,
- przynależność związkową,
- pochodzenie etniczne,
- wyznanie,
- orientację seksualną,
- zatrudnienie na czas określony lub nieokreślony,
- zatrudnienie w pełnym lub w niepełnym wymiarze czasu pracy.
Równe traktowanie w zatrudnieniu oznacza niedyskryminowanie w jakikolwiek sposób, bezpośrednio lub pośrednio, z przyczyn określonych w § 1 (art. 183a § 2 KP). Z powyższego wynika, że ustawodawca przewiduje sytuacje, w których pracodawca traktuje pracowników w sposób nierówny, dyskryminujący, również przy rozwiązywaniu z nimi stosunku pracy, a rozwiązanie stosunku pracy z naruszeniem zasady równego traktowania pracowników jest zakazane.
KP przewiduje podstawowe narzędzie ochrony pracownika przed naruszeniem przepisów o wypowiadaniu umów o pracę i jest to art. 45 KP, ale też – jak to wynika z uchwały SN z 28.9.2016 r., III PZP 3/16, Legalis – wniesienie przez pracownika odwołania od wypowiedzenia (wystąpienie z roszczeniami z tytułu naruszającego prawo wypowiedzenia umowy o pracę na podstawie art. 45 § 1 KP) nie jest warunkiem zasądzenia na jego rzecz odszkodowania z art. 18 3d KP z tytułu dyskryminującej przyczyny wypowiedzenia lub dyskryminującej przyczyny wyboru pracownika do zwolnienia z pracy. Art. 18 3d KP stanowi, iż osoba, wobec której pracodawca naruszył zasadę równego traktowania w zatrudnieniu, ma prawo do odszkodowania w wysokości nie niższej niż minimalne wynagrodzenie za pracę, ustalane na podstawie odrębnych przepisów.
Zasada równego traktowania w zatrudnieniu
W przedmiotowej sprawie powódka zakwestionowała zasadność wypowiedzenia jej umowy o pracę. SR uznał, że wypowiedzenie Powódce przez Pozwanego umowy o pracę było dokonane zgodnie z prawem i nie było nieuzasadnione. SR doszedł też do przekonania, iż Pozwany, podejmując decyzję o rozwiązaniu z powódką stosunku pracy, a pozostawiając w zatrudnieniu dwóch innych pracowników zlikwidowanej Komórki, nie naruszył zasady równego traktowania w zatrudnieniu. Wszyscy pracownicy Komórki przestali po styczniu 2021 r. pracować na swoich dotychczasowych stanowiskach pracy i było to związane z likwidacją tej Komórki. Faktem jest, że spośród tych trzech osób tylko powódka przestała być pracownikiem Pozwanego, zaś zarówno M.T., jak i K. K. pracują nadal u Pozwanego tylko na innych stanowiskach pracy. Jednakże pracodawca, zwalniając pracownika z przyczyn jego niedotyczących w związku z likwidacją jego stanowiska pracy, nie ma obowiązku zaproponowania takiemu pracownikowi pracy na innym stanowisku pracy; oczywiście może to uczynić, jeżeli ma takie możliwości.
W przedmiotowej sprawie należy pamiętać, że powódka, w okresie po podjęciu przez Pracodawcę decyzji o likwidacji jej stanowiska pracy, czyli od 27.1.2021 r. aż do 16.6.2021 r. była nieobecna w pracy z powodu choroby. Tymczasem w tym czasie tj. po styczniu 2021 r. u Pozwanego pojawiły się dwa wakaty powstałe w związku z wypowiedzeniem w tym czasie stosunków pracy z pracownikiem zatrudnionym na stanowisku inspektora ds. technicznych w Wydziale (…) i Inwestycji i pracownikiem zatrudnionym na stanowisku ds. systemów informatycznych w D. Organizacji, Administracji i Spraw Pracowniczych, a wobec tego, zaszła pilna potrzeba obsadzenia tych stanowisk. W takiej sytuacji, w związku z posiadanymi kompetencjami przez K.K., jemu zaproponowano wykonywanie obowiązków na stanowisku ds. systemów informatycznych i tym się on zajmował już od końca stycznia 2021 r., zaś obowiązki inspektora ds. technicznych w Wydziale (…) i Inwestycji w kwietniu 2021 r. zaproponowano M.T. Wprawdzie M.T. podobnie jak powódka, przebywała od 27.1.2021 r. na zwolnieniu lekarskim, ale wróciła do pracy w kwietniu i wtedy zaproponowano jej objecie tego zwalnianego 30.4.2021 r. stanowiska pracy, tym bardziej że na tym stanowisku miały być m.in.: realizowane zadania w związku z obsługą GIS, czyli sytemu wytworzonego w Projekcie, którym w ramach Projektu zajmowała się M.T. Tymczasem powódka była wtedy na zwolnieniu lekarskim i co jest bezspornym, nie kontaktowała się w tym okresie z Pracodawcą na temat jej sytuacji pracowniczej (w przeciwieństwie do M.T.) i Pracodawca nie mógł jej zaproponować tego stanowiska pracy, które bezwzględnie należało obsadzić. Istotnym jest, czy na moment powrotu powódki do pracy i podejmowania przez Pracodawcę decyzji o wypowiedzeniu jej umowy o pracę oraz na moment rozwiązywania stosunku pracy, Pozwany dysponował wolnym stanowiskiem pracy, które mógł zaproponować powódce. Jak wynika z zebranego w sprawie materiału dowodowego, na ten moment Pracodawca takim wakatem nie dysponował, zaś zaproponowanie przez pozwanego pracodawcę M.T. i K.K. innych stanowisk pracy, a niezaproponowanie tego powódce, było związane z obiektywnie istniejącymi okolicznościami.
Reasumując SR nie dostrzegł, aby Pracodawca, podejmując decyzję o wypowiedzeniu powódce umowy o pracę z uwagi na likwidację jej stanowiska pracy, naruszył zasadę równego traktowania w zatrudnieniu, a żądanie powódki zasądzenia na jej rzecz odszkodowania z art. 18 3d KP uznał za nieuzasadnione.
W analizowanym rozstrzygnięciu SR wypowiedziano się na temat możliwości naruszenia jednej z podstawowych zasad obowiązujących w prawie pracy, jaką jest kodeksowa reguła równego traktowania w zatrudnieniu przy rozwiązywaniu z pracownikiem stosunku pracy z przyczyn go niedotyczących. Do nierównego traktowania miałoby – w ocenie powódki – dojść poprzez zaproponowanie nowych stanowisk pracy dwóm z trzech zwalnianych, w związku z likwidacją ich stanowisk pracy, pracownikom. Zdaniem SR takie decyzje kadrowe pracodawcy – w kontekście ustalonego w sprawie stanu faktycznego i obiektywnych okoliczności w postaci m.in. długotrwałej absencji chorobowej powódki – nie naruszyły ww. zasady.
SLIM VAT 3: Brak konieczności wystawiania faktur zaliczkowych
Zgodnie z art. 106b ust. 1 pkt 4 ustawy z 11.3.2004 r. o podatku od towarów i usług (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 931, dalej: VATU) należy wystawić fakturę dokumentującą otrzymanie całości lub części zapłaty przed dokonaniem czynności. Art. 106f VATU określa zaś zasady wystawiania faktur zaliczkowych oraz elementy, jakie faktura taka powinna zawierać. Ważna zasada dotyczy też wystawiania faktur rozliczeniowych. Oto bowiem jeżeli faktura zaliczkowa nie obejmuje całej zapłaty, w fakturze wystawianej po wydaniu towaru lub wykonaniu usługi sumę wartości towarów lub usług pomniejsza się o wartość otrzymanych części zapłaty, a kwotę podatku pomniejsza się o sumę kwot podatku wykazanego w fakturach dokumentujących otrzymanie części zapłaty. Faktura, o której mowa w zdaniu pierwszym, powinna również zawierać numery faktur wystawionych przed wydaniem towaru lub wykonaniem usługi (art. 106f ust. 3 VATU).
Z ww. reguł wynika więc, że dla celów VAT nie trzeba wystawiać faktury rozliczeniowej, jeśli zaliczka obejmuje całość zapłaty. I vice versa – trzeba wystawić fakturę rozliczającą czynność opodatkowaną, jeśli zaliczka nie pokrywa całości wynagrodzenia należnego dostawcy. Zasady te niebawem jednak się zmienią.
Nie trzeba będzie wystawiać faktury zaliczkowej
Projekt SLIM VAT 3 zakłada możliwość rezygnacji z wystawiania faktur zaliczkowych. Pod warunkiem jednak, że podatnik otrzyma zaliczkę w tym samym miesiącu, w którym dokonał właściwej czynności.
Zmiana ta ma więc na celu uproszczenie obowiązków dokumentacyjnych podatników. Ale nie będzie dotyczyć wszystkich sytuacji. Nie skorzystają z niej podatnicy dokonujący czynności, w których wystawienie faktury ma wpływ na powstanie obowiązku podatkowego (np. świadczący usługi budowlane, usługi najmu czy dostawę energii elektrycznej, usługi stałej obsługi prawnej i biurowej). Ale także – co oczywiste – podatnicy, którzy z zasady wystawiają faktury zaliczkowe przed otrzymaniem, przed dokonaniem dostawy towaru lub wykonaniem usługi, całości lub części zapłaty. Nie będzie bowiem możliwości rezygnacji z faktur rozliczeniowych (gdy są wymagane), a jedynie z zaliczkowych. Nie będzie też można zrezygnować z wystawiania faktur zaliczkowych „na żądanie” – art. 106b ust. 3 VATU.
Pomimo braku uregulowania w przepisach, ww. zasada funkcjonuje już w praktyce podatkowej. Spójrzmy na interpretację indywidualną Dyrektora KIS z 14.2.2022 r., 0111-KDIB3-1.4012.1016.2021.1.KO, Legalis. Podatnik prowadzi działalność w zakresie sprzedaży drobnego asortymentu elektrycznego do hurtowni elektrycznych. Coraz większym problemem w toku działalności jest brak płatności ze strony kontrahentów, w szczególności dotyczy to nowych podmiotów z którymi zawarto umowy. W związku z powyższym podatnik planuje przejść na rozliczenia z kontrahentami w systemie zaliczek, czyli zacząć pobierać od kontrahentów zaliczki przed realizacją dostawy krajowej. W zdecydowanej większości przypadków, otrzymana zaliczka oraz realizacja dostawy będzie miała miejsce w tym samym miesiącu.
Dyrektor KIS uznał, że jeżeli obowiązek podatkowy z tytułu otrzymania zaliczki i dokonania dostawy towarów powstaje w tym samym okresie rozliczeniowym (miesiącu), podatnik może zrezygnować z wystawienia faktury zaliczkowej i ograniczyć się do wystawiania faktury zawierającej elementy, o których mowa w art. 106e-106f VATU, w której uwzględni całość dokonanej dostawy (łącznie z kwotą otrzymanej zaliczki lub zaliczek). W takim przypadku właściwe jest dokumentowanie dokonania transakcji poprzez wystawienie jednego dokumentu – faktury rozliczeniowej, której treść będzie poszerzona o kwotę zapłaty, kwotę podatku, datę i kwotę brutto otrzymanej zaliczki.
Zgodnie z art. 19a ust. 8 VATU, zaliczką jest zapłata otrzymana przed dokonaniem dostawy towaru lub wykonaniem usługi. Ten prosty wydawać by się mogło przepis budzi pewne wątpliwości praktyczne. Czy jest zaliczką zapłata za towar następująca np. jeden dzień przed jego dostawą? Również na podstawie nowej regulacji wydaje się, że tak. Tyle tylko, że nie trzeba tego odrębnego zdarzenia opodatkowanego dokumentować odrębną fakturą zaliczkową. Ale tylko w przypadku, gdy efektywnie nie wpłynie to na rozliczenie podatkowe. Pytanie zyskuje znaczenie np. w przypadku eksportu towarów. Tam zaliczka kreuje obowiązek podatkowy (art. 41 ust. 9a VATU). Ale jednocześnie pozwala na „wydłużenie” możliwości stosowania 0% stawki VAT w przypadku braku otrzymania potwierdzenia IE-599 do sześciu miesięcy od otrzymania zapłaty. „Standardowo” są to tylko dwa miesiące.
Wątpliwość dotyczy też zaliczek w walutach obcych. „Dwie faktury” upraszczały przeliczenie. W przypadku rozliczenia jedną fakturą końcową zaliczki w wysokości 50% ceny wpłaconej np. 10.1.2023 r. oraz dostawy zrealizowanej 30.1.2023 r. wydaje się, że podatnik nadal powinien zastosować dwa kursy. Zgodnie z regułą z art. 31a VATU, przeliczenia na złote dokonuje się według kursu średniego danej waluty obcej na ostatni dzień roboczy poprzedzający dzień powstania obowiązku podatkowego. A zaliczka nadal taki obowiązek podatkowy kreuje.
Opisywane uproszczenie nie powinno za to komplikować rozliczeń w podatku dochodowym. Zaliczka z zasady nie kreuje przychodu, więc podatnicy często wystawiają faktury rozliczeniowe nawet wówczas, gdy zaliczka opiewa na 100% ceny. Decydują o tym „względy systemowe”. Oczywiście faktury takie nie powinny trafiać do JPK, skoro całość podatku VAT została rozliczona przy okazji zaliczki. Mogą też budzić wątpliwości po stronie nabywcy a czasem prowadzić wręcz do ryzyka podwójnego odliczenia podatku naliczonego (nieuprawnionego, rzecz jasna).
Procedowanie w trybie art. 37 KPK
Opis stanu faktycznego
Postanowieniem z 6.7.2022 r. SO w S. wystąpił w trybie art. 37 KPK do SN z wnioskiem o przekazanie niniejszej sprawy innemu sądowi równorzędnemu – SO w K. – z uwagi na dobro wymiaru sprawiedliwości. Sprawę, której dotyczy rozpoznawany wniosek, przekazano do rozpoznania SO w S. na podstawie art. 36 KPK na mocy postanowienia SA z 22.6.2022 r. (z SO w K.) Argumentowano, że większość osób podlegających wezwaniu na rozprawę zamieszkuje bliżej SO w S. Wcześniej ta sama sprawa została przekazana na podstawie art. 36 KPK na mocy postanowienia SA z 25.1.2022 r. do rozpoznania z SO w C. do SO w K. (z uwagi na to, że osoby wezwane na rozprawę miały lepsze połączenie komunikacyjne z K. niż z C.).
W uzasadnieniu postanowienia SO w S. o przekazanie sprawy do rozpoznania innemu równorzędnemu sądowi w trybie art. 37 KPK wskazano, że sędzia referent niniejszej sprawy jest sędzią, który zmienił miejsce służbowe z SO w K. na SO w S. Wcześniej wniósł o zwolnienie go z orzekania w prowadzonych w poprzednim Sądzie 17 sprawach i Kolegium SO w S. podjęło uchwałę o zwolnieniu go z trzech spośród nich. Obecnie podnosi, że w ocenie wnioskującego Sądu sędzia referent nie będzie w stanie opanować jednocześnie pełnego referatu w K. i obszernego referatu w S., przy jednoczesnym dużym bieżącym wpływie spraw. Sąd ten wskazał przy tym, iż jednocześnie wiadomo, że wpływ spraw na sędziego w SO w S. jest i będzie większy niż w SO w K., wyjaśniając, na jakich przesłankach opiera swoje przekonanie, i przedstawiając przewidywaną strukturę jakościową spraw. Dodał przy tym, że referat sędziego referenta reprezentującego Sąd wydający niniejsze postanowienie to kilkaset tomów w dwóch różnych sądach, ale pod koniec roku może to być liczba większa i musi przesądzać o trudności rozpoznania niniejszej sprawy. Może to jego zdaniem doprowadzić do wydłużenia przyszłego czasu procedowania w sprawach rozpoznawanych przez ten Sąd i uniemożliwi procedowanie zgodnie z zasadą szybkości postępowania, wyrażoną w art. 2 § 1 pkt 4. KPK – w szczególności w sprawie, której dotyczy wniosek o przekazanie na podstawie art. 37 KPK. W sprawie tej na przesłuchanie oczekuje 288 świadków. Tym samym sędzia referent nie będzie w stanie zapewnić „racjonalnych terminów procedowania spraw przez Sąd nie tylko w tej sprawie, ale w żadnej sprawie”.
Po rozpoznaniu wniosku SO w S. o przekazanie sprawy do rozpoznania innemu równorzędnemu sądowi w trybie art. 37 KPK, SN postanowił nie uwzględnić wniosku.
Uzasadnienie SN
Zdaniem SN wniosek SO w S. nie zasługuje na uwzględnienie.
Należy podkreślić, że instytucja określona w art. 37 KPK ma charakter wyjątkowy, zaś odstąpienie od zasady rozpoznania sprawy przez sąd miejscowo właściwy może nastąpić tylko w razie zaistnienia sytuacji jednoznacznie świadczącej o tym, iż pozostawienie sprawy w gestii tego sądu sprzeciwiałoby się dobru wymiaru sprawiedliwości. Przekazanie sprawy w omawianym trybie może nastąpić tylko wtedy, gdy w sposób realny występują okoliczności, które mogą stwarzać uzasadnione przekonanie o braku warunków do obiektywnego i bezstronnego rozpoznania sprawy w danym sądzie. Za takie okoliczności należy uznać sytuacje, które mogłyby wywierać wpływ na swobodę orzekania lub stwarzać nawet mylne przekonanie, podjęte jednak w oparciu o racjonalne przesłanki, że w sądzie właściwym miejscowo nie ma wystarczających warunków do rozpoznania sprawy w sposób w pełni obiektywny (por. postanowienia SN: z 29.8.2012 r., V KO 48/12, Legalis; z 7.6.2018 r., V KO 39/2018; z 14.3.2018 r., IV KO 14/2018). Dobro wymiaru sprawiedliwości może zostać zagrożone także wtedy, kiedy do rozstrzygnięcia sprawy nie dochodzi w rozsądnym terminie. Do podstawowych warunków optymalnego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości należy bowiem – obok zapewnienia stanu obiektywnego i niezawisłego orzekania – również realizowanie celów postępowania karnego, określonych w art. 2 § 1 KPK (por. postanowienia SN: z 13.7.1995 r., III KO 34/95, Legalis; z 10.12.1999 r., III KO 98/99, Legalis; z 7.6.2000 r., II KO 105/00, Legalis). W orzecznictwie SN wielokrotnie wskazywano na wyjątkowy charakter instytucji uregulowanej we wskazanym przepisie, podkreślając, że jej zbyt szerokie jej stosowanie może spowodować skutki wręcz sprzeczne z ratio legis powołanego przepisu, osłabiając poczucie zaufania nie tylko do konkretnego sądu, lecz także do całego wymiaru sprawiedliwości (por. postanowienie SN z 4.8.2000 r., II KO 156/00, Legalis).
Należy podkreślić, że rozstrzygnięcie na podstawie przepisu art. 37 KPK przekazuje sprawę konkretnemu sądowi do merytorycznego rozpoznania, a nie powinno zmierzać do rozważenia zmiany decyzji danego gremium co do tego, czy dany sędzia będzie referentem w danej sprawie, czy też który sąd powinien sprawę rozpoznać (por. postanowienia SN: z 13.7.2022 r., IV KO 74/22; z 31.5.2022 r., IV KO 52/22, Legalis). A zatem na mocy tego uregulowania nie następuje przekazanie sprawy do konkretnego referatu sędziego (z imienia i nazwiska) – czy też usunięcie jej z tego referatu. Instytucja ta nie służy więc odciążaniu referatu konkretnego sędziego, choćby zaplanowane ono zostało w sposób „niepragmatyczny”. SN wielokrotnie zajmował stanowisko, iż przekazania sprawy innemu sądowi równorzędnemu nie uzasadniają problemy techniczne, organizacyjne lub kadrowe – wyłącznie zaś do takich okoliczności odwołuje się uzasadnienie wniosku. Słusznie zresztą jednocześnie autor wniosku wskazuje, że SN nie jest powołany do tego, aby korygować nierównomierność obciążenia sądów (por. postanowienia SN z 18.12.2013 r., IV KO 101/13, Legalis; z 22.1.2015 r., II KO 85/14, Legalis; z 27.5.2015 r., III KO 34/15, Legalis; z 10.5.2018 r., III KO 43/18, Legalis; z 15.5.2019 r., II KO 47/19, Legalis; z 28.3.2008 r., II KO 13/08, Legalis).
Chociaż wnioskujący Sąd stwierdza, że przekazując niniejszą sprawę do rozpoznania SO w S., SA orzekał w oparciu o błędne założenie, że sędziowie SO w K. są bardziej obciążeni pracą niż sędziowie SO w S., to procedowanie w trybie art. 37 KPK nie służy do korekty założeń przyjętych za podstawę decyzji podejmowanych przez inne gremia wymiaru sprawiedliwości – nie jest przecież trybem zażaleniowym. W tej sytuacji, w której za przydział spraw i decyzję o przypisaniu danej sprawy do konkretnego Sądu odpowiadają w tym przypadku inne organy, postulat skorzystania przez SN z instytucji forum extraordinatum jest niczym innym, jak wyrazem nierespektowania i próbą obejścia procesowych skutków decyzji podjętych przez właściwy sąd lub właściwy organ sądu, na konkretnej podstawie prawnej.
W istocie, tak jak wskazuje wnioskujący Sąd, sprawność postępowania karnego w szczególnych przypadkach może stanowić argument przemawiający za skorzystaniem z instytucji unormowanej w art. 37 KPK. Jednak instytucja ta nie może stanowić instrumentu służącego „obejściu” regulacji natury ustawowej, w tym skutków decyzji podejmowanych przez uprawniony organ. Tryb wskazany w art. 37 KPK nie może służyć korygowaniu decyzji SA podjętych w trybie art. 36 KPK, czy skutków określonej decyzji personalnej Kolegium SO, co zdaje się sugerować treść uzasadnienia postanowienia Sądu występującego.
Najem tylko ze świadectwem
Świadectwo energetyczne pokazuje zapotrzebowanie budynku na energię na oświetlenie, podgrzewanie wody i utrzymanie temperatury. 28.4.2023 r. wejdą w życie przepisy dotyczące efektywności energetycznej budynków. Miliony właścicieli nieruchomości będą potrzebowały świadectw, jeżeli będą chciały dokonać obrotu nieruchomościami. W perspektywie roku 2024 ten obowiązek obejmie wszystkich właścicieli domów i mieszkań.
Obecnie świadectwo wymagane jest od właścicieli budynków komercyjnych. Przegłosowana we wrześniu tego roku ustawa poszerza krąg osób objętych obowiązkiem jego posiadania także o tych, którzy je wynajmują.
Nowe obowiązki spadną też na notariuszy. Sprzedając mieszkania czy domy, jak wyjaśnia Sebastian Cekiera, aplikant radcowski w Kancelarii Sadkowski i Wspólnicy, zgodnie ze znowelizowanym art. 11 ustawy, trzeba będzie obowiązkowo przekazać taki dokument przy sporządzeniu aktu notarialnego umowy zbycia prawa.
– Notariusz będzie miał obowiązek odnotowania w akcie, przekazania nabywcy świadectwa, a w razie jego braku pouczenia o karze grzywny – wyjaśnia prawnik.
W przypadku najmu wystarczy przekazać kopię lub wydruk w wersji elektronicznej.
Co więcej, na mocy nowelizowanych przepisów wprowadzony zostanie obowiązek poinformowania o świadectwie już w ogłoszeniu zbycia lub najmu, gdy dla budynku lub części budynku został ten dokument sporządzony.
Podstawowe informacje na temat energetyki budynku będą dostępne w Centralnym Rejestrze Charakterystyki Energetycznej Budynków, dostępnym powszechnie, co będzie pewnym problemem dla tych, którzy nie dopełnią obowiązku.
Co ciekawe, świadectwa dotyczą także mieszkań spółdzielczych. Jak jednak wyjaśnia Wojciech Ziółkowski, specjalista z zakresu efektywności energetycznej budynków, członek stowarzyszenia SAPE, ponieważ spółdzielnie będą musiały takie sporządzać, prawdopodobnie przez jakiś czas będzie można legitymować się nimi także w przypadku indywidualnych mieszkań.
– Dyskutowaliśmy o tym z audytorami i członkami Narodowej Agencji Poszanowania Energii. Spółdzielnia może udostępnić członkom dokumentację techniczną celem sporządzenia takiego świadectwa. Ale właściciel lokalu będzie musiał zwrócić się do niej o takie dokumenty. Także w przypadku przeprowadzenia remontu polegającego na ociepleniu budynku lub jego rozbudowy – wyjaśnia Wojciech Ziółkowski.
Świadectwo można będzie bez trudu zdobyć, zatrudniając audytora energetycznego. Tylko tak będzie można legalnie to zrobić – mówi ekspert. Koszt zlecenia poniesie właściciel konkretnego mieszkania. I tu, jak zastrzega Ziółkowski, trzeba uważać na „specjalne okazje” i podejrzane firmy, które będą powstawały jak grzyby po deszczu.
Brak dokumentu charakterystyki energetycznej grozi karą. Grzywną objęte zostaną także osoby, które sporządzą świadectwo niezgodnie z ustawowymi wymaganiami. Mówi o tym art. 41 ustawy. W przypadku najmu jednak nie ma ostrego przepisu mówiącego o sankcjach – twierdzą audytorzy. Może się zatem okazać, że przepis będzie trudny do wyegzekwowania.
Zmiany w prowadzeniu strajku pracowniczego
Prawo do strajku jest prawem konstytucyjnym. Zgodnie z art. 59 ust. 3 Konstytucji RP związkom zawodowym przysługuje prawo do organizowania strajków pracowniczych i innych form protestu w granicach określonych w ustawie. Ustawa z 23.5.1991 r. o rozwiązywaniu sporów zbiorowych (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 123; dalej: SporyZbiorU), która określa zasady prowadzenia strajku, zostanie zastąpiona nowym aktem prawnym. Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej przedstawiło projekt nowej ustawy o sporach zbiorowych pracy (UD408). Znajdują się w nim przepisy dotyczące m.in. możliwości badania legalności strajku oraz wydłużenia terminu na ogłoszenie strajku.
Nowe zasady przeprowadzania referendum strajkowego
Projekt wprowadza zmiany dotyczące przeprowadzania referendum strajkowego. Przepisy SporyZbiorU nie regulują kwestii związanych z przeprowadzeniem i dokumentowaniem referendum strajkowego. Istnieją też wątpliwości co do terminu przeprowadzenia takiego referendum. Często organizacje związkowe, aby wywrzeć presję na pracodawcy, przeprowadzały referendum w trakcie prowadzonych mediacji. Narusza to jednak polubowny charakter postępowania mediacyjnego. Ponadto związki zawodowe przeprowadzały niekiedy referendum tylko wśród swoich członków, a część zatrudnionych nie zabierała głosu w tej kwestii. Obecnie pracodawcy nie mogą żądać wprost zweryfikowania przez sąd wyniku i sposobu przeprowadzenia referendum. W związku z tym konieczna stała się zmiana przepisów dotyczących przeprowadzania referendum strajkowego. W projekcie przyjęto metodę precyzyjnego określenia zasad przeprowadzania referendum oraz trybu weryfikacji jego wyników.
Zgodnie z art. 24 projektowanej ustawy strajk zakładowy będzie ogłaszać zakładowa organizacja związkowa po uzyskaniu zgody większości osób wykonujących pracę zarobkową w zakładzie pracy, jeżeli w głosowaniu wzięło udział co najmniej 50% osób wykonujących pracę zarobkową w zakładzie pracy. Zaś w przypadku strajku ponadzakładowego będzie on ogłaszany przez organ związku zawodowego wskazany w statucie po uzyskaniu zgody większości osób wykonujących pracę zarobkową w poszczególnych zakładach pracy, które mają być objęte strajkiem, jeżeli w głosowaniu w każdym z tych zakładów wzięło udział co najmniej 50% osób wykonujących pracę zarobkową. Organizacja związkowa będzie również zobowiązana informować pracodawcę w formie pisemnej, elektronicznej i dokumentowej o przyjętych zasadach przeprowadzenia referendum, jednocześnie ustalając próg 50% osób wykonujących pracę zarobkową na podstawie informacji przekazanej jej przez pracodawcę. Na pracodawcy będzie natomiast spoczywać obowiązek przekazania organizacji związkowej na jej pisemny wniosek informacji o liczbie osób wykonujących pracę zarobkową w zakładzie pracy oraz umożliwienia przeprowadzenia głosowania. Ma to na celu zwiększenie przejrzystości przeprowadzonego referendum.
Kontrola legalności referendum strajkowego
Projekt przewiduje wprowadzenie sądowej kontroli legalności referendum strajkowego. Obecnie przepisy SporyZbiorU nie przewidują możliwości kontroli legalności przeprowadzenia głosowania w sprawie ogłoszenia strajku, czyli tzw. referendum strajkowego.
Dokumentacja związana z organizacją i przeprowadzeniem głosowania będzie przechowywana przez organizatorów strajku przez okres 12 miesięcy. Dokumentacja ta będzie udostępniana w przypadku kontroli Państwowej Inspekcji Pracy lub kontroli sądowej. Do nowych zadań Państwowej Inspekcji Pracy dojdzie kontrola dokumentacji związanej z przeprowadzeniem głosowania w sprawie ogłoszenia strajku.
Nowością przewidzianą w projekcie będzie możliwość wystąpienia z wnioskiem o zbadanie zgodności z prawem referendum strajkowego. Z takim wnioskiem będzie mogła wystąpić zarówno organizacja związkowa, jak i pracodawca. Co ważne do czasu uprawomocnienia się postanowienia sądu strajk nie będzie mógł się rozpocząć. Wniosek o zbadanie zgodności z prawem głosowania w sprawie ogłoszenia strajku podlegać będzie rozpoznaniu w trybie przepisów KPC o postępowaniu nieprocesowym. Sąd będzie rozpoznawał wniosek w terminie 14 dni od dnia jego złożenia. Postanowienie kończące postępowanie w sprawie wraz z uzasadnieniem sąd będzie niezwłocznie doręczać wnioskodawcy i uczestnikom postępowania.
Wydłużenie terminu na ogłoszenie strajku
W projekcie zaproponowano wydłużenie terminu ogłoszenia strajku, który jest zapowiadany w zgłoszeniu sporu. Organizacja związkowa występująca z żądaniami może w zgłoszeniu uprzedzić, że w razie nieuwzględnienia zgłoszonych żądań zostanie ogłoszony strajk. Zgodnie z art. 6 ust. 3 projektu ustawy dzień ogłoszenia strajku nie będzie mógł przypadać przed upływem 21 dni od dnia zgłoszenia żądań. Oznacza to wydłużenie terminu na ogłoszenie strajku z 14 do 21 dni. Ma to na celu zwiększenie czasu na prowadzenie rokowań, co zwiększa szansę na dojście do porozumienia. Samo ogłoszenie strajku powinno nastąpić co najmniej na 7 dni przed jego rozpoczęciem.
Strajk tylko na określonych stanowiskach
Strajk polega na zbiorowym powstrzymywaniu się osób wykonujących pracę zarobkową od wykonywania pracy w celu rozwiązania sporu. Zgodnie z art. 19 ust. 1 SporyZbiorU niedopuszczalne jest zaprzestanie pracy w wyniku akcji strajkowych na stanowiskach pracy, urządzeniach i instalacjach, na których zaniechanie pracy zagraża życiu i zdrowiu ludzkiemu lub bezpieczeństwu państwa. Przy czym SporyZbiorU nie precyzuje, o jakie dokładnie stanowiska chodzi. Powoduje to szereg wątpliwości i nadużyć ze strony pracodawców, co w konsekwencji prowadzi do ograniczania prawa do strajku. Projekt zakłada, aby pracodawca, w uzgodnieniu z działającymi u niego organizacjami związkowymi, określał wykaz stanowisk pracy, na których niedopuszczalne jest zaprzestanie wykonywania pracy w wyniku strajku (art. 23 ust. 2 projektu ustawy). Jest to słuszne rozwiązania ze względu na różnorodność zakładów pracy. Nie ma bowiem możliwości enumeratywnego określenia wykazu stanowisk pracy w ustawie. Pracodawca będzie określał wykaz w uzgodnieniu z działającymi u niego organizacjami związkowymi, z zastrzeżeniem, że będzie on uzgadniany z m.in. wszystkimi reprezentatywnymi organizacjami związkowymi; nie tylko tymi, z których każda zrzesza co najmniej 5% pracowników zatrudnionych u pracodawcy – zgodnie z art. 30 ust. 6 i 7 ustawy z 23.5.1991 r. o związkach zawodowych (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 854; dalej: ZwZawU).
Rezygnacja ze strajku solidarnościowego
W myśl art. 22 SporyZbiorU w obronie praw i interesów pracowników, którzy nie mają prawa do strajku, związek zawodowy działający w innym zakładzie pracy może zorganizować strajk solidarnościowy na czas nie dłuższy niż połowa dnia roboczego. Projekt zakłada rezygnację z możliwości organizowania tego rodzaju strajku. Jak wskazano w uzasadnieniu do projektu, instytucja ta była często nadużywana przez związki zawodowe i wykorzystywana niezgodnie z jej celem.
Limity podatkowe w 2023 r.
- Kurs euro opublikowany 3.10.2022 r. przez Narodowy Bank Polski wynosi 4,8272 zł;
- Kurs ten pozwala na wyliczenie limitów podatkowych na 2023 r. m.in. dla podatników prowadzących księgi rachunkowe czy podatkową księgę rozchodów i przychodów;
- Zmienią się również limity ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych.
Limity dotyczące podatników prowadzących księgi rachunkowe w 2023 r.
W 2023 r. zmianie ulegnie limit przychodów netto ze sprzedaży towarów, produktów i operacji finansowych zobowiązujący podatników do prowadzenia ksiąg rachunkowych. Limit ten wyniesie 9 654 400 zł (chodzi o wysokość przychodów uzyskanych w 2022 r.). Zgodnie z przepisami ustawy z 29.9.1994 r. o rachunkowości (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 217) księgi rachunkowe w 2023 r. będą mieli obowiązek prowadzić podatnicy, którzy rozliczać się będą według skali podatkowej PIT lub 19 proc. podatkiem liniowym. Do podatników PIT zalicza się osoby fizyczne, spółki cywilne osób fizycznych, spółki cywilne osób fizycznych i przedsiębiorstwa w spadku, spółki jawne osób fizycznych, spółki partnerskie i przedsiębiorstwa w spadku, wykonujące działalność gospodarczą.
Limity dotyczące podatników prowadzących podatkową księgę przychodów i rozchodów w 2023 r.
W 2023 r. podatkową księgę przychodów i rozchodów prowadzić będą mogli podatnicy rozliczający się wg skali podatkowej PIT lub 19 proc. podatkiem liniowym, którzy w 2022 r. osiągneli przychody netto ze sprzedaży towarów, produktów i operacji finansowych mniejsze niż 2 miliony euro czyli równowartość 9 654 400 zł (według kursu euro z 3.10.2022 r.).
Limity dotyczące ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych
W związku z ogłoszeniem przez Narodowy Bank Polski kursu euro na 3.10.2022 r. zmianie ulegną również limity dla podatników rozliczających się w formie ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych z pozarolniczej działalności gospodarczej wyrażone w zł. W 2023 r. prawo do tej formy rozliczenia w oparciu o przepisy ustawy z 20.11.1998 r. o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 1993) będą zatem mieli podatnicy którzy w roku podatkowym 2022 uzyskali przychody z działalności prowadzonej samodzielnie w wysokości nieprzekraczającej 9 654 400 zł. Limit ten będzie w 2023 r. obowiązywał również w przypadku spółek, w których suma przychodów wspólników z tego typu działalności nie przekroczyła w 2022 r. kwoty 9 654 400 zł. Ponadto wspomniany limit w 2023 r. dotyczyć także będzie podatników, którzy właśnie w tym roku podatkowym rozpoczynają wykonywanie działalności i nie korzystają z opodatkowania w formie karty podatkowej, i to bez względu na wysokość przychodów.
W 2023 r. prawo do kwartalnego rozliczania ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych będą mieli podatnicy, których przychody nie przekroczyły w 2022 r. limitu 9 654 400 zł.
Interpretacja prawa potrafi zaskoczyć
Przedsiębiorcy telekomunikacyjni nadal walczą z nadinterpretacją przepisów determinujących konieczność uzyskania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach.
W § 2 i § 3 rozporządzenia Rady Ministrów z 9.11.2010 r. w sprawie przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko (Dz.U. z 2016 r., poz. 71 ze zm., dalej rozporządzenie z 2010 r.) wymieniono rodzaje przedsięwzięć, które mogą wymagać uzyskania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach. Analizowane przepisy zawierają katalogowy zbiór ww. przedsięwzięć.
Za jedno z przedsięwzięć, które może potencjalnie znacząco oddziaływać na środowisko, uznano instalacje radiokomunikacyjne, radionawigacyjne i radiolokacyjne, z wyłączeniem radiolinii, emitujące pola elektromagnetyczne o częstotliwościach od 0,03 MHz do 300 000 MHz (§ 3 ust. 1 pkt 8 rozporządzenia z 2010 r.) i w określonych sytuacjach takie przedsięwzięcie wymaga uzyskania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach. W analizowanym przepisie uszczegółowiono precyzyjnie sposób kwalifikacji ww. przedsięwzięć na te ingerujące w środowisko i te pozostające dla środowiska neutralne. Organ wykonawczy uszczegółowił, że instalacje radiokomunikacyjne, radionawigacyjne i radiolokacyjne emitujące pola elektromagnetyczne o częstotliwościach od 0,03 MHz do 300 000 MHz będą uznane za podlegające wymogom rozporządzenia, jeśli moc promieniowana izotropowo wyznaczona dla pojedynczej anteny wynosi wartość precyzyjnie wskazaną w dalszej części § 3 ust. 1 pkt 8 rozporządzenia z 2010 r., a jednocześnie odległość miejsc dostępnych dla ludności mieści się we wskazanym dla danej mocy przedziale.
Jednocześnie organ, w tym samym punkcie, dodaje, że równoważną moc promieniowaną izotropowo wyznacza się dla pojedynczej anteny także w przypadku, gdy na terenie tego samego zakładu lub obiektu znajduje się realizowana lub zrealizowana inna instalacja radiokomunikacyjna, radionawigacyjna lub radiolokacyjna.
Podsumowując, w przypadku instalacji radiokomunikacyjnych, radionawigacyjnych i radiolokacyjnych emitujących pola elektromagnetyczne o częstotliwościach od 0,03 MHz do 300 000 MHz kryterium kwalifikacji będzie zawsze stanowiła moc pojedynczej anteny, bez względu na fakt kumulacji tożsamych przedsięwzięć na danym terenie. Jednocześnie organ wykluczył możliwości stosowania § 3 ust. 2 pkt 3 rozporządzenia z 2010 r., który na taką kumulację zezwala. Przepis ten dotyczy pozostałych instalacji wymienionych w § 3 ust. 1 rozporządzenia z 2010 r. z uwagi na fakt, że w przypadku innych (skatalogowanych w § 3 ust. 1 rozporządzenia z 2010 r.) przedsięwzięć mogących potencjalnie znacząco oddziaływać na środowisko organ nie określa szczegółowo zasad kwalifikacji inwestycji, w zależności od ich kumulacji. W pozostałym zakresie wymienione zostały tylko rodzaje przedsięwzięć, np. pkt 24) instalacje do produkcji włókien mineralnych; pkt 25) instalacje do produkcji wyrobów ceramicznych za pomocą wypalania, o zdolności produkcyjnej nie mniejszej niż 50 t na rok bez doprecyzowań, jakie zamieszczone zostały w § 3 ust. 1 pkt 8 rozporządzenia z 2010 r.
Wynika wprost
W związku z tym jedynym warunkiem, który determinuje kwalifikację instalacji radiokomunikacyjnych, radionawigacyjnych i radiolokacyjnych emitujących pola elektromagnetyczne o częstotliwościach od 0,03 MHz do 300 000 MHz, jako przedsięwzięcie, które może potencjalnie znacząco oddziaływać na środowisko, jest występowanie miejsc dostępnych dla ludności w osi głównej wiązki promieniowania anteny w odległościach określonych zależnie od wartości mocy wskazanych w rozporządzeniu z 2010 r., każdorazowo wyznaczonych dla pojedynczej anteny. Organ wykonawczy nie pozostawił w tym zakresie pola do innej interpretacji przepisów. Warunki kwalifikacji analizowanych instalacji wynikają wprost w wykładni literalnej.
W analizowanym przypadku organ stosujący prawo nie ma legitymacji do nadawania przepisom innego sensu, niż wynika on z językowego znaczenia całości.
Wykładnia literalna należy do interpretacji pierwszego rzutu. Jeśli przepis jest językowo nieprecyzyjny, dopiero wówczas otwiera się droga do poszukiwania adekwatnej wykładni pozajęzykowej. Paragraf 3 ust. 1 pkt 8 rozporządzenia z 2010 r. nie wymaga korzystania z wykładni pozajęzykowej, ponieważ wszystkie wątpliwości usuwa zastosowanie wykładni literalnej. „Wykładnia celowościowa i systemowa nie powinny negować jednoznacznego wyniku poprawnie dokonanej wykładni językowej i poprowadzić do niedopuszczalnego wykreowania mocą orzeczenia sądowego pożądanej, ale nie wyrażonej w przepisie normy prawnej” (uchwała SN z 1 marca 2007 r., III CZP 94/06).
Przyjęcie, że dla instalacji radiokomunikacyjnych, radionawigacyjnych i radiolokacyjnych emitujących pola elektromagnetyczne o częstotliwościach od 0,03 MHz do 300 000 MHz zastosowanie ma § 3 ust. 1 pkt 8 rozporządzenia z 2010 r. i jednocześnie § 3 ust. 2 pkt 3 rozporządzenia z 2010 r., jest niedopuszczalne, ponieważ: po pierwsze, wprowadza sprzeczność do aktu, po drugie, daje organom administracji prawo do domniemania kompetencji polegającej na kwalifikowaniu tożsamych inwestycji jako inwazyjne lub nie w oparciu o dowolnie wybraną podstawę prawną – albo jedną, albo drugą. Takie działanie jest sprzeczne z art. 7 konstytucji.
Nowe rozporządzenie
Nie bez znaczenia jest również fakt, że w czerwcu 2022 r. nowym rozporządzeniem kwalifikacyjnym wykreślono instalacje radiokomunikacyjne z katalogu przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko (por. rozporządzenie Rady Ministrów z 5 maja 2022 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko, DzU z 2022 r., poz. 107). Obowiązujący do czerwca 2022 r. § 3 ust. 1 pkt 8 rozporządzenia z 2010 r. organ uznał za nadregulację przepisów krajowych względem wymogów ustanowionych dyrektywą Parlamentu Europejskiego i Rady 2011/92/ UE z 13 grudnia 2011 r. w sprawie oceny skutków wywieranych przez niektóre przedsięwzięcia publiczne i prywatne na środowisko.
Autor jest prof. dr hab., politologiem, specjalistą w dziedzinie prawa konstytucyjnego i administracyjnego.