Składka zdrowotna dla ryczałtowców w 2024 r.

Sprawdziły się obawy przedsiębiorców o duże podwyżki kosztów na ZUS. Główny Urząd Statystyczny w poniedziałek opublikował wysokość średniego wynagrodzenia za czwarty kwartał 2023 r. w sektorze przedsiębiorstw, które stanowi bazę do obliczenia podstawy składki na ubezpieczenie zdrowotne obowiązującej w tym roku, m.in. przedsiębiorców rozliczających podatek w formie ryczałtu. Wyniosło ono 7767,85 zł, co oznacza wzrost o prawie 800 zł w porównaniu z 2022 r. (6965,94 zł).

Dla ryczałtowców składkę zdrowotną nalicza się w wysokości 9 proc. od podstawy równej 60 proc., 100 proc. lub 180 proc. średniego wynagrodzenia z czwartego kwartału poprzedniego roku. Podstawa zależy zaś od rocznego przychodu przedsiębiorcy. Pierwsza obowiązuje, gdy przychód nie przekracza 60 tys. zł, druga – od 60 tys. zł do 300 tys. zł, a najwyższa – gdy przychód roczny przekracza 300 tys. zł.

Oznacza to, że nawet jeśli przedsiębiorca nie osiągnie w tym roku wyższego przychodu niż w 2023 r. – bo progi te nie zostały podniesione – to i tak zapłaci wyższą składkę zdrowotną, począwszy od stycznia 2024 r. Będzie to odpowiednio 419,46 zł, 699,11 zł i 1258,39 zł. To podwyżka odpowiednio o 43,30 zł, 72,18 zł i 129,91 zł w porównaniu z 2023 r.

Dodając do tego wyższe składki na ubezpieczenia społeczne i fundusze pozaubezpieczeniowe – o 181,85 zł wraz ze składką chorobową – oznacza to wzrost miesięcznych kosztów na ZUS odpowiednio o 225,15 zł, 254,03 zł i 311,76 zł.

Jedynym pocieszeniem jest tylko to, że 50 proc. zapłaconych składek na ubezpieczenie zdrowotne można odliczyć od przychodu podlegającego opodatkowaniu.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Mało czasu na wdrożenie rozporządzenia o AI

Euractive dotarł do nowej wersji tzw. AI Act, prawdopodobnie ostatecznej. Jest w nim kilka zasadniczych, choć nierewolucyjnych zmian względem poprzedniej propozycji. Chyba najważniejsza dotyczy definicji pojęcia „system sztucznej inteligencji”. Dodano warunek, iż systemy takie muszą mieć „możliwość dostosowania się po ich wdrożeniu”.

– To krok w dobrym kierunku, który sprawia, że AI Act będzie bardziej odporny na zmiany technologiczne – mówi Filip Konopczyński, ekspert Fundacji Kaleckiego. – Ta wersja jest bliska definicji przyjętej pod koniec 2023 r. przez OECD. To daje większą szansę na „promieniowanie” nowej europejskiej regulacji na inne państwa i bloki gospodarcze, tak jak było z RODO – podkreśla.

Eliza Turkiewicz, ekspertka Konferedacji Lewiatan, zwraca jednak uwagę, że nowe zastrzeżenie jest trudne do zinterpretowania i stwarza niejasności, które jednak mogą być wyjaśnione w preambule lub motywach rozporządzenia.

– Niepewność ta może być istotnym wyzwaniem dla przedsiębiorstw, gdyż brak klarowności – szczególnie w definicjach – może prowadzić do braku efektywności w stosowaniu AI Act i błędów interpretacyjnych – wyjaśnia.

Dobry kompromis

Filip Konopczyński wskazuje, że w upublicznionej wersji dokumentu w sprawie ochrony praw podstawowych osiągnięto kompromis.

– Parlamentowi udało się zachować obowiązek przeprowadzenia przez operatorów AI wysokiego ryzyka procedury oceny skutków systemu na prawa podstawowe, ale nie wszystkich. Będzie on dotyczył podmiotów publicznych oraz niektórych firm prywatnych. W tych drugich zniesiono taki wymóg np. dla systemów stosowanych w rekrutacji na rynku pracy – tłumaczy ekspert.

W najnowszej wersji dodano także listę przestępstw, przy których ściganiu policja i inne służby będą mogły stosować inwigilację za pomocą zdalnego rozpoznawania osób w czasie rzeczywistym (RBI). Co do zasady takie zastosowanie AI ma być w Unii zakazane – z wyjątkiem wskazanych w rozporządzeniu sytuacji.

– Obecnie lista takich przypadków obejmuje najpoważniejsze przestępstwa, takie jak handel narkotykami, terroryzm czy morderstwo, ale też poszukiwanie ofiar, których życie jest zagrożone. Taki kształt przepisów także należy traktować jako ustępstwo negocjatorów z ramienia Rady wobec oczekiwań PE, który domagał się całkowitego zakazu – mówi Filip Konopczyński.

Mimo że wprowadzono rozwiązania, które mają poddać ewentualne nadużycia kontroli sądowej i nadzorowi urzędniczemu, rządy będą mogły w określonych sytuacjach używać takich narzędzi.

– Daje to więc podstawę prawną do tego, aby państwa członkowskie takie systemy kupowały i rozwijały. AI Act nie będzie obowiązywał w obszarze bezpieczeństwa narodowego ani obronności – nie będą mu więc podlegać wojsko ani służby specjalnie – podsumowuje Konopczyński.

Zarządzanie kancelarią prawną w jakości C.H.Beck. Wypróbuj bezpłatnie System Iuscase! Sprawdź

Krótkie terminy

Co ważne z punktu widzenia wdrażania rozporządzenia, różne jego części będą wchodzić w życie w różnych momentach. Przykładowo wymogi dotyczące praktyk zakazanych wejdą w życie po sześciu miesiącach, a te dla AI ogólnego przeznaczenia – po roku.

Eliza Turkiewicz wskazuje, że te terminy są zdecydowanie za krótkie.

– AI Act jest pierwszą tak szeroką regulacją sztucznej inteligencji na świecie i wiele nowych obowiązków z niej wynikających będzie wymagało szeroko zakrojonych działań niezbędnych do prawidłowego dostosowania się i zapewnienia zgodności – tłumaczy.

I dodaje, że rozwiązaniem mogłaby tu być samoregulacja.

– Kodeksy dobrych praktyk mają być przyjęte w dziewięć miesięcy od wejścia w życie AI Act, co też może tworzyć lukę interpretacyjną, w szczególności w kontekście wspomnianych praktyk zakazanych – mówi ekspertka.

Jednak czas wdrożenia systemów wysokiego ryzyka to aż trzy lata.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”

Michał Nowakowski radca prawny, CEO w GovernedAI

Dokument nie daje absolutnej pewności we wszystkich przepisach, bo w niektórych miejscach brakuje komentarza, jaka wersja została przyjęta. Pewne gorąco dyskutowane przepisy (standardy etyczne dla systemów AI, wymogi dla modeli podstawowych) mogą ostatecznie być sformułowane odmiennie lub nawet w ogóle nie pojawić się w finalnej wersji. Przesądzone wydają się: przepisy przejściowe i zmiany w definicji systemu AI (choć na pozór niewielkie, mogą mieć istotny wpływ na praktykę), zawężenie katalogu podmiotów obowiązanych do oceny skutków dla praw podstawowych czy doprecyzowanie i rozszerzenie katalogu praktyk zakazanych – który nadal budzi pewne wątpliwości w kontekście wyłączeń. Jednym z wyzwań dla państw członkowskich jest szybkie wyznaczenie organów, które będą odpowiadały za egzekwowanie stosowania przepisów.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Zakaz noszenia symboli religijnych w pracy

Stan faktyczny

O.P. pracuje w belgijskiej administracji gminnej (dalej: C.) jako kierowniczka biura. Po 5 latach pracy złożyła wniosek o zezwolenie na noszenie „chusty w pracy”. Decyzją kolegium C. (dalej: kolegium) O.P. otrzymała zakaz noszenia w pracy symboli ujawniających jej przekonania religijne – do czasu przyjęcia przepisów ogólnych dotyczących noszenia takich symboli w administracji gminnej. Następnie C. zmieniła regulamin pracy, wprowadzając do niego w art. 9 obowiązek „neutralności wykluczającej” w miejscu pracy, rozumiany jako zakazujący wszystkim pracownikom C. noszenia w miejscu pracy jakiegokolwiek widocznego symbolu, który mógłby ujawniać ich przekonania, w szczególności religijne lub światopoglądowe – niezależnie od tego, czy pracownicy ci pozostają w kontakcie z obywatelami. W związku z tym O.P. wszczęła szereg postępowań mających na celu stwierdzenie naruszenia jej wolności religijnej.

Stanowisko TS

Pojęcie „religia”

Trybunał orzekł już, że pojęcie „religia” zawarte w art. 1 dyrektywy Rady 2000/78/WE z 27.11.2000 r. ustanawiającej ogólne warunki ramowe równego traktowania w zakresie zatrudnienia i pracy (Dz.Urz. UE L z 2000 r. Nr 303, s. 16) należy interpretować jako obejmujące zarówno forum internum, czyli prawo do posiadania przekonań, jak i forum externum, czyli prawo do publicznego uzewnętrzniania wyznawanej wiary religijnej (wyrok TS z 14.3.2017 r., G4S Secure Solutions, C-157/15, Legalis). Zatem dla celów stosowania tej dyrektywy terminy „religia” i „przekonania” należy rozumieć jako dwie strony tego samego powodu dyskryminacji (wyrok TS z 15.7.2021 r., WABE i MH Müller Handel, C-804/18 i C‑341/19, Legalis).

Zgodnie z art. 3 ust. 1 dyrektywy 2000/78/WE ma ona zastosowanie do wszystkich pracowników, zarówno sektora publicznego, jak i sektora prywatnego, włącznie z instytucjami publicznymi. Wobec tego przepis, taki jak zawarty w art. 9 regulaminu pracy C., w którym zakazano pracownikom noszenia w miejscu pracy wszelkich widocznych symboli przekonań, w szczególności światopoglądowych lub religijnych, zdaniem TS jest objęty zakresem stosowania dyrektywy 2000/78/WE.

Dyskryminacja

Trybunał orzekł już, że ustanowiona przez pracodawcę regulacja wewnętrzna zakazująca noszenia w miejscu pracy jedynie takich symboli przekonań, w szczególności światopoglądowych lub religijnych, które „rzucają się w oczy” i mają duży rozmiar, może stanowić bezpośrednią dyskryminację ze względu na religię lub przekonania w rozumieniu art. 2 ust. 2 lit. a dyrektywy 2000/78/WE, w przypadkach gdy kryterium dotyczące noszenia takich symboli jest nierozerwalnie związane z jedną lub kilkoma określonymi religiami lub jednym lub kilkoma określonymi przekonaniami [wyrok TS z 13.10.2022 r., S.C.R.L. (Strój wynikający z nakazów religijnych), C-344/20, Legalis]. Zdaniem TS z postanowienia odsyłającego nie wynika jednak, aby regulamin pracy C. stanowił taki przypadek, a zatem sąd odsyłający będzie musiał zbadać, czy regulacja zawarta w art. 9 regulaminu pracy C. nie stanowi pośredniej dyskryminacji.

Prawo pracy – Sprawdź aktualną listę szkoleń Sprawdź

Kryteria oceny

Z orzecznictwa TS wynika, że ustanowiona przez pracodawcę regulacja wewnętrzna zakazująca noszenia w miejscu pracy wszelkich widocznych symboli przekonań, w szczególności światopoglądowych lub religijnych, może stanowić odmienne traktowanie pośrednio oparte na religii lub przekonaniach w rozumieniu tego przepisu, jeżeli zostanie wykazane, że prima facie neutralny obowiązek zawarty w tej regulacji prowadzi faktycznie do szczególnej niekorzystnej sytuacji dla osób wyznających określoną religię lub określone przekonania (wyrok G4S Secure Solutions, pkt 34). Zgodnie z art. 2 ust. 2 lit. b ppkt (i) dyrektywy 2000/78/WE takie odmienne traktowanie nie stanowi jednak dyskryminacji pośredniej, jeżeli jest obiektywnie uzasadnione zgodnym z prawem celem, a środki mające służyć osiągnięciu tego celu są właściwe i konieczne (wyrok WABE i MH Müller Handel, pkt 60).

Zdaniem TS z wniosku prejudycjalnego wynika, że zdaniem C. sporny art. 9 ma na celu wprowadzenie w życie zasady neutralności służby publicznej, która znajduje podstawę prawną w art. 10 i 11 belgijskiej konstytucji, w zasadzie bezstronności i zasadzie neutralności państwa. Trybunał potwierdził, że każdemu państwu członkowskiemu z poszanowaniem przyznanych kompetencji powinien przysługiwać pewien zakres uznania przy określaniu koncepcji neutralności służby publicznej, jaką zamierza wspierać w miejscu pracy. Tym samym politykę „neutralności wykluczającej”, którą administracja gminna zamierza narzucić swoim pracownikom, zdaniem TS, można uznać za obiektywnie uzasadnioną zgodnym z prawem celem w rozumieniu art. 2 ust. 2 lit. b ppkt (i) dyrektywy 2000/78/WE. Wobec powyższego TS uznał, że postanowienie takie jak art. 9 regulaminu pracy C. realizuje zgodny z prawem cel w rozumieniu art. 2 ust. 2 lit. b ppkt (i) dyrektywy 2000/78/WE.

Badanie regulacji takiej jak regulamin pracy C. pod kątem dyskryminacji pośredniej dotyczy jeszcze kwestii, czy jest ona właściwa do zapewnienia prawidłowego stosowania w odniesieniu do celu zamierzonego przez pracodawcę. Trybunał wskazał, że przede wszystkim sąd odsyłający powinien zbadać, czy cel związany z „neutralnością wykluczającą”, jaki wyznaczyło sobie C., jest rzeczywiście realizowany w sposób spójny i systematyczny w odniesieniu do wszystkich pracowników oraz że zakaz noszenia wszelkich widocznych symboli przekonań, w szczególności światopoglądowych i religijnych, jaki wynika z art. 9 regulaminu pracy C., ogranicza się do tego, co jest ściśle konieczne.

Zgodny z prawem cel polegający na zapewnieniu – za pomocą polityki „neutralności wykluczającej” takiej jak określona w art. 9 regulaminu pracy C. – całkowicie neutralnego środowiska administracyjnego, zdaniem TS, może być skutecznie realizowany tylko wtedy, gdy nie jest dopuszczalne żadne widoczne uzewnętrznianie przekonań, w szczególności światopoglądowych lub religijnych, w sytuacji gdy pracownicy pozostają w kontakcie z użytkownikami usług publicznych lub ze sobą, ponieważ noszenie wszelkich symboli, nawet o niewielkich rozmiarach, zagraża zdolności środka do osiągnięcia zamierzonego celu i podważa w ten sposób samą spójność tej polityki (wyrok WABE i MH Müller Handel, pkt 77). W ocenie TS taka regulacja jest zatem konieczna.

Trybunał wskazał, że do sądu odsyłającego będzie także należeć dokonanie, w świetle wszystkich charakterystycznych elementów kontekstu, w jakim regulacja ta została przyjęta, wyważenia wchodzących w grę interesów, z uwzględnieniem rozpatrywanych praw i zasad podstawowych, a mianowicie w niniejszym przypadku prawa do wolności myśli, sumienia i religii, zagwarantowanego w art. 10 KPP. Konsekwencją tego prawa jest zakaz wszelkiej dyskryminacji ze względu na religię, ustanowiony w art. 21 KPP. Poza tym należy uwzględnić zasadę neutralności, zgodnie z którą dana administracja publiczna ma na celu zagwarantowanie, za pomocą wspomnianej regulacji ograniczonej do miejsca pracy, użytkownikom jej usług publicznych i jej pracownikom środowiska administracyjnego bez widocznych przejawów przekonań, w szczególności światopoglądowych lub religijnych.

Trybunał orzekł, że art. 2 ust. 2 lit. b dyrektywy 2000/78/WE trzeba interpretować w ten sposób, iż regulacja wewnętrzna gminnej administracji zakazująca w sposób ogólny i niezróżnicowany pracownikom tej administracji noszenia w miejscu pracy wszelkich widocznych symboli ujawniających w szczególności przekonania światopoglądowe lub religijne może być uzasadniona wolą ustanowienia przez tę administrację – wziąwszy pod uwagę kontekst funkcjonowania tej administracji – całkowicie neutralnego środowiska administracyjnego, o ile ta regulacja jest właściwa, niezbędna i proporcjonalna w świetle tego kontekstu i przy uwzględnieniu różnych wchodzących w grę praw i interesów.

W niniejszym wyroku TS ponownie rozstrzygał szczególnie delikatną kwestię związaną z noszeniem widocznych symboli religijnych w pracy, tym razem sprawę pracownicy sektora publicznego wyznania muzułmańskiego, której pracodawca nie zezwolił na noszenie chusty islamskiej.

Z wyroku wynika, że regulacja wewnętrzna przyjęta przez pracodawcę, w tej sprawie publicznego, która ze względu na zasadę neutralności służby publicznej zakazuje noszenia w miejscu pracy wszelkich widocznych symboli ujawniających przekonania światopoglądowe lub religijne, nie stanowi dyskryminacji bezpośredniej ani pośredniej (por. art. 113 oraz art. 183a-183e KP), jeżeli dotyczy wszelkiego wyrażania takich przekonań i traktuje w sposób identyczny wszystkich pracowników, nakładając na nich, w sposób ogólny i bez rozróżnienia, w szczególności obowiązek noszenia neutralnego stroju, sprzeciwiający się noszeniu tego rodzaju symboli. Ponadto TS szczegółowo wyjaśnił, jakie kryteria powinien wziąć pod uwagę sąd badający, czy nie ma w takiej sytuacji miejsca dyskryminacja bezpośrednia.

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Autorytet buduje się poprzez dialog

W debacie towarzyszącej wyborowi wielokrotnie pan wskazywał, że autorytet urzędu jest nierozerwalnie związany z jego niezależnością. Został pan jednak zgłoszony przez konkretną partię i wybrany przez konkretną większość. Jak mimo to zachować tę niezależność, by nie budziła wątpliwości?

Niezależności krajowego organu nadzoru w RODO poświęcono wiele miejsca. Przyjęta konstrukcja ma na celu wzmocnienie jego pozycji, ma również chronić przed ingerencją pozostałych organów, które mogłyby zostać uznane za ograniczające jego niezależność. Przepisy, które dotyczą wyboru organów niezależnych, w większości przypadków zakładają wybór przez parlament krajowy. Uznaje się, że jest to najwyższa gwarancja niezależności – nie zaś nominacja przez władzę wykonawczą, np. premiera, ministra czy nawet prezydenta – i jest to forma stosowana w większości współczesnych państw demokratycznych.

Niezależność gwarantowana jest również innymi środkami – prawodawca krajowy nie może bowiem z jednej strony przyjmować rozwiązań, które uniemożliwią organowi nadzorczemu wykonywanie zadań wynikających z obowiązujących rozwiązań prawnych, z drugiej natomiast arbitralnie osłabiać gwarancji niezależności tego organu. Inną ważną gwarancją niezależności jest m.in. kadencyjność, brak możliwości otrzymywania od kogokolwiek poleceń czy instrukcji, wreszcie samodzielność organu nadzorczego w doborze zatrudnianych osób i współpracowników.

Wreszcie niezależność finansowa, która zawsze jest praktycznym wyzwaniem, bo co prawda propozycje budżetu składają takie organy samodzielnie, ale na końcu decyzję polityczną podejmuje parlament. Istotne jest zatem, by parlamentarzyści zdawali sobie sprawę, jak istotną funkcję pełni organ ochrony danych i jakie zadania spełnia.

Takie same gwarancje niezależności miał poprzedni prezes, a jednak jego niezależność była kwestionowana, co nawet pan sam podnosił w czasie debaty w parlamencie. Teoretyczne więc gwarancje to jedno, a praktyka to drugie.

Oczywiście, z tą różnicą, że przy wyborze pana prezesa Jana Nowaka nie było innych kandydatów. Niezależność w procedurze nominacyjnej może być istotnie wzmocniona poprzez jej transparentny przebieg. Obecny proces zakończony moim wyborem był zaś wyjątkowo otwarty. Ilość współkandydatów, otwarte dyskusje, w szczególności konferencja grudniowa jest też na pewno nowym, lepszym standardem w polskim parlamencie.

Wiele osób, w tym ja, ma nadzieję, że ten standard się utrwali, a takie deklaracje padają też ze strony Sejmu. Zawsze jednak ostatecznie niezależność jest i będzie sprawdzana po czynach, decyzjach i sposobie funkcjonowania urzędu. Deklaruję również otwartość urzędu i liczę na współpracę wszystkich osób zainteresowanych ochroną danych osobowych. Chcę, żeby podczas mojej kadencji było oczywistością, że organizacje pozarządowe czy eksperci, którzy chcą się wypowiedzieć, mają taką możliwość. Chcę zaprosić do współpracy w tej czy innej formie moich współkandydatów, jeśli wyrażą na to zgodę.

A co zrobić, by budować ten autorytet urzędu?

Autorytet buduje się latami, m.in. poprzez dialog z zainteresowanymi stronami. W ostatnich latach wielu brakowało takiego dialogu i konsultacji – to musimy poprawić. Po drugie – informacje o działalności urzędu, o przedstawionych stanowiskach, przygotowywanych opracowaniach, wytycznych, poradnikach – muszą być znacznie łatwiej dostępne.

To nie stanie się z dnia na dzień, ale obiecuję, że tę pracę podejmę już w pierwszych dniach urzędowania i będę chciał, żeby pod względem informacyjnym urząd zmienił się jakościowo. Po trzecie – przewidywalność działań prezesa i całego urzędu poprzez przyjmowanie dokumentów, które będą wskazywać kierunki ochrony danych osobowych. Istotne jest informowanie, jak UODO postrzega różne kwestie, czy też jak interpretuje przepisy – uwzględniając wymogi wynikające z systemu prawa UE. RODO jest aktem prawa Unii Europejskiej. Spójność stosowania tych przepisów w skali całej Unii jest niezwykle istotna. Dane osobowe są wymieniane między podmiotami, polscy obywatele podróżują, polscy przedsiębiorcy prowadzą działalność gospodarczą w innych krajach UE. Konieczne jest zatem uwzględnianie stanowisk wypracowywanych w Unii, np. wytycznych Europejskiej Rady Ochrony Danych Osobowych czy wyroków Trybunału Sprawiedliwości UE. Powinny być przez urząd upowszechniane, gdy trzeba, tłumaczone i ewentualnie wyjaśniane prostym, zrozumiałym językiem.

Jakie jeszcze działania są planowane w ramach tej otwartości?

Im mniejsze jest zrozumienie przepisów o ochronie danych osobowych, głównie wśród administratorów i procesorów (podmiotów przetwarzających dane), tym więcej pojawia się problemów, nieprawidłowości i skarg, tym bardziej potrzebne są kontrole. Wyjaśnienie tych wątpliwości, wzmocnienie pewności prawidłowego stosowania przepisów może istotnie obniżyć ryzyko powstawania problemów. Dzięki temu zmaleje nieco liczba skarg, które tysiącami docierają do urzędu, i będzie można zająć się sprawami bardziej strategicznymi. To nie tylko moje spostrzeżenie, słucham także specjalistów i środowisk w dziedzinie ochrony danych. Oczywiście, to podejście na pewno zweryfikuje praktyka. Trzeba mieć bowiem na uwadze jeszcze inne zjawisko: im bardziej rośnie świadomość prawna wśród podmiotów danych, tym bardziej wydaje się wzrastać ilość skarg.

Nowe technologie – Sprawdź aktualną listę szkoleń Sprawdź

W dyskusji senackiej poruszana była kwestia formalizmu, choćby przy spełnianiu obowiązku informacyjnego, co generuje duże koszty. Czy pana zdaniem to też nie wynika właśnie z niezrozumienia do końca tych przepisów i bezpiecznego zasłaniania się tymi formułkami?

Tak, myślę, że jest w tym dużo, dużo prawdy. Często postrzegamy RODO jako nadmiernie formalistyczny i obciążający akt. Byłoby założeniem idealistycznym oczekiwać, że nagle zmieni się nastawienie do tych przepisów. EROD i inne instytucje UE dokonały przeglądu po pięciu latach stosowania RODO i planowane zmiany na razie są kosmetyczne, dotyczą głównie transgranicznych przepływów danych i usprawnienia współpracy organów nadzorczych.

W praktyce stanowiska i wytyczne organu nadzorczego mogą pomóc we właściwym przestrzeganiu przepisów o ochronie danych. Jeżeli chodzi o obowiązek informacyjny, jestem zwolennikiem podejścia dwuwarstwowego, które dopuszcza również EROD. Zakłada ono zawarcie w klauzuli informacyjnej nie wszystkich drobiazgowych, często wielostronicowych informacji o ochronie danych osobowych, ale tych najważniejszych.

I to rzeczywiście podanych prostym, jasnym i przejrzystym językiem. Jednocześnie administrator powinien umożliwić zapoznanie się z pełną klauzulą informacyjną np. na stronie internetowej, czy też poprzez kliknięcie na odpowiedni przycisk. Chcę upowszechniać stosowanie prostego języka w ochronie danych. Mam w tym doświadczenie, związane m.in. z organizacją Kongresu Języka Urzędowego przez Senat RP, RPO i Radę Języka Polskiego. To nie jest błahe zagadnienie, bo takie są dokładnie założenia RODO, które ma pokazywać istotę ochrony danych osobowych.

Mówił pan też, że bliska jest panu tematyka sztucznej inteligencji (AI). Jakie zagrożenia niesie rozwój tej technologii dla danych osobowych i jak sobie z nimi radzić? UODO może to robić sam czy musi czekać na interwencję ustawodawcy?

Wyzwań technologicznych jest więcej. Jest to jednak jeden z najpoważniejszych tematów, ponieważ AI rzeczywiście ma największy potencjał negatywnych skutków dla podmiotów danych. Sztuczna inteligencja daje fantastyczne rezultaty w wielu obszarach, np. w medycynie, choćby w diagnostyce. Jednocześnie to zagrożenie, jeżeli chodzi o prywatność, ochronę danych osobowych, ale też potencjał algorytmicznej dyskryminacji przy przetwarzaniu danych jest bardzo duży. Sztuczna inteligencja stała się taka potężna nie tylko z powodu swoich matematyczno-statystycznych właściwości i mocy obliczeniowej komputerów, ale też z powodu przetwarzania danych – w dużej mierze danych osobowych, chociażby do celów „uczenia się” algorytmów.

Regulacje prawne dotyczące AI są wciąż szczątkowe, np. art. 22 RODO daje pewne gwarancje praw w przypadku zautomatyzowanego przetwarzania danych osobowych. Są jednak niewystarczające. Do tego wniosku doszła też Komisja Europejska, która przygotowała w 2021 r. projekt rozporządzenia o sztucznej inteligencji, który, jak się wydaje, ma szansę być sfinalizowany do końca kadencji PE.

Przygotowano także dyrektywę regulującą kwestię odpowiedzialności za szkody wyrządzone przez sztuczną inteligencję. Z jednej strony ma dać przedsiębiorcom gwarancje rozwoju innowacji, a z drugiej szansę na uzyskanie realnej ochrony prawnej przez osoby poszkodowane działaniem algorytmów. Jeżeli te akty, w szczególności akt o sztucznej inteligencji, zostaną przyjęte, to państwa członkowskie będą musiały te przepisy wdrożyć – w tym wskazać niezależny organ nadzorczy w odniesieniu do AI. UODO będzie musiał w tych pracach uczestniczyć i nie będę się uchylał od odpowiedzialności, jeżeli nasza wiedza i nasz potencjał będą potrzebne, a budżet urzędu na to pozwoli.

W zeszłej kadencji zostało wszczęte postępowanie w sprawie Chat GPT i przetwarzania przez niego danych. Czy polski urząd mógłby zakazywać pewnych technologii, tak jak włoski zakazał czasowo tego Chatu?

Tak. I to nie tylko i wyłącznie chodzi o czat GPT, ale przeróżne aplikacje. Śledzę aktywność krajowych organów nadzorczych, które podejmują tego typu interwencje i będę chciał szczegółowo zapoznać się z tym postępowaniem. Pamiętajmy jednak, że te aplikacje stosowane są powszechnie we wszystkich krajach europejskich, a zatem potrzebna jest współpraca z krajowymi organami nadzorczymi i EROD.

W Senacie mówiłem o kwestiach dotyczących np. obowiązków informacyjnych, które powinny być wykonywane. Trzeba dokonać oceny, czy te aplikacje szanują te wymagania, a w szczególności, czy są przeznaczone dla osób niepełnoletnich.

Przepisy RODO nakazują bowiem organom nadzorczym zwracanie szczególnej uwagi na prawa dzieci. Zapewniam, że prezes UODO będzie zajmował się wszystkimi zagadnieniami, które wynikną z codziennych wyzwań i konkretnych problemów w trakcie urzędowania.

W Senacie poruszył pan też temat ochrony dzieci, np. w kontekście cyberbullingu. Jakie są jeszcze zagrożenia związane z ochroną danych małoletnich i jak mi przeciwdziałać?

Wskazałbym m.in. na kwestię kradzieży tożsamości. Są to także różne zagadnienia związane po prostu z życiem nastolatków, niejednokrotnie z życiem towarzyskim czy emocjonalnym. Jak mantra wraca kwestia edukacji, czyli wzmacniania świadomości cyfrowych zagrożeń wśród młodzieży i wiedzy prawnej. Tak jak uczy się młodzież wiedzy o społeczeństwie, o życiu rodzinie, tak samo powinno się dzisiaj uczyć o cyberbezpieczeństwie.

Będę chciał współpracować z ministrami cyfryzacji i edukacji, z rzeczniczką praw dziecka. Będę namawiać i pomagać, by kwestie te docelowo znalazły systemowo swoje miejsce w programach szkolnych. Już dzisiaj podejmuje się różne inicjatywy, ale uważam, że młodzi ludzie powinni zostać jak najszybciej wyposażeni systemowo w taką wiedzę, by byli w stanie ocenić zagrożenia, które ich spotykają w sieci. Pamiętajmy, że to życie cyfrowe, jeżeli chodzi o ilość spędzanych w nim godzin, często odpowiada życiu w świecie realnym.

W związku z tym, tak jak my przygotowujemy młodzież do życia w świecie realnym, tak samo powinniśmy wspierać i przygotowywać ją do życia w przestrzeni wirtualnej, czy wręcz w swoistych metaświatach.

Mirosław Wróblewski jest od wielu lat dyrektorem Zespołu Prawa Konstytucyjnego, Międzynarodowego i Europejskiego Biura Rzecznika Praw Obywatelskich. Obejmie urząd przezesa UODO po złożeniu ślubowania.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

KSeF dopiero w 2025/2026 r.

Krajowy System e-Faktur zacznie działać nie wcześniej niż z początkiem 2025 roku. Tak wynika z zapowiedzi ministra finansów Andrzeja Domańskiego. To efekt wykrycia błędów technicznych w KSeF, których efektem może być niewystarczająca wydajność systemu. Dlatego MF chce przeprowadzić jego audyt i to od jego wyników uzależniono nowy termin uruchomienia obowiązkowego e-fakturowania. Wyniki tego audytu mogą spowodować też konieczność zmian wymogów technicznych w samym systemie.

Kto zapłaci za poślizg

Małe i średnie firmy, dla których Krajowa Administracja Skarbowa przygotowała bezpłatne oprogramowanie, nie odczują tego zbyt boleśnie. Niemniej jednak, jak szacował w grudniu ub.r. rzecznik małych i średnich przedsiębiorców, nawet tacy przedsiębiorcy musieliby wydać w związku z KSeF od 500 do 2000 zł. Adam Abramowicz apelował o odłożenie wejścia w życie KSeF dla małych firm, m.n. z powodu nieprzygotowania biur rachunkowych, które je obsługują.

Dla dużych firm opóźnienie nie zawsze jest dobrą wiadomością, bo wiele z nich poczyniło już duże wydatki na nowy system. – W przedsiębiorstwach produkcyjnych trzeba było opracować szyte na miarę zaawansowane oprogramowanie, zapewniające komunikację i tak już złożonych systemów magazynowych, księgowych i współpracy z klientami, by sprawnie komunikowały się przy każdym przypadku wystawienia faktury – tłumaczy Helena Bogdanowska, doradczyni podatkowa zajmująca się wdrażaniem KSef.

Wielu doradców podatkowych nieoficjalnie przyznaje, że dla nich decyzja MF oznacza wielką niepewność co do rozliczeń z klientami za trwające już prace wdrożeniowe.

– Być może w niektórych przypadkach trzeba będzie ponownie wykonać zlecenie, już według nowych wymogów technicznych i prawnych, a klienci nie będą chcieli nam płacić podwójnie – obawia się jeden z doradców z dużej kancelarii. – Liczę się z tym, że mój klient odwoła szkolenie z KSeF, na które się z nim umawiałem za kilka dni – mówi inny doradca.

Szkolenia online z zakresu podatków – Sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Ustawa do zmiany

Decyzja ministra finansów będzie miała swoje konsekwencje także w przepisach. Prawdopodobnie trzeba będzie zmienić ustawę o VAT, a konkretnie – przepisy dotyczące e-faktur. Może to dotyczyć np. kwestii zgody odbiorcy faktur ustrukturyzowanych na ich otrzymywanie. Gdyby bowiem system uruchomiono 1.7.2024 r., to odbiorcy nie trzeba by pytać o zgodę na otrzymywanie takich faktur. Skoro się jednak tak nie stanie, a system pozostanie nieobowiązkowy, może zajść konieczność zmiany m.in. art. 106 ustawy o VAT, który normuje tę kwestię.

Jak zauważa doradca podatkowy Radomir Szaraniec, istotna jest jeszcze kwestia związana z formalnościami związanymi z prawem UE. Wprowadzanie KSeF jest bowiem wyjątkiem od reguł fakturowania, na który to wyjątek Polska uzyskała tzw. zgodę derogacyjną Komisji Europejskiej. Decyzja ta pozwala na stosowanie odstępstwa od 1.1.2024 r. do 31.12.2026 r.

– Jeśli Polska będzie chciała przedłużyć stosowanie decyzji, będzie musiała przygotować sprawozdanie oceniające skuteczność w zakresie zwalczania oszustw związanych z VAT, a także wpływ na podatników, w tym ewentualnego zwiększenia ich obciążeń administracyjnych i kosztów – tłumaczy ekspert. Dodaje, że od oceny tego sprawozdania będzie zależała zgoda na dalsze stosowanie KSeF.

Co się zatem stanie, gdyby uruchomienie KSeF opóźniono np. do 1.7.2025 r.? W praktyce, uwzględniając czas na przygotowanie sprawozdania i rozpatrzenie przez Komisję Europejską przed końcem 2026 r., Polska będzie miała dane najwyżej za kilka miesięcy lub za jeden rok.

– Pozostanie nam wtedy liczyć na przychylność Komisji wobec rządu polskiego. Nie wiemy jednak, czy w 2026 r. Komisja będzie polskiemu rządowi przychylna – konkluduje Szaraniec.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”

Tomasz Michalik, doradca podatkowy, partner w MDDP

Nie ma odwrotu od cyfryzacji podatków. To proces postępujący zarówno w Polsce, jak i w świecie. W ramach Unii Europejskiej jest planowane uruchomienie systemu VIDA, przewidującego ujednolicenie e-faktur dla wszystkich krajów członkowskich w transakcjach międzynarodowych. Odłożenie uruchomienia polskiego KSeF rodzi zatem pytanie o to, czy nie zaczekać do momentu wprowadzenia e-fakturowania w całej Europie, by nie ponosić dodatkowych kosztów jeszcze jednej zmiany. Moim zdaniem nie warto zwlekać, choćby dlatego, że VIDA będzie obowiązywać zapewne dopiero od 2032 roku, a przed tą datą wprowadzenie takich systemów zapowiadają np. Francja, Niemcy i Belgia. Niewykluczone, że jeśli firmy w tych krajach zaczną wystawiać e-faktury, to pośrednio wymusi to cyfryzację tego procesu także na ich polskich partnerach. To jeden z powodów, dla których zbyt dalekie odkładanie w czasie uruchomienia KSeF będzie dla polskich firm niekorzystne.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Rzecznik Praw Pracowniczych zadba o pracowników

Projekt ustawy o Rzeczniku Praw Pracowniczych

W obecnym stanie prawnym organem powołanym do nadzoru i kontroli przestrzegania przepisów prawa pracy, przepisów i zasad bezpieczeństwa i higieny pracy oraz legalności zatrudnienia jest Państwowa Inspekcja Pracy (dalej: PIP). W Sejmie znajduje się projekt ustawy pochodzący od grupy posłów Lewicy, na mocy którego ma zostać powołany nowy organ w postaci Rzecznika Praw Pracowniczych. Projekt ustawy o Rzeczniku Praw Pracowniczych (dalej: projekt) został skierowany do opinii do Biura Legislacyjnego Kancelarii Sejmu, Biura Analiz Sejmowych oraz skierowany do konsultacji do związków zawodowych i organizacji pracodawców. W uzasadnieniu do projektu wskazano, że w obecnym stanie prawnym brakuje instytucji, która zajmowałaby się ochroną praw osób wykonujących pracę zależną tzn.: zatrudnionych na podstawie stosunku pracy, stosunków administracyjnoprawnych, a także stosunków cywilnoprawnych. Osoby te ze względu na przewagę ekonomiczną podmiotów, które je zatrudniają znajdują się wobec nich w słabszej pozycji. Według pomysłodawców projektu organy Państwowej Inspekcji Pracy nie gwarantują im wystarczającej ochrony. Ponadto dotychczasowy system ochrony osób świadczących pracę zapewnia ochronę wyłącznie w odniesieniu do osób zatrudnionych w stosunku pracy.

Rzecznik Praw Pracowniczych (dalej: Rzecznik) zgodnie z projektem miałby być niezależnym organem ochrony prawa powołanym do ochrony wolności, praw i interesów osób wykonujących pracę zależną, bez względu na podstawę ich zatrudnienia, w tym w szczególności zatrudnionych na podstawie stosunku pracy, stosunków administracyjnoprawnych oraz stosunków cywilnoprawnych. Rzecznik miałby stać na straży:

Kto mógłby zostać Rzecznikiem Praw Pracowniczych

Rzecznik będzie w myśl projektu niezależnym organem władz publicznych podporządkowanym Sejmowi. Będzie on miał charakter organu ochrony prawa. Rzecznikiem mogłaby zostać osoba, która ukończyłaby 30 lat. Ponadto do wymogów przewidzianych dla Rzecznika projekt zalicza ukończenie wyższych studiów prawnicze i uzyskanie tytuł magistra. Rzecznik musiałby wyróżniać się wiedzą dotyczącą praw osób wykonujących pracę.

W projekcie wskazano, że organem, który powoływałby Rzecznika byłby Sejm. Czyniłby to bezwzględną większością głosów spośród kandydatów wyłonionych w drodze otwartego i jawnego naboru. Kadencja Rzecznika trwałaby 4 lata i co ważne byłaby nieodnawialna.

Rzecznik wykonywałby swoje zadania przy pomocy Biura Rzecznika Praw Pracowniczych.

Prawo pracy – Sprawdź aktualną listę szkoleń Sprawdź

Zadania i uprawniania Rzecznika Praw Pracowniczych

W projekcie przewidziano, że do zadań Rzecznika należałoby:

W zapisów projektu wynika, że Rzecznik będzie dysponował szerokim wachlarzem środków zarówno o charakterze indywidualnym, zmierzającym do ochrony wolności, praw i interesów określonej osoby wykonującej pracę zależną, jak i generalnym, których celem jest szersze oddziaływanie na sytuację prawną wszystkich osób wykonujących pracę zależną lub ich poszczególnych grup. W zakresie ochrony wolności, praw i interesów osób wykonujących pracę zależną Rzecznik będzie mógł m. in.:

Podjęcie czynności przez Rzecznika będzie następowało z urzędu lub na wniosek. Z wnioskiem do Rzecznika będą mogły się zwrócić osoby wykonujące pracę, związek zawodowy lub inna organizacja społeczna działająca na rzecz osób wykonujących pracę.

Rzecznik będzie miał możliwość zwracać się do właściwych organów, organizacji lub instytucji publicznych z ocenami i wnioskami o podjęcie działań zmierzających do zapewnienia skutecznej ochrony wolności, praw i interesów osób wykonujących pracę zależną.

Rzecznik miałby za zadanie współdziałać z innymi organami władzy publicznej, w tym w szczególności – ministrem właściwym do spraw pracy, właściwymi organami Państwowej Inspekcji Pracy, Rzecznikiem Praw Obywatelskich, Rzecznikiem Praw Dziecka, Rzecznikiem Małych i Średnich Przedsiębiorców, a także z organizacjami społecznymi.

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Kasa na PPK od firmy i państwa obniży PIT

Naczelny Sąd Administracyjny wydał precedensowy wyrok ws. zasad opodatkowania zwrotów środków z pracowniczych planów kapitałowych, tzw. PPK. Wynika z niego, że przy wycofaniu środków z PPK fiskus dostanie mniej, niżby chciał.

Fundusz pyta o PPK

Spór zainicjował wniosek o interpretację jednego z funduszy inwestycyjnych. Wyjaśnił, że zawiera i będzie zawierał umowy o zarządzanie i o prowadzenie PPK z zatrudniającymi. Środki na rachunkach uczestników PPK będą lokowane w fundusze inwestycyjne.

Wniosek przypomniał, że dla każdego jest tworzony indywidualny rachunek PPK, na który trafiają wpłaty z jego środków, od zatrudniającego, a także wpłata powitalna oraz dopłaty roczne z Funduszu Pracy. Zgodnie zaś z ustawą o PPK uczestnik może przed ukończeniem 60. roku życia wnosić w dowolnym momencie o zwrot środków.

Jeśli w takiej sytuacji powstanie dochód, to fundusz jako płatnik musi pobrać 19 proc. PIT, a nie ma pewności, jak ustalić koszty przy zwrocie z PPK. Sam był przekonany, że kosztem przy zwrocie będą wszystkie wpłaty do PPK, tj. te ze środków uczestnika i od pracodawcy oraz FP.

Szkolenia online z zakresu podatków – Sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Bez zielonego światła

Fiskus na to zielonego światła nie dał. Jego zdaniem w spornym przypadku wydatkami na nabycie będzie tylko wartość wpłat sfinansowanych ze środków uczestnika PPK.

Fundusz zaskarżył interpretację i wygrał. Najpierw rację przyznał mu Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. A przegraną fiskusa przypieczętował NSA. I choć uznał, że wykładnia pozwalająca na zaliczenie do kosztów wszystkich spornych wpłat jest prawidłowa, to podparł się inną argumentacją niż WSA.

Zauważył, że w spornym przypadku, jeśli chodzi o przychód, to jest nim całość środków zgromadzonych na rachunku PPK. A użyte w art. 30a ust. 15 ustawy o PIT sformułowania należy odnieść do pojęć składających się na konstrukcję tego podatku, czyli przychodu, kosztów i dochodu.

Sąd zauważył, że podatnik osiąga przychód ze stosunku pracy w wysokości stanowiącej równowartość wpłaty od pracodawcy, który podlega opodatkowaniu i nie korzysta ze zwolnienia. Ma także przychód – choć zwolniony w art. 21 ust. 1 pkt 47f ustawy o PIT – w wysokości dopłat rocznych i wpłat powitalnych.

Wpłaty są kosztem

Dlatego, jak tłumaczył sędzia NSA Tomasz Kolanowski, w sensie podatkowym nabycie jednostek uczestnictwa jest finansowane z przychodów podatnika. Skoro przychodem jest cała kwota zwrotu z PPK, to kosztem są zarówno bezpośrednie wpłaty uczestnika, jak i równoważność jego przychodów, wpłaty pracodawcy oraz to, co zostało sfinansowane przez Fundusz Pracy.

Wyrok jest prawomocny.

Sygnatura akt: II FSK 435/21

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Zegarek w kosztach kancelarii

Prawnik musi mieć zegarek, rozlicza się bowiem według stawki godzinowej, a jeśli źle policzy czas porady, klient może mu nie zapłacić. Te argumenty przekonały skarbówkę, która zgodziła się na rozliczenie czasomierza w podatkowych kosztach.

O interpretację wystąpił radca prawny prowadzący indywidualną kancelarię. Rozlicza się z klientami na podstawie stawki godzinowej. Czasami z dokładnością nawet do pięciu minut. Nie zawsze jednak ma możliwość kontroli czasu na komputerze czy telefonie. W niektórych sytuacjach nie może wręcz z nich korzystać, np. podczas zapoznawania się z aktami sprawy karnej w prokuraturze. Dlatego planuje kupić zegarek. Jest mu niezbędny, bo niedokładne policzenie czasu pracy może spowodować zakwestionowanie wykonanych usług i odmowę zapłaty wynagrodzenia.

Mecenas informuje, że będzie nosić zegarek w trakcie wykonywania zawodowych czynności, czyli zazwyczaj od poniedziałku do piątku w godzinach od 7 do 16. Czasomierz nie będzie wykorzystywany do celów prywatnych.

Szkolenia online z zakresu podatków – Sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Czy zakup zegarka można rozliczyć w kosztach kancelarii? Skarbówka nie ma nic przeciwko. „Wydatek na zakup zegarka mechanicznego naręcznego służącego do pomiaru czasu świadczenia usługi prawnej może zostać zaliczony do kosztów uzyskania przychodów” – czytamy w interpretacji nr 0113-KDIPT2-1.4011.751.2023.3.RK.

Fiskus nie zawsze jednak jest tak łaskawy. Przekonał się o tym przedsiębiorca zajmujący się pozyskiwaniem inwestorów dla start-upów. On także argumentował, że zegarek jest mu potrzebny do mierzenia czasu pracy. Skarbówka nie zgodziła się jednak na rozliczenie go w kosztach. Dlaczego? Otóż przedsiębiorca chciał kupić zegarek za około 30 tys. zł i sam wskazywał, że w jego branży posiadanie taniego sprzętu może zostać uznane za brak należytego szacunku. Środowisko biznesowe postrzega bowiem kontrahentów przez pryzmat ich sukcesów osobistych, które wyrażają się m.in. w posiadaniu ubrań czy urządzeń o wartości większej niż przyjęta powszechnie w społeczeństwie. Wynika z tego, że zakup zegarka ma na celu budowanie wizerunku przedsiębiorcy jako człowieka sukcesu, jest to więc wydatek na reprezentację – uznała skarbówka i nie zgodziła się na rozliczenie kosztów.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Podstawa objęcia kar jednostkowych karą łączną

Opis stanu faktycznego

Sąd Rejonowy w G. wyrokiem łącznym z 25.7.2017 r., II K 1456/16, rozpoznając sprawę w przedmiocie wydania wyroku łącznego wobec J.L., skazanego prawomocnymi wyrokami:

  1. Sądu Rejonowego w E., za popełnienie 17.4.2000 r. przestępstwa z art. 286 § 1 KK, na karę 2 lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 5 lat próby i karę grzywny w wymiarze 50 stawek dziennych po 10 zł każda, przy czym postanowieniem z 15.7.2003 r. zarządzono wykonanie zawieszonej kary pozbawienia wolności; kara grzywny została wykonana;
  2. Sądu Rejonowego w G., za popełnienie 6.12.2000 r. przestępstwa z art. 270 § 1 KK w zw. z art. 13 § 1 KK w zw. z art. 286 § 1 KK, w zw. z art. 11 § 2 KK, na karę 2 łat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 5 lat próby i karę grzywny w wymiarze 30 stawek dziennych po 20 zł każda; postanowieniem z 7.11.2005 r. zarządzono wykonanie zawieszonej kary pozbawienia wolności; kara grzywny została wykonana;
  3. Sądu Rejonowego w J., za popełnienie 1.10.2001 r. przestępstwa z art. 286 § 1 KK w zw. z art. 271 § 3 KK, w zw. z art. 297 § 1 KK, w zw. z art. 11 § 2 KK, na karę 2 lat pozbawienia wolności;
  4. Sądu Rejonowego w G., za popełnienie od 9.9.2003 r. do 2.10.2003 r. przestępstwa z art. 284 § 2 KK w zw. z art. 12 KK, na karę 5 miesięcy i karę grzywny w wysokości 20 stawek dziennych po 30 zł każda; kara grzywny została wykonana.

Sąd połączył kary pozbawienia wolności orzeczone w wymienionych sprawach i w ich miejsce wymierzył karę łączną 5 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności oraz grzywny i w ich miejsce wymierzył karę łączną 40 stawek dziennych po 15 zł każda. Ponadto Sąd umorzył postępowania w przedmiocie wydania wyroku łącznego w zakresie wyroku opisanego w pkt. 4 komparycji, wobec braku podstaw do wydania wyroku łącznego.

Powyższe orzeczenie zostało zaskarżone przez obrońcę na korzyść skazanego J. L. oraz przez prokuratora na jego niekorzyść.

Sąd Okręgowy w G. wyrokiem z 9.11.2017 r. zmienił zaskarżony wyrok w ten sposób, że doprecyzował rozstrzygnięcie o karze łącznej przyjmując, że wobec skazanego orzeczona została kara łączna 5 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności, a w pozostałej części wyrok utrzymał w mocy.

Kasację od tego wyroku wniósł Prokurator Generalny, zarzucając na podstawie art. 521 § 1 KPK rażące i mające istotny wpływ na treść wyroku naruszenie przepisów prawa procesowego, tj. art. 433 § 1 KPK w zw. z art. 440 KPK, przez przeprowadzenie nierzetelnej kontroli odwoławczej, skutkującej nierozpoznaniem z urzędu apelacji: obrońcy skazanego i prokuratora, niezależnie od granic zaskarżenia i podniesionych zarzutów, a w konsekwencji utrzymanie w mocy rażąco niesprawiedliwego orzeczenia Sądu I instancji, wydanego z rażącym naruszeniem art. 366 § 1 KPK w zw. z art. 674 KPK i art. 572 KPK oraz art. KK w zw. z art. 75 § 4 KK i art. 76 § 1 KK (w brzmieniu obowiązującym do 30.6.2015 r.), polegającym na niewyjaśnieniu wszystkich istotnych okoliczności sprawy, dotyczących przebiegu postępowania wykonawczego w przedmiocie wykonania kary 2 lat pozbawienia wolności orzeczonej z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 5 lat próby przez Sąd Rejonowy w E., prawomocnym 19.6.2002 r. i objęciu jej węzłem kary łącznej 5 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności (wymierzonej w wyroku łącznym), w sytuacji gdy wymieniona kara jednostkowa nie podlegała wykonaniu (od 19.12.2007 r.), a skazanie uległo zatarciu z mocy prawa, z uwagi na upływ 6 miesięcy od zakończenia okresu próby, a więc postępowanie w tej części powinno być umorzone, zgodnie z art. 572 KPK.

W konsekwencji Prokurator Generalny wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu w G., w postępowaniu odwoławczym.

Sąd Najwyższy w sprawie J.L. w przedmiocie wydania wyroku łącznego, po rozpoznaniu w Izbie Karnej na posiedzeniu w trybie art. 535 § 5 KPK 22.11.2023 r. kasacji wniesionej przez Prokuratora Generalnego na korzyść skazanego od wyroku Sądu Okręgowego w G. z 9.11.2017 r., V Ka 944/17, utrzymującego w mocy wyrok łączny Sądu Rejonowego w G. z 25.7.2017 r., II K 1456/16, uchylił zaskarżony wyrok i sprawę przekazał do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu w G. w postępowaniu odwoławczym.

Beck Akademia - praktyczne szkolenia online - sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Uzasadnienie SN

Zdaniem Sądu Najwyższego kasacja jest zasadna, albowiem zaakceptowane przez sąd odwoławczy rozstrzygnięcie Sądu Rejonowego w G. wydane było na niepełnym materiale dowodowym. Nie uwzględniało bowiem prawomocnego postanowienia Sądu Rejonowego w E, wydanego na podstawie art. 24 § 1 KKW, art. 18 § 1 KKW i art. 20 § 1 KKW, mocą którego uchylono postanowienie Sądu Rejonowego w E. o zarządzeniu wobec J.L. wykonania kary 2 lat pozbawienia wolności, orzeczonej wyrokiem tego Sądu.

W konsekwencji Sąd Rejonowy w G., błędnie przyjął w komparycji wyroku łącznego, że wobec skazanego J.L. jest aktualne postanowienie Sądu Rejonowego w Elblągu o zarządzeniu wykonania kary 2 lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 5 lat próby, orzeczonej wspomnianym wyrokiem i wadliwie połączył tę karę z innymi karami pozbawienia wolności, a mianowicie orzeczonymi przez Sąd Rejonowy w G. (2 lat) i Sąd Rejonowy w J. (2 lat), a w ich miejsce wymierzył karę łączną 5 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Tymczasem kara 2 lat pozbawienia wolności z wyroku Sądu Rejonowego w E., w dniu wydania wyroku łącznego, nie tylko nie podlegała wykonaniu, ale nastąpiło zatarcie skazania (co nastąpiło z mocy prawa 19.12.2007 r.).

W określonej sytuacji, gdy do jednej z kar ma zastosowanie przepis art. art. 75 § 4 KK, a zatem gdy nie zarządzono wykonania kary orzeczonej z warunkowym zawieszeniem jej wykonania, to wobec upływu wskazanego w tym przepisie okresu nigdy do wykonania nie może zostać wprowadzona, tak więc niedopuszczalne jest objęcie jej wyrokiem łącznym.

Powyższe prowadzi do konstatacji, że Sąd Okręgowy w G. nie przeprowadził rzetelnego postępowania odwoławczego w zakresie kontroli ustaleń dotyczących sytuacji prawnej skazanego, a akceptując w realiach niniejszej sprawy wyrok pierwszoinstancyjny, rażąco naruszył przepisy procedury karnej, mianowicie art. 433 § 1 KK w zw. z art. 440 KPK, w wyniku czego utrzymał w mocy (co do istoty) rażąco niesprawiedliwy dla skazanego J.L. wyrok łączny Sądu Rejonowego w G., wydany z rażącą obrazą art. 366 § 1 KPK w zw. z art. 574 KPK i art. 572 KPK oraz art. 85 KK w zw. z art. 75 § 4 KK i art. 76 KK (w brzmieniu obowiązującym do 30.7.2015 r.). Wydanie wyroku łącznego orzekającego bezwzględną karę pozbawienia wolności pośrednio powodowało wykonanie, chociaż nie w postaci pierwotnej, wszystkich kar, które zostały nim połączone (vide: wyrok SN z 11.12.2018 r., III KK 686/18).

W sytuacji wyżej wskazanej, gdy do jednej z kar odnosił się przepis art. 75 § 4 KK, a z uwagi na treść art. 92 KK nie mogła ona stanowić części składowej kary łącznej, należało pominąć ją przy określaniu kar podlegających łączeniu i w ramach wyroku łącznego orzec karę łączną w oparciu o dwie pozostałe kary wymierzone za przestępstwa, które Sąd meriti określił jako tworzące zbieg przestępstw. W pozostałym zakresie postępowanie zaś umorzyć, do czego był zobligowany treścią z art. 572 KPK.

Kierując się przedstawionymi względami, Sąd Najwyższy uchylił zaskarżony wyrok i sprawę przekazał Sądowi Okręgowemu w G. do ponownego rozpoznania. W jego toku, stosownie do art. 442 § 3 KPK konieczne będzie respektowanie wyrażonego zapatrywania prawnego co do możliwości wydania wyroku łącznego, obejmującego skazania J.L. wyrokami Sądu Rejonowego w E., Sądu Rejonowego w G. oraz Sądu Rejonowego w J.

Komentarz

Jest niemal oczywiste, że karą łączną nie może zostać objęta kara, którą nie można wprowadzić do wykonania (zob. wyrok Sądu Najwyższego z 14.3.2017 r., IV KK 363/16). Nie może bowiem stanowić podstawy wymiaru kary łącznej kara, która nie podlega wykonaniu w momencie rozważania kwestii wymiaru kary łącznej, a więc taka, która nie podlega wykonaniu z tego powodu, że została już w całości wykonana lub nie została wykonana w całości, lecz zaktualizowały się przesłanki wykluczające jej wykonanie [zob. P. Kardas (w:) W. Wróbel (red.), Nowelizacja prawa karnego w 2015 r. Komentarz, Kraków 2015, s. 494-496]. W przypadku kary pozbawienia wolności, której wykonanie zostało warunkowo zawieszone, przesłanką wykluczającą jej wykonanie niewątpliwie jest upływ okresu próby oraz dalszych 6 miesięcy od zakończenia tego okresu, o czym mowa w dyspozycji art. 75 § 4 KK. W takim więc wypadku nie można przyjąć, że jest to kara podlegająca wykonaniu, zatem i podlegająca łączeniu.

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Mniej czasu na ryczałtowy podatek

Już ponad 1,7 miliona osób rozlicza się z fiskusem ryczałtem. Mamy dla nich ważną informację: w tym roku muszą szybciej zapłacić podatek za grudzień (bądź czwarty kwartał). Ostatni dzień na wpłatę to 22.1.2024 r.

– W poprzednich latach ryczałtowcy odprowadzali podatek za grudzień (ostatni kwartał) do końca lutego. Teraz czasu jest dużo mniej. Po zmianach wprowadzonych przez Polski Ład termin mija 20 stycznia. W tym roku jest to 22 stycznia, bo 20 przypada w sobotę – tłumaczy Grzegorz Grochowina, szef zespołu zarządzania wiedzą w departamencie podatkowym w KPMG w Polsce. Wskazuje, że krótszy termin obowiązuje zarówno przedsiębiorców (którzy wybrali rozliczenie ryczałtem), jak i zarabiających na wynajmie prywatnym (dla nich ryczałt jest obowiązkowy). Więcej czasu jest na rozliczenie roczne. Przypomnijmy, że ryczałtowcy składają zeznanie na formularzu PIT-28. Muszą to zrobić do końca kwietnia. W tym terminie powinni też zapłacić roczny podatek.

Oczywiście tylko wtedy, gdy z zeznania wynika dopłata.

Analogiczne terminy obowiązują przedsiębiorców, którzy są na skali PIT albo podatku liniowym.

Oni także muszą do 22 stycznia zapłacić zaliczkę za grudzień (ostatni kwartał), a do końca kwietnia złożyć zeznanie roczne (skala PIT-36, liniówka PIT-36L).

Czy warto złożyć szybciej zeznanie

Czy podatnik może nie płacić daniny za grudzień (ostatni kwartał), jeśli do 22 stycznia złoży zeznanie roczne i rozliczy podatek za cały 2023 r.?

– Kiedyś była taka możliwość w ustawie o PIT, zlikwidowano ją 1.1.2019 r. Teraz zapłata za grudzień (ostatni kwartał) jest obowiązkowa. Złożenie zeznania do 22 stycznia nic podatnikowi nie da. Z przepisów wynika bowiem, że formalnie termin składania zeznań rocznych liczony jest dopiero od 15 lutego – wyjaśnia Grzegorz Grochowina.

Wychodzi więc na to, że ostatni podatek (za grudzień bądź czwarty kwartał) muszą też płacić ci, którzy wiedzą już, że w zeznaniu rocznym wykażą nadpłatę.

– Załóżmy, że przedsiębiorca ma trójkę dzieci, a jego żona nie pracuje. W zeznaniu rocznym PIT-36 skorzysta z ulgi na dzieci i rozliczy się wspólnie z małżonką. Wyjdzie mu więc spora nadpłata. Nie pozostaje mu jednak nic innego, jak zapłacić w styczniu zaliczkę na podatek za grudzień (czwarty kwartał), a potem czekać na zwrot z urzędu, który w najszybszym wariancie nastąpi w drugiej połowie lutego – wskazuje Grzegorz Grochowina.

– Brak wpłaty w ustawowym terminie, to jest do 22.1.2024 r., spowoduje naliczenie odsetek – dodaje ekspert.

Szkolenia online z zakresu podatków – Sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Kiedy dostaniemy zwrot podatku

Przypomnijmy, że termin na zwrot nadpłaty liczy się od dnia złożenia zeznania rocznego (ale nie wcześniej niż 15 lutego). Ile trzeba czekać?

Z przepisów wynika, że jeśli złożyliśmy zeznanie elektronicznie, to do 45 dni, a papierowo do trzech miesięcy. Ministerstwo Finansów w zeszłym roku informowało, że podatnicy korzystający z usługi Twój e-PIT czekają średnio 12 dni.

Przedsiębiorcy powinni też pamiętać, że do 20 lutego (jeśli pierwszy tegoroczny przychód uzyskali w styczniu) mogą zmienić formę opodatkowania na 2024 r. Warto już teraz przymierzyć się do ubiegłorocznego zeznania i sprawdzić, jaki sposób rozliczenia był dla nas najkorzystniejszy.

Bo całkiem możliwe, że będzie się też najbardziej opłacać w 2024 r. (szerzej o wyborze formy opodatkowania pisaliśmy w „Rzeczpospolitej” z 10 stycznia).

Do 20 lutego płacimy też podatek (ryczałt) bądź zaliczkę na PIT (skala i liniówka) za styczeń.

Najem też co kwartał

Czy ryczałt kwartalny mogą płacić też wynajmujący prywatnie? O to pytają nasi czytelnicy, przepis jest bowiem niejasny.

Zgodnie z art. 21 ust. 1b ustawy o ryczałcie kwartalne rozliczenie mogą stosować podatnicy rozpoczynający prowadzenie działalności oraz ci, których przychody z działalności w zeszłym roku nie przekroczyły 200 tys. euro.

Można mieć wątpliwości, czy ten przepis dotyczy też wynajmujących prywatnie, przyjmuje się jednak, że tak. Potwierdza to Ministerstwo Finansów w informatorze na stronie podatki.gov.pl. A także Krajowa Informacja Skarbowa. W odpowiedzi, którą opisywaliśmy szerzej w „Rzeczpospolitej” z 21 grudnia 2022 r., czytamy: „Przepisy odnoszące się do możliwości opłacania należnego ryczałtu w formie kwartalnej dotyczą również osób, które uzyskują przychody z najmu prywatnego rozliczanego na zasadach ryczałtu”.

Skarbówka potwierdza też, że o wyborze kwartalnego sposobu rozliczenia informujemy dopiero w zeznaniu rocznym.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź