Opodatkowanie składowych farm wiatrowych

Jedna z firm zwróciła się do skarbówki z wnioskiem o wydanie indywidualnej interpretacji podatkowej. Przedsiębiorstwo zajmowało się działalnością gospodarczą w sektorze energii odnawialnej, polegającą na realizacji projektów parków wiatrowych na terenie Polski, od fazy deweloperskiej poprzez ich budowę, uruchomienie i eksploatację. Firma dzierżawiła grunty w celu wybudowania na nich i eksploatowania elektrowni wiatrowych oraz infrastruktury towarzyszącej. Wątpliwości podatkowe pojawiły się w kwestii dotyczącej opodatkowania poszczególnych składowych farm wiatrowych. Spółka szczegółowo przedstawiła fiskusowi elementy konstrukcyjne, w których były zbudowane instalacje i zaznaczyła, jakie jest ich znaczenie dla funkcjonowania całości. Tłumaczyła, że poszczególne elementy elektrowni wiatrowych, tj. turbina, wieża oraz fundament ujęte zostaną odrębnie w ewidencji środków trwałych i wartości niematerialnych i prawnych spółki. Dodatkowo, jako odrębne środki trwałe zostaną ujęte: platforma w wieży, winda w wieży, kabel wewnątrz wieży i turbiny. Ponadto wyróżniła inne elementy rozpoznawane jako środki trwałe, a wchodzące w skład farmy wiatrowej tj. m.in.: drogi wewnętrzne utwardzane i place manewrowe, sieć średniego napięcia składająca się z linii kablowych położonych pod ziemią służących do przesyłania wytworzonej energii z elektrowni wiatrowych i innych urządzeń, budynek sterowni, wyposażenie elektryczne budynku sterowni.

Powołując się na obowiązujące przepisy firma zapytała fiskusa o sposób opodatkowania poszczególnych składowych farmy wiatrowej. Spółka twierdziła, że elektrownie wiatrowe (traktowane jako całość) nie są budowlami w rozumieniu art. 1a ust. 1 pkt 2 ustawy z 12.1.1991 r. o podatkach i opłatach lokalnych (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 70; dalej: PodLokU). Z kolei z regulacji art. 3 pkt 3 ustawy z 7.7.1994 r. Prawa budowlanego (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 682) wynika jednoznacznie, że elektrownia wiatrowa nie jest budowlą, tylko urządzeniem technicznym, a jako budowlę należy traktować jedynie jej części budowlane, jako odrębne pod względem technicznym części przedmiotów składających się na całość użytkową.

Szkolenia online z zakresu podatków – Sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Przedmiotem opodatkowania podatkiem od nieruchomości w postaci budowli zgodnie z art. 1a ust. 1 pkt 2 w związku z art. 2 ust. 1 pkt 3, w związku z art. 4 ust. 1 PodLokU, uznaje się zatem wyłącznie część elektrowni wiatrowej, tj. fundament oraz posadowioną na tym fundamencie wieżę, dlatego że wspólnie stanowią one część budowlaną urządzenia technicznego. Nie stanowi natomiast budowli, a przez to przedmiotu opodatkowania podatkiem od nieruchomości elektrownia wiatrowa jako całość (rozumiana jako jeden obiekt budowlany), na którą składa się fundament oraz posadowiona na tymże fundamencie wieża wraz z częścią techniczną elektrowni wiatrowej. W tym zakresie fiskus zgodził się z wnioskodawcą.

Inaczej było w stosunku do pytania dotyczącego kanalizacji kablowej. Spółka przywołała definicję obiektu liniowego wskazując, że budowlą jest kanalizacja kablowa, przy czym kable w niej zainstalowane nie stanowią obiektu budowlanego lub jego części, ani urządzenia budowlanego. Wnioskujący twierdzili, że linia kablowa umieszczona w kanalizacji kablowej nie jest ani obiektem budowlanym lub jego częścią, ani urządzeniem budowlanym i nie stanowi przedmiotu opodatkowania podatkiem od nieruchomości. Oznacza to, że obiektem budowlanym i budowlą może być tylko kanalizacja kablowa, jako infrastruktura o ile będzie w posiadaniu przedsiębiorcy. Tym samym kanalizacja kablowa stanowi budowlę, natomiast linie kablowe ułożone w kanalizacji kablowej nie stanowią obiektu budowlanego lub jego części ani urządzenia budowlanego w rozumieniu przepisów prawa budowlanego a co za tym idzie nie stanowią budowli w rozumieniu przepisów PodLokU i tym samym nie podlegają opodatkowaniu podatkiem od nieruchomości.

Fiskus stwierdził jednak, że zgodnie z art. 1a ust. 1 pkt 2 w związku z art. 2 ust. 1 pkt 3, w związku z art. 4 ust. 1 PodLokU, za przedmiot opodatkowania uznaje się części budowlane elektrowni wiatrowej tj. wieża i fundament oraz instalację tj. sieć średniego napięcia wewnątrz wieży i turbiny, a z kolei sieć średniego napięcia (kable wewnątrz wieży i turbiny) stanowią budowlę w rozumieniu PodLokU i podlegają opodatkowaniu podatkiem od nieruchomości. Organ podatkowy doszedł także do wniosku, że charakterystycznymi właściwościami urządzeń budowlanych są: ich związanie z obiektem budowlanym, zapewnienie użytkowania obiektu zgodnie z jego przeznaczeniem, posiadanie cech „przyłączy i urządzeń instalacyjnych”. Idąc dalej tym tropem, elektrownię wiatrową jako przedmiot opodatkowania podatkiem od nieruchomości należy uważać za obiekt budowlany, składający się z fundamentu i wieży, wraz z instalacjami tj. siecią niskiego napięcia wewnątrz wieży i turbiny zapewniającą możliwość użytkowania tego obiektu zgodnie z jego przeznaczeniem.

Strony nie były także zgodne, co do odpowiedzi na ostatnie pytanie dotyczące opodatkowania sieci średniego napięcia. O ile spółka twierdziła, że ta sieć wraz z jej częściami składowymi (kable wewnątrz wieży i turbiny) nie można uznać za budowlę, o tyle fiskus był odwrotnego zdania.

Przedsiębiorstwo skierowało sprawę do sądu, jednak Wojewódzki Sąd Administracyjny w Olsztynie w wyroku z 14.9.2023 r., I SA/Ol 232/23, Legalis oddalił skargę. W uzasadnieniu skład orzekający podał, że: „nie znajduje żadnego uzasadnienia „rozdzielenie” budowli, z sieci kablowej, gdyż są one budowlą jako całość. Dla celów opodatkowania wszystkie elementy sieci stanowią jedną całość i wartość tak ujętej całości stanowi podstawę opodatkowania, od której naliczony jest podatek”.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Więcej składek ZUS za pracowników i firmy w 2024 r.

Tak wynika z obwieszczenia ministra rodziny i polityki społecznej w sprawie kwoty ograniczenia rocznej podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe w 2024 r. oraz przyjętej do jej ustalenia kwoty prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia (M.P. z 2023 r. poz. 1342).

Wyższy próg

Limit ten określono na poziomie 234 720 zł (obecnie wynosi 208 050 zł).

– Jest on powiązany z kwotą prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia, które w uzasadnieniu projektu ustawy budżetowej na 2024 r. wynosi 7824 zł – tłumaczy Łukasz Kozłowski z Federacji Przedsiębiorców Polskich.

Ekspert ma świadomość, że budżet nie został jeszcze uchwalony. Przekonuje jednak, że kwota prognozowanego wynagrodzenia już się nie zmieni.

– Ona jest zawarta w uzasadnieniu projektu ustawy budżetowej na przyszły rok, a nie sądzę, aby nowy rząd chciał je zmieniać. To wymagałoby przemodelowania całości, a na to ani nie ma czasu, ani, podejrzewam, także woli politycznej – mówi Łukasz Kozłowski.

Jak przypomina, ta kwota w ciągu ostatnich miesięcy i tak została zmodyfikowana.

– Jeszcze w czerwcu rząd przewidywał, że prognozowane przeciętne miesięczne wynagrodzenie w 2024 r. wyniesie 7794 zł. Ostatecznie podwyższył je do 7824 zł – tłumaczy ekspert.

To oznacza nie tylko wzrost limitu 30-krotności, ale przede wszystkim składek ZUS, bo 60 proc. tej kwoty (tj. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia) jest podstawą wymiaru składek na ubezpieczenia społeczne płaconych przez przedsiębiorców niekorzystających z żadnych preferencji.

Szkolenia online z zakresu podatków – Sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Składki z biznesu

– W konsekwencji składki na ubezpieczenia społeczne w 2024 r. wyniosą 1600,32 zł (bez składki zdrowotnej i z dobrowolnym ubezpieczeniem chorobowym) – wyjaśnia Łukasz Kozłowski.

W przyszłym roku ich wysokość będzie oscylować w granicach:

To więcej niż teraz o 181,52 zł. Przedsiębiorcy dziś płacą bowiem 1418,48 zł ( plus składka zdrowotna, która jest zależna od formy opodatkowania).

Przypomnijmy, że wzrosną również należności do ZUS płacone przez przedsiębiorców korzystających z preferencji. Zgodnie bowiem z rozporządzeniem w sprawie wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę oraz wysokości minimalnej stawki godzinowej w 2024 r. (Dz.U. z 2023 r. poz. 1893) od 1.1.2024 r. wyniesie ono 4242 zł, a od lipca 4300 zł. W efekcie składki na ubezpieczenia społeczne płacone przez 24 miesiące od podstawy wymiaru w wysokości 30 proc. pensji minimalnej wyniosą w pierwszym półroczu 2024 r. 401,9 zł, a w drugim półroczu 408,14 zł.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

KSeF 2024: numer identyfikujący fakturę w poleceniu przelewu

Zgodnie z art. 108g ust. 1 ustawy z 11.3.2004 r. o podatku od towarów i usług (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1570 ze zm., dalej: VATU, nabywca towaru lub usługi zarejestrowany jako podatnik VAT czynny, dokonujący płatności za faktury ustrukturyzowane na rzecz innego podatnika zarejestrowanego jako podatnik VAT czynny, za pośrednictwem usługi polecenia zapłaty lub polecenia przelewu lub innego instrumentu płatniczego umożliwiającego podanie tytułu transferu środków pieniężnych, jest obowiązany do podania numeru identyfikującego te faktury w Krajowym Systemie e-Faktur lub identyfikatora zbiorczego nadanego przez Krajowy System e-Faktur. Obowiązek ten dotyczy również podatnika innego niż nabywca towaru lub usługi, dokonującego płatności za faktury wystawione na rzecz tego nabywcy.

Podobna zasada dotyczyć będzie faktur wystawianych w okresie trwania niedostępności Krajowego Systemu e-Faktur lub gdy podatnik nie ma możliwości wystawienia faktury ustrukturyzowanej z innego powodu niż awaria Krajowego Systemu e-Faktur. W przypadku faktur wystawianych w czasie awarii, numeru KSeF w komunikacie przelewu nie trzeba wskazywać.

Przypomnijmy, że zgodnie z art. 2 pkt 32a VATU, o fakturze ustrukturyzowanej mówimy w odniesieniu do faktury wystawionej przy użyciu KSeF wraz z przydzielonym numerem identyfikującym tę fakturę w tym systemie. Tzw. numer KSeF to co innego niż numer faktury w rozumieniu art. 106e ust. 1 pkt 2 VATU, a więc niż kolejny numer nadany w ramach jednej lub więcej serii, który w sposób jednoznaczny identyfikuje fakturę. System KSeF służy bowiem m.in. do oznaczania faktur ustrukturyzowanych numerem identyfikującym przydzielonym w Krajowym Systemie e-Faktur oraz do powiadamiania podatników o numerze identyfikującym fakturę ustrukturyzowaną przydzielonym w Krajowym Systemie e-Faktur oraz dacie i czasie jego przydzielenia. To ważne, bo zgodnie z art. 106 na ust. 3 VATU, faktura ustrukturyzowana jest uznana za otrzymaną przy użyciu Krajowego Systemu e-Faktur w dniu przydzielenia w tym systemie numeru identyfikującego tę fakturę.

Podobieństwo do MPP

Opisywane rozwiązanie przypomina w swej istocie wymogi dotyczące płatności MPP. W komunikacie przelewu podatnik w takim wypadku wskazuje m.in. także numer faktury, w związku z którą dokonywana jest płatność. Nawiasem mówiąc, w tej kwestii również czekają nas zmiany. Zgodnie z nowym brzmieniem art. 108a ust. 3 pkt 3 VATU, wraz z wejściem w życie obowiązkowego KSeF podatnik płacąc w sposób podzielony powinien posługiwać się numerem faktury, w związku z którą dokonywana jest płatność, a w przypadku faktury ustrukturyzowanej – numerem identyfikujący tę fakturę w Krajowym Systemie e-Faktur.

Beck Akademia - praktyczne szkolenia online - sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Wejście w życie

Co ważne, opisywany obowiązek stosuje się do płatności dokonanych od 1.1.2025 r. Status podatnika, na rzecz którego dokonywana jest płatność, dotyczący jego zarejestrowania jako podatnika VAT czynnego jest ustalany na podstawie wykazu tzw. białej listy na dzień dokonywania płatności za faktury.

Omawiane przepisy pierwotnie miały pojawić się w treści ustawy z 6.3.2018 r. – Prawo przedsiębiorców (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 221; dalej: PrPrzed). Finalnie trafiły jednak do VATU, co ma plusy i minusy. Rozwiązanie pozwoli w swym założeniu na zwiększenie poprawności dokonywania płatności pomiędzy podmiotami w systemach księgowych, a także przyczyni się do usprawnienia procesów analityki KAS, a tym samym do ustawienia i przyspieszenia weryfikacji rozliczeń podatników z jednej strony, z ograniczeniem konieczności wzywania podatników do przedstawienia dodatkowych informacji o rozliczeniach z drugiej. Tak przynajmniej twierdzi pomysłodawca, dla podatników to nic innego niż kolejny dodatkowy obowiązek i źródło frustracji.

Pomysłodawca zmian twierdzi także, że dane o płatnościach w relacjach B2B, gdy sprzedawca na moment płatności jest podatnikiem VAT czynnym identyfikowane poprzez numer KSeF faktury (identyfikatora faktur wygenerowanych w KSeF) posłużą również do eliminacji zatorów płatniczych. Tę motywację też trudno zrozumieć. Trudno bowiem przypuszczać, że konieczność zamieszczenia numeru KSeF w poleceniu przelewu szczególnie zachęci do płacenia za faktury w terminie.

Co ważne, opisywany obowiązek będzie stosowany w zakresie w jakim przedsiębiorcy dysponują rachunkami wykorzystywanymi w prowadzonej działalności gospodarczej (rachunki do działalności gospodarczej lub ROR wykorzystywane przez przedsiębiorców prowadzących zasadniczo jednoosobową działalność gospodarczą). W związku z tym nakładana regulacja nie powoduje obowiązku wymiany rachunków osobistych wykorzystywanych zwłaszcza przez drobnych przedsiębiorców do działalności gospodarczej. Sposób wdrożenia technologicznie proponowanego rozwiązania pozostawia pewną swobodę bankom i SKOK. Kluczowe jest utworzenie funkcjonalności technologicznych pozwalających na wpisane numeru KSeF faktury (identyfikatora faktur wystawionych w KSeF), w tytule przelewu.

Numeru KSeF nie trzeba będzie wskazywać także przy zapłacie np. kartą czy (co oczywiste) gotówką. Nie będzie też – jak się wydaje – takiej możliwości w przypadku, gdy płatność jest dokonywana przed wystawieniem faktury przez sprzedawcę (choć taka praktyka nie jest oczywiście regułą).

Tak oto numer KSeF faktury robi coraz większą furorę. Przypomnijmy, że wbrew pierwotnym zapowiedziom ma on trafiać również do JPK. Zgodnie z zaprezentowanym projektem przepisów wykonawczych, podatnik w ewidencji sprzedaży będzie musiał wykazywać numer identyfikujący fakturę w Krajowym Systemie e-Faktur, jeżeli taki numer został nadany. Analogiczny obowiązek ewidencjonowania numeru KSeF faktury powstanie w ramach ewidencji zakupów. Tu przepisy doprecyzowują także kwestię daty – w ewidencji należy wskazać datę otrzymania faktury ustrukturyzowanej a więc zgodnie z art. 106na ust. 3 VATU datę przydzielenia fakturze numeru KSeF.

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Czy AI wypaczy stosowanie prawa?

Na niedawnym posiedzeniu Komisji IT CCBE (Europejska Rada Adwokatur i Stowarzyszeń Prawnych) mówiono o wdrażaniu Data Act (rozporządzenia ws. danych) w pracy pełnomocników. Jak ta projektowana regulacja wpływa na adwokatów?

Poruszono dwa zagadnienia. Pierwsze o rekomendowaniu uwzględnienia w treści (bądź chociaż w motywach) Data Act, że jego postanowienia w żaden sposób nie uchybią tajemnicy zawodowej (adwokackiej). Różnie to jest definiowane w różnych krajach, ale chodzi o gwarancję poufności kontaktu obywatela z adwokatem. To wynika z orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, jak również z karty praw podstawowych (KPP). W obecnej wersji projektu Data Act nie ma takiego zastrzeżenia. Nie znaczy to, że jest niezgodny z KPP, ale ten brak może rodzić niepewność w niektórych sytuacjach, czy prawo to – jedno z podstawowych w demokracji – będzie realizowane.

A druga kwestia?

Wiąże się z po części z pierwszą, bo dotyczy ogólnej zasady z rozporządzenia ws. danych. Wynika z niej, że niezależnie od tego, czy adwokat będzie oferował swe usługi, czy korzystał z zewnętrznych, może pod tę regulację podlegać. I to jest bardzo niepokojące z perspektywy art. 14, w którym przewidziano, że w sytuacji „wyjątkowej potrzeby” czy „zagrożenia publicznego” będzie można się domagać od adwokata przekazania danych. CCBE zgłaszało konieczność doprecyzowania tych pojęć, bo są one zbyt ogólne. Z jednej strony oczywiście są potrzebne, ale z drugiej może rodzić to pokusę przedmiotowego wykorzystywania przepisów, by takie dane łatwo pozyskać w tym trybie. W obecnym kształcie projektu, bez odpowiednich zastrzeżeń, wyrażamy wątpliwość, czy to jest zgodne z kartą praw podstawowych (art. 52 ust. 1). Bo trudno tu mówić o adekwatności czy proporcjonalności działań, jeśli nie wiadomo, kiedy i na jakich warunkach będzie można je podejmować.

Nowe technologie – Sprawdź aktualną listę szkoleń Sprawdź

O jakich danych tu mówimy i kto mógłby się ich domagać?

Przepisy rozporządzenia pozwalają interpretować ten zakres bardzo szeroko, właściwie do wszystkiego, co pojawi się w przestrzeni cyfrowej. Żądać tych danych mogłyby zaś „organy sektora publicznego, instytucje, agencje lub organy UE”, wykazując „wyjątkową potrzebę skorzystania z żądanych danych”. Może będzie to doprecyzowane w przepisach krajowych, ale sam fakt, że unijne rozporządzenie stwarza możliwość tak szerokiego uregulowania tego w przepisach krajowych, jest niebezpieczny. Tym bardziej że przepisy o usługach elektronicznych w Polsce już dziś dają duże możliwości żądania różnych danych przez organy ścigania. Powstaje więc sytuacja, w której pewien obszar informacji o obywatelach, dotychczas zastrzeżony dla wąskiego grona instytucji przez to, że jest przetwarzany w formie cyfrowej, staje się dużo łatwiej dostępny dla większej ilości podmiotów. Pojawia się więc zasadnicza wątpliwość, czy są to środki adekwatne do tego, jakie mają nieść korzyści dla ochrony bezpieczeństwa obywateli. Zdobycie danych nie może być nigdy celem samym w sobie – musi być podporządkowane konkretnym potrzebom.

Kolejnym poruszanym na spotkaniu Komisji tematem było rozporządzenie o sztucznej inteligencji. Jak ono wpłynie na pracę pełnomocników?

Problem dotyczy kwestii etycznych związanych z wykorzystaniem takich narzędzi i tego, jak daleko mogą w ogóle pójść te rozwiązania oferowane przez AI. Jakie okoliczności powinny uwzględniać ewentualne regulacje? W niektórych dziedzinach prawa można wręcz matematycznie wyliczyć rozstrzygnięcia. W wypadku prawa administracyjnego może to służyć np. do wyliczania wysokości kary czy wydawania decyzji. Jednak w znaczącej większości spraw wymagane jest jednak odwołanie do pewnych zasad, których nie da się opisać i wyliczyć zero-jedynkowo. Wszystkie właściwie dziedziny prawa korzystają z klauzul generalnych, które stanowią swego rodzaju „wytrychy” zabezpieczające przed niesprawiedliwym korzystaniem z prawa. Zbyt szerokie użycie sztucznej inteligencji może utrudnić dostęp do tych zabezpieczeń i ostatecznie doprowadzić do wypaczenia zasad stosowania prawa. Pojawiają się wątpliwości, jak daleko mogą pójść takie rozwiązania. Z jednej strony mogą służyć do generowania np. umów czy innych dokumentów, zapewniając szerszy dostęp do takich usług, które mogą być jednolicie odtwarzane, ale z drugiej rodzi się pytanie, czy przy bardziej indywidualnych kwestiach, wymagających wnikliwego rozważania, analizy i uwzględnienia wyjątkowości danego przypadku, AI nie zaburzy takiej oceny.

Jakie jeszcze problemy dla adwokatów wiążą się z rozwojem AI?

Nieodmiennie kwestie dotyczące tajemnicy zawodowej. To, co dziś nazywamy sztuczną inteligencją, to nie są przecież mózgi neuronowe, ale właściwie superkomputery, które działają na podstawie danych, które do nich dostarczono. No i pojawia się wątpliwość, w jaki sposób takie dane mogą zostać przekazane na potrzeby działania tego typu urządzeń, tak aby zapewnić minimum poufności, jeśli chodzi o tajemnice zawodową. To kwestia utrzymania zaufania w relacjach z klientami, a relacje te przecież często przybierają postać konkretnych dokumentów, które mogą być następnie przetwarzane przez sztuczną inteligencję. W niektórych sytuacjach może powstać niepewność, czy faktycznie dochodzi do całkowitego zachowania tej tajemnicy. To jednak dopiero teoretyczne rozważania i raczej propozycje regulacji, które mają być przyjęte, niż konkretne rozwiązania. Natomiast sama kwestia etyki zawodowej jest w orbicie zainteresowań CCBE, więc prace nad tym trwają.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Granice akceptowalnej krytyki

Opis stanu faktycznego

Prywatnym aktem oskarżenia wniesionym przez pełnomocnika oskarżycielki prywatnej K.S. został oskarżony o to, że 19.7.2016 r. w N. na łamach gazety X. w rubryce list do redakcji oraz w piśmie skierowanym do Krajowej Rady Spółdzielczej z 26.7.2016 r. pomówił K.M. przez formułowanie nieprawdziwych twierdzeń w zakresie rozliczeń finansowych Spółdzielni Mieszkaniowej oraz samowolnych działań oskarżycielki prywatnej w zakresie dokonywania rozliczeń finansowych Spółdzielni, czym naraził pokrzywdzoną na utratę zaufania potrzebnego do zajmowanego przez nią stanowiska oraz poniżył w opinii publicznej, to jest o czyn przewidziany w art. 212 § 1 KK w zw. z art. 212 § 2 KK.

Wyrokiem z 19.10.2017 r., II K 811/16, na podstawie art. 66 § 1 KK i art. 67 § 1 KK, Sąd Rejonowy w N. warunkowo umorzył wobec K.S. postępowanie karne na okres roku próby uznając jego sprawstwo dot. pomówienia Prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej w N. przez formułowanie nieprawdziwych twierdzeń w zakresie rozliczeń finansowych Spółdzielni Mieszkaniowej oraz samowolnych działań oskarżycielki prywatnej w zakresie dokonywanych rozliczeń finansowych Spółdzielni, czym naraził pokrzywdzoną na utratę zaufania potrzebnego do zajmowanego przez nią stanowiska oraz poniżył w opinii publicznej, tj. czynu wyczerpującego dyspozycję art. 212 § 1 KK w zw. z art. 212 § 2 KK.

Wyrok ten nie został zaskarżony przez żadną ze stron i uprawomocnił się 27.10.2017 r.

Kasację na korzyść K.S. wniósł Rzecznik Praw Obywatelskich, który zaskarżając wyrok Sądu Rejonowego w całości zarzucił rażące i mające istotny wpływ na jego treść naruszenie prawa materialnego, mianowicie art. 212 § 1 KK w zw. z art. 212 § 2 KK, polegające na uznaniu, że przypisany oskarżonemu czyn wyczerpywał ustawowe znamiona tego przestępstwa, podczas gdy działał on w ramach swobody wypowiedzi, przysługującej mu na podstawie art. 10 EKPCz.

Wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku Sądu Rejonowego w N. i uniewinnienie K.S. od popełnienia zarzucanego mu czynu.

Sąd Najwyższy, po rozpoznaniu, w Izbie Karnej na posiedzeniu 25.10.2023 r., kasacji wniesionej przez Rzecznika Praw Obywatelskich na korzyść od wyroku Sądu Rejonowego w N. z 19.10.2017 r., II K 811/16, uchylił zaskarżony wyrok i uniewinnił K.S. od popełnienia zarzucanego mu czynu, a kosztami postępowania obciążył oskarżycielkę prywatną K.M., z wyłączeniem wydatków związanych z rozpoznaniem kasacji, którymi obciążył Skarb Państwa.

Beck Akademia - praktyczne szkolenia online - sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Uzasadnienie SN

Zdaniem Sądu Najwyższego kasacja Rzecznika Praw Obywatelskich jest oczywiście zasadna, co umożliwiło jej uwzględnienie na posiedzeniu w trybie art. 535 § 5 KPK.

Przepis art. 212 § 1 KK przewiduje odpowiedzialność karną za pomówienie innej osoby o takie postępowania, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności. Przedmiotem ochrony jest zatem cześć każdej jednostki rozumiana jako jej dobre imię.

Jak słusznie zauważono w uzasadnieniu kasacji, wolność słowa, co podkreślił Europejski Trybunał Praw Człowieka w wyroku Janowski v. Polska, „stanowi jeden z fundamentów demokratycznego społeczeństwa oraz jeden z podstawowych warunków jego rozwoju i samospełnienia jednostki. Na podstawie ust. 2 art. 10 Konwencji odnosi się ona nie tylko do informacji czy idei, które są akceptowane i uznawane za nieobraźliwe lub naturalne, ale również do tych, które atakują, szokują czy rażą. Takie są wymogi pluralizmu, tolerancji oraz otwartego umysłu, bez których nie możemy mówić o społeczeństwie demokratycznym. Wedle artykułu 10 Konwencji, taka wolność może być obwarowana wyjątkami, które jednak muszą być skonstruowane ściśle, a potrzeba takich restrykcji musi być określona wyraźnie” (wyrok ETPC (WI) z 21.1.1999 r. w sprawie Janowski v. Polska, 25716/94, Legalis; zob. też wyrok ETPC z 4.7.2017 r. w sprawie Kącki przeciwko Polsce, 10947/11, Legalis).

Lektura akt sprawy prowadzi do konstatacji, że treść zarzutów podniesionych przez oskarżonego K.S. w opublikowanym liście mieści się, zdaniem Sądu Najwyższego, w granicach prawa do swobodnej wypowiedzi i dozwolonej krytyki, a tym samym nie wyczerpuje znamion przypisanego mu czynu z art. 212 § KK. Przedstawiając ocenę działań podjętych przez Spółdzielnię Mieszkaniową w N. oskarżony działał przede wszystkim w interesie jej członków, a jego zamiarem nie było ugodzenie bezpośrednio w dobre imię jej Prezesa. Świadczy o tym treść jego listu opublikowanego na łamach X. w dziale list do redakcji. Prezes Spółdzielni, jako osoba, która kieruje działalnością spółdzielni oraz reprezentuje ją na zewnątrz musi liczyć się z krytyką swoich działań, stanowiącą wyraz kontroli decyzji zarządu przez członków spółdzielni. Dokonana przez K.S. w liście ocena działań zarządu spółdzielni dotyczyła tylko i wyłączne sposobu wydatkowania środków. Nie ma w nim żadnych określeń odnoszących się do kwalifikacji oskarżycielki prywatnej, jej cech osobistych, czy sfery życia prywatnego. Z jego analizy wynika, że nie był on ani agresywny ani wulgarny i jakkolwiek mógł przedstawiać oskarżycielkę prywatną w negatywnym świetle, to jednak nie zawierał tego rodzaju treści, które należałoby odczytywać jako poniżające, a tym samym wypełniające znamiona art. 212 § 1 KK. Wzywając Panią Prezes do wyjaśnień, oskarżony przedstawia konkretne wydatki Spółdzielni, kwestionując zasadność określonych inwestycji i podnosząc, że wydatki przewyższają wpływy. List opublikowany w X. stanowi wyraz prawa oskarżonego do swobody wypowiedzi, która obejmuje również prawo do wypowiedzi krytycznych wobec Prezes Spółdzielni.

Znamion przestępstwa zniesławienia nie spełniają także pytania oskarżonego sugerujące samowolność działań oskarżycielki prywatnej w zakresie rozliczeń finansowych Spółdzielni. Noszą one bowiem charakter wypowiedzi opiniującej – sposobu postrzegania przez oskarżonego działań zarządu Spółdzielni i oparte były na wskazanych przez niego okolicznościach, dotyczących sposobu wydatkowania środków finansowych. Nie były to zatem oceny dowolne, niczym niepoparte, nie zawierały również inwektyw, czy określeń uwłaczających osobistej czci oskarżycielki prywatnej.

Jak zauważył skarżący, pokrzywdzona również na łamach tego samego tygodnika odpowiedziała na zarzuty K.S., tłumacząc zasadność poszczególnych wydatków czynionych przez Spółdzielnię. Jak wynika z jej zeznań, pewnych regulacji prawnych dotyczących sprawozdań finansowych oskarżony nie rozumie, w związku z tym ich wyraźne wyjaśnienie w tej samej formie, w której K.S. wyraził swoje wątpliwości, powinno być odpowiedzią wystarczającą.

Niejako na marginesie zarzutu kasacyjnego należy dodatkowo zauważyć, że treść zaskarżonego wyroku nie odpowiada wymaganiom wynikającym z art. 413 § 2 pkt 1 KPK. Przepis ten stanowi, że wyrok powinien zawierać dokładne określenie przypisanego oskarżonemu czynu. Tymczasem w wyroku, powielając zarzut przedstawiony w prywatnym akcie oskarżenia, nie skonkretyzowano wypowiedzi oskarżonego, które miały wypełniać znamiona występku z art. 212 § 1 KK. Opis czynu ogranicza się bowiem do stwierdzenia, że oskarżony pomówił oskarżycielkę prywatną „poprzez formułowanie nieprawdziwych twierdzeń w zakresie rozliczeń finansowych Spółdzielni” oraz „samowolnych działań oskarżycielki prywatnej w zakresie dokonywanych rozliczeń finansowych Spółdzielni”. Przytoczone fragmenty opisu czynu są na tyle ogólnikowe, że powiązanie ich z konkretnymi wypowiedziami oskarżonego zawartymi w inkryminowanym liście skierowanym do prasy, może być utrudnione, a w konsekwencji nie sposób ustalić, co mogło oskarżycielkę poniżyć w opinii publicznej oraz narazić ją na utratę zaufania potrzebnego do zajmowania przez nią stanowiska. Nie sposób ich także zweryfikować w kategoriach prawda – fałsz, co przecież może mieć znaczenie na płaszczyźnie treści art. 213 KK.

Komentarz

W słusznej ocenie Sądu Najwyższego realizowanie funkcji ochronnej przepisu art. 212 § 1 KK nie może prowadzić do kryminalizacji życia społecznego, którego nieodłączną cechą jest występowanie sytuacji konfliktowych, wzbudzających emocje i powodujących wyrażanie ocen zachowania. Ich negatywny odbiór przez innych uczestników życia społecznego nie zawsze musi być oceniany w kategoriach przestępstwa (postanowienie Sądu Najwyższego z 31.3.2022 r., II KK 39/22, Legalis). Treść zarzutów podniesionych przez oskarżonego na łamach gazety X. w kontekście, w jakim je poczynił, mieściła się w granicach prawa do swobodnej wypowiedzi i dozwolonej krytyki, stąd też zachowanie K.S. nie wypełniło znamion czynu z art. 212 § 1 KK w zw. z art. 212 § 2 KK.

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Za patostreaming już dziś można ścigać i karać

W ostatnich dniach opinią publiczną wstrząsnęły informacje o kolejnych patostreamerach, których zachowania przekraczają nie tylko granice dobrego smaku, ale i prawa. Już w 2019 r. do oglądania tzw. patotreści przyznawało się 37 proc. nastolatków w wieku 13–15 lat. Tymczasem, pomimo istnienia licznych narzędzi prawnych, organy ścigania zdają się pozostawać niemal bezradne wobec ich poczynań. Czy zatem nowelizacja Kodeksu karnego jest potrzebna? Zmiany proponowane w projekcie poselskim z 23.5.2023 r. mogą prowadzić do zwiększenia zamętu, zamiast być realnym wsparciem w ściganiu.

Czym właściwie jest patostreaming? Jest to pojęcie stosunkowo nowe, które w praktyce oznacza, że za pośrednictwem popularnych serwisów, takich jak np. YouTube czy Twitch, udostępnia się odbiorcom wideorelacje (lub ich powielane fragmenty), podczas których dochodzi do spożywania alkoholu lub innych substancji odurzających, awantur, zachowań autodestrukcyjnych, a niestety nierzadko również do zachowań, które mogą mieć cechy przestępstw lub wykroczeń.

Mowa tu między innymi o stosowaniu przemocy fizycznej, psychicznej, a także seksualnej, rozpijaniu małoletnich, udzielaniu substancji odurzających, przemocy wobec zwierząt, niszczeniu rzeczy czy znieważaniu osób uczestniczących w takim streamie lub postronnych. Transmisje tego rodzaju umożliwiają również interakcje ze streamującymi. Często konkretne zachowanie streamujących lub występujących w wideorelacjach osób (tzw. aktorów) uzależnione jest od przekazania przez oglądających jakiejś sumy pieniędzy.

Poselski projekt nowelizacji

O znaczącej popularności tego rodzaju treści informowali już m.in. rzecznik praw obywatelskich oraz Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę w raporcie z 2019 r. Pomimo tego organy ścigania wyraźnie nie radzą sobie z tym problemem, często nie reagując lub reagując w sposób spóźniony.

23.5.2023 r. do Sejmu poprzedniej kadencji wpłynął projekt zmiany Kodeksu karnego dotyczący kryminalizacji tego zjawiska. W uzasadnieniu wskazano, że interwencja organów ścigania w tego typu sprawach napotyka na trudności związane m.in. z prawidłową kwalifikacją prawną zachowań. Projekt ten nie jest obecnie procedowany. Zapowiedzi wiceministra sprawiedliwości Piotra Ciepluchy wskazują jednak na powrót do zainteresowania problematyką patostreamingu. Pytanie zatem, czy proponowana uprzednio treść nowelizacji rzeczywiście odpowiada na istniejące potrzeby.

Projekt uwzględniał dodanie do Kodeksu karnego przepisu wprowadzającego odpowiedzialność za rozpowszechnianie treści za pośrednictwem sieci teleinformatycznej, poprzez transmisję obrazu lub dźwięku albo udostępnianie zapisu obrazu lub dźwięku, przedstawiających popełnienie konkretnych czynów zabronionych.

Pośród nich znalazło się m.in.: znęcanie nad zwierzętami lub zabicie zwierzęcia, naruszenie nietykalności cielesnej w sposób prowadzący do poniżenia lub upokorzenia innej osoby, ale także przestępstwa zagrożone karą pozbawienia wolności, której górna granica wynosi co najmniej pięć lat, będące umyślnymi przestępstwami przeciwko życiu lub zdrowiu, wolności, wolności seksualnej, obyczajności, rodzinie i opiece lub popełnione z użyciem przemocy. Przestępstwo to miałoby być zagrożone karą pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do lat ośmiu.

Beck Akademia - praktyczne szkolenia online - sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Czyny już opisane w Kodeksie karnym

Analiza już istniejących regulacji w kontekście specyfiki patostreamów wskazuje jednak, że wiele zachowań ujętych w proponowanym przepisie wpisuje się w karane już czyny – zatem powinny być ścigane.

Rzadko kiedy zdarza się, aby osoba odpowiedzialna za prowadzenie transmisji nie podejmowała innych działań w czasie jej trwania. W obecnym stanie prawnym funkcjonują już formy współdziałania, które pozwalają przypisać odpowiedzialność karną osobom, które były zaangażowane w przestępstwo poprzez kierowanie jego popełnieniem, podżeganie do niego lub też bezpośrednie umożliwienie jego popełnienia.

Uwzględnienie tej okoliczności przy okazji analizy zachowań patostreamerów i towarzyszących im „aktorów” – a także karalnego usiłowania popełnienia przestępstwa – już teraz ułatwiłoby ściganie nie tylko sprawców czynów zabronionych, które w trakcie takich wideorelacji są popełniane, ale również innych odpowiednio zaangażowanych osób (w tym również tych, które wskazują streamującym, co mieliby robić).

Mając w pamięci, że mowa jest o sytuacjach, które są nagrywane i transmitowane, wydaje się, że wprowadzenie projektowanego przepisu nie zwiększyłoby w zasadniczy sposób możliwości ścigania takich osób. Wprowadziłoby jedynie dodatkową podstawę prawną, która niejako skonsumuje te już istniejące, ew. zwiększając zagrożenie karą.

Realne poszerzenie zakresu penalizacji pojawia się zatem w stosunku do osób, które takie wideo czy taką wideorelację jedynie udostępniają lub rozpowszechniają. Ujęcie to prowadzić może do bardzo szerokiego zastosowania tego przepisu, nawet mimo wprowadzenia klauzuli wyłączającej odpowiedzialność dla osób działających w celu obrony interesu publicznego lub zasługującego na uwzględnienie interesu prywatnego – co jest klauzulą dotkliwie uznaniową.

Co więcej, w projektowanym przepisie karalność rozpowszechniania treści zależna jest od uwidocznienia w nich popełnienia konkretnych przestępstw, co może rodzić trudności natury proceduralnej. Choć pozytywne wydaje się zamknięcie katalogu zachowań, których transmisja jest zakazana (bo ułatwia to jego odkodowanie), to w przypadku zjawiska patostreamingu wprowadzenie takiego ograniczenia może prowadzić do efektów dalekich od zamierzonych.

Mowa tu w szczególności o ograniczeniu karalności do rozpowszechniania transmisji przestępstw popełnianych umyślnie i zagrożonych karą pozbawienia wolności, której górna granica wynosi co najmniej pięć lat, wymierzonych jednocześnie w konkretne dobra.

Takie rozróżnienie prowadzi do tego, że przepis ten nie objąłby swym działaniem czynów, do których podczas patostreamów dochodzi często, a których maksymalne zagrożenie karą pozbawienia wolności nie sięga pięciu lat. Chodzi np. o groźby, zmuszanie do określonego zachowania, rozpijanie małoletniego czy nadużycie zależności celem doprowadzenia do stosunku płciowego lub innej czynności seksualnej.

Na marginesie trzeba też zauważyć, że projekt zmiany w żaden sposób nie odnosił się do wykroczeń, które popełniane są w opisywanych warunkach nawet częściej. Nie przewidywał też analogicznej zmiany w Kodeksie wykroczeń.

Poza radarem ustawodawcy, a w konsekwencji organów ścigania, pozostałyby zatem czyny zabronione, do których transmitowania podczas patostreamów w praktyce dochodzi. Jednocześnie są to przestępstwa popełniane często w tzw. czterech ścianach. Niepenalizowanie rozpowszechniania ich transmisji, zwłaszcza przy jednoczesnym określeniu jako mniej szkodliwe społecznie – jak czyniono to w uzasadnieniu projektu – prowadzić może do skutków przeciwnych od zakładanych.

Z jednej strony – do tworzenia swego rodzaju katalogów przestępstw, których popełnianie można bezkarnie transmitować, i zwiększenia ilości tego rodzaju treści. Z drugiej – do zwiększenia przyzwolenia na takie zachowania, zwłaszcza wśród młodych odbiorców.

Korzyści sprawców

Nowością jest natomiast wprowadzenie w projektowanym przepisie odpowiedzialności za rozpowszechnianie wideorelacji, podczas których symuluje się popełnienie przestępstwa. O ile jasne jest, że cel ochrony jest tu analogiczny jak w przypadku rzeczywistych transmisji, o tyle jednak rozważyć należy, czy tego rodzaju regulacja, nawet pomimo przyjęcia klauzuli wyłączającej odpowiedzialność, nie idzie zbyt daleko.

Pozytywnie za to ocenić trzeba zaostrzenie zagrożenia karą w przypadku działania przez sprawcę w celu osiągnięcia korzyści osobistej lub majątkowej, lub osiągnięcia takich korzyści, do wysokości od roku do dziesięciu lat pozbawienia wolności. Należy jednak zauważyć, że obecnie w przypadku uczynienia sobie z przestępstwa stałego źródła dochodu Kodeks karny pozwala na zasadnicze zaostrzenie kary wobec sprawcy – fakt osiągania materialnych korzyści już teraz ma zatem istotne znaczenie.

Czy zatem regulacja dot. patostreamingu jest potrzebna? Bez wątpienia sygnalizowany problem jest istotny. Jednak projektowanie zmian prawa na szybko, pod wpływem bieżących wydarzeń, prowadzi do wprowadzania przepisów wadliwych, które nie tylko nie rozwiązują rzeczywistego problemu, ale wręcz mogą go pogłębiać.

Skoro zatem obecnie istnieją narzędzia pozwalające ścigać sprawców przestępstw transmitowanych w internecie, uwaga powinna w pierwszej kolejności zostać skupiona na skuteczności tego ścigania. To zapewni ustawodawcy czas na gruntowne przemyślenie, zaprojektowanie i skonsultowanie niewątpliwie koniecznych zmian – być może również w zakresie wprowadzenia efektywnych środków karnych uniemożliwiających sprawcom prowadzenie tego rodzaju transmisji.

Autorki są adwokatkami w Kancelarii Pietrzak Sidor & Wspólnicy.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Faktury KSeF a usługi najmu nieruchomości

Zgodnie z art. 19a ust. 5 pkt 4 ustawy z 11.3.2004 r. o podatku od towarów i usług (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1570; dalej: VATU), obowiązek podatkowy z tytułu świadczenia usług najmu powstaje z chwilą wystawienia faktury, nie później jednak niż z upływem terminu płatności. Termin ten jest jednak w praktyce często uzależniony od wystawienia faktury – a więc, patrz punkt pierwszy! To wystawienie faktury decyduje zazwyczaj o konieczności rozliczenia podatku z tytułu najmu (nie tylko nieruchomości zresztą, ale na tym się skupmy). Jakkolwiek usługi najmu zasłużyły na szereg innych szczególnych przepisów VATU to jednak ten ww. wydaje się w kontekście obowiązkowego KSeF najważniejszy. Mamy to bowiem wyraźny styczny punkt pomiędzy rozliczeniem podatku a wystawieniem faktury. A więc tym, co jak się wydaje w kontekście obowiązkowego KSeF jest najważniejsze.

Najem nieruchomości użytkowych

Zgodnie z art. 106ga ust. 1 VATU, podatnicy są obowiązani wystawiać faktury ustrukturyzowane przy użyciu Krajowego Systemu e-Faktur. W przypadku nieruchomości użytkowych trudno wyobrazić sobie sytuację, w której nabywcą jest osoba fizyczna nieprowadząca działalności gospodarczej. Zatem można przyjąć, że faktury tego rodzaju będą wystawiane w sposób ustrukturyzowany na zasadach ogólnych.

Najem nieruchomości mieszkalnych

Inaczej sprawa wygląda w przypadku najmu lokali mieszkalnych. Zgodnie z art. 43 ust. 1 pkt 36 VATU, zwolnione z VAT są usługi w zakresie wynajmowania lub wydzierżawiania nieruchomości o charakterze mieszkalnym lub części nieruchomości, na własny rachunek, wyłącznie na cele mieszkaniowe lub na rzecz społecznych agencji najmu. Zwolnieniem objęta jest jedynie usługa świadczona bezpośrednio na rzecz osoby realizującej poprzez korzystanie z wynajmowanego lokalu swój cel mieszkaniowy (co szczegółowo potwierdziła interpretacja ogólna Ministra Finansów z 8.10.2021 r., PT1.8101.1.2021, Legalis). Oczywiście, usługi zwolnione z VAT nie są wyłączone z obowiązkowego KSeF. Z drugiej strony, nie będzie można wystawiać w KSeF faktur na rzecz nabywcy towarów lub usług będącego osobą fizyczną nieprowadzącą działalności gospodarczej. A siłą rzeczy tylko takie podmioty mogą realizować swój cel mieszkaniowy. Można więc bez większego ryzyka uznać, że jeśli usługa najmu lokalu mieszkaniowego korzysta ze zwolnienia z VAT to najpewniej nie trzeba wystawiać w takim przypadku faktury ustrukturyzowanej. Tym bardziej, że zgodnie z art. 106b ust. 2 VATU podatnik w ogóle nie jest obowiązany do wystawienia faktury w odniesieniu do sprzedaży zwolnionej od podatku na podstawie art. 43 ust. 1 VATU. Może to uczynić, jeśli chce. Ale najpewniej nie w sposób ustrukturyzowany (niedostępny dla relacji B2C).

Z przywoływanej interpretacji ogólnej wynika, że nie skorzysta ze zwolnienia usługa nieruchomości o charakterze mieszkalnym (np. lokalu mieszkalnego), świadczona na rzecz podmiotu gospodarczego, który wykorzystuje wynajmowaną nieruchomość na potrzeby prowadzonej działalności. A więc, np. podnajmuje tę nieruchomość innym podmiotom na cele mieszkaniowe. W tym przypadku najpewniej faktura dokumentująca taką usługę będzie ustrukturyzowana. Chyba, że wynajmujący korzysta z innego zwolnienia z VAT (tym razem podmiotowego, z art. 113 ust. 1 VATU dla podatników osiągających obrót poniżej 200.000 PLN). On w ogóle nie musi wystawiać faktur. Ale jeśli się zdecyduje, będzie to od 1.7.2024 r. faktura wystawiona przez KSeF.

Szkolenia online z zakresu podatków – Sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Najem nieruchomości na rzecz podmiotów zagranicznych

Zdarza się, że najemcą nieruchomości użytkowych są podmioty z innych krajów UE. Zgodnie z art. 106gb ust. 4 VATU, gdy nabywcą usługi jest podmiot nieposiadający siedziby działalności gospodarczej ani stałego miejsca prowadzenia działalności gospodarczej na terytorium kraju (uczestniczącego w nabyciu towaru), faktura ustrukturyzowana (oznaczona kodem QR) jest udostępniana w sposób z nim uzgodniony. Jeśli jednak kontrahent zagraniczny posiada w Polsce stałe miejsce prowadzenia działalności gospodarczej i uczestniczy ono w transakcji, wówczas polski usługodawca ma obowiązek wystawienia faktury ustrukturyzowanej przez KSeF bez konieczności dodatkowego udostępniania. Niezależnie jednak od tego która z ww. opcji znajdzie zastosowanie, faktura dokumentująca najem powinna być wystawiona w KSeF, ze stawką krajową.

Elementy treściowe faktury ustrukturyzowanej dokumentującej najem

Zgodnie z art. 106e ust. 1 pkt 6 VATU, faktura powinna zawierć datę dokonania lub zakończenia dostawy towarów lub wykonania usługi, o ile taka data jest określona i różni się od daty wystawienia faktury. W przypadku usługi najmu struktura KSeF określa ww. wymóg inaczej. Mianowicie, faktura powinna zawierać element zawierający okres, którego dotyczy faktura. Składa się z pól „P_6_Od” (Data początkowa okresu, którego dotyczy faktura) oraz „P_6_Do” (data końcowa okresu, którego dotyczy faktura).

Zgodnie z art. 106na ust. 1 i 3 VATU, fakturę ustrukturyzowaną uznaje się za wystawioną w dniu jej przesłania do Krajowego Systemu e-Faktur. Faktura ustrukturyzowana jest z kolei uznana za otrzymaną przy użyciu Krajowego Systemu e-Faktur w dniu przydzielenia w tym systemie numeru identyfikującego tę fakturę. To ważne przepisy w kontekście rozliczania VAT z tytułu najmu. Można więc przyjąć, że VAT trzeba rozliczyć z zasady w momencie (skutecznego) przesłania faktury do KSeF. Bardzo często termin płatności za czynsz najmu zależy od wystawienia (albo odebrania) faktury. Ewentualna nieskuteczna wysyłka faktury ustrukturyzowanej będzie więc oznaczać często brak konieczności rozliczania VAT z jednej strony, ale też brak możliwości otrzymania czynszu najmu z drugiej.

Pamiętajmy, że okoliczności świadczenia usług najmu nieruchomości mogą być różne. Różny może być też zakres obowiązków KSeF.

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Daj darowiznę, zmniejsz podatek

Co zrobić, aby pomóc innym i przy okazji zaoszczędzić na podatku? Wesprzeć organizację, np. fundację czy stowarzyszenie, prowadzącą dobroczynną działalność. Jeśli zrobimy to w tym miesiącu, w zeznaniu za 2023 r. odliczymy darowiznę od dochodu. Dzięki temu zapłacimy niższy podatek.

Ile można zaoszczędzić? Przykładowo, jeśli jesteśmy w drugim progu skali (32 proc. PIT) i damy 5 tys. zł, podatek będzie mniejszy o 1,6 tys. zł. Jeśli płacimy 12 proc. PIT i przekażemy 2,5 tys. zł, obniżymy roczną daninę o 300 zł.

Komu przekazać darowiznę? Ulga przysługuje przede wszystkim tym, którzy wspierają organizacje prowadzące działalność pożytku publicznego. Przykładowo fundacje, stowarzyszenia, hospicja, bractwa, kluby, związki, towarzystwa, komitety. Obdarowany podmiot nie musi mieć statusu organizacji pożytku publicznego. Ale powinien realizować cele określone w ustawie o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie.

Są to m.in. działania charytatywne, podtrzymywanie tradycji narodowej, pielęgnowanie polskości, działalność na rzecz osób niepełnosprawnych, pomoc społeczna, wspieranie kultury fizycznej.

Dowód wpłaty…

Co można dać? Pieniądze albo rzeczy (komputer, zabawki, sprzęt sportowy, jedzenie). Darowiznę trzeba udokumentować. Jeżeli przekazujemy pieniądze, powinniśmy zachować dowód wpłaty na rachunek obdarowanej organizacji. Trzeba na nim wpisać, że to darowizna, i wskazać cel, na jaki ma być przeznaczona. Można ogólnie, przykładowo działalność charytatywna. Albo konkretnie, np. na rehabilitację danej osoby.

Sam dowód wpłaty może nie wystarczyć, jeśli przekazujemy pieniądze na internetowe zrzutki i korzystamy z pośrednictwa instytucji płatniczych. W takich sytuacjach fiskus wymaga też zaświadczenia od fundacji bądź stowarzyszenia, które organizuje zbiórkę. Jeśli nie mamy takiego dokumentu, musimy zebrać inne dowody potwierdzające prawo do ulgi. Mogą to być wydruki czy zrzuty ekranu z poszczególnych etapów wpłacania pieniędzy, wykaz darczyńców na stronie zbiórki, mailowe podziękowanie.

Szkolenia online z zakresu podatków – Sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

…albo umowa

Jak udokumentować darowiznę rzeczową? Przykładowo stół do ping-ponga albo komputer dla fundacji prowadzącej świetlicę dla dzieci. Najlepsza jest umowa, w której są dane obu stron, opis i wartość przekazanych rzeczy, cel darowizny oraz oświadczenie obdarowanego o jej przyjęciu.

Z ulgi skorzystają też honorowi dawcy krwi. A także ci, którzy dają darowizny na cele kultu religijnego. Chodzi m.in. o wsparcie przekazywane kościołom, związkom religijnym i kościelnym osobom prawnym (parafie, zakony) na budowę czy remont. Od dochodu można również odpisać darowizny na odbudowę Pałacu Saskiego, Pałacu Brühla oraz kamienic przy ulicy Królewskiej w Warszawie.

Przepisy pozwalają też na odliczenie darowizn przekazywanych szkołom zawodowym. Taką ulgę mają przedsiębiorcy (także płacący podatek liniowy). Odliczyć można np. komputery lub meble (niemające więcej niż 12 lat).

Na Kościół bez ograniczeń

Osoby fizyczne rozliczające się według skali PIT odliczają wymienione wyżej darowizny do wysokości 6 proc. dochodu. Ryczałtowcy do 6 proc. przychodu. Bez ograniczeń można natomiast odliczać darowizny na działalność charytatywno-opiekuńczą Kościoła (np. prowadzenie szpitala czy wsparcie dla znajdujących się w potrzebie dzieci). Tak wynika z ustawy o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej.

Aby skorzystać z pełnej ulgi darowiznę należy przekazać kościelnej osobie prawnej. Są to m.in. parafie, diecezje, archidiecezje, domy zakonne, rektoraty, opactwa, Papieskie Dzieła Misyjne, a także Caritas Polska i Caritas diecezji. Do pełnego odliczenia potrzebne jest sprawozdanie od obdarowanego, z którego wynika, że wsparcie zostało wykorzystane na działalność charytatywno-opiekuńczą. Należy je sporządzić w ciągu dwóch lat od darowizny.

Jak wynika z poradnika Ministerstwa Finansów, w całości można odliczyć np. darowiznę dla ośrodka pedagogiczno-rehabilitacyjnego prowadzonego przez Zgromadzenie Sióstr.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Adwokatura przyjęła nowe zasady wykonywania zawodu

Prace regulaminem przeciągnęły się, bo trzeba było wprowadzić zmiany także w kodeksie etyki adwokackiej, aby ujednolicić go z treścią nowego regulaminu oraz doprecyzować zasady wyznaczania zastępców. Przy okazji wprowadzono kilka modyfikacji, np. zrezygnowano z obowiązku ustalania w umowie wspólnoty biurowej zasad podziału kosztów między jej członkami.

– Wszelkie zmiany, które powodują, że adwokaci mogą się ze sobą umawiać tak jak chcą, są przez wszystkich mile widziane – mówi adwokat Robert Pogorzelsk. – Formalizm procedur sądowych rośnie (już od 10–15 lat), więc dobrze chociaż, że w przepisach wewnętrznych maleje – dodaje.

Wskazuje przy tym, że problemem jest brak oficjalnego publikatora aktów wydawanych przez samorząd, dlatego często adwokaci zapoznają się z nimi z opóźnieniem.

Udostępnić nie wydać

Zmiany w kodeksie etyki objęły § 53 i 54 aktu. W praktyce sprowadzają się do zastąpienia terminu „wydać” słowem „udostępnić” – na żądanie klienta – dokumenty dotyczące jego sprawy.

– To dobre rozwiązanie –zauważa adwokat dr Karol Pachnik. –Nieraz klient domaga się odsyłania wielotomowych akt, i to na koszt adwokata. A jeśli ktoś był np. pełnomocnikiem z urzędu, to jak ma pokryć ten wydatek? „Udostępnienie” zaś daje np. możliwość wysłania elektronicznie albo zostawienia do odbioru w kancelarii – dodaje.

Wskazuje też, że w regulaminie pozostawiono obowiązek informowania klienta przez adwokata, że został jego pełnomocnikiem z urzędu.

– Po co, skoro informuje o tym sąd i ORA, a pismo od nich i tak dotrze do klienta szybciej? – pyta retorycznie Karol Pachnik. – Nie wspominając już o dodatkowych kosztach – a 10 zł za przesyłkę to dużo, gdy za urzędówkę z prawa pracy można dostać 120 zł – dodaje.

Pewne problemy może rodzić zastrzeżenie, że osoby niewykonujące zawodu muszą zaznaczać to, posługując się tytułem adwokata. Teoretycznie jest to skierowane przeciw osobom, które wykonując inny zawód prawniczy, wciąż tytułują się adwokatami, ale teoretycznie może objąć też np. adwokatów startujących w wyborach. Doprecyzowano natomiast, że taki adwokat nie będzie mógł występować w sądzie jako substytut.

Wątpliwości, już na etapie konsultacji, budził też § 2 ust. 1 nowego regulaminu, który stanowi, że zasady wykonywania zawodu mogą być zawarte nie tylko w tym akcie, kodeksie etyki i prawie o adwokaturze, ale i w uchwałach organów samorządu.

Beck Akademia - praktyczne szkolenia online - sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Kwestia zastępców

Ważną zmianą w porównaniu z poprzednim regulaminem (z 2009 r.) było dodanie całego rozdziału o wyznaczaniu zastępcy za adwokata, który zaprzestał wykonywania zawodu, a wciąż ma sprawy w toku. Dotąd było to regulowane w uchwałach poszczególnych izb. Taka „centralna” regulacja pozwala więc na wyznaczenie zastępcy spoza danej izby. W poprzedniej wersji nowego regulaminu przewidziano, że dziekan w pierwszej kolejności miałby wyznaczyć na zastępcę osobę wskazaną przez samego adwokata – co było jednak krytykowane jako sprzeczne z prawem o adwokaturze i ograniczające kompetencje dziekana.

–W praktyce więc ta zmiana nie ma dużego znaczenia – wskazuje Sylwester Redeł, dziekan ORA Łódź. – Z reguły wyznaczając zastępcę (dawniej „likwidatora”), kierowano się dobrem klientów. Jeśli zatem adwokat współpracował z daną osobą, znała jego sprawy np. ze względu na wspólną pracę w kancelarii, to wyznaczana była ta osoba. Problem pojawiał się, kiedy ten potencjalny zastępca nie spełniał wymogów. W szczególności gdy nie chciałby nim zostać.

–Nie widzę powodu, by w sytuacji, gdy nie ma ku temu obiektywnych przeszkód, zastępcą nie wyznaczać w pierwszej kolejności osoby, którą wskaże adwokat trwale lub czasowo niezdolny do wykonywania zawodu – wskazuje z kolei Bartosz Gołolejewski, dziekan gdańskiej ORA. – Można zadzwonić do osoby, która np. poważnie zachorowała i spytać, kogo chciałaby wyznaczyć na zastępcę. W regulaminie zastrzeżono też, że jedna osoba może zostać wyznaczona zastępcą nie więcej niż trzech adwokatów, choć takie przypadki raczej się nie zdarzają.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”

Monika Strus-Wołos, adwokat, Instytut Allerhanda

To oczywiste, że adwokat niewykonujący zawodu nie może mieć substytucji. Czynności zawodowe może bowiem wykonywać tylko adwokat wykonujący zawód. Zdecydowano się jednak wpisać to do regulaminu, by tę zasadę przypomnieć ze względu na – podobno coraz częstszą – praktykę takich zachowań. Druga pozytywna zmiana dotyczy tych, którzy przestali wykonywać zawód adwokata, ale przenieśli się do radców prawnych i tam czynnie zawód wykonują. Często koledzy przenosili się do radców, bo tam były niższe składki, ale dalej podpisywali się jako adwokat, bo uważali ten tytuł za lepiej rozpoznawalny czy bardziej prestiżowy. Teraz mają dopisywać „adwokat niewykonujący zawodu”. To będzie rzetelna informacja nie tylko dla klientów, ale i sądów. Jeśli zdarzy się niewłaściwe zachowanie w sali, to będzie wiadomo, do którego samorządu je zgłaszać. Niech się każdy tytułuje zgodnie z dokonanym wyborem.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Przesłanka wskazująca na konieczność ponownego przeprowadzenia przewodu

Opis stanu faktycznego

Sąd Okręgowy w P., wyrokiem z 6.112.2022 r., II Ka 281/22, po rozpoznaniu apelacji prokuratora uchylił wyrok Sądu Rejonowego w P. z 6.9.2022 r., II K 2739/21, uniewinniający oskarżonego W.Ł. od popełnienia czynu z art. 297 § 1 KK i art. 286 § 1 KK w zw. z art. 11 § 2 KK i przekazał sprawę sądowi meriti do ponownego rozpoznania.

Ze skargą na wyrok kasatoryjny wystąpił obrońca zarzucając naruszenie art. 437 § 2 KPK. Podnosząc powyższy zarzut obrońca wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu w Przemyślu do ponownego rozpoznania.

W odpowiedzi na skargę prokurator wniósł o jej oddalenie.

Sąd Najwyższy, po rozpoznaniu skargi wniesionej przez obrońcę, uchylił zaskarżony wyrok i sprawę przekazał Sądowi Okręgowemu w P. do ponownego rozpoznania w postępowaniu odwoławczym.

Uzasadnienie SN

Zdaniem Sądu Najwyższego skarga obrońcy okazała się zasadna i skutkowała uchyleniem wyroku Sądu Okręgowego w P. oraz przekazaniem sprawy do ponownego rozpoznania.

Zgodnie z art. 539a § 1 KPK nadzwyczajny środek zaskarżenia w postaci skargi na wyrok sądu odwoławczego można wnieść wówczas, gdy wydanie na etapie postępowania apelacyjnego orzeczenia o charakterze kasatoryjnym narusza treść art. 437 KPK lub też, gdy przy wydaniu tego orzeczenia wystąpiła bezwzględna przyczyna odwoławcza z art. 439 § 1 KPK. Jednoznaczne brzmienie przepisu art. 437 § 2 zd. 2 KPK nie pozostawia wątpliwości co do tego, że Sąd odwoławczy może uchylić wyrok sądu I instancji jedynie gdy wykaże, iż w sprawie istnieje jeden z trzech wypadków:

  1. dotychczasowe rozstrzygnięcie jest dotknięte jedną z wad określonych w art. 439 § 1 KPK;
  2. na przeszkodzie dokonania korekty orzeczenia pierwszoinstancyjnego stoi dyrektywa wynikająca z treści art. 454 KPK, co wymaga dokonania analizy istniejącego materiału i wykazania wad w rozumowaniu sądu meriti;
  3. konieczność przeprowadzenia przewodu sądowego w całości na nowo.

Sąd odwoławczy jest zobowiązany do wskazania, która z okoliczności wymienionych w art. 437 § 2 zd. 2 KPK stanowiła in concreto podstawę uchylenia wyroku sądu I instancji oraz przedstawić argumenty, które doprowadziły go do takiego wniosku (zob. wyrok Sądu Najwyższego z 6.2.2019 r., IV KS 3/19, Legalis).

W kontekście powyższego dostrzec należy, że lektura uzasadnienia wyroku sądu odwoławczego wskazuje, iż powodem uchylenia wyroku wydanego przez sąd meriti było podzielenie argumentów zawartych w apelacji prokuratora. Sąd odwoławczy uznał za wadliwą ocenę dowodów dokonaną przez sąd I instancji i stwierdził konieczność dokonania jej na nowo. W zapatrywaniach co do dalszego postępowania sąd okręgowy uznał, iż sąd I instancji powinien na nowo przeanalizować i ocenić materiał dowodowy, a następnie dokonać prawnej oceny w przedmiocie sprawstwa i winy oskarżonego.

Beck Akademia - praktyczne szkolenia online - sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

W niniejszej sprawie za trafne należało uznać skargowe zarzuty obrońcy kwestionujące zasadność uchylenia wyroku sądu I instancji i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania. W kontekście zaprezentowanej przez sąd okręgowy argumentacji należy mieć na względzie, że aktualnie obowiązujące przepisy procedury karnej (art. 437 § 1 i 2 KPK) ustanawiają regułę, zgodnie z którą Sąd odwoławczy po rozpoznaniu sprawy wydaje orzeczenie merytoryczne (utrzymujące w mocy zaskarżone orzeczenie lub zmieniające zaskarżone orzeczenie), a nie orzeczenie kasatoryjne (uchylające zaskarżone orzeczenie i przekazujące sprawę sądowi pierwszej instancji do ponownego rozpoznania). Możliwość wydania przez Sąd odwoławczy orzeczenia o charakterze kasatoryjnym stanowi wyjątek, uzasadniony bądź procesowymi ograniczeniami swobody orzekania sądu odwoławczego, bądź też zaistnieniem takich rażących uchybień w procedowaniu sądu pierwszej instancji, które wręcz dyskwalifikują postępowanie przed sądem a quo, jako podstawy rozstrzygnięcia kwestii odpowiedzialności karnej oskarżonego (zob. uchwałę składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z 22.5.2019 r., I KZP 3/19, Legalis). Takie ukształtowanie pozycji i zadań Sądu odwoławczego powiązane z przyznaniem mu szerokich uprawnień w sferze postępowania dowodowego uzasadnione było potrzebą ograniczenia liczby wyroków kasatoryjnych do tych sytuacji, w których przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania sądowi meriti było niezbędne dla realizacji celów postępowania karnego (por. również postanowienie SN z 26.1.2021 r., IV KS 1/21, Legalis).

Mając powyższe na względzie stwierdzić należy, że konieczność dokonania ponownej analizy zgromadzonego materiału nie mieści się w ustawowych podstawach uchylenia zaskarżonego apelacją wyroku. Stwierdzenie mankamentów postępowania dowodowego sprowadzających się do wadliwej oceny części dowodów osobowych obligowało sąd II instancji do samodzielnej konwalidacji tych uchybień, poprzez przeprowadzenie określonych czynności dowodowych we własnym zakresie, skoro – jak wskazano na wstępie – obowiązujące regulacje postępowania odwoławczego, w tym wynikające z dyspozycji art. 452 KPK, przyznają Sądowi odwoławczemu szerokie kompetencje orzekania, szczególnie w oparciu o dowody przeprowadzone wyłącznie w tej fazie postępowania. Postąpienie takie nie wchodzi w rachubę jedynie wówczas, gdyby w postępowaniu odwoławczym należało przeprowadzić przewód sądowy w całości. Tymczasem przesłanka ta aktualizuje się jedynie wtedy, gdy w postępowaniu pierwszoinstancyjnym doszło do takiego naruszenia norm prawa procesowego, które w realiach konkretnej sprawy podważa rzetelność całego tego postępowania, co przemawia za powtórzeniem (przeprowadzeniem na nowo) wszystkich czynności procesowych składających się na przewód sądowy w sądzie I instancji (zob. uchwała Sądu Najwyższego z 22.5.2019 r., I KZP 3/19, Legalis; wyrok Sądu Najwyższego z 9.2.2021 r., V KS 2/21, Legalis). Wypada przy tym podkreślić, że przesłanka „konieczności przeprowadzenia na nowo przewodu w całości” stanowi wyjątek od zasady „czystego modelu apelacyjnego”, w związku z czym należy ją wykładać wąsko. W konsekwencji opisuje ona przypadki, gdy sąd I instancji w ogóle nie ujawnia żadnych dowodów, na których opiera wyrok albo wszystkie te dowody przeprowadza nieprawidłowo (zob. wyrok Sądu Najwyższego z 26.11.2020 r., sygn. akt IV KS 32/20, Legalis).

Końcowo wskazać jeszcze trzeba, że wprawdzie wymowa argumentacji sądu odwoławczego wskazywała, iż za przesłankę uchylenia sprawy do ponownego rozpoznania uznano potrzebę przeprowadzenia przewodu sądowego na nowo w całości, to w formularzu uzasadnienia jako podstawę uchylenia zakreślono art. 454 § 1 KPK. Niemniej i ta okoliczność nie została na obecnym etapie postępowania w żaden sposób zweryfikowana i pozostaje li tylko w sferze przypuszczeń. Możliwość uchylenia wyroku uniewinniającego i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania związana z regułą ne peius określoną w art. 454 § 1 KPK (art. 437 § 2 zd. drugie KPK) zachodzi dopiero wtedy, gdy Sąd odwoławczy – w wyniku usunięcia stwierdzonych uchybień stanowiących jedną z podstaw odwoławczych określonych w art. 438 pkt 1-3 KPK (czyli np. po uzupełnieniu postępowania dowodowego, dokonaniu prawidłowej oceny dowodów, poczynieniu prawidłowych ustaleń faktycznych) – stwierdza, że zachodzą podstawy do wydania wyroku skazującego, czemu stoi na przeszkodzie zakaz określony w art. 454 § 1 KPK.

Powyższe nakazało wywiedzioną przez obrońcę skargę na wyrok Sądu odwoławczego uznać za zasadną. Konieczne stało się zatem uchylenie zaskarżonego wyroku sądu II instancji i przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu w P. do ponownego rozpoznania.

Komentarz

Lektura uzasadnienia sądu odwoławczego potwierdza, że sąd w istocie nie wywiązał się ze swej merytorycznej roli. Wprost wskazuje na to zawarty w uzasadnieniu wywód, że „na tym etapie sąd nie chce przedstawiać kategorycznej oceny wskazanych depozycji, niemniej pragnie zaznaczyć, iż oceny zeznań świadków należy dokonać z daleko idącą ostrożnością, mając na uwadze nie tylko kwestię koligacji rodzinnych, ale także przywołane nieścisłości”. Ponadto sąd ten stwierdził, że jako sąd II instancji nie może rozstrzygnąć wątpliwości dotyczących możliwości przypisania oskarżonemu odpowiedzialności karnej. Powyższe potwierdza, iż Sąd odwoławczy zaniechał własnej oceny dowodów ograniczając się jedynie do wykazania uchybień w ocenie dokonanej przez sąd meriti. Z pewnością jednak wskazania przez sąd odwoławczy na: konieczność ponownej oceny materiału dowodowego, czy przedwczesny charakter uniewinnienia wynikający z braku wiarygodnych dowodów oraz niedokonanie pogłębionej analizy wszystkich dowodów, zdecydowanie nie świadczą o potrzebie przeprowadzenia na nowo przewodu sądowego w całości.

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź