To skutek wpisanego do projektu ustawy budżetowej na rok 2023 z 30.8.2022 r. prognozowanego przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto w gospodarce narodowej w wysokości 6935 zł. Ta kwota to baza do ustalenia podstawy składek na ubezpieczenia społeczne osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą, stanowiącej 60 proc. tego wynagrodzenia.

Gorzej, niż miało być

O rekordowym wzroście kosztów składek czekającym mikroprzedsiębiorców w przyszłym roku pisaliśmy jako pierwsi już 11.5.2022 r. Okazuje się jednak, że podwyżka będzie jeszcze większa. Ministerstwo Finansów prognozowało wówczas, że przeciętne wynagrodzenie w 2023 r. wyniesie 6839 zł. Natomiast kwota wpisana do projektu budżetu to 6935 zł.

Dla prowadzących biznesy oznacza to, że w przyszłym roku zapłacą składki od podstawy 4161 zł, liczonej jako 60 proc. prognozowanej płacy. W tym roku bazą do naliczania składek jest kwota 3553,20 zł. Podstawa wzrośnie więc o rekordowe 607,80 zł.

Wzrost podstawy przekłada się na konkretny wzrost składek. Na ubezpieczenie emerytalne będzie to 812,23 zł, rentowe – 332,88 zł, chorobowe i Fundusz Pracy – odpowiednio po 101,94 zł, a klasyczne wypadkowe – 69,49 zł. Łącznie daje to 1418,48 zł, czyli więcej niż w tym roku o 207,20 zł miesięcznie oraz 2486,40 zł rocznie.

Osoby prowadzące pozarolniczą działalność, które nie prowadzą intratnego biznesu i których przychód w 2022 r. nie przekroczy 120 000 zł, będą mogły płacić w 2023 r. tzw. mały ZUS plus.

To ulga, która pozwala naliczać składki na ubezpieczenia społeczne od podstawy zależnej od dochodów osiągniętych z biznesu. Jednak z takiej możliwości można korzystać nie dłużej niż przez 36 miesięcy. Ponieważ jednak do tego okresu wlicza się czas korzystania z wcześniejszej wersji tej preferencji – tzw. małego ZUS, który wszedł w styczniu 2019 r. – wielu przedsiębiorców mogła już wyczerpać lub wyczerpie limit czasowy korzystania z tej ulgi.

Iuscase - pierwszy polski system do zarządzania pracą w kancelarii. Wypróbuj bezpłatnie! Sprawdź

Błędny system

Eksperci wskazują, że oparcie wysokości składek społecznych na ubezpieczenia przedsiębiorców na obecnym wskaźniku to błąd. Organizacje przedsiębiorców apelują albo o jego zmianę, albo wprowadzenie systemu dobrowolnego opłacania składek na ubezpieczenia społeczne.

To drugie rozwiązanie mają w swoich programach PSL, Konfederacja i Porozumienie Jarosława Gowina. Biuro Rzecznika MŚP przedstawiło go resortowi rozwoju, ale na razie nie przyniosło to żadnych efektów.

Piotr Podgórski Ogólnopolskiej Federacji Przedsiębiorców i Pracodawców – Przedsiębiorcy.pl wskazuje, że prowadzący działalność wciąż są przytłoczeni zmianami, jakie wprowadził Polski Ład. To choćby niekorzystne zmiany zasad naliczania składki zdrowotnej czy brak możliwości jej odliczenia od podatku. Przedsiębiorca na podatku liniowym już teraz obciążony jest daninami na poziomie 23,9 proc. dochodu. Do tego dochodzą podwyżki cen energii czy surowców.

Wyższe limity

Prognozowane wynagrodzenie to też baza do naliczenia tzw. 30-krotności, tj. rocznego limitu podstawy składek emerytalno-rentowych. Ta granica wzrośnie więc w 2023 r. z 177 660 zł do 208 050 zł.

Kwota prognozowanej płacy ogranicza też wysokość podstawy składki na dobrowolne ubezpieczenie chorobowe. W przyszłym roku miesięczny limit wyniesie 17 337,50 zł.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”

Adam Abramowicz rzecznik małych i średnich przedsiębiorców

Polski system naliczania składek ZUS za przedsiębiorców jest błędny. Opiera się na prognozowanym średnim wynagrodzeniu w dużych firmach, a nie mikro i małych. Wraz z 351 organizacjami przedsiębiorców przy rzeczniku MŚP wypracowaliśmy postulat, aby na wzór rozwiązań niemieckich wprowadzić dobrowolne składki na ubezpieczenia społeczne, z utrzymaniem obowiązkowej składki zdrowotnej. Utrzymanie ryczałtowej składki na wysokim poziomie, płatnej niezależnie od przychodów, to uderzenie w przedsiębiorców. Już teraz jest mnóstwo zadłużonych, którzy są poza nawiasem legalnego działania, bo komornicy windykują ich dług wobec ZUS. Kuriozalne jest to, że to składki na ich własne ubezpieczenia, które czasem są egzekwowane z mieszkań. Pytanie: po co? Żeby je wpłacić na ich konto w ZUS, aby – jeśli do ukończenia wieku emerytalnego uda im się przeżyć pod mostem – wypłacać im emeryturę?

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →