Jak pokazuje przykład rozporządzenia Ministra Finansów z 7.1.2022 r. w sprawie przedłużenia terminów poboru i przekazania przez niektórych płatników zaliczek na podatek dochodowy od osób fizycznych (Dz.U. z 2022 r. poz. 28), akty wykonawcze, wydawane bez podstawy prawnej, prowadzą do jeszcze większego chaosu. Co więcej niejasność regulacji prawnych prowadzi do wzrostu znaczenia prawa powielaczowego, w sytuacji gdy to objaśnienia, interpretacje oraz Livechaty Ministerstwa Finansów staną się podstawowym źródłem informacji o znaczeniu poszczególnych regulacji.
Założenia Polskiego Ładu: wyszło jak wyszło
Warto przypomnieć, że podstawowym założeniem „Polskiego Ładu” było zmniejszenie tzw. „klina podatkowego”. Dochody z pracy są bowiem wyżej opodatkowanie (oskładkowane) niż dochody z innych źródeł. To z ich powodu podatnicy poszukują innych form działalności, zwłaszcza w ramach tzw. samozatrudnienia (podatek liniowy wg. stawki 19%).
„Polski Ład” miał zmniejszyć te różnice, w szczególności poprzez zwiększenie obciążeń daninami publicznoprawnymi innych dochodów niż z pracy. Jednak w pierwszej kolejności zaproponowano zniesienie odliczania składki zdrowotnej od podatku dochodowego, a tym samym wzrost obciążeń dla dochodów z pracy (działalności wykonywanej osobiście) o 7,75% (tyle można było odliczać). Skutkowałoby to radykalnym wzrostem obciążenia dla dochodów z pracy powyżej wynagrodzenia brutto około 5.700 zł/mies. Z tych powodów pojawiła się skomplikowana ulga dla klasy średniej, dzięki której dochody z pracy do około 11.000 zł./mies nie będą obciążone wyższymi daninami. Tym samym osoby o dochodach poniżej 5.000 zł zyskują miesięcznie średnio kilkadziesiąt złotych, zaś dla dochodów 11.000 zł nie ma znaczących różnic. Jednak osoby uzyskujące dochody z umowy o pracę powyżej tej kwoty drastycznie tracą na nowych rozwiązaniach. Dodatkowo dla dochodów z działalności wykonywanej osobiście (zlecenia, umowy o dzieło), ale także dla emerytur, brak ulgi dla klasy średniej skutkuje skokowym wzrostem obciążeń.
Z kolei osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą miały być obciążone 9% składką zdrowotną liczoną od całego dochodu, zamiast obecnej zryczałtowanej składki. W trakcie prac obniżono składkę dla przedsiębiorców do 4,99%, a dla osób prowadzących działalność, które rozliczają się według skali podatkowej wprowadzono ulgę dla klasy średniej. Dodatkowo obniżono stawki ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych dla trzech grup zawodowych: informatyków (12%), inżynierów oraz przedstawicieli zawodów medycznych (14%). Jednocześnie zryczałtowano stawki składki zdrowotnej dla osób rozliczających się ryczałtem (w zależności od wysokości przychodu wyniesienie 319,79; 532,98; 959,36zł/mies.).
Skokowy wzrost obciążenia dochodów z pracy (działalności wykonywanej osobiście) powoduje, że najbardziej optymalną formą „samozatrudnienia” będzie działalność opodatkowana ryczałtem. Przykładowo lekarz uzyskujący dochody z pracy może zapłacić nawet 45% podatku i składki zdrowotnej (plus ZUS uzależniony od dochodu), a wykonujący te czynności w ramach kontraktu zapłaci około 14,3% podatku ryczałtowego (plus zryczałtowany ZUS). Zamiast zwiększenia sprawiedliwości systemu podatkowego mamy totalny nieład. To wybór formy działalności (zatrudnienie) będzie wpływał na wysokość podatku, a nie wysokość dochodu. Innymi słowy może stwierdzić, że porównywalny dochód może być obciążany daninami nawet do 400% wyższymi! Nie wiadomo zresztą dlaczego dla niektórych grup zawodowych obniżono stawki ryczałtu.
Oznacza to także całkowitą przypadkowość w ostatecznym obciążeniu podatkowym. W zależności od decyzji w przedmiocie formy opodatkowania, podjętej na początku roku, osoba fizyczna może zapłacić za błąd w wyborze. Ta „kara” może sięgać nawet i kilkuset procent.
Należy także dodać, że podniesienie kwoty wolnej oraz progu podatkowego było oczywistym skutkiem braku ich waloryzacji, co skutkowało zwiększeniem niesprawiedliwego opodatkowania dochodu (szerzej: A. Mariański, (Nie)sprawiedliwy polski podatek dochodowy od osób fizycznych, Warszawa 2021). Jednak podniesienie tych progów jest tylko teoretyczne, bowiem jednoczesne zniesienie możliwości odliczania składki zdrowotnej od podatku skutkuje tylko zmniejszeniem opodatkowania. Przy czym podatek zwany składką zdrowotną nie uprawnia do odliczania różnych ulg, np. dla osób niepełnosprawnych.
Rewolucja pożera własne dzieci
Przedsiębiorcy prowadzący działalność w szerszym zakresie niż tzw. samozatrudnienie już teraz podejmują działania zmierzające do doboru odpowiedniej strukturyzacji biznesu. Przykładowo efektywne opodatkowanie w spółkach komandytowych wyniesie 19%. Inne podmioty rozważają założenie spółek kapitałowych, korzystających z 9% CIT dla małych podatników, wybór estońskiego CIT bądź skorzystanie z ulg pro rozwojowych. Przy odpowiedniej formie prowadzonej działalności podatki będą niższe, zwłaszcza że będą obciążać tylko wypłacone zyski. Dotychczas obowiązujący podatek liniowy był także korzystny dla budżetu państwa, bowiem przedsiębiorcy płacili 19% PIT bez względu na przeznaczenie zysku, w tym także od tego zatrzymanego na inwestycje. Dodatkowo uiszczali daninę solidarnościową powyżej 1 miliona złotych.
Należy zatem podkreślić, że długookresowym skutkiem będzie nie tylko znaczący spadek wpływów z tytułu podatku dochodowego od osób fizycznych, ale także drastyczny spadek wpływów z daniny solidarnościowej. Tego spadku nie zrównoważą wpływy z CIT, wobec licznych preferencji i ulg. Dodatkowo warto zauważyć, że rosnące od kilku lat wpływy z tytułu podatku zryczałtowanego od przychodów ewidencjonowanych ulegną zwiększeniu. Uchwalone zmiany zachęcają do wyboru tego sposobu rozliczenia, a jednostki samorządu terytorialnego nie mają wpływów z tego podatku. Likwiduje się opodatkowanie w formie karty podatkowej, który to podatek jest dochodem gminy. Wprowadzone zmiany spowodują drastyczny spadek dochodów własnych jednostek samorządu terytorialnego.
Potworki legislacyjne
Brak rzeczywistych konsultacji społecznych, analizy skutków społeczno-gospodarczych oraz tempo prac legislacyjnych w Sejmie spowodowały uchwalenie wielu regulacji, których nie ma możliwości uzasadnić merytorycznie, a niejednokrotnie trudno zrozumieć jak należy interpretować te przepisy.
Do pierwszej grupy należy zaliczyć m.in.:
- ograniczenie rozliczania dla osób samotnie wychowujących dzieci;
- ograniczenie ulgi dla klasy średniej tylko dla osób uzyskujących dochody z pracy oraz działalności gospodarczej opodatkowanej według skali;
- zmniejszenie finansowania zakładowych funduszów rehabilitacji osób niepełnosprawnych i aktywności;
- zmniejszenie wysokości odpisów dla organizacji pożytku publicznego;
- powstanie przychodów dla pracodawcy z tytułu nielegalnego zatrudnienia;
- likwidacja amortyzacji lokali mieszkalnych;
- modyfikacja opodatkowania najmu prywatnego;
- likwidacja karty podatkowej;
- wprowadzenie minimalnego podatku przychodowego także dla firm z sektora MŚP;
- sprzeczne z prawem UE zniesienie neutralności restrukturyzacji firm.
Wprowadzone zmiany nie mają innego uzasadnienia niż czysty, aby nie powiedzieć wyrafinowany, fiskalizm. Naruszają przy tym podstawowe kanony państwa prawa, w tym ochrony praw słusznie nabytych oraz interesów w toku.
W drugiej grupie przepisów należy wskazać na regulacje dotyczące tzw. ukrytej dywidendy. Krajowa Administracja Skarbowa posiada wystarczające instrumenty kontrolowania przerzucania dochodów. Projektodawcy postanowili jednak wprowadzić regulacje, które mają zapobiegać, nawet gdy takie przerzucanie dochodów nie występuje.
Optymalny system podatkowy
Ostatni ranking (International Tax Competitiveness Index | Tax Foundation) wskazuje, że polski system podatkowy jest oceniany jako jeden z najgorszych w OECD. Wyprzedziliśmy jedynie Włochy, aczkolwiek po wejściu w życiu Polskiego Ładu zapewne i to nam się nie uda. Powinniśmy zatem rozpocząć budowę całkowicie nowego systemu podatkowego. Taki optymalny system podatkowy powinien być prosty w stosowaniu. Nie może on dyskryminować podatników w zależności od rodzaju dochodów lub działalności. Powinien także tworzyć podwaliny dla rozwoju państwa, gospodarki, a zatem wzrostu dobrobytu jednostek i społeczeństwa. Trzeba chcieć i umieć wprowadzać rzeczywiste reformy podatkowe, a nie historyczne podwyżki podatków, połączone z chaosem legislacyjnym. Parafrazując hasło Bila Clintona z 1992 r.: „Dobre podatki, głupcze”.
Autor: Prof. Adam Mariański, Przewodniczący Komisji Podatkowej Business Center Club, założyciel Polskiego Instytutu Analiz Prawno-Ekonomicznych (PIAPE).
Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →