Ubiegły rok oznaczał w gospodarce recesję i niemal całkowite zamrożenie działalności wielu jej sektorów. Czy przy spadku PKB o 2,7 proc. i zamknięciu na jakiś czas sądów prawnik może liczyć na dobre wyniki swojej kancelarii? Sygnały z różnych kancelarii wskazują, że dla niektórych był to rok znakomity, dla innych dość chudy.
Zarobek na elektronice
– Wiele zależało od tego, kto czym się zajmował i jakich miał klientów. Duże kancelarie świadczące zróżnicowane usługi mogą się czuć w tej sytuacji wygranymi – ocenia Witold Daniłowicz, radca prawny, przewodniczący Rady Polskiego Związku Pracodawców Prawniczych.
Jego opinię zdają się potwierdzać oficjalnie podawane wyniki największych graczy na rynku usług prawnych. Niektórzy giganci, jak Clifford Chance czy DLA Piper, odnotowali imponujący, bo ponad 20-proc. wzrost przychodów. Mniejsze kancelarie niechętnie mówią o swoich wynikach. Wiadomo, że zwłaszcza te skoncentrowane na sądowej obsłudze klientów sporo straciły. Przez jakiś czas sądy w ogóle nie funkcjonowały, a nawet po uruchomieniu rozpraw zdalnych działają wolniej.
Podobnie zresztą odczuli to prawnicy obsługujący branże hotelarską, turystyczną, organizacji imprez masowych czy też linie lotnicze. Niemniej okazało się, że koronakryzys nakręcił koniunkturę w handlu przez internet. W 2020 r. wydatki na zakupy internetowe w Polsce wzrosły o 24 proc., sięgając niemal 100 mld zł. A przecież każdemu sklepowi internetowemu trzeba napisać regulamin sprzedaży, wytłumaczyć, jak ma chronić dane klientów i napisać scenariusze rozwiązywania sporów z konsumentami.
Równolegle z rozwojem popytu na obsługę e-commerce rosło zapotrzebowanie na usługi prawne dla firm zajmujących się płatnościami elektronicznymi. A ponieważ w ostatnim czasie życie wielu osób przeniosło się do internetu, zyskali ci prawnicy, którzy obsługiwali producentów gier komputerowych czy rozmaitych aplikacji na telefony, jak też w ogóle całego sektora informatycznego.
Zresztą popyt na obsługę spraw konsumenckich, nie tylko w aspekcie e-handlu, pojawił się jeszcze przed pandemią. Na razie najbardziej widocznym przejawem tego trendu są zlecenia od tzw. frankowiczów walczących z bankami o zmianę warunków umów kredytowych.
W obronie konsumenta
Spory z bankami mogą być jednak forpocztą szerszego trendu.
– Frankowicze przecierają ścieżkę innym konsumentom, także pokrzywdzonym nieuczciwym postępowaniem różnych firm. Dotyczy to np. ubezpieczycieli czy podmiotów świadczących usługi finansowe – przewiduje Wojciech Bochenek, radca prawny, lider kancelarii Bochenek i Wspólnicy. Dodaje on, że bez fachowej pomocy prawnej trudno zwykłemu obywatelowi walczyć o swoje słuszne prawa, gdy ma przeciwko sobie potężną firmę czy instytucję, na potrzeby której pracuje sztab specjalistów od finansów i paragrafów.
Są też pewne usługi, na które – zdawałoby się – popyt już minął, a jednak wciąż są potrzebne. Chodzi np. o wdrażanie standardów ochrony danych osobowych.
– Kilka lat temu, gdy na dużą skalę tworzono firmowe procedury działania w tych sprawach, często robiono to pospiesznie i niestarannie – zauważa Norbert Murdza, radca prawny w lubelskiej kancelarii krp.pl. – Szansą może tu być audyt przestrzegania standardów związanych z RODO pod kątem np. umów z klientami i pracownikami, firmowej poczty elektronicznej, zabezpieczeń informatycznych, a przede wszystkim przeszkolenia personelu.
O tym, na czym zarabiali prawnicy w ostatnich kilkunastu miesiącach, można przeczytać w raporcie „Rynek usług prawych 2020/2021″, który publikujemy w wersji elektronicznej na rp.pl.